Odsłuch
Nie porównałem kolumn Revel F228Be z F208 w jednym miejscu i jednym czasie; F208 testowaliśmy, sam ich słuchałem, ale było to 3 lata temu; recenzja ta jest dostępna (dla każdego), ale nie mam w związku z tym zdarzeniem żadnych specjalnych wspomnień... Kiedy ją przeczytałem, aby skonfrontować tę relację z brzmieniem F228Be, wnioski nie były oczywiste.
Sam fakt, że F208 nie zostały przeze mnie dobrze zapamiętane, może świadczyć o tym, że nie było to spektakularne wydarzenie, że nie niosły za sobą wielkich wzruszeń. Przyznaję, że nie uznałem F208 jako osobistego faworyta (w ich klasie cenowej), którego można wszystkim rekomendować, chociaż opis ich brzmienia jest zwieńczony sformułowaniem: "Wspaniała uniwersalność".
Mimo to, a może właśnie dlatego, że były tak wszechstronne i "normalne", a więc nie zaznaczyły silnej "osobowości", indywidualnych rysów, nawet kosztem pojawienia się cech kontrowersyjnych... uprzejmie ustąpiły w mojej pamięci miejsca innym kolumnom, bardziej "charakternym", a wcale nie lepszym w kategoriach obiektywnych. Zresztą taka opinia na temat Reveli (w ogólności) pojawia się nawet wśród audiofilów bardzo sobie je ceniących.
Firmowa, pryncypialna neutralność i dokładność, może być odbierana (przez wielu?) jako "mechaniczność" - mimo że ta często będzie związana z bardzo dobrą dynamiką. Takie wrażenie jest tym bardziej prawdopodobne, gdy Revele są porównywane do JBL - o co nietrudno, gdyż często stoją obok siebie nie tylko w salonach sprzedaży, ale i na różnych imprezach, gdzie są dostarczane przez tego samego wystawcę, czyli koncern Harman Kardon.
I tak właśnie ma być, bo Harman wykorzystuje obydwie marki, aby docierać do klientów o różnych gustach, zarówno pod kątem wyglądu, jak i dźwięku. I nic dziwnego, że JBL-e mają grać mocniej, dobitniej, zgodnie zarówno z właściwościami swojej techniki, jak i ze swoją tradycją, a Revele - równo, elegancko i precyzyjnie.
Nie uchybiając żadnym kryteriom dźwięku "prawidłowego", trudno jednak wykreować coś szałowego. Nie jest to ostatecznie niemożliwe, ale wymaga wejścia na bardzo wysoki poziom, związany w dużej mierze z jakością przetworników, a więc kosztami. Ostatecznie wszystko może sknocić słaby konstruktor, dobierający i integrujący wszystkie komponenty, ale nawet bardzo dobry nie wejdzie na najwyższe szczyty, gdy budżet będzie zbyt skromny.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Forma obudowy nie jest tak awangardowa jak w Focalach, ale opływowe kształty są eleganckie i korzystne akustycznie.
Z drugiej strony, nawet za umiarkowaną cenę, mając trochę umiejętności i szczęścia, można zaproponować brzmienie przyciągające uwagę, "żywe", ale polaryzujące opinię i dalekie od spełniania obiektywnych kryteriów wiernego przetwarzania.
Każde brzmienie prędzej czy później zmęczy lub znudzi właściciela, ale w przypadku brzmień "specjalnych" zmiana nastawienia jest szybsza - na początku może być euforia, a już niedługo potem zdecydowane odrzucenie.
Dla brzmień "normalnych" ten proces jest wolniejszy również dlatego, że zdając sobie sprawę z ich obiektywnych zalet, łatwiej usprawiedliwiamy brak wielkich wzruszeń, tłumacząc sobie, że gra teoretycznie tak, jak trzeba, i powinniśmy to docenić, spokojnie smakując zrównoważenie i normalność. Ale jak ma się do tego beryl, a nawet całe Revel F228Be? Jednocześnie jest to kontynuacja w stylu F208 i takie jego rozwinięcie, że wchodzimy już na orbitę brzmienia wybitnego, które na pewno zostanie zapamiętane.
Jego "normalność", choćby w wymiarze tonalnym (co znajduje potwierdzenie w zmierzonych charakterystykach) nie oznacza już "zwyczajności", ale dzięki berylowi i spółce (pozostałych przetworników) pozwala wprowadzić na scenę właściwości, jakich tańsze kolumny nie potrafią zademonstrować. Nie polega to na dalszym cyzelowaniu neutralności rozumianej jako wyrównanie charakterystyki (chociaż i to można zaobserwować w wynikach pomiarów), ale na poprawie dokładności w innych wymiarach.
Do tego potrzebne były zarówno lepsze przetworniki, jak i wciąż wysokie kompetencje konstruktora, które udowodnił już przy F208 - tyle że w każdym przypadku proporcjonalnie do budżetu, jakim dysponował. Czy kolumny Revel F228Be grają o 40% lepiej od F208? Nie ma żadnej miary, ani w sferze parametrów mierzalnych, ani cech stwierdzanych subiektywnie, która pozwala "wyliczyć" procentowo taką różnicę.
Ale nawet nie mogąc porównać F208 z F228Be, jestem przekonany, że byłaby ona łatwo zauważalna nawet dla przeciętnego "zjadacza chleba", ponieważ w odróżnieniu od tych pierwszych, te drugie zrobiły na mnie wielkie wrażenie niektórymi cechami.
To pytanie można też odsunąć, jako w gruncie rzeczy niepotrzebne, bowiem mało kto, mając do wydania 25 tysięcy, może sięgnąć "głębiej" i wydać 40 tysięcy, a co ciekawsze, zupełnie nikt, kto przygotował 40 tysięcy, nie spuści z tonu, i nie ograniczy się do wydania 25 tysięcy... Jeżeli uzna, że nie warto kupować kolumn Revel F228Be, bo są tylko "trochę" lepsze od F208, poszuka jeszcze innych kolumn... oczywiście nie za 25, ale za 40 tysięcy, a może nawet jeszcze trochę droższych.
Revel F228Be to już brzmieniowe wydarzenie, przeżycie i wrażenia, które mogą słuchacza przykuć do fotela na bardzo długo. Nie stwierdzę jednak, że wszystko było piękne, idealne i trafione w punkt, a już na pewno - że było to brzmienie w cudowny sposób zdolne zadowolić każdego, nawet najbardziej wymagającego i rozkapryszonego audiofila.
To dźwięk bardzo przejrzysty, czysty, detaliczny, ale bez rozjaśnienia - nie jest to klarowność udawana, symulowana wzmocnieniem wysokich tonów czy nawet przejaskrawieniem kontrastów.
Przy odtwarzaniu słabszych nagrań, zwłaszcza z deficytami na górze pasma, F228Be niewiele mogły im pomóc, nie dodawały "światła" i lekkości; wyciągały bez różnicy wszystkie detale i wszystkie brudy, niczego nie tuszując, nie podkreślając i nie korygując; nie reagują "nerwowo", raczej chłodno i technicznie, co bardzo procentuje zarówno przy odtwarzaniu nagrań dobrze zrealizowanych, o skomplikowanych aranżacjach, z bogatą warstwą mikroinformacji, jak i dużych skoków dynamiki. Dodajmy do tego zdolność zagrania głośno, a przy tym właśnie bez kompresji, i mamy już niezły obraz sytuacji.
Czytaj również: Co to jest główna oś odsłuchu?
Revel F228Be to głośnikowa "maszyna" najwyższej klasy, a nie czarodziej, artysta i kreator. Duża skala dynamiczna w połączeniu z wysoką rozdzielczością, pozwala osiągać spektakularne rezultaty, właśnie gdy poprzeczka będzie zawieszona wysoko, gdy puścimy nagranie wymagające przez swoją rozbudowaną strukturę, a nie przez niedociągnięcia, i w dodatku nie będziemy się obawiać interwencji sąsiadów, lecz spróbujemy zbliżyć się do "realiów" wydarzenia koncertowego. Kolumny Revel F228Be w takich warunkach najlepiej pokazują swoje zalety.
Przy słuchaniu byle czego i byle jak też dostrzeżemy ich neutralność i czystość, Revele nie oddadzą pola, jednak już nie pokażą takiej przewagi, zwłaszcza gdy będziemy oczekiwać jakiejś enigmatycznej muzykalności, kojarzonej z miękkością, ciepłem, czy też jedwabistością wysokich tonów - te są gładkie, rozdzielcze, selektywne, bez śladu zapiaszczenia, ale i bez dosładzania. Jak z najlepszych kopułek berylowych - zróżnicowanie śledzące nagranie, pełna gradacja, plastyczność i konkret, bez tendencji ani do wyostrzania, ani do "pieszczot".
Spójność, symbioza z dźwiękami całego pasma pozwalają sądzić, że zalety berylowego wysokotonowego nie sprowadzają się do jakości wysokich tonów obserwowanych "w izolacji", lecz rozciągają na wykończenie dźwięków średniotonowych, na osiągnięcie bardzo dobrej artykulacji, wyraźnego rysunku i klarowności w całym pasmie - do czego jednak potrzebna jest adekwatna, czyli bardzo wysoka jakość wszystkich elementów. Łączenie berylowego wysokotonowego z przeciętnymi przetwornikami nisko- i średniotonowymi na pewno nie dałoby nawet zbliżonego efektu.
Brzmienie kolumn Revel F228Be jest bardzo konsekwentne, jednoznaczne, homogeniczne; można odłożyć na bok wszystkie obawy odnośnie "integracji" rozbudowanego układu trójdrożnego, zresztą i Focalom nie można nic w tej sprawie zarzuć, tam jednak dźwięk jest jakby wewnętrznie trochę lżejszy, luźniejszy, mniej zdeterminowany, a z Reveli płynie skumulowana energia.
Ten strumień ma jednak swój początek nie w tonach wysokich, ale na basie - fenomenalnie dynamicznym, gęstym, a przy tym konturowym, wzorowo zorganizowanym.
O ile trudno być pewnym, że dość twarde, chłodne brzmienie średnich tonów uszczęśliwi każdego, o tyle taka kondycja niskich rejestrów jest czymś zarazem wyjątkowym, bezkompromisowym, jak też bezwzględnie przekonującym.
Myślę, że nawet ci, którzy dotąd gustowali w basie miękkim i masującym, poddadzą się sile tych uderzeń i wibracji, uznając ich wyższość i "rację" w odwzorowaniu naturalnych dźwięków, zarówno instrumentów akustycznych, jak elektrycznych.