Bowers & Wilkins 702 Signature - odsłuch
Zgodnie z zasadami AUDIO, nie testujemy powtórnie tych samych urządzeń, chociaż czasami nawet mielibyśmy na to ochotę, aby porównać je z nowymi propozycjami, których nie było wcześniej; zwłaszcza gdy obserwacje i ocena wynikają z testu całej grupy, a więc z określonego kontekstu.
Nie możemy jednak pozwolić sobie na taką swobodę, bo trudno byłoby ustalić obiektywną granicę takich działań; bylibyśmy też pod presją, aby ponownie zajmować się urządzeniami, o których dystrybutor chce przypomnieć, albo które nie wypadły tak dobrze za pierwszym razem, jak mogłyby wypaść za drugim, a może i za trzecim...
Czasami jednak możemy podjąć pewne ryzyko, gdy pojawia się "wersja specjalna", której firmowa prezentacja obiecuje, że wprowadzone modyfikacje obejmują również elementy wpływające na brzmienie, chociaż takie obietnice nie są gwarancjami. Gdy zasadnicze cechy konstrukcji, widoczne z zewnątrz, pozostają bez zmian, musimy urządzenie wziąć "na warsztat", aby się przekonać, czy gra inaczej, tak samo, czy... nie wiadomo.
Jeżeli zmiany w samej konstrukcji 702 ograniczają się do zastosowania w zwrotnicy komponentów lepszego gatunku, ale o takich samych wartościach (i wtedy oczywiście w ramach takiej samej topologii), to odpowiedzialne stwierdzenie, jaka jest różnica w brzmieniu między Bowers & Wilkins 702 Signature a ich wersją podstawową, wymagałaby bezpośredniego porównania, co zresztą zawsze jest metodą teoretycznie najlepszą, tyle że praktycznie kłopotliwą.
Czytaj również: Jak należy ustawić zespoły głośnikowe względem miejsca odsłuchowego?
W testach grupowych, z założenia porównawczych, spełnienie tego warunku jest dla nas podstawowym założeniem, natomiast w testach indywidualnych porównania, o ile się pojawiają, są bardziej abstrakcyjne, mniej precyzyjne, odnoszą się do sprzętu wcześniej poznanego i jakoś zapamiętanego.
Pamiętam też 702 S2 na tyle dobrze, aby się nie zdziwić, jak grają Bowers & Wilkins 702 Signature. Postanowiłem nie sięgać do opisu 702 S2, żeby nie wpaść w koleiny poprzednich sfomułowań, a tym bardziej nie próbować dopisywać do nich "aneksów", dorabiając teorię do... teorii na podstawie politycznie poprawnego założenia, że wersja Signature musi być lepsza.
Pozostawiamy tę sprawę otwartą: czy jest lepsza, w jakim stopniu, w jaki sposób?... Nasz test tego nie wyjaśni, po co więc w ogóle po raz drugi zajmować się 702-kami? Szczerze zadałem sobie takie pytanie, ale w tym przypadku już muszę dorobić teorię do... praktyki.
Chociaż Bowers & Wilkins 702 Signature nie uczestniczą w formalnym teście porównawczym kolumn swojego zakresu cenowego, to w tym samym czasie i miejscu miałem do dyspozycji kilka kolumn niedawno prezentowanych (JBL HDI 3600, Polk Audio Legend 800), a więc trochę tańszych i trochę droższych, niezależnie od dużej grupy znacznie tańszych (6000-8000 zł); nawet nieformalne porównania z nimi pomogły.
Czytaj również: Jakie jest optymalne wytłumienie pomieszczenia odsłuchowego?
702-ki mają wyjątkowy charakter, wyróżniają się w każdym towarzystwie i bronią się, a raczej atakują w każdej konfrontacji - tak samo w teście wersji podstawowej dwa lata temu, jak i teraz w teście Signature.
Brzmienie jest bardzo ekspresyjne, mocne i szybkie, dobitne dynamiką i detalicznością, uderzające twardym basem, z wyrazistą górą i czystą, chłodną średnicą. Z podobnym opisem spotykamy się jednak nie po raz pierwszy, a brzmienie 702-ek jest naprawdę specjalne.
"Chłód" średnicy może wprowadzić w błąd, bo z drugiej strony jest tutaj wyjątkowy temperament i emocje, przekaz wcale nie jest techniczny, kliniczny, wyjałowiony ani "grzeczny". Chwalenie kultury, elegancji i wyrafinowania zostawimy na... koniec opisu?
Raczej na zupełnie inną okazję, niech coś miłego zostanie dla kolumn i brzmień zupełnie innych, niemal "odwrotnych" od 702-ek, gdzie muzyka płynie powoli i łagodnie, niczym nie zaczepiając i nie porywając... Bowers & Wilkins 702 Signature nie grają też potężnie i dostojnie (jak np. HDI 3600).
Zamiast masy i basowej obszerności jest atak, akcja i wibracja. Jest rozmach, są fajerwerki i duża scena, a wybujała dynamika gwarantuje zarówno wyprowadzenie silnych ciosów, jak też pracę na wysokich obrotach.
Bas jest charakterny - twardy, konturowy, szybko gaszony, przy tym aktywny, kreatywny, często prowadzący muzykę. Średnicy nie podgrzewa i nie pogrubia, lecz pozostaje z nią w odpowiednim związku - nie jest "oderwany"; zajmuje się głównie rytmem, uderzeniami, szarpnięciami, a mniej "nasyceniem" i pomrukiwaniami.
Jego zwartość i potencjał mogą zaimponować, opanować każdą trudną sytuację, połączenie siły i kontroli jest nadzwyczajne. Bas 702-ek jest jak twarde, sportowe zawieszenie i przyspieszenie, niemal słychać "klang" silnika, a dokładnie trzech, które te kolumny mają zainstalowane.
Każde nagranie "pobudzało" 702-ki, grające wciąż energicznie i wyraźnie, przy czym ich klarowność nie jest taka... jednoznaczna. Słychać więcej niż z innych kolumn - Bowersy "wyciągają" szczególiki, faktury, wybrzmienia, całą drobnicę, potem trochę mniej zajmując się ich dopieszczaniem i ukazaniem w spokojniejszej akustycznej atmosferze, jakby na to nie starczało już czasu, bo trzeba się zająć następną porcją informacji...
Mimo to cały obraz jest wiarygodny i przekonujący, wręcz "naturalistyczny", jednak nie naturalnością "żywych" źródeł dźwięku, ale wnikliwością względem techniki nagrań. 702-ki nie przysposabiają ich pod kątem prostej przyjemności i potocznie rozumianej "muzykalności", tworzenia klimatów, a zwłaszcza intymności.
Dźwięk Bowers & Wilkins 702 Signature to dźwięk bezkompromisowo analityczny, czasami szorstki, czasami suchy, z wyraźną dawką metaliczności... a mimo to (albo właśnie dlatego) - angażujący, zachęcający do posłuchania dłużej, a potem kolejnego utworu, a potem kolejnej płyty. Nie jest męcząco napastliwy, nie jest jednostajny - utrzymuje słuchacza w napięciu i ciekawości.
Czytaj również: Co to są krzywe izofoniczne i charakterystyka "fizjologiczna"?
W końcu staje się przewidywalny w ogólnym zarysie, wiemy, czego można się spodziewać po niskich czy wysokich tonach, i nie będziemy w nieskończoność zaskakiwani, lecz każde nagranie pojawi się w nowej formie, w nowej interpretacji, która z jednej strony ujawnia wszystkie jego warstwy, detale, problemy i smaczki, a z drugiej - układa je po swojemu, inaczej niż kolumny liniowe i neutralne.
Dlatego można ten dźwięk odebrać jako hiperprecyzyjny, gdy dotrze do nas lawina "mikroelementów", chociaż tworzą one oryginalną kompozycję; realizator nagrania prawdopodobnie słyszał swoje dzieło inaczej (chyba że jako monitorów używał Bowersów), ale nie można też wykluczyć, że to, co przedstawiają 702-ki, spodobałoby mu się jeszcze bardziej.
Takie cechy można kojarzyć z rozjaśnieniem, nawet gdybym w ogóle o nim nie wspomniał. Muszę więc to wyjaśnić: 702-ki nie mają wyeksponowanych wysokich tonów, co potwierdzają też pomiary. Mimo to góra pasma jest "na wierzchu", rozdzielcza, selektywna, klarowna, ale czy subtelna?
To nie jest góra aksamitna, eteryczna, "oddychająca", to źródło konkretnych informacji, błyszczących blach, mocnych sybilantów, cykania, syczenia, szemrania, szurania - wszystkiego, co jest nagrane, razem z ostrościami i brudami. I skoro jestem już taki szczery, to uwierzcie, że to wcale nie przeszkadza.
Czytaj również: Na jakiej zasadzie działają kolumny z głośnikami niskotonowymi na bocznej ściance, jakie są zalety i wady takiego ustawienia?
Ustawia odbiór w specjalnej perspektywie, w której wciąż słyszymy przede wszystkim muzykę, ale z mocniejszym niż zwykle akcentem na tworzące ją informacje, jednak koniec końców wszystkie dźwięki "żyją", są zwinne i przenikliwe. Spójność, plastyczność i gładkość... to też nie są pierwszoplanowe zalety 702-ek, jeżeli utożsamiamy je z łagodnością i miękkością.
Można jednak inaczej - spójność kolumn Bowers & Wilkins 702 Signature wiąże się z dynamiką, tempem, koordynacją czasową, a nie tylko tonalną. W wykonaniu 702-ek muzyka nie jest zbiorem stabilnych dźwiękowych postaci, płynnie przewijających się przez scenę, ale wartkim nurtem nieustannych zmian, kontrastów, impulsów, dlatego do takiego sposobu grania dźwięku pasuje określenie "szybki".
O ile z innych kolumn np. akord gitary można traktować jako pojedynczy dźwięk, to tutaj jest on wyraźniej zbiorem dźwięków, nawet uderzenie w pojedynczą strunę ma przecież swoje unikalne spektrum harmonicznych, których proporcje zmieniają się w czasie wybrzmienia...
To wszystko kolumny Bowers & Wilkins 702 Signature rozkładają na czynniki pierwsze, ale przecież odtwarzają w idealnej koherencji czasowej i dobrej równowadze tonalnej, więc obraz dźwiękowy zachowuje zasadniczy porządek, lecz nie jest "ulepkiem".
Przestrzeń jest radosna. Są kolumny dające, stabilniejszy, spokojniejszy przegląd sytuacji, głównie w oparciu o duże pozorne źródła; gdzie indziej dostaniemy wyraźniejsze i bliższe centrum z soczystymi wokalami albo efektowniejszą głębię.
Bowers & Wilkins 702 Signature nie są ani mistrzami przestrzennej dokładności, ani nie bawią nas oryginalnymi sztuczkami, lecz potrafią wykreować stereofonię obszerną, swobodną, współuczestniczącą w tworzeniu spektaklu żywiołowego i uwodzicielsko detalicznego.
Nie jest to dźwięk przymilny, a jednak przyjemny. Wybitny dynamiką, rozdzielczością, kontrastami i kolorytem, każde nagranie ożywi, podkręci, naostrzy, doprawi.
Czy wersja Signature gra znacznie lepiej od podstawowej? Nie potwierdzam, nie zaprzeczam, odpowiedzialność za brak werdyktu w tej sprawie biorę na siebie, mogłem przecież zorientować się po informacjach od producenta, że dla wystawienia takiej oceny jest też potrzebna do porównania para "zwykłych" 702 S2.
Mimo to prezentacja Bowers & Wilkins 702 Signature ma sens - przypomina o świetnej konstrukcji, która teraz staje się dostępna w bardziej luksusowej wersji, piękne wykonanie obudowy brzmieniu na pewno nie zaszkodziło, a cena jest akceptowalnie wyższa.
Dźwięk jak był, tak i jest wyjątkowy. Może osiągnął jeszcze wyższą przejrzystość i szczegółowość, na pewno robi wrażenie - podobnie jak technika i elegancja.