Firma Dali już dawno zajęła pozycję ważnego gracza, nie tylko na naszym rynku, ale w całej Europie, a nawet na świecie - na stronie internetowej można znaleźć listę ok. 80 krajów, w których działają dystrybutorzy i dilerzy Dali, podzieleni na różne kategorie (instalacyjni, premium, autoryzowani), dokładną ich lokalizację - "naprowadzanie" wygląda bardzo nowocześnie, a przy okazji potwierdza, że firma Dali potęgą jest, i basta.
Dokumentują to też niemal regularnie przyznawane nagrody EISA; w tej "dyscyplinie" Dali przegoniło kilka innych "wielkich" firm głośnikowych, których pozycja wydawała się nie do ruszenia. A jeszcze kilka lat temu... nie, to już wiele lat temu, kiedy firma Dali była w Polsce doskonale znana, to nawet w krajach "ościennych" dopiero się przebijała.
Pamiętamy te czasy doskonale, więc mamy do firmy stosunek trochę protekcjonalny albo co najmniej partnerski, a nie "podporządkowania" starszemu autorytetowi, który uczył całe pokolenia, jak budować kolumny. I właśnie na samym początku działalności firmy jej projektanci fasowali bardzo ambitne i ciekawe konstrukcje, jakby szukając własnej drogi, a może odwrotnie - w ogóle nie przejmowali się jakąkolwiek "drogą", nie musieli podporządkowywać się "polityce spójności", utrzymaniu już wypracowanego wizerunku, lecz podobnie jak pasjonaci realizowali swoje najśmielsze i bardzo różne pomysły.
Łuk cienkiej maskownicy podąża za łukiem frontu, mocowana jest ona na kołki i dodatkowo dystansowana przez gumowe półsfery (jedna z nich jest widoczna w narożniku).
Szczerze mówiąc, chociaż najlepsze współczesne Dali na pewno reprezentują bardziej zaawansowaną technikę i lepsze brzmienie, to nie mają w sobie dawnej rewolucyjności - oczywiście tylko tych największych konstrukcji: Dali 40, Skyline, Megaline... Z kolei mniejsze Dali wyglądały raczej przeciętnie, niskobudżetowo (chociaż zdarzało im się grać fantastycznie - słynne Dali 104).
Teraz Dali się ustatkowało, ma swoje indywidualne rysy, ale jest przewidywalne, widać pewne "myśli przewodnie" w całej ofercie, a flagowce nie są już takie szalone. "Wynalazczość" jest skierowana bardziej na zupełnie nowe kategorie produktów (głośniki bezprzewodowe) niż na wymyślanie nowych rozwiązań w zakresie konwencjonalnych zespołów głośnikowych.
Dość często testując kolumny Dali, relatywnie rzadko sięgamy po konstrukcje referencyjne, a nawet po najlepsze modele danej serii. Trzymamy się raczej głównego nurtu zarówno w działaniu firmy, jak i zainteresowania rynku, czyli przeciętnej wielkości konstrukcji dwuipółdrożnych lub "quasidwuipółdrożnych" z parą 18-cm nisko-/nisko-średniotonowych, tradycyjnie oznaczanych "Szóstką", które dopiero co w poprzednim numerze AUDIO reprezentował Spektor 6. Jednak w wielu seriach (a dokładnie w trzech: Epicon, Rubicon i Opticon) można znaleźć "wyższy numerek" i będzie to właśnie "Ósemka" (tylko w serii Zensor jest to "Siódemka").
O ile jednak "Szóstki" różnych serii są do siebie z grubsza podobne, wielkością i układami, to już konfiguracje "Ósemek" bywają bardzo różne, łączy jest tylko to, że są wyraźnie większe od "Szóstek". Co jednak ciekawe, ich wielkości i skomplikowanie nie są ściśle podporządkowane pozycji serii (w hierarchii całej oferty), do których należą.
Chociaż "naj- -naj" jest najdroższy Epicon 8, to niewiele mniejszy jest od niego znacznie tańszy Opticon 8, natomiast Rubicon 8 pochodzący z serii "vice" ma już wyraźnie szczuplejszą sylwetkę, jest lżejszy i układowo... prostszy? To się zaraz okaże.
Przetwornik wstęgowy ma w konstrukcjach Dali zadanie specjalne - poprawić przetwarzanie dopiero powyżej 14 kHz, chociaż jego parametry pozwoliłyby na użycie od niższej częstotliwości podziału, to nie ma powodu go "męczyć", jeżeli w tandemie tweeterów główną rolę gra typowa 28-mm kopułka wysokotonowa.
Epicon 8 i Opticon 8 to układy "co najmniej" trójdrożne, z parą 20- cm niskotonowych, 18-cm średniotonowym i "hybrydowym" modułem wysokotonowym (zawsze składającym się z dwóch różnych przetworników - kopułki i wstążki).
W Rubiconie 8 też mamy taki moduł (chociaż w każdej serii jest stosowana nieco inna wersja, teoretycznie lepsza lub gorsza), ale poniżej niego widać trzy jednakowe 18-ki. Sprawą otwartą jest jednak ustalenie, jak są filtrowane, od tego zależy, jak zakwalifi- kujemy ten układ. Producent określa go jako "dwuipół-plus-pół-plus- -półdrożny", i wcale nie się wygłupia - jest to informacja prawidłowa i precyzyjna.
Można by to też "odszyfrować" z innych informacji, jak również sprawdzić w pomiarach i nie byłoby w tych ustaleniach sprzeczności. Po pierwsze, wszystkie 18-ki są określane jako nisko-średniotonowe. Po drugie, podawane są aż cztery częstotliwości podziału: 500/800/2500/14 000 (Hz). Jak jedno z drugim pogodzić?
Nie wszystkie z nich są dosłownie częstotliwościami "podziału". Trzy 18-ki współpracują ze sobą do 500 Hz, gdzie jedna z nich - ta położona najniżej - mówiąc kolokwialnie: "kończy pracę" (jest filtrowana dolnoprzepustowo); powyżej pracują już tylko dwie, a środkowa jest tłumiona powyżej 800 Hz; ostatnia, trzecia, położna najwyżej (i najbliżej modułu wysokotonowego), pracuje aż do 2,5 kHz.
I tutaj następuje klasyczny "podział" - przecinają się charakterystyki tego właśnie głośnika nisko-średniotonowego i filtrowej górnoprzepustowo kopułki wysokotonowej; przy 14 kHz dołącza się filtrowana znacznie wyżej (oczywiście górnoprzepustowo) wysokotonowa wstążka.
Dali Rubicon 8 - układ
Układ w Dali Rubicon 8 jest oparty na zasadzie działania układów dwuipółdrożnych, mimo że ma dwa razy więcej częstotliwości "podziału" niż klasyczny układ trójdrożny; ale nie ma w nim głośnika średniotonowego podłączonego przez filtr środkowoprzepustowy; wszystkie 18-ki są podłączone przez filtry dolnoprzepustowe, zsynchronizowane tak, aby utrzymując umiarkowane przesunięcia fazowe pomiędzy nimi, stopniowo "odłączać" głośniki położone niżej. Służy to zarówno kształtowaniu założonej charakterystyki na osi głównej, jak też jej stabilizacji poza nią
Z kolei wysokiej klasy, 28-mm jedwabna kopułka powinna mieć kompetencje pozwalające na samodzielną obsługę całego zakresu wysokich tonów, aż do granicy pasma akustycznego. I tak też jest stosowana przez Dali we wszystkich konstrukcjach podstawkowych. W wolnostojących najwyższe częstotliwości dodatkowo "cyzeluje" wstążka.
Wspólna praca trzech 18-ek aż do 2,5 kHz musiałaby powodować osłabienia (poza osią główną), powstające na skutek przesunięć fazowych między nimi. Nie zagrażają one charakterystyce niskich częstotliwości, gdyż fale są tutaj znacznie dłuższe i kilkucentymetrowe zmiany w różnicach odległości od poszczególnych głośników, mogące poważnie "zdestabilizować" charakterystykę wypadkową w zakresie kilku kHz, w zakresie do kilkuset herców nie mają praktycznego znaczenia.
takie samo wyjaśnienie dotyczy popularnych konstrukcji dwuipółdrożnych, gdzie na takich zasadach współpracują zwykle dwie 18-ki (a czasami trzy, ale dwie dolne są "razem", wcześniej filtrowane - jak w Paradigmach Prestige). Takie "cyzelowanie", jakie prowadzą filtry Rubicona 8, należy do rzadkości.
Są też jednak w materiałach producenta sformułowania, które wprowadzają w błąd: w kontekście podziału obudowy na dwie komory, z premedytacją (lub przez pomyłkę) górna 18-ka zostaje nazwana głośnikiem "średniotonowym"; cytuję: "Średniotonowy i niskotonowe są odseparowane we własnych komorach, co pozwala indywidualnie dostroić każdy głośnik do żądanego zakresu, i tym sposobem maksymalizować wydajność niskotonowych". Szczerze mówiąc, sporo tu "nieporozumień".
Faktycznie wygląda to tak, że obudowa jest podzielona na dwie komory: w jednej pracuje tylko górna 18-ka (bez wątpienia nisko-średniotonowa), a w drugiej (dwa razy większej) wspólnie dwie pozostałe (możemy je nazwać niskotonowymi lub nisko-średniotonowymni - to już nie ma znaczenia, wiemy, że są filtrowane niżej niż górna). Z górnej wyprowadzono jeden tunel, z dolnej - dwa, więc ostatecznie obydwie sekcje są zestrojone do podobnej częstotliwości rezonansowej.
Czerwono-brązowy kolor membran głośników nisko-średniotonowych Dali stał się tak charakterystyczny i identyfikujący, jak przez wiele lat żółty Kevlar u Bowersa. Kiedyś przyjdzie i na niego pora, co będzie o tyle łatwiejsze, że jest tutaj tylko barwnikiem dodanym do pulpy celulozowej; drewniane "drzazgi" nie mają z nim technologicznie nic wspólnego.
Technika SMC
Wprowadzenie takiego podziału obudowy może jednak wciąż mieć sens, dzięki niemu w obydwu komorach, a zwłaszcza w górnej, zostaną osłabione fale stojące, najbardziej prowokowane przez wysokie i wąskie obudowy. Seria Rubicon należy do grupy trzech serii, w których Dali wprowadziło swój kolejny "patent" - technikę SMC służącą obniżeniu zniekształceń, generowanych przez konwencjonalne układy magnetyczne.
Seria Rubicon pojawiła się rok po serii Epicon (a jeszcze tańsza seria Opticon - kolejny rok później). W tym tempie SMC, które zadebiutowało w serii referencyjnej i było jej najważniejszym wyróżnikiem, zostało sukcesywnie zaaplikowane w kolejnych seriach (chociaż nie wszystkich - tymczasem "zatrzymało się" na serii Opticon, mając w ofercie podobny zasięg jak "hybrydowy moduł wysokotonowy").
SMC nie jest rozwiązaniem, którym łatwo się chwalić - jest niewidoczne nie tylko z zewnątrz, ale nawet po wykręceniu głośników, bowiem "zamknięte" wewnątrz układów magnetycznych. Dlatego firma przygotowała bardzo solidne materiały informacyjne ("biały papier"), z wieloma wykresami świadczącymi o przeprowadzeniu gruntownych badań i uzyskaniu oczekiwanych rezultatów w ostatecznie przyjętych rozwiązaniach. Szczegóły przedstawiliśmy już kiedyś, przy okazji pierwszego testu Epiconów.
Przedstawiciele firmy mają też dobry pomysł na pewną demonstrację - naocznie udowadniają, że materiał SMC zwiększa swoją temperaturę pod wpływem ogrzewania w znacznie mniejszym stopniu, niż typowa stal stosowana w tym samym miejscu (w rdzeniu) układu magnetycznego, a wzrost temperatury jest jednym z czynników zwiększających zniekształcenia (dosłowne wygrzewanie wcale głośnikom nie służy...) - ale zasięg i skuteczność takiej "edukacji" jest ograniczona, chociaż eksperci są zgodni co do tego, że właśnie w "niewidzialnych" modyfikacjach układów magnetycznych tkwią dzisiaj największe rezerwy poprawy jakości dźwięku.
Dopasowanie wylotów bas-refleksów do łuku tylnej ścianki wymagało ich specjalnego wyprofilowania; wraz z mocowaniem na wkręty (a nie na wcisk) prezentują się znacznie lepiej niż u niektórych konkurentów.
Na wyobraźnię przeciętnego klienta skuteczniej działają jednak bodźce wzrokowe i paradoksem jest, że firma Dali ma też na swoim koncie takie sugestywne i niewnoszące niczego do brzmienia efekciarstwo, a mianowicie "malowanie" membran na brązowo. Usprawiedliwieniem jest fakt, że zawierają one, jako domieszkę do celulozy, włókno drewniane i nadany kolor ma się z nim kojarzyć.
Z kolei hybrydowy moduł wysokotonowy jest układem z jednej strony ciekawym, zwracającym uwagę, a z drugiej - ryzykownym i będącym trochę w kontrze do powszechnie (chociaż nie bez wyjątków) uznanej zasady, że należy stosować jeden głośnik wysokotonowy, aby uniknąć interferencji między promieniowaniem dwóch, nawet gdy "dzielą" one pomiędzy siebie pasmo (zawsze pozostaje zakres w sąsiedztwie częstotliwości podziału, w którym pracują obydwa).
Trzeba jednak przyznać (na podstawie naszych testów, a nie tylko deklaracji producenta), że Dali świetnie opanowało tę sztukę, i chociaż nie polecam takich ćwiczeń hobbystom, to klienci firmy mogą być spokojni. A jakie mają być zalety tego układu?
Przetwornik wstęgowy ma lepiej przetwarzać najwyższe tony (pod warunkiem, że jest niewielki), podczas gdy jednocalowa kopułka jest mocniejsza, lepiej znosi niskie częstotliwości podziału, stąd płynniej łączy się z głośnikiem nisko-średniotonowym; to ona jest w tym tandemie głośnikiem podstawowym, niezbędnym, i tylko ona pracuje w tych konstrukcjach, w których nie było budżetu lub... miejsca na cały hybrydowy moduł - nie ma go więc w podstawkowych Rubiconach 2, a jest we wszystkich konstrukcjach wolnostojących.
Wykonanie obudowy jest "pośrednie", pomiędzy bardzo luksusowym w Epiconach (m.in. wysoki połysk) a niskobudżetowym w Opticonach (folia drewnopodobna). W sumie nowoczesne i "nieprzefajnowane", ale ze smaczkami. Do wyboru są dwie wersje z naturalnym fornirem (orzech włoski albo "rosso" - ta druga w naszym teście idealnie pasuje do koloru membran) i dwie lakierowane na gładko (biała i czarna).
Wypukły jest zarówno front (co spowodowało zastosowanie specjalnych "kołnierzy" - pierścieni wokół głośników nisko-średniotonowych), jak i tylna ścianka (dobre wrażenie robi dopasowanie do jej profilu wylotów bas-refl eksów). Nie należy tylko wiązać z tym zbyt wielkich nadziei w zakresie redukcji fal stojących wewnątrz obudowy - tutaj znacznie skuteczniejszy jest wspomniany podział obudowy.
Maskownica nie trzymają się na magnesach, lecz na kołkach, ale... są one "łapane" przez gniazda wkomponowane w pierścienie głośników, więc nie szpecą samego frontu. Wysoka, szczupła, ale dość głęboka konstrukcja robi w sumie bardzo dobre wrażenie, i mimo że nie ma tak okazałych wymiarów, jak najlepsze modele sąsiednich serii - Epicon i Opticon - to właśnie dlatego może spodobać się tym, którzy szukają kolumn dość dużych, ale nie olbrzymich, wygodnych i eleganckich.