Rynek DIY "siadł", zainteresowanie innych firm przetwornikami Davisa też nie było wielkie... Nie wiem, co się działo z Davisem przez ostatnie lata, w Polsce było o nim cicho, ale na początku roku pojawił się dystrybutor, który zaproponował dostarczenie do testu nie zestawów do samodzielnego montażu, lecz gotowych kolumn.
Okazało się, że firma dorobiła się całkiem sporej oferty. Model Davis Matisse HD wpadł w nasze sieci oczywiście ze względu na swoją cenę, zgodną z założeniami testu.
Jest on też dla samej firmy jednym z najważniejszych i najnowszych produktów. Davis deklaruje, że model Davis Matisse HD był bestsellerem, więc nowa, oczywiście lepsza wersja z indeksem HD ma za zadanie powtórzyć ten sukces. Mattis HD należy do serii Lifestyle, która łączy wysoką jakość i - zgodnie z nazwą - atrakcyjny wygląd, co w tym przypadku oznacza smukłe obudowy.
Są jeszcze serie: Easy (niskobudżetowa), Power (do amatorskiego nagłaśniania - duże paczki z tubowymi wysokotonowymi), Olympia (konstrukcje na poziomie technicznym podobnym do Lifestyle, ale bez starań o szczupłość obudów, z większymi niskotonowymi), wreszcie Dream (najdroższe i najambitniejsze projekty, ale specyficzne, audiofilskie - duże "monitory" razem z dedykowanymi standami, przetworniki szerokopasmowe, konstrukcje modułowe...).
Taka różnorodność to po części spuścizna dawnego myślenia, mniej skrępowanego rynkowymi trendami, dedykowanego pasjonatom i hobbystom. Modele linii Lifestyle są na tym tle skromniejsze i spokojniejsze, ale i tak bardzo ciekawe, gdy je porównać z konkurencją w tym teście - czego dobrym przykładem jest Davis Matisse HD.
Obudowa kolumn Davis Matisse HD ma mocno wygięte (wypukłe) boki, ale nawet całkowita szerokość jest umiarkowana (21 cm), bowiem sam front jest relatywnie wąski, gdyż przetworniki niskotonowe i średniotonowy mają niewielką średnicę - 13 cm.
Obudowa została w całości polakierowana na "piano black", stoi na ciekawym cokole, maskownicę trzymają magnesy - szukałem śladów "garażowej", małoseryjnej produkcji, ale naprawdę wszystko wygląda poważnie...
Przetworniki są małe, ale obiecujące i ciekawe, tworzą pełnowartościowy układ trójdrożny. Davis już dwadzieścia lat temu stosował membrany kewlarowe, taką też mamy tutaj w głośniku średniotonowym - stożkową, zamkniętą w środku nakładką przeciwpyłową.
Membrany głośników niskotonowych też wyglądają na wykonane z plecionki, tworzącej pełną "miskę", ale producent donosi, że są one "węglowo-celulozowe" - z zewnątrz widzimy więc tylko jedną warstwę, właśnie z włókna węglowego, zatem głębiej musi być druga, celulozowa (membrana "węglowo-celulozowa" mogłaby oznaczać jeszcze zupełnie inną strukturę - pulpę celulozową z domieszką włókien węglowych).
Chociaż Davis ma w swoim dorobku zupełnie wyjątkowy przetwornik wysokotonowy - mały kewlarowy stożek z korektorem fazy - to znajdziemy go tylko w dwóch konstrukcjach topowej serii Dream.
W kolumnach Davis Matisse HD zastosowano standardową, 25-mm kopułkę tekstylną, prawdopodobnie produkt Seasa (już dawniej Davis uwzględniał wysokotonowe Seasy w wielu swoich projektach do samodzielnego montażu, skupiając się bardziej na własnych przetwornikach nisko-średniotonowych).
Solidne zaciski w komplecie do bi-wiringu, ale i z przyzwoitymi zworami, które pewnie częściej będą w użyciu niż podwójne okablowanie.
Pewnym rozczarowaniem są dla mnie skąpe firmowe informacje techniczne na temat zarówno tego, jak i innych produktów - w gruncie rzeczy przyzwyczaiłem się już do takiej sytuacji, że firmy piszą coraz mniej, wychodząc z założenia, że ludzie coraz mniej czytają. Ale po firmie wyrosłej z nurtu DIY spodziewałem się trochę więcej.
Serce zabiło mi żywiej, gdy na dole krótkiego opisu zobaczyłem podtytuł "doniesienia z laboratorium". Jednak czar prysł, gdy przeczytałem, co następuje: "To jest magiczna kolumna! Nowe przetworniki pozwoliły osiągnąć lepszy bas i więcej detali wyższych częstotliwości. Bez wątpienia, to jedna z najlepszych kolumn w swojej kategorii ceny i wielkości." I tyle. Laboratorium mamy lepsze.
Odsłuch
Przesiadka z Acoustic Energy na cokolwiek innego w tym teście byłaby zawsze wyraźną zmianą tonacji; również Davisy bez trudu pokazały na tym tle lekkość, "wyluzowanie" - w całym pasmie.
Dźwięki nie mają już takiej gęstości i wewnętrznego napięcia, przede wszystkim bas zelżał, nie ma już wyraźnego podbicia, przez co odetchnęła też średnica, na której nie kładzie się cień niskich tonów, jest żywsza i bardziej niezależna, chociaż jakieś osłabienie w jej wyższym podzakresie (tak podejrzewam) czasami daje efekt tzw. nosowości - lecz nie jest to permanentne i nie oznacza "zamknięcia", wręcz przeciwnie - całą prezentację można pochwalić za otwarcie, oddech, budowanie dużej przestrzeni.
Scena jest bardzo szeroka i pewnie dzięki wysokości samej konstrukcji kreowana dość wysoko, co dodatkowo wzmacnia efekt swobody.
Pozycje pozornych źródeł dźwięku nie były bardzo stabilne, wystarczył lekki ruch głowy, aby przesunęły się dostrzegalnie, ale nie psuło to ogólnego wrażenia. To brzmienie charakteryzuje się żywą, lecz nieagresywną barwą, dobrą przejrzystością, przyzwoitą dynamiką i szybkością, która jednak nie jest związana z ostrością.
Bardzo porządnie i naturalnie zagrał werbel, nie tracąc ani wyższych składowych, ani siły, był może odrobinę złagodzony i wygładzony, lecz każde dotknięcie było oddane czysto i selektywnie.
Góra ładnie błyszczy i umiejętnie "posypuje", nie kalecząc uszu, ale i nie zmuszając do wysiłku dla "dosłyszenia" wszystkiego, co zarejestrowano - detale są na wierzchu, może te najcichsze zostają ujednolicone, co nie oznacza żadnej "stygmatyzacji" - nie pojawia się ani dominująca metaliczność, ani zapiaszczenie.
Ponadto wyważenie między "powietrzem" z samego skraju pasma a substancją niższego podzakresu jest optymalne dla słuchania komfortowego, lecz niepozbawionego dobrych emocji i wglądu w nagranie.
Dźwięk łatwy, efektowny i uniwersalny, stawiający bardziej na przejrzystość niż potęgę i ubasowienie, ale zasadniczej dynamiki też mu nie brakuje, przez co każda muzyka ma odpowiednie "umocowanie", które jednak nie staje się balastem Można się czepiać jakichś odstępstw od neutralności, ale słucha się tego po prostu przyjemnie. To dość egzotyczna - na naszym rynku - marka. Kolumny Davis Matisse HD są ciekawe, ale najzupełniej bezpieczne. Warto przyglądać się dalej.
Andrzej Kisiel