DYNAUDIO
Focus 260

O ile niekonwencjonalna konstrukcja Audiumów Comp 7 zawierała wiele niespodzianek i kontrowersji widocznych już na pierwszy rzut oka, to Dynaudio Focus 260 wygląda jak stary znajomy, o którym wiemy wszystko... również to, że od czasu do czasu robi sobie face-lifting, ale przecież jest wciąż tym samym "gościem" - zawsze mile widzianym, bo przewidywalnym, grzecznym, schludnie ubranym... Lubią go nawet sąsiedzi, bo nigdy się nie awanturuje, zza ściany słychać czasami tylko pomruki, niegroźne "umpf", lecz żadnych krzyków, pisków i walenia.

Nasza ocena

Wykonanie
Konwencjonalna konstrukcja Dynaudio - układ dwudrożny z dwoma 18-tkami i 28-mm jedwabną kopułką - w najbardziej luksusowym wydaniu, również w wersji w lakierze fortepianowym (czarnym lub białym).
Laboratorium
Wyśmienita (jak na zespół głośnikowy) liniowość charakterystyki przetwarzania, czułość 86 dB, impedancja 4 omy.
Brzmienie
Zrównoważone, naturalne, doskonale spójne, naświetlone i zbudowane na mocnym basie. Wystarczająca szczegółowość, prymat "substancji".
Artykuł pochodzi z Audio

Seria Focus znajduje się mniej więcej w połowie hierarchii Dynaudio; jeszcze niżej są dwie serie - Excite i DM, a wyżej aż trzy - Contour, Confidence i Evidence. Jednak seria Focus jest w pewnym sensie wzorcowa i najlepszym wykonaniem zamyka "klasyczną" część oferty.

Konstrukcje Dynaudio rozwijają się w dwóch kierunkach - jeden jest bardzo tradycyjny, nawiązuje do projektów z lat 80. i konsekwentnie jest kontynuowany do dzisiaj, drugi - bardziej awangardowy - reprezentuje trzy droższe serie.

"Awangardowy" to może za dużo powiedziane, właśnie droższych modeli nie wymieniano od ponad dziesięciu lat, ale w swoim czasie wyglądały one wręcz sensacyjnie. Od kilku sezonów Dynaudio wkłada więcej wysiłku w wymienianie tańszych serii, choć to ruchy po trosze pozorne - w każdym razie bez żadnej konstrukcyjnej czy wzorniczej rewolucji.

Wprowadzona dwa lata temu seria Focus to właśnie kwintesencja tradycyjnego stylu Dynaudio, jego najbardziej luksusowe wydanie przygotowano z najlepszych materiałów, stąd ostatecznie cena nie jest umiarkowana, skoro za układ wyglądający na dwuipółdrożny mamy zapłacić grubo ponad dychę... W dodatku nie jest to nawet układ dwuipółdrożny, a "tylko" dwudrożny.

Proszę bardzo - jak różne oblicza mogą mieć układy formalnie dwudrożne. Audium Comp 7 to przecież też układ dwudrożny... Fakt, że Dynaudio Focus 260 jest układem dwudrożnym, wynika w prosty sposób z tego, że obydwie "18-tki" są podłączone przez ten sam filtr (wyznaczający im do przetwarzania zakres nisko-średniotonowy), chociaż w większości tak wyglądających konstrukcji, dolny głośnik jest filtrowany niżej (jako niskotonowy), a górny, znajdujący się bezpośrednio przy wysokotonowym - wyżej (jako nisko-średniotonowy).

Układ dwuipółdrożny pozwala (większości konstruktorom) przygotować lepsze charakterystyki, bowiem unikając przetwarzania średnich częstotliwości przez dolny głośnik, z konieczności odsunięty od wysokotonowego, zapobiegamy problemom z korelacją fazową między tymi przetwornikami, jakie mogłyby się pojawić w zakresie częstotliwości podziału, wraz ze zmianą kąta (osi) w płaszczyźnie pionowej. I prościej naprawdę nie potrafię tego napisać. Najwyżej możecie nie czytać. No nie… czytajcie. Czytajcie dalej.

Dwudrożność kolumn Dynaudio Focus 260 mogłaby więc zostać odebrana tutaj za przejaw oszczędności (prostsza i tańsza zwrotnica), jednak w tym przypadku odsunąłbym takie podejrzenia.

Wiem już, zarówno na podstawie pomiarów, jak i testów odsłuchowych, że Dynaudio po swojemu poradziło sobie doskonale z tym problemem - zresztą nie po raz pierwszy. Opanowali takie strojenie, które zapewnia co najmniej dobrą stabilność charakterystyki przetwarzania w szerokim zakresie kątów, i stosują je już od dawna w układach z dwoma "18-tkami".

Co więcej? Wszystko już znamy. Nawet te szczególiki wykonania, które wyróżniają serię Focus, spotkaliśmy już w teście największego w serii - Focusa 380. Wystarczy kilka podpisanych zdjęć i wszystko będzie jasne - w środku nie kryją się już żadne tajemnice.

Odsłuch

Ustawiając kolumny Dynaudio Focus 260 do odsłuchu, pomyślałem: będę słuchał tego, co Dynaudio ma najlepszego, najbardziej dla firmy charakterystycznego.

Co prawda bardzo znane i szanowane są dwudrożne "monitory" Dynaudio, lecz nawet w najbardziej luksusowych wersjach "nie zajdą" one z dynamiką (mówiąc w największym skrócie) tak daleko, jak kolumny większe, których przecież Dynaudio też ma w ofercie pod dostatkiem.

Z drugiej strony - co może być już subiektywne, ale jestem pewien - wielu taką ocenę podziela, nie wszystkie bardzo duże Dynaudio grają tak pięknie, tak urokliwie, tak przekonująco, jak te małe, co nie oznacza, że ustępują konkurencji - ale nie są już w wadze ciężkiej faworytami.

Kto lubi brzmienie monitorów i akceptuje ich naturalne ograniczenia, szybko znajduje w Dynaudio doskonałe propozycje na różnych pułapach cenowych.

Kto chce kolumn dużych, rozgląda się zwykle dłużej. Kto chce głośników grających z wdziękiem małych Dynaudio i z siłą dużych - ma kłopot. Niby to zjawisko naturalne, ale przecież nie występuje tak wyraźnie wśród głośników innych firm. Może więc jest tu trochę dorabiania teorii do praktyki, ale i nic w tym złego, gdy dociekamy teoretycznych przyczyn zjawisk, które ustalamy doświadczalnie.

Coś determinuje tę zmianę klimatu Dynaudio, może sam układ trójrożny, a może mniejsza średnica głośnika przetwarzającego średnie częstotliwości (we wszystkich układach trójdrożnych Dynaudio głośniki średniotonowe mają 15 cm, a większość układów dwudrożnych ma głośniki nisko-średniotonowe 18 cm).

Teoretycznie wyspecjalizowany, o umiarkowanej średnicy głośnik średniotonowy powinien być lepszy... ale kto zjadł beczkę soli na strojeniu i słuchaniu różnych układów, ten wie, że różnie bywa.

Rozwinięcie układu dwudrożnego do dwuipółdrożnego, polegające na dodaniu do układu dwudrożnego głośnika niskotonowego, jest dość bezpieczne pod tym względem - przy dobrym strojeniu nie powinno zmienić barwy i spójności, Dynaudio Focus 260 jest czymś jeszcze innym i dość szczególnym - wciąż układem dwudrożnym, tyle, że z dwoma 18-cm nisko-średniotonowymi.

W ten sposób mamy regularną kolumnę wolnostojącą, z wydajnym systemem głośnikowym, znacznie mocniejszym niż w podstawkowym monitorze, która jednak zachowuje główne cechy układowe, a więc pewnie i brzmieniowe, układu dwudrożnego.

Dlatego tak wiele spodziewałem się po kolumnach Dynaudio Focus 260 i najwyższa pora powiedzieć, że się nie zawiodłem. Od razu jednak pójdę w tych wnioskach za ciosem i dodam, że pochwalę tutaj Focusy 260 nie tyle za rekordowe osiągnięcia w skali absolutnej, nawet nie za mistrzostwo w tym zakresie cenowym, lecz właśnie za to, że nie zawiedzie tych, którzy po Dynaudio oczekują brzmienia...

Dynaudio: doskonale spójnego, zrównoważonego, lekko ocieplonego na średnicy i osłodzonego na górze pasma, płynnego i plastycznego. Dostatecznie dokładnego, lecz nie ultraprecyzyjnego, nigdy niefatygującego detalem ani nerwowym podbarwieniem, chociaż angażującego wewnętrznym ciepłem i emocją.

Ktoś powie, że to najwyższy stopień kultury i elegancji, kto inny, że pewne "niedopowiedzenia" obniżają noty, ale na pewno mówimy o ciekawym zjawisku, może nawet bezprecedensowym - technika i brzmienie, które nie ulegają poważnym zmianom od kilkudziesięciu lat, wciąż pozostają na szczycie bestsellerów.

Kolumn Dynaudio Focus 260 słuchałem zaraz po R700 KEF-a i różnica była wyraźna, mimo że obejrzane potem charakterystyki przetwarzania prezentowały się dość podobnie.

Dynaudio operowało nieco mniejszą skalą dźwięku i mniejszą precyzją w rysowaniu detali, całe wydarzenie muzyczne było jednak żywsze, bardziej "obecne", bardziej angażujące i bezpośrednie, swobodniejsze, nie tak "kunktatorskie", no i przede wszystkim miało więcej ciepła, chociaż wcale nie wypychało do przodu pierwszego planu.

Brzmienie miało dobrą konsystencję, nasycenie, ale nie było zagęszczone; selektywność, separacja detalu nie była tak wysoka jak w R700, ale przestrzenny oddech i towarzysząca mu czytelność były nie tylko wystarczające, ale nawet ponadprzeciętne; KEF prezentował detal z większą "zawziętością", a Dynaudio z większym luzem, jakby na świeżym powietrzu, a nie w sterylnym, lecz zamkniętym i trochę dusznym pomieszczeniu.

Bas Focusów nie miał z kolei takiej potęgi i dynamiki, jaka eksplodowała z R700, był jednak "dobrze umięśniony" i generował przyjemne "umpf", a nie tylko "grrrwrrr". Z jednej strony dźwięk Focusów jest ubasowiony, z drugiej - (pasma) dobrze naświetlony.

Góra jest świeża, szemrząca, rozdzielcza, ale nie jest iskrząca, a tym bardziej dzwoniąca. Najważniejsze, że wszystko pięknie się układa, zarówno w tonacji, jak i w przestrzeni, całe brzmienie jest bardzo naturalne i przyswajalne.

Nie jest to dźwięk potężny ani analityczny, nie jest też nadmiernie "ufryzowany" na jakieś klimaty lampowo-analogowe, jest po prostu bardzo ładny. Powinienem napisać "piękny"? Nie, bo piękny - to jakiś dostojny i monumentalny; a bardzo ładny - to bliski i przyjazny.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

DYNAUDIO Focus 260
Moc wzmacniacza [W] 250
Wymiary [cm] 99 x 20 x 29,5
Typ obudowy br-t
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 86
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Dynaudio Focus 260

Uczciwie zapowiedziana jako konstrukcja 4-omowa, Focus 260 ma w gruncie rzeczy dość łatwą impedancję, po pierwsze dlatego, że charakterystyka nigdzie nie spada poniżej poziomu wartości znamionowej (w okolicach 200 Hz ma właśnie 4 omy), po drugie - jej zmienność jest niewielka, a to oznacza małe kąty fazowe, co też jest dla wzmacniaczy dobre, bo oznacza mniejszy "wysiłek" i łatwość utrzymania wyższej mocy przy niższej wartości modułu.

W zakresie niskich częstotliwości ponownie widać dwa wierzchołki, typowe dla bas-refl eksu, tym razem dolny wierzchołek jest niższy, co wskazuje na dostrojenie obudowy poniżej częstotliwości rezonansowej samego głośnika (głośników), tutaj do ok. 30 - 35 Hz.

Zapewniło to rozciągnięcie charakterystyki określone spadkiem -6 dB przy ok. 30 Hz, ew. przy ok. 40 Hz - po przytłumieniu bas-refl eksu walcem z gąbki. W pierwszej, podstawowej opcji charakterystyka w zakresie 50 - 100 Hz jest tylko minimalnie wzmocniona, do 25 Hz opada z umiarkowanym nachyleniem, dopiero poniżej 25 Hz szybciej, zapowiada to dobrą odpowiedź impulsową.

Czułość na poziomie 86 dB nie wydaje się imponująca, ale to wynik przyzwoity, a ponadto niemal pokrywający się z deklaracjami producenta (87 dB) - brawa dla Dynaudio za rzetelną informację. Podawane w katalogu pasmo to "32 Hz - 25 kHz (+/- 3dB)", co też jest zgodne z prawdą.

Ponadto szeroki zakres średnio-wysokotonowy spokojnie mieścimy w polu +/-2 dB (na osi głównej) - zresztą wystarczy rzut oka na charakterystykę, aby docenić jej zrównoważenie, najlepsze w tym teście. Niewielki niepokój pojawia się w okolicach 2 - 4 kHz pod kątem -7O (gdy usiądziemy bardzo nisko), mniejsze pod kątem +7O, a także wywołane maskownicą, którą w tej sytuacji warto odłożyć na bok, aby nie psuć pięknego przebiegu na osi głównej. Jeżeli faktycznie zastosowano fi ltry 6 dB/okt., to osiągnięty rezultat jest wyborny.

DYNAUDIO testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio listopad 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu