Gdy złożyć te fakty, widać jak na dłoni, że zainteresowanie płaskimi głośnikami, które będą do współczesnych telewizorów pasowały wizualnie, podobnie jak soundbary, a jakością dźwięku będą bliższe tradycyjnym kolumnom, potrzebuje tylko zapalnika, żeby wybuchnąć.
Gdzie jest ten zapalnik? Przykład soundbarów pokazuje, że proces przekonywania klientów do całkiem racjonalnych rozwiązań nie jest błyskawiczny, że często łatwiej jest namówić na zakup czegoś zupełnie niemądrego...
Potrzeba więc pewnie czasu, aby masowy rynek dostrzegł szansę na połączenie dobrego dźwięku i efektownego wyglądu, aby miłośnicy sprzętu wysokiej jakości zrozumieli, że naścienna instalacja głośnikowa nie jest z definicji gorsza niż kolumny wolnostojące czy podstawkowe.
Wreszcie producenci muszą się bardziej przyłożyć zarówno do promowania takiego rozwiązania, jak i do rozwoju techniki pozwalającej na "spłaszczenie". Tutaj pojawia się obiektywna bariera dla wysokiej jakości, którą ostatecznie można usunąć tylko jednym sposobem, też nie przez wszystkich lubianym - zastosowaniem subwoofera.
Przyzwyczajają się do niego nie tylko instalatorzy dużych systemów wielokanałowych, 5.1 i 7.1, ale też klienci szukający rozwiązań funkcjonalnych i dyskretnych - a więc właśnie soundbarów (z subwooferami).
Każdemu chyba można wytłumaczyć, że bez względu na cenę, bez względu na rodzaj systemu (stereofoniczny lub wielokanałowy; soundbarowy, naścienny czy złożony z tradycyjnych kolumn, wolnostojących lub podstawkowych), do przetwarzania niskich częstotliwości potrzebny jest... niekoniecznie subwoofer, ale zawsze "ładnych parę litrów" obudowy lub obudów. Albo będziemy mieli duże kolumny, albo subwoofer, albo nie będziemy mieli basu - i już.
Płaskie głośniki są określonym wyborem w tej sprawie. Jeżeli mają być naprawdę płaskie, o głębokości porównywalnej do telewizora, a z kolei jakość dźwięku ma być porównywalna do osiąganej z "normalnych" kolumn, potrzebny będzie subwoofer.
Chociaż... Mój telewizor LCD Sony 52-calowy, model sprzed kilku lat, rekordów "płaskości" nie bije - jego głębokość wynosi 13 cm, a razem ze stelażem, na którym wisi - ok. 16 cm.
Dla mniej jest OK, a 16 cm to już głębokość, która pozwala na zaprojektowanie konstrukcji o znacznie większej objętości, niż przy głębokości rzędu 3 cm, czym chwalą się producenci najbardziej płaskich głośników - oczywiście o ile robimy założenie, że telewizor i powieszone obok niego głośniki mają "wystawać" na podobną odległość.
A jeżeli tak, to ultrapłaskie głośniki wcale nie będą wyglądały idealnie obok znacznie grubszych telewizorów sprzed kilku lat, za to mogłyby tutaj dobrze się spisać, dając sobie radę może nawet bez subwoofera, konstrukcje o głębokości kilkunastu centymetrów. I to byłoby chyba dla wielu idealnym rozwiązaniem...
Takie głośnikowe płaszczaki, jakie za chwilę będziemy testować, przygotowano natomiast z myślą o telewizorach najnowszej generacji, ekstremalnie płaskich, o głębokości rzędu jednego cala; uzyskanie w takich warunkach pasma sięgającego choćby do 100 Hz jest bardzo trudne, ale dla chcącego... nic trudnego, tylko że "chęci" oznaczają tutaj bardzo wysokie koszty specjalnej techniki.
Proszę się więc nie dziwić, że takie lekkie, płaskie głośniki kosztują aż tyle - kosztują tyle właśnie dlatego, że są lekkie i płaskie, a grają tak, jak znacznie większe (biorąc pod uwagę objętość, a nie powierzchnię frontu). Może więc subwoofer nie będzie potrzebny...? Niczego nie przesądzajmy, zostawmy tę kwestię otwartą, czekają nas własne pomiary i próby odsłuchowe.
Znowu się przekonałem, że czas szybko leci, bo już cztery lata temu telewizory stały się tak płaskie, jakie znamy dzisiaj, na co pośrednio wskazuje fakt, że XTR-y zostały wprowadzone do sprzedaży w roku 2010, a musiały być przecież projektowane jeszcze wcześniej. Seria XTR należy do większej rodziny Mythos, dedykowanej różnym koncepcjom "dookołatelewizorowym".
Niedawno testowaliśmy ("Audio" 7-8/2013) pięciokanałowy soundbar Mythos SSA 42, niekonwencjonalny (a w każdym razie należący do zdecydowanej mniejszości) przez fakt, że jest to konstrukcja pasywna (bez własnych wzmacniaczy, podczas gdy większość soundbarów jest aktywna) - firma Definitive Technology nie boi się proponować rozwiązań, które "eksplorują" rynek, bardziej badając i kreując popyt na nowe koncepcje, niż odpowiadając na gwarantowane, wyrażone już gremialnie potrzeby.
Seria XTR zawiera sześć produktów, wyróżniających się właśnie bardzo niewielką głębokością - dwa soundbary (XTR-SSA3 - trzykanałowy, i XTR-SSA5 - pięciokanałowy) oraz najbardziej nas interesujące w tym teście, "jednokanałowe" zespoły głośnikowe, od najmniejszych do największych: XTR-40, XTR-50 i XTR-60, a ponadto najmniejszy, lecz specjalny zespół dla kanałów surround - bipolarny XTR-20BP.
Mythos XTR-60
Postanowiliśmy przetestować tylko parę Mythos XTR-60 w układzie stereofonicznym, ale jest jasne, że tego typu produkt, a w zasadzie seria produktów, otwiera ogromne możliwości konfigurowania systemów wielokanałowych; każdy z wymienionych modeli (poza XTR-20BP) może zostać użyty w każdym kanale, można tworzyć różne kombinacje (np. największe XTR-60 w kanałach lewym i prawym, mniejszy XTR-50 w centralnym, XTR-20BP z tyłu, albo znacznie taniej - i wszędzie XTR-40, albo...).
Niewielka (i taka sama) głębokość każdego modelu służy przecież nie tylko wizualnej integracji z płaskim telewizorem, ale także wygodnemu powieszeniu na ścianie głośników kanałów surroundowych.
Z drugiej strony, z premedytacją postanowiliśmy tak obiecujący "wielokanałowo" produkt potraktować na skróty, tylko stereofonicznie, aby podkreślić, że nie ma żadnych przeciwwskazań, by tego typu konstrukcje stosować właśnie w taki sposób - i to nie tylko do słuchania muzyki, ale również do... kina domowego.
Albo odwrotnie, jeżeli to komuś lepiej trafi do wyobraźni: Nie tylko do kina domowego, ale również do słuchania muzyki. Ale jak tu mówić o kinie, kiedy kanały tylko dwa?
Otóż to, wcale nie musimy być w tej kwestii ortodoksyjni; wielokanałowa przestrzenność to tylko możliwość, a nie konieczność. Możliwość, która została nam zaszczepiona jako warunek sine qua non działania systemu kina domowego, ale świadomość klientów powoli się zmienia i warto w tym pomagać, bo kłopoty z instalacją "prawdziwego" systemu wielokanałowego powodują u wielu klientów całkowitą rezygnację z uruchomienia systemu audio, mogącego dobrze służyć nie tylko muzyce, ale i ścieżkom filmowym.
Ratunkiem są wspomniane we wstępie soundbary, które dzięki zawartym w nich procesorom i specjalnym konfi guracjom przetworników, obiecują wykreowanie jakiejś namiastki dźwięku przestrzennego, ale samo stereo, w oryginalnej wersji, jest z nich raczej marne.
Mogliśmy pójść jeszcze bardziej na skróty i testować dosłownie tylko parę Mythos XTR-60 - skoro w ich opisie producent w ogóle nie wspomina o konieczności współpracy z subwooferem, za to deklaruje, że zakres dynamiki i rozciągnięcie pasma są takie, jak "normalnej wielkości kolumn klasy premium".
Ani w serii XTR, ani w szerszej serii Mythos, nie ma zresztą żadnego "dedykowanego" subwoofera, które fi rma zgromadziła w odrębnym dziale swojej oferty. Zamówiliśmy jednak u dystrybutora subwoofer PowerCube 6000, aby porównać i opisać możliwości pary Mythos XTR-60 pracujących samodzielnie i z subwooferem.
Konstrukcje PowerCube dobrze pasują do XTR-ów nie tylko parametrami, ale i wielkością - również tutaj wiele wysiłku włożono w zmniejszenie wymiarów, które nie spowodowałoby obniżenia możliwości akustycznych.
Tu i ówdzie są to czcze przechwałki, ale można udowodnić, że inwestycja przede wszystkim w silny (a więc kosztowny) układ magnetyczny może zwrócić się właśnie w formie zmniejszenia wymiarów obudowy koniecznych do osiągnięcia określonych parametrów.
Mythos XTR-60 bazują na tzw. przetwornikach dynamicznych (a więc takich, jakie znamy z 99 procent zespołów głośnikowych) - ze stałym magnesem, poruszającą się cewką i membraną o ustalonym kształcie. Jak chyba każdy wie z własnych obserwacji, taki głośnik ma znaczną głębokość, determinowaną przez wysokość stożka membrany, wysokość połączonej z nią cewki i wreszcie głębokość układu magnetycznego.
Można spłaszczać i rekonfigurować elementy takiego głośnika (np. przenosząc magnes na front, w obszar stożka membrany), ale po co to robić, kiedy okazuje się, że objętość obudowy, jaka jest potrzebna dla uzyskania dobrych charakterystyk w zakresie niskich częstotliwości, i tak generuje głębokość obudowy znacznie większą niż głębokość standardowego przetwornika - stąd konstrukcja i wymiary typowego przetwornika dynamicznego wcale nie są zasadniczym problemem, dopóki są nim parametry wyznaczające potrzebną dużą objętość obudowy.
Przetworniki nisko-średniotonowe zastosowane w konstrukcjach XTR są naprawdę wyjątkowe i bardzo zaawansowane, skoro jednocześnie spełniły obydwa warunki. Są tak płaskie, że obudowa w osi symetrii ma głębokość tylko 38 mm, a charakterystyka sięga 100 Hz - i piszę to nie tylko na podstawie informacji katalogowych, ale już naszych pomiarów; chociaż użycie samodzielne ujawni brak najniższych częstotliwości, to integracja z każdym subwooferem będzie bezproblemowa.
Rezultat jest imponujący, gdy równocześnie weźmiemy pod uwagę wysoką moc Mythos XTR-60, uzyskaną dzięki uruchomieniu czterech przetworników nisko-średniotonowych.
Membrany
Na froncie widzimy jeszcze więcej, bo aż osiem takich samych membran, ale cztery z nich, skrajne, to membrany bierne. Jak wiemy, system z membraną bierną można uznać za bardziej wyrafinowany sposób realizacji systemu bas-refleks, ułatwia ona dostrojenie do niskiej częstotliwości rezonansowej przy małej objętości obudowy. Tutaj nie może jednak służyć uzyskaniu bardzo niskiego basu, który i tak leży poza zasięgiem XTR, ale pomaga w walce o uzyskanie tak niskiej częstotliwości granicznej, jak to tylko możliwe.
Jest jeszcze jeden problem do rozwiązania - w tak małej objętości, na którą działa relatywnie duża powierzchnia membran, będzie powstawało wysokie ciśnienie, działając zarówno na ścianki obudowy, jak i "zwrotnie" - na membrany.
Obudowa, mając być elegancka, cienkościenna i na dodatek sztywna, jest wykonana z aluminium, aluminiowe są też membrany głośników, mają ponadto nietypowy dla nisko-średniotonowych kształt - kopułkowy.
Membranę prowadzi duża cewka, doklejona jednak nie bezpośrednio, samą swoją krawędzią, ale za pomocą łącznika, dodatkowo usztywniającego membraną i zwiększającego klejoną powierzchnię; łącznik ten nie zwiększa jednak głębokości całego przetwornika.
Neodymowy układ magnetyczny znajduje się wewnątrz cewki, a zamykający go "kubek" widać przez otwór w tylnej ściance obudowy (w sumie widać cztery, pozostałe cztery membrany są bierne, więc nie mają układów magnetycznych).
Co ma wisieć, nie utonie
Zasadniczym przeznaczeniem Mythos XTR-60 jest zawisnąć na ścianie... Co ma wisieć, podobno nie utonie, ale producent dostarcza również podstawki, które mają pomóc ustawić XTR-y w inny sposób - na jakimś stoliku, komodzie, itp.
To jednak może oznaczać oddalenie od ściany, a więc zmianę warunków akustycznych, do jakich konstrukcja powinna być przygotowana. Żadnego przełącznika charakterystyki nie ma, a jak sobie z tym poradził konstruktor, zobaczymy dalej.
SuperCube 6000 jest podobny do testowanego (razem z Mythosem SSS 42) mniejszego PowerCuba 4000, ma dokładnie takie same funkcje (rozbudowane względem standardowo spotykanych regulacji o kilka equalizacji), nie będziemy więc go opisywać "od zera".
Najważniejsze różnice między modelem 6000 a 4000 sprowadzają się do jeszcze mocniejszego wzmacniacza (ponoć aż 1500 W vs 1200 W) i większej obudowy z większym głośnikiem (i membranami biernymi) - w SuperCube 4000 głośnik (umieszczony z przodu) i membrany bierne (na bocznych ściankach) miały po 8 cali, w SuperCube 6000 głośnik ma 9 cali, z kolei membrany bierne 10 cali - warto zwrócić uwagę na te proporcje, bo są nietypowe.
Zwykle powierzchnia membrany (membran) biernych waha się w zakresie od 100% do 200% powierzchni "napędzającego" je głośnika, tutaj jest jeszcze większa. Tak jak w XTR-ach, układ z membraną bierną to jeden ze sposobów zmniejszania objętości obudowy (układu rezonansowego), koniecznej do uzyskania określonej dolnej częstotliwości granicznej.
Odsłuch
Od razu wróćmy do pytania: czy Mythos XTR-60 można słuchać bez subwoofera. Niestety, znowu nie obejdzie się bez relatywizowania. Jeżeli ktoś postawi taki warunek i jednocześnie spyta, czy wtedy kupowanie XTR-60 w ogóle ma sens, odpowiem: Za podobną cenę, czyli do 10 000 zł za parę, jest duży wybór kolumn, które mogą przedstawić brzmienie lepsze, jeżeli zbilansujemy wszystkie jego aspekty, a w takiej ocenie trudno przecież lekceważyć niskie częstotliwości.
Mythos XTR-60 - czy to stojące na swoich podstawkach, czy powieszone na ścianie - "prawdziwego" basu mają mało i nikt nie powinien obiecywać więcej. Ale w ten sposób nie odpowiedziałbym na powyższe pytanie, w którym pewnie byłoby zawarte założenie, że mają to być głośniki naścienne - innych więc nie znam, które będąc tak płaskie, grałyby tak dobrze; czy w takiej sytuacji deficyt basu je dyskwalifikuje (z opcji pracy samodzielnej, przypominam), czy nie, pozostaje sprawą otwartą - musi tylko zostać przyjęty do wiadomość.
Trudno też w relacji odsłuchowej doprecyzować, jak bardzo go brakuje - czy "trochę", czy "zdecydowanie", to znowu zależy od indywidualnych potrzeb. Można się jednak zdecydować na pewien wyrok w tej sprawie - jeżeli już mamy się obyć bez subwoofera, to koniecznie trzeba XTR-y powiesić. Stojące na podstawkach mają nie tylko słaby bas, ale i zbyt lekką średnicę, rozjaśnioną wyeksponowaną górą.
Powieszone na ścianie - łapią znacznie lepszą równowagę dzięki wzmocnieniu "dolnego środka"; ten dźwięk już ma swój sens, bas wciąż jest na drugim planie, lecz brzmienie nabiera ciała i wiarygodności, przy tym możliwości dynamiczne są niebywałe.
Na to wrażenie znowu wpływa kontrast między energią rozpościerającą się powyżej 100 Hz, a "powściągliwością" poniżej; nieobciążanie niskim basem "przyspiesza" dźwięk, choć oczywiście zabiera z przekazu naturalne składniki.
Wyższy bas - choć to też pojęcie umowne - pojawia się z dużą siłą, a przede wszystkim konturowością; bez problemu śledzimy grę na gitarze basowej, a brzmienie gitary akustycznej jest wybitne - doskonale słychać, jakie są struny, potrzebna metaliczność pojawia się w idealnej dawce, pudło rezonansowe ma bogate wybrzmienie, ekspresja tego instrumentu objawia się w pełnej krasie.
Czegokolwiek słuchałem, wpadałem w pewną schizofrenię - z jednaj strony tak przejrzyste, detaliczne, dynamiczne, wibrujące, wielowątkowe brzmienie samo w sobie, nawet bez niskich zejść, było atrakcyjne, z drugiej strony... gdyby do tego dołączyć ten brakujący bas, byle dobrze zintegrowany, byle podobnie zdrowy, niemulący, niespowalaniający... Testując kilka miesięcy temu komplet Mythos SSA 42 plus PowerCube 4000, ustaliliśmy, że nie zgrywa się on najlepiej (subwoofer nie sięga tak wysoko, jak tego wymaga soundbar).
Odważyłem się jednak zamówić do testu kolejny subwoofer z tej serii, zakładając, że Mythos XTR-60 muszą schodzić przynajmniej do 100 Hz. Udało się; zestrajanie nie trwało długo, wiedziałem już przecież, że trzeba zacząć próby od najwyższej pozycji regulatora filtrowania.
Przy XTR-ach ustawionych na podstawkach należało z tym zostać; przy wieszaniu na ścianie ściągnąłem regulator filtrowania do pozycji opisanej jako 80 Hz i podniosłem poziom. Oczywiście trzeba było podregulować trochę fazę, nie będę jednak opisywał moich działań krok po kroku - najważniejsze, że dość szybko (również dzięki zdalnemu sterowaniu) doszedłem do wyśmienitych rezultatów.
Również z subwooferem bardziej podobało mi się brzmienie XTR-ów powieszonych niż postawionych, chociaż z ostatecznymi wnioskami bym się wstrzymał; to znowu kwestia gustu, mój wybór wynika z upodobania do brzmienia "zebranego", bardziej skoncentrowanego, może mniej swobodnego i mniej przestrzennego, ale zagęszczonego w dolnych rejestrach - i nie chodzi o niski bas, który z subwooferem może być bardzo różny bez względu na sposób instalacji XTR-ów.
Całkowita cena testowanego systemu - pary XTR-60 wspartej subwooferem SuperCube 6000 - wynosi ok. 13 000 zł, zatem więc podobna (nawet trochę niższa) do ceny testowanych w tym samym numerze Triangle Signature Theta...
To było ciekawe porównanie, o czym do tej pory nie wspominałem, a miałem obydwa produkty w tym samym czasie oraz w tym samym miejscu, i podłączałem je do tego samego systemu. Nie skuszę się jednak na wyrażenie sądu, co grało lepiej...
Na pewno grało inaczej, ale były też wspólne akcenty - np. blask wysokich tonów. System Definitive miał większy zapas mocy i dynamiki, z XTR-ami powieszonymi dawał dźwięk masywniejszy, a z postawionymi "luzem" - obszerniejszy; obecność najniższego basu też premiowała Definitive, za to Triangle grały zwinniej i potrafiły wykreować bliższą obecność pierwszego planu.
Nie wiem, czy ktokolwiek będzie rozważał taki wybór, lecz warto wziąć pod uwagę, że tak niekonwencjonalne rozwiązanie, jak system 2.1 z naściennymi głośnikami, może być poważną i uniwersalną, wcale nie wąsko wyspecjalizowaną propozycją, łączącą wymagania względem odtwarzania muzyki, jak i oglądania filmowych ścieżek dźwiękowych.
Oczywiście, pomysł, wysiłki i koszty poniesione na przygotowanie wysokiej klasy, płaskich zespołów głośnikowych nabiorą sensu i "zwrócą się" tylko wtedy, gdy głośniki te zostaną powieszone obok nowoczesnego, ultrapłaskiego, dużego telewizora - ale chyba posiadaczy takowych nie brakuje.
Andrzej Kisiel