Przez całą ofertę przewija się zarówno nacisk na dobrą relację jakości do ceny, jak też promowanie systemów wielokanałowych, zgodne z sytuacją panującą na amerykańskim rynku, gdzie kino domowe (i kino w ogóle) wciąż znaczy więcej niż w Europie, i rolą przeznaczoną firmie Polk w koncernie Sound United.
Najtańsza seria, a raczej mała grupa konstrukcji należących do serii T, tworzy elementarny zestaw wielokanałowy zatytułowany "kino domowe dla początkujących". W jego skład wchodzi para kolumn wolnostojących T50, para podstawkowych (surroundów) T15 i centralny T30.
W serii nie ma subwoofera, który znacznie podniósłby cenę zestawu, ale można go zawsze dokupić z innej serii, a nawet od innego producenta - w tym zakresie "firmowe dopasowanie" nie jest krytyczne (ważniejsze, aby już "na miejscu" dobrze wszystko zestroić), a nawet bez subwoofera nie będziemy narzekać na brak basu - zajmą się nim same T50, które odpowiednio przygotowano do takiej sytuacji i uproszczonej instaTakie było podstawowe założenie, więc w sprzedaży jest cały komplet, ale poszczególne modele można też kupić niezależnie.
Co ciekawe, do natychmiastowego zakupu całego zestawu wcale nie zachęca promocyjna cena - kupując sukcesywnie poszczególne elementy systemu, zapłacimy tyle samo (3200 zł), z czego dokładnie połowę wydamy na T50.
Czytaj również: Czy maskownica kolumny słyszalnie obniża jakość dźwięku?
Polk Audio T50 - wzornictwo
Gdyby nie mniej czy bardziej udane próby konkurentów, aby nawet tak tanie kolumny uczynić wizualnie atrakcyjnymi, nie miałbym żadnych uwag do Polk Audio T50.
Wciąż nie mam zamiaru ich krytykować, w tym teście nie podziwiamy wysublimowanych projektów wzorniczych i pierwszorzędnych materiałów, a skromność jest nie tylko usprawiedliwiona, lecz staje się cnotą i lepszym wyborem, niż silenie się na "tanie luksusy". Dziwi mnie tylko pierwsze zdanie firmowego opisu: "T50 nie jest zwyczajną kolumną wolnostojącą. Wystarczy zdjąć maskownice, aby zakochać się w jej wyglądzie".
Polk Audio T50 wyglądają surowo, ale obiecują wiele wrażeń: na froncie, oprócz wysokotonowego widać aż trzy 16-ki, takiego arsenału nie ma żadna inna konstrukcja tego testu, ale bliższe dochodzenie ujawni, że możliwości tego zespołu nie są takie jednoznaczne, na jakie wyglądają na pierwszy rzut oka.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
Detale nie są szczególnie powabne, widać blaszane kosze głośników, obecnie wykonywane zwykle ciekawiej, lub maskowane z dodatkowymi pierścieniami, a tutaj mamy wariant najprostszy z możliwych (dobrze, że wykonano podfrezowania). Podobnie cała obudowa - po prostu tania, chociaż nie kwestionuję jej dostatecznej (w tym zakresie cenowym) solidności.
Front polakierowano na czarno, pozostałe powierzchnie oklejono czarną folią imitującą rysunek drewna (black ash). Najładniejszym elementem designu jest właśnie maskownica - wygięta plastikowa ramka, którą chętnie pozostawiłbym założoną, jednak okazuje się ona mieć zbyt poważny (negatywny) wpływ na charakterystykę, aby to zignorować, więc jednak trzeba się będzie zakochać...
Polk Audio T50 - układ głośnikowy
W opisie przygotowanym przez poprzedniego dystrybutora Polków, wciąż dostępnym na jego stronie, można przeczytać, że w układzie zastosowano, oprócz wysokotonowego, dwa 16-cm nisko-średniotonowe i jeden 16-cm średniotonowy.
Byłby to układ bardzo oryginalny (i raczej nie grałby najlepiej), można by podejrzewać błąd w tłumaczeniu i zastosowanie dwóch niskotonowych z jednym nisko-średniotonowym, co dawałoby już prawidłowy układ dwuipółdrożny.
Taki też trop podsuwa opis obecnego dystrybutora, który informuje o dwóch "radiatorach basowych" i jednym nisko-średniotonowym, ale dlaczego "radiatorach", a nie przetwornikach/głośnikach?
Ponieważ są to membrany bierne, co prawdopodobnie wprost przetłumaczono z angielskiego (bass radiator, chociaż poprawniejsze byłoby "passive radiator"). W innym miejscu polskiego opisu przeczytamy o "dwóch radiatorach basowych przedniego wyrzutu".
Co do meritum, nie mam nic przeciwko stosowaniu membran biernych, również na przedniej ściance, jednak w tej sytuacji oznacza to, że arsenał samych "prawdziwych" przetworników przetwarzających niskie częstotliwości maleje do jednej 18-ki. Układ okazuje się być prosty i skromny - dwudrożny, z jednym 16-cm nisko- -średniotonowym.
Membrany bierne mogą zapewnić efektywne przetwarzanie basu w wybranym zakresie (podobnie jak bas-refleks), ale nie przyjmują mocy elektrycznej ze wzmacniacza - jej odbiornikiem jest tylko jedna 16-ka, więc i moc całego układu jest ograniczona.
Głośnik wysokotowy to 25-mm kopułka w krótkiej tubce. Producent podaje, że zastosowane przetworniki zapewniają szeroką dyspersję, zwykle tubka zawęża rozpraszanie, ale zobaczymy w laboratorium.
Czytaj również: Jaka jest optymalna odległość kolumn od ścian pomieszczenia?
Odsłuch
Polk Audio T50 nie są ani faworytem ani "czarnym koniem" tego testu, Polk nie będzie zwycięzcą. Samym brzmieniem jednak broni się, chociaż wygląd T50 nie daje mu specjalnych "punktów".
Dźwięk można docenić, zaakceptować, nawet polubić - mocny, spójny, dobrze zorganizowany, niespecjalnie charakterystyczny ani wyrafinowany, ale "porządny", uciekający od poważnych problemów.
Basu jest dużo, raczej ciężkiego niż zwinnego, trochę dudniącego, ale jeszcze niemęczącego i "nieprzewalonego". Ustawienie blisko ściany pogorszy sytuację (mimo że z tyłu nie ma bas-refleksu), chyba że... szukamy przede wszystkim przejawów potęgi. Wtedy jednak może zabraknąć blasku wysokich tonów, które są również przy ustawieniu dalej od ściany trochę deficytowe - nie samym poziomem, dobrze dopasowanym, ale przymatowioną barwą.
Osobiście wolę taki niedosyt niż drażniące dzwonienie i metaliczność, zresztą Polk Audio T50 wcale nie jest w tym teście zawodnikiem z najsłabszą górą, ale można też grać czyściej. Zostawia to sporo "miejsca" gęstej, dobitnej średnicy, która potrafi przysunąć wokale, a przy tym nie jest krzykliwa, utrzymuje dość niską "tonację", co też może się podobać.
Dźwięk jest masywny, ale komunikatywny, spójny, łatwy w odbiorze. Gdyby płynął z ładniejszych "paczek", Polk Audio T50 miałyby jeszcze większe szanse, ale i teraz nie odmówię im "siły przebicia".
Mocny bas tłumaczy też, dlaczego w serii T50 nie ma subwoofera - nie jest on tutaj niezbędny, również w systemach kina domowego z T50 w roli głównej.