KEF jest też chyba głęboko przekonany, że widok ten nie tylko nikogo nie przestraszy, ale będzie zdecydowanie cieszył oko; w standardowym wyposażeniu nie ma maskownic, chociaż można je dokupić. Gdyby KEF zakładał, że będzie to chciała zrobić większość klientów, chyba by aż tak nie kombinował, bo sytuacja z "domawianiem" mogłaby niektórych zniechęcić, skoro jednak większość z maskownic zrezygnuje, to można im zaproponować lepszą cenę. No i fajny wygląd.
Prawdopodobnie najbardziej popularnym modelem serii Q, przynajmniej wśród konstrukcji wolnostojących, jest Q750. Jednak ponownie musieliśmy go poniechać, bo do testu, ze względu na cenę, pasowały mniejsze KEF-y Q550. Mamy już też na koncie największe Q950. Filigranowe Q550 pasują do wizerunku KEF-a jako firmy innowacyjnej, idącej trochę pod prąd popularnym nurtom, a trochę je zmieniającej, wskazującej nowe kierunki rozwoju.
Niewielu producentów chce lub potrafi pójść w jej ślady, ale kolejni próbują, stąd powoli rośnie liczba firm stosujących układy koncentryczne. Dla KEF-a to nie tylko obowiązkowy punkt programu i element każdej pełnozakresowej konstrukcji, ale już bardzo długa historia - Uni-Q pojawił się ponad 30 lat temu (dlaczego KEF nie wykorzystał tego jubileuszu do jakiejś akcji promocyjnej?). Jednak ciesząc się z wyrafinowania Q550, a także z imponującego arsenału membran, trzeba ostatecznie z pewnych rzeczy zrezygnować...
Czytaj również: Czy kolumny trójdrożne są lepsze od dwudrożnych?
KEF Q550 - membrany niskotonowe
Widzimy w KEF-ach Q550 aż trzy membrany niskotonowe, co prawda tylko 15-cm, jednak ich łączna powierzchnia da przynajmniej powierzchnię podobną, jak z dwóch 18-ek. Ale co począć z faktem, że tylko jedna z tych trzech membran należy do głośnika, a dwie pozostałe są "tylko" membranami biernymi?
Membrany bierne faktycznie promieniują energię niskich częstotliwości, nie są tylko ozdobą i wizualną sztuczką; swoim działaniem zastępują promieniowanie z otworu bas-refleks, przy tym wcale nie "produkują" większego ciśnienia niż otwór o znacznie mniejszej powierzchni, w którym powietrze przepływa ze znacznie większą prędkością.
Relatywnie niewielki (o powierzchni wielokrotnie mniejszej od powierzchni "napędzającego" głośnika) otwór bas- -refleks wytwarza przy częstotliwości rezonansowej ciśnienie podobne, jak w sąsiednim zakresie sam głośnik.
Membrana bierna osiąga bardzo podobny efekt przy mniejszej prędkości, a większej powierzchni. To, że membrany są nawet dwie, wciąż nie zmienia tej zasady - łączna powierzchnia jest większa, ale zmniejszy się prędkość ich ruchu.
Ostatecznie to, jaka objętość powietrza będzie przepompowywana w jednym cyklu - czy to w układzie z otworem, czy z membraną bierną - zależy od parametrów głośnika, objętości obudowy i jej dostrojenia (częstotliwości rezonansowej bas-refleksu). Gdy te parametry są już ustalone, możliwe są różne kombinacje powierzchni otworu (membran) i długości tuneli (ich odpowiednikiem będzie masa membran), ale ciśnienie z układu będzie już podobne.
W tym "wykładzie" chodzi mi przede wszystkim o wyjaśnienia, że sugestia płynąca czy to z dużej łącznej powierzchni membran biernych, czy też otworów - że będą one grały głośniej - jest zwodnicza; powierzchnię wyraźnie widzimy, a prędkości ruchu powietrza już nie...
Czytaj również: Po co w zespołach głośnikowych jest zwrotnica?
używa, więc nie będziemy płakać.
System z membraną bierną ma swoje zalety i pewne przewagi nad systemem z otworem, o których już nieraz pisaliśmy, nie jest tylko mydleniem oczu, chociaż można podejrzewać, iż jego wybór jest czasami podyktowany zamiarem "zrobienia wrażenia".
System z membraną bierną jest stosowany dość rzadko, gdyż z akustycznego punktu widzenia jego przewaga nad "zwykłym" bas-refleksem nie jest wielka (i zależy od konkretnego układu parametrów).
KEF Q550 - układ Uni-Q
Ponad sekcją niskotonową (głośnik jest w nim w pozycji środkowej, membrany bierne - na skrajach) znajduje się układ Uni-Q bazujący na nisko- -średniotonowym o takiej samej (jak niskotonowe) średnicy 15 cm.
Czytaj również: Na jakiej zasadzie działają kolumny z głośnikami niskotonowymi na bocznej ściance, jakie są zalety i wady takiego ustawienia?
Uni-Q to już synonim zaawansowanego układu koncentrycznego, w którym głośnik wysokotonowy z membraną kopułkową jest umieszczony w wierzchołku stożka membrany nisko-średniotonowej. Została ona przygotowana do pracy w zakresie niskich częstotliwości, co wiąże się z koncepcją całego układu, wspólną dla wszystkich wolnostojących modeli serii Q.
Otóż w każdym z nich pracuje podsystem niskotonowy, złożony z jednego głośnika i dwóch membran biernych; między poszczególnymi modelami różnią się one wielkością, zaś w największym Q950 osiągają one aż 22 cm, ale nawet wtedy pojedynczy, 22-cm głośnik niskotonowy nie ma potencjału oczekiwanego od tak dużej konstrukcji (jaką w sumie jest Q950), w średniej wielkości Q750 pracuje tylko jedna 18-ka - to znowu mniej, niż zwykle... A w najmniejszych Q550, chociaż sama ich wielkość nie obiecuje już zbyt wiele - tylko jedna 15-ka...
Aby zwiększyć moc w zakresie niskich częstotliwości, ma w tym swój udział również przetwornik nisko-średniotonowy modułu Uni-Q. Dlatego nie nazwaliśmy go średniotonowym, gdyż KEF Q550, tak jak wszystkie wymienione konstrukcje serii Q, to układy dwuipółdrożne.
Producent sugeruje, że w aktualnej serii Q (wprowadzonej rok temu), dzięki optymalizacji parametrów samego głośnika (nisko-średniotonowego) i jego komory wyeliminowano elektryczny filtr górnoprzepustowy - oczywiście nie może go tam być, jeżeli układ jest dwuipółdrożny, ale również w opisie poprzedniej edycji pojawia się stwierdzenie, że są to układy dwuipółdrożne.
Niezmienna dla obydwu serii jest też zasada, że wraz z powiększaniem głośnika niskotonowego i towarzyszących mu membran biernych zwiększa się średnica modułu Uni-Q, co ma swoje uzasadnienie właśnie w tym, że głośnik nisko-średniotonowy tego modułu musi być proporcjonalnie wytrzymały.
Pewnym modyfikacjom uległy same przetworniki i wykończenie obudów. Wszystkie membrany są aluminiowe - dotyczy to zresztą obecnie całej oferty KEF-a. Kolor membran jest dopasowany do koloru obudowy, a ta jest dostępna w dwóch wersjach - czarnej i białej.
Czytaj również: Co to jest obudowa band-pass?
Odsłuch
Małe KEF-y Q550 pozostają w cieniu większych "braci" - Q750 i Q950 - trudniej im się przebić na pierwszą linię, chociaż na tle konkurentów tego testu wcale nie wyglądają marnie. Mają szczęście, że inne firmy, poza Wharfedale, w założonym zakresie ceny też mogły wystawić tylko wolnostojący "drobiazg".
Można zwrócić uwagę, że w konstrukcji Q550, mimo dość imponującego wyglądu przedniej ścianki, zastosowano tylko jeden przetwornik niskotonowy (sąsiednie to dwie membrany bierne), ale z pomocą przychodzi przecież nisko-średniotonowy (z modułu Uni-Q) i ostatecznie, tak teoretyzując, KEF Q550 dysponuje podobnymi "środkami" do przetwarzania niskich częstotliwości, jak dwóch z czterech konkurentów.
Wiemy z poprzednich testów, że KEF basu nie żałuje, co nawet stawiało w lepszym świetle - pod względem ogólnej równowagi - mniejsze kolumny tej firmy. Z poprzedniej serii R najbardziej podobały mi się najmniejsze R500, a najmniej - największe R900 (jeżeli chodzi o kulturę brzmienia, a nie należę do recenzentów rekomendujących obcinanie basu "na wszelki wypadek"), z kolei z serii Q testowaliśmy dotąd tylko Q950, które też z basem "trochę" przesadziły - to kolumny do ustawienia w bardzo dużych pomieszczeniach i daleko od ściany, podobnie jak R900.
Czytaj również: Jak należy ustawić zespoły głośnikowe względem miejsca odsłuchowego?
KEF Q550 zajmują miejsce oczekiwane w takim "układzie sił" - powielają równowagę znaną już z R500. Elementów różnicujących obydwie konstrukcje też jest sporo, i nawet nie chodzi o to, że R500, jako pochodzące z wyższej serii, "muszą" być lepsze, bo wcale nie muszą, skoro aktualna seria Q jest nowsza, a R500 zostały już zastąpione przez R5...Q550 od razu przedstawiły brzmienie jednocześnie bezproblemowe i przekonujące specjalnymi walorami.
Bas... chociaż daleko mu do ofensywności i "upartości" AE309, też jest wzmocniony, nie powinniśmy odczuć jego niedostatku nawet w pomieszczeniach średniej wielkości, o ile nie będziemy chcieli zagrać bardzo głośno - poza Wharfedale, nie ma tutaj kolumn do wszczynania konfliktów z sąsiadami.
Ograniczenie to nie wpływa jednak na komfort słuchania "normalnego", z umiarkowanymi, a nawet średnimi poziomami - dźwięk jest kompletny, uporządkowany, nieskompresowany, plastyczny i detaliczny.
KEF Q550 nie można przypisać wszystkich zalet i żadnych wad, a niektóre cechy nazywamy inaczej, a więc inaczej rozumiemy poszczególne pojęcia. Jest takie piękne i trudne, jak "barwa". Różnicuje ona brzmienie instrumentów, nawet grających ten sam ton. Można by więc przez pewną analogię uznać, że może ona różnicować brzmienie kolumn, mających nawet podobną charakterystykę częstotliwościową.
Czytaj również: Jaka jest optymalna odległość kolumn od ścian pomieszczenia?
Subiektywnie naturalniejszą, bardziej homogeniczną barwę mają dla mnie Castle i Mission, co pewnie wynika z materiału membran, natomiast AE i KEF-y są chłodniejsze i klarowniejsze, odczuwamy dotyk metalu, nie jest to natarczywość, na pewno nie w zakresie wysokich częstotliwości, jednak średnica jest o tyle dokładna, o ile beznamiętna. Chwalę plastyczność, bo nie musi ona być tożsama ze zmiękczeniem, tutaj oznacza dobre ukształtowanie i umocowanie dźwięków.
Pod tym względem KEF Q550 są bardzo dobre, procentują właściwości koncentrycznego modułu średnio-wysokotonowego, odtworzenie przestrzeni jest najlepsze w całej grupie, a to z kolei podnosi ogólniej traktowaną naturalność, nawet przy chłodniejszej barwie. Wysokie tony są gładkie i delikatnie połyskujące, zlokalizowane - nie "rozsypują się".
Q550 nie generują akustycznej aury "na zewnątrz", lecz wiernie odtwarzają akustyczne relacje na scenie. Atutem jest też stabilność charakteru brzmienia i sceny stereofonicznej w dużym sąsiedztwie założonego miejsca odsłuchowego.
Najmniejsze z wolnostojących Q550 godnie reprezentują całą serię i wnoszą komplet firmowych właściwości, które zwracają naszą uwagę na KEF-y. Kupowanie większych (i droższych) modeli serii Q ma sens wtedy, jeżeli potrzebujemy jeszcze więcej basu i głośnego grania. Zręczność i klarowność pozostaną przy Q550.
Przestrzeń z podłogi
Konstrukcje podstawkowe uważa się za źródło najlepszej stereofonii; w tej dziedzinie kolumny wolnostojące mają być od nich po prostu gorsze. To opinia wzięta... może nie z sufi tu, ale z obserwacji tendencyjnie wybranych przykładów, a potem powtarzania tej "prawdy" bez zrozumienia zjawisk, które rządzą działaniem zespołu głośnikowego.
Otóż odtworzenie przestrzeni dźwiękowej, poza oczywistym wpływem akustyki pomieszczenia, zależy od wielu cech zespołu głośnikowego, a korelacja między występowaniem tych cech a obudową podstawkową jest dość słaba. I aby ustalać, jakie cechy jej służą, najpierw musimy wybrać, jakiej "wersji" przestrzenności oczekujemy.
Dokładnej lokalizacji pozornych źródeł służą środki przeciwne, niż swobodnemu rozproszeniu i "oddechowi". Dokładność wiąże się z małym udziałem odbić, a więc zarówno z mocniejszym wytłumieniem pomieszczenia, jak i bardziej skupionym promieniowaniem (węższe charakterystyki kierunkowe). Temu wcale nie służą małe głośniki, które z natury rozpraszają szerzej.
Ale i im przyjrzyjmy się bliżej. Jeżeli już umawiamy się, że zależy nam na szerokim rozpraszaniu, to bierzemy pod uwagę średnicę zarówno przetworników, jak i szerokość obudowy. Jeżeli więc porównamy kolumnę wolnostojącą i podstawkową z takim samym układem dwudrożnym, to naprawdę nie ma niemal żadnych powodów, aby tej drugiej przypisywać lepszą przestrzeń.
"Niemal", bo można się czepiać, że większa powierzchnia przedniej ścianki, biegnąca do podłogi, nie pozwala na tak swobodne rozpraszanie i odbicia, jak przy zastosowaniu wąskich podstawek, ale z ogólnych proporcji widać wyraźnie, jak niewielka jest to zmiana, zwłaszcza że sytuacja wokół wysokotonowego jest taka sama.
Połowa monitorów ma głośniki nisko-średniotonowe o średnicy 18 cm, stąd ich obudowy mają szerokość ok. 20 cm albo trochę więcej. Tymczasem w tym teście kolumn wolnostojących mamy aż trzy konstrukcje z 15-cm nisko- średniotonowymi, którym zawdzięczają one mniejszą szerokość frontu, a więc przynajmniej teoretycznie – lepsze rozpraszanie.
Paradoksalnie, format wolnostojący sprzyja redukcji szerokości, bowiem pozwala umieścić na wąskim froncie większą liczbę mniejszych przetworników, a więc połączyć odpowiednią moc, efektywność i szerokie rozpraszanie. I nawet największe Wharfedale Diamond 11.5 mają swój argument: chociaż są szerokie, co wymuszają ich 22-cm niskotonowe, to przetwornik średniotonowy ma tylko 12 cm, dzięki czemu, nawet przy szerokim froncie, średnie częstotliwości będą rozpraszane lepiej niż z typowej dla monitorów 18-ki.
KEF wnosi do tych rozważań kolejny wątek. Moduł Uni-Q zapewnia nie tyle bardzo szerokie, co bardzo stabilne rozpraszanie całego zakresu średnio-wysokotonowego (zmiany są płynne w funkcji częstotliwości i takie same na wszystkich osiach).
Problem przy 900 Hz, wynikający ze współpracy niskotonowego z odsuniętym od niego nisko-średniotonowym modułu Uni-Q, jest czymś niezależnym i nie pojawiłby się, gdyby niskotonowy umieszczono bliżej Uni-Q (a obydwie membrany bierne poniżej) lub gdyby odfi ltrowano go niżej i z większych nachyleniem (aby nie wchodził w interakcję z nisko- -średniotonowym).
Tak rozumiana "stabilność" rozpraszania jest kolejnym czynnikiem wpływającym na odtworzenie przestrzeni, jeszcze innym jest sam kształt charakterystyki przetwarzania (np. osłabienie w zakresie kilku kHz zręcznie kreuje "głębię"), a jeszcze czym innym charakterystyka fazowa (wpływająca na naturalność i plastyczność).
Wszystkie te zmienne dotykają w podobny sposób konstrukcji podstawkowych i wolnostojących, ale na sugestię pojawienia się większej przestrzeni z tych pierwszych może wpływać coś jeszcze – słabsze przetwarzanie najniższych częstotliwości czyni dźwięk subiektywnie lżejszym i swobodniejszym, a nawet bardziej detalicznym, ponieważ to detale, a nie bas są "ozdobą" przestrzeni.