Kiedy ustaliliśmy, że do testu traflą "305", odwiedziłem stronę internetową AE, aby zapoznać się z ich specyflkacją. Przy okazji zobaczyłem całą ofertę i byłem zdumiony - została gruntownie zmieniona, i to w dobrym kierunku.
Przygotowano kilka linii w szerokim zakresie cenowym, w projektach zadbano zarówno o nowoczesny wygląd, jak i o nawiązanie do flrmowej tradycji. Seria "3" znajduje się w środku (biorąc pod uwagę cenę) hierarchii, nie jest obszerna, ale esencjonalna, skrojona na miarę najczęstszych potrzeb audiofi la i... użytkownika kina domowego.
Jest w niej jeden model podstawkowy (301), jeden wolnostojący (305), centralny (307) i subwoofer (308). Można podejrzewać, że "brakujące" numery, zwłaszcza "303" są, lub przynajmniej były, planowane do zagospodarowania przez nieznane dotąd konstrukcje.
Jedyne w serii kolumny wolnostojące, właśnie testowane "305", nie są bardzo duże, ale już trójdrożne, z baterią 15-cm przetworników w roli niskotonowych (dwa) i średniotonowego (jeden), tak charakterystycznych dla konstrukcji Acoustic Energy od ponad dwudziestu lat: mają aluminiowe membrany ze stożkowymi nakładkami przeciwpyłowymi i piankowe górne zawieszenia.
AE był jednym z pierwszych producentów, który na szeroką skalę wprowadził metalowe membrany. Dzisiaj nie jest to już żadne "halo", ale zachowanie tak specyflcznego wyglądu przypomina o dawnych zasługach - przynajmniej audiofllom pamiętającym tamte czasy. Dla tych, którym same głośniki nie będą się z niczym kojarzyły, AE przygotowało ładną obudowę, choć i ona ma swoje flrmowe smaczki.
Do klasycznego (a jednocześnie aktualnie modnego) stylu należą proste krawędzie, pochylony front, co spotyka się obecnie rzadziej niż kiedyś, natomiast biały lakier fortepianowy to przejaw najnowszych trendów (dostępna jest też wersja czarna). W obydwu opcjach czarny jest front, pokryty "gumowanym" tworzywem.
Na samym dole widzimy szczelinę - to otwór bas-refleks, przygotowany w takiej właśnie postaci (co wcale nie zmienia jego zasady działania). Maskownica zasłaniająca cały front trzyma się na zatopionych magnesach.
Chociaż nieprzeładowana dekoracjami, a może właśnie dlatego, konstrukcja Acoustic Energy AE305 sprawia bardzo dobre wrażenie - nowoczesnej kolumny z wyższej półki, z czytelnymi (dla znajomych...), flrmowymi konotacjami. U tych, którzy cenili sobie "dawne" AE, taki widok zaostrzy apetyt.
Odsłuch
Dawno nie słyszałem głośników AE. Tak dawno, że wszelkie wspomnienia były pozacieranie i wymieszane, zupełnie marginalne; nie miałem więc żadnych konkretnych oczekiwań, nadziei czy obaw, byłem zupełnie otwarty na każdy rodzaj nowego brzmienia...
Ale już pierwsze dźwięki otworzyły w pamięci "szufladkę", o której prawie zapomniałem - moje pierwsze spotkanie z AE, wcale nie w redakcji "Audio", ani w żadnym sklepie, lecz u znajomego...
Były to dość nietypowe kolumny trójdrożne - podstawkowe, ale w takiej kategorii duże (modelu już nie pamiętam) i grały bardzo charakterystycznie, co właśnie przypomniałem sobie zaraz po odpaleniu Acoustic Energy AE305.
Mocny, twardy, skoncentrowany dźwięk, z bardzo gęstym, "nabitym" basem, energetycznym środkiem i podporządkowaną, dopełniającą górą pasma. Ale teraz uświadomiłem sobie, że również wiele testowanych później AE grało w podobny sposób, było to - i jak słychać, chyba jest nadal - "firmowe brzmienie".
Nawet jeżeli znalazłyby się jakieś wyjątki od tej reguły, to sposób, w jaki przywitały mnie Acoustic Energy AE305, nie jest przecież przypadkowy. Taka kontynuacja już sama w sobie jest cenna; w tym gąszczu, w wielkim wyborze zespołów głośnikowych wokół nas, których jednak nie możemy sami posłuchać, choćby ze względu na brak czasu, musimy do pewnego stopnia zdać się na relacje innych i testy, ale gdy firma tak konsekwentnie trzyma się określonego profllu, nawet po jednym spotkaniu wiadomo, czego mniej więcej można oczekiwać po innych modelach.
Kolumny te będą polaryzować opinię. Nie będę chwalił Acoustic Energy AE305 za dźwięk uprzejmy, bezpieczny, wyważony. Ważne, abyśmy wszyscy usłyszeli to samo, choćbyśmy inaczej to oceniali - i nie spierali się co do faktów.
Tutaj rządzi bas, ale nie basowy masaż, nie pomruki, lecz basowe uderzenia - a kiedy ich w muzyce nie ma, ale są jakiekolwiek niskotonowe składowe, nad brzmieniem unosi się swoiste "zachmurzenie". Dźwięk jest ciężki, lecz nie spowolniony - dynamika jest bowiem wysokiej próby, tylko profll charakterystyki częstotliwościowej, z dominacją niższej części pasma, narzuca wrażenie dużej masy.
W zakresie średnich tonów mamy więc zarówno dobrą integrację z basem, jak i ożywienie gdzieś w wyższym podzakresie, przez które może wkradać się niepokój. Zanotowałem to jednak tylko na niektórych nagraniach i nie nazwałbym tego jeszcze natarczywością - zapobiega jej po części przesunięcie środka ciężkości w dół pasma.
Tak czy inaczej, środek nie jest cieplutki i wyodrębniony, raczej trzymany w związku z niskimi tonami, a jednocześnie sam jakby sprawuje kontrolę na wysokimi.
Góra pasma potraflbłysnąć, ale o skontrowaniu basu nie ma mowy. Acoustic Energy wraca z dawną firmową energią, która być może wymaga odpowiedniego doboru sprzętu, a także miejsca - nie należy tak grających kolumn ustawiać pod samą ścianą. To brzmienie wynika z firmowej tradycji i przekonania, że taka tradycja znajdzie odbiorców.
Andrzej Kisiel