Architekci wnętrz kochają Amphiony. Hi-endowi recenzenci - nagradzają. Inżynierowie dźwięku - używają. To ładny firmowy slogan. A co z "normalnymi" użytkownikami, klientami? Oni ulegają... autorytetom. Wbrew pozorom częściej niż swojemu gustowi.
Każda firma, poza konkretnymi produktami, musi przygotować im odpowiednią oprawę - przekonać klientów, dlaczego właśnie te, a nie inne propozycje są dla nich najodpowiedniejsze. Sam wygląd, samo brzmienie, tym bardziej same parametry, niepoparte wyjaśnieniami, dzisiaj już nie wystarczą.
Amphion znalazł sobie miejsce na rynku zarówno poprzez produkcję oryginalnych konstrukcji, jak i zrozumiałą "filozofią". Zamiast epatować szczegółami technicznymi, obiecuje rozwiązanie problemów akustyki naszych pomieszczeń za pomocą odpowiednio przygotowanych...głośników.
Firmowa nazwa służącej temu techniki to UDD - Uniformly Directive Diffusion. Obejmuje ona praktycznie wszystkie modele, natomiast monitory Amphion Ion+są też przedstawiane jako głośniki, które mogą doskonale sprawdzić się w roli monitorów bliskiego pola, i w ten sposób są wykorzystywane przez wielu profesjonalistów.
To drugi wątek polityki - w firmowych opisach często przewijają się eksperci "studyjni", którzy nie tylko cenią sobie głośniki Amphiona, ale też uczestniczą w ich strojeniu, a Ion+ jest ich ulubieńcem.
W warunkach domowych możemy więc monitory Amphion Ion+ postawić na biurku, powiesić na ścianie, na regularne podstawki są trochę za małe - stolik podstawki będzie wystawał poza obszar dolnej ścianki ze względu na zaokrąglenie krawędzi.
A czy możemy użyć ich w charakterze satelitów w systemie wielokanałowym? Oczywiście, czemu nie... chociaż o tej opcji producent nawet nie wspomina, trzymając się z godnością kontekstu stereofonicznego. Ja też bym się trzymał...
Monitorki Amphion Ion+wykonano wyśmienicie, projekt jest bardzo nowoczesny i kulturalny, czuć rześki powiew skandynawskiego gustu i jakości, aż miło je wziąć do ręki. Na jednym ze zdjęć reklamowych jakiś gość (z branży muzycznej) przytula je do siebie - teraz sam rozumiem, dlaczego...
We wlocie tubowego profilu znajduje się 25-mm tytanowa kopułka, membrana 12-cm głośnika nisko-średniotonowego jest aluminiowa Z tyłu promieniuje otwór bas-refleks, który ewentualnie można zamknąć zatyczkami, będącymi na wyposażeniu, ale - jak wskazują pomiary i brzmienie - jest to opcja "awaryjna", ponieważ Iony+ basem nie szaleją i o ile grają samodzielnie (bez pomocy subwoofera), to lepiej zapewnić im warunki, w których układ rezonansowy obudowy będzie efektywnie pracował.
Odsłuch
Początek testu wygląda jak delikatne, wykwintne pierwsze danie eleganckiej kolacji, mogłoby też się wydawać, że Iony+ jeszcze lepiej pasowałyby do roli deseru... Chociaż niekoniecznie - nie grają słodko, raczej zaostrzają apetyt. Czy nie wystarczą za główne danie? Zależy, na jakiej jesteśmy diecie...
Jeżeli jest niskokaloryczna, nie musi być to wcale kaszka na mleku - brzmienie monitorów Amphion Ion+ nie jest tłuste, ale nie jest też mdłe. Wręcz przeciwnie, wyszczuplenie zakresu niskotonowego jeszcze podkreśla subiektywną szybkość i przejrzystość, lecz nie tylko z kształtu charakterystyki wynika wyśmienita kondycja średnich i wysokich tonów.
Monitorki przeciętnej klasy, pozbawione niskiego basu, nie zyskują na klarowności, ich brzmienie jest lekkie, ale często płytkie, płaskie, mało dynamiczne. Iony grają żwawo, detalicznie, soczyście i bez rozjaśnienia.
Mimo powściągniętego basu, całość jest ułożona bardzo harmonijnie, choć nie asekurancko - góra nie jest zaokrąglona i ugrzeczniona tak, aby obydwa skraje pasma miały tyle samo do powiedzenia; łatwo stwierdzić, że góra z Ionów gra bez ograniczeń, a bas jest "na miarę" tej wielkości, zarazem wszystko jest spójne, płynne i naturalne.
Wysokie tony niczym nie drażnią, choć pojawia się powiew metaliczności (wtedy, gdy wynika wprost z naturalnych brzmień instrumentów - perkusyjne wybrzmiewają wyśmienicie), emitują dużo delikatnych smaczków.
Dynamikę trzyma wyższy bas, który jest stale obecny, ale nie został przeładowany - nie próbowano w ten sposób nadrabiać braku najniższych pomruków, bas przygotowano z dużym wyczuciem, pozwalając zarówno słuchać Ionów w roli samodzielnych minimonitorów, jak też myśleć o uzupełnieniu systemu o subwoofer.
Faktycznie, subwoofer by się przydał, ale nie po to, aby monitorów Amphion Ion+w ogóle dało się słuchać, ale żeby wykreować brzmienie bardzo zaawansowane - tak się przynajmniej wydaje, podczas słuchania tych maleństw precyzja i wyrafinowanie w pasmie powyżej 100 Hz (nie twierdzę, że poniżej panuje kompletna cisza) są na najwyższym poziomie.
Quasitubowy kierunek
Charakterystyczną cechą wszystkich Amphionów jest "utubiony" głośnik wysokotonowy. Nie jest to "prawdziwy" tubowy głośnik wysokotonowy z komorą sprzęgającą i korektorem fazy (jaki występuje w dalszej części testu, w Cometach Triangle), ale raczej konwencjonalny przetwornik - kopułkowy, przymocowany (od tyłu) do tubowego profilu.
W języku angielskim element taki nazywa się "waveguide" i nie ma to dobrego, krótkiego, powszechnie rozumianego polskiego tłumaczenia.
Czasami spotyka się "falowód" - co może jednak oznaczać coś zupełnie innego... Za tą nazwą kryje się jednak ważna intencja - "przewodnik fali" ma ją ukierunkować, a więc zawęzić promieniowanie. Czasami nazywa się to "kierowanym rozpraszaniem" (to akurat dobre tłumaczenie "controlled dispersion"), ale czemu ono służy? W klasycznej tubie chodzi głównie o wyższą sprawność, a zawężenie charakterystyk jest ceną, jaką trzeba za to zapłacić.
W przypadku Amphiona konstruktorom wcale nie zależy na efektywności – mały monitorek i tak nie zbliży się nawet do 90 dB ze względu na ograniczony potencjał przetwornika niskotonowego (Iony+ mają w tym teście rekordowo... niską czułość - 80 dB).
Rodząca się - chcąc nie chcąc - z zastosowania "tuby" wyższa efektywność zostanie utemperowana odpowiednim tłumieniem w zwrotnicy, natomiast celem samym w sobie jest zmodyfikowanie charakterystyk kierunkowych – zmniejszenie energii promieniowanej poza osią główną.
Prowadzi to do zredukowania odbić fal w naszych pomieszczeniach, które zgodnie z panującą modą, pod dyktando architektów wnętrz (wspomnianych przez samego producenta...), tworzą fatalne warunki akustyczne właśnie poprzez zbyt duży udział powierzchni odbijających (gołe ściany i podłogi), w stosunku do rozpraszających i pochłaniających.
Zapobieganie temu od strony głośnika jest możliwe tylko do pewnego stopnia; jak pokażą nasze pomiary, "zachowanie" Iona+ w zakresie charakterystyk kierunkowych jest podobne do zachowania innych monitorów, ale technika ta może lepiej służyć w przypadku większych konstrukcji, które niebawem przedstawimy w "Audio".
Andrzej Kisiel