INDIANA LINE
DIVA 655

Nazwa "Indiana Line" dla firmy włoskiej wciąż wydaje mi się dziwna, chociaż przez kilka lat jej obecności na polskim rynku mogłem się przyzwyczaić... Wcześniej jej nie znałem, ale nawet krótkie śledztwo, jakie zresztą każdy może przeprowadzić w internecie, szybko usunie podejrzenia, że mamy do czynienia z jakąś machlojką - firma jest znana nie tylko we Włoszech (testy nawet w najważniejszych magazynach), lecz także w innych krajach, a jej początki datowane są na lata 70. ubiegłego wieku. Średniej wielkości, solidna i rdzennie włoska manufaktura.

Nasza ocena

Wykonanie
Z zadatkami na luksusowe - lakier fortepianowy i panele z drzewa palisandrowego. Szczupła kolumna trójdrożna.
Laboratorium
Charakterystyka dobrze zrównoważona, stabilna dla różnych osi pomiaru. Umiarkowana czułość 85 dB, impedancja znamionowa 4 Ohm.
Brzmienie
Wyjątkowo przyjemny środek pasma, bas podaje rytm, góra dopełnia. Spójne i kulturalne.
Artykuł pochodzi z Audio

Uspokojony, że mamy do czynienia z produktem "autentycznym", przyjrzałem się mu bliżej i łaskawiej. W pierwszym wrażeniu oceniłem wygląd kolumn Indiana Line Diva 655 jako mało atrakcyjny i nawet teraz nie zmienię zdania o 180 stopni - nie jest to arcydzieło włoskiego designu, jednak jakość użytych materiałów i staranność wykonania nie może budzić krytyki.

Boczne ścianki oklejono w większej części naturalnym fornirem - palisandrowym - i polakierowano na wysoki połysk. Pozostałe polakierowano na czarno (piano black). Czego chcieć więcej? Może maskownica mogłaby się trzymać na ukrytych magnesach, zamiast na kołkach, ale to szczegół, który musi dopracować nie tylko Indiana.

Proporcje obudowy i konfiguracja przetworników są bardzo podobne jak w AE305 i Davisach Matisse HD. Zastosowanie przetworników o średnicy 15 cm pozwoliło wyszczuplić obudowę (szerokość 16,5 cm), lecz dwa niskotonowe, takiej samej wielkości średniotonowy i oczywiście wysokotonowy, tworzą nowoczesny układ trójdrożny, który nie straszy gabarytami.

Informacje na temat zastosowanej techniki głośnikowej są bogate, ale i trochę chaotyczne. W jednym miejscu dowiadujemy się o "głośnikach z opatentowanego materiału Curv", a w innym doczytamy, że chodzi o membranę tylko głośnika średniotonowego, wykonaną z "tkanego czystego polipropylenu, poddanego obróbce cieplnej".

Faktycznie, membrana tego głośnika ma strukturę plecionki, natomiast membrany niskotonowych są celulozowe, podczas wytwarzania suszone na powietrzu w takim ułożeniu na formie, że "zmarszczki" rosną na widocznej od zewnętrz stronie membrany.

Kosze głośników są odlewane z metali lekkich, mają wentylację pod resorem i dość duże (9 cm) układy magnetyczne - nie jestem pewien, czy prezentują tak "kosmiczne" technologie, jakie obiecuje producent, ale na pewno są porządne.

Bas-refleks wyprowadzono na froncie, ze wspólnej komory głośników niskotonowych; średniotonowy ma oczywiście swoją własną, zamkniętą. Częstotliwości podziału ustalono przy 300 Hz i 2800 Hz, zwrotnica składa się z filtrów 2. rzędu w każdej sekcji.

Wbrew zapowiedziom, ale i bez zastrzeżeń - to w sumie raczej konwencjonalna, a nie nowatorska konstrukcja, jednak dla dobrego brzmienia ważniejsza jest rzetelność niż wynalazczość.

Odsłuch

Brzmienie Indiana Line Diva 655 potwierdza, że wypracowanie dobrej równowagi tonalnej jest kluczem do osiągnięcia brzmienia komfortowego i w dużym stopniu naturalnego, nawet jeżeli takie aspekty, jak dynamika czy przestrzenność, nie będą postawione na najwyższym poziomie.

Przynajmniej według mojej wrażliwości, dobra równowaga tonalna jest fundamentem dla innych osiągnięć i popisów; oczywiście nie chodzi o to, aby charakterystykę wygładzać do dziesiątych części decybela, lecz aby uzyskać co najmniej dobry wynik.

Trudno o prostą normę, która oznaczałaby "dobry wynik", inne znacznie będzie miało 2-decybelowe podbicie przy 3 kHz, a inne przy 20 kHz, lecz już średnio wprawny słuchacz raczej nie będzie miał trudu, aby wychwycić różnice między charakterystyką zniekształconą a bliższą liniowości - chociaż ze względu na wpływ akustyki pomieszczenia ważne jest właśnie bezpośrednie porównanie.

Włączenie kolumn Indiana, zaraz po AE, Cabasse i Davisach, było właśnie takim doświadczeniem - może odebrało muzyce trochę emocji i mocy, ale usunęło wszelką nerwowość i nadpobudliwość w zakresie średnio-wysokotonowym.

Przy tym uplasowało się jako kompromis między twardym, basującym dźwiękiem z AE a swobodnym, jednak nie do końca spójnym brzmieniem Davisów. Kolumny Indiana Line Diva 655 są w tym teście najbardziej "kulturalne". Określenie to wcale nie jest owijaniem w bawełnę jakiejś miałkości i nijakości - bowiem prezentują one wyjątkowo bogatą i przyjemną barwę w zakresie średnicy.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

INDIANA LINE DIVA 655
Moc wzmacniacza [W] 30-150
Wymiary [cm] 90 x 16 x 27
Typ obudowy br-p
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 85
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Indiana Line DIVA 655 - pomiary
Indiana Line DIVA 655 - pomiary
Indiana Line DIVA 655

Charakterystykę przenoszenia wymodelowano bardzo subtelnie, widać "dominantę" liniowości, która na pewno była punktem wyjścia dla projektanta, i chociaż ostatecznie pojawiają się delikatne (jak na zespół głośnikowy) nierównomierności, a może i celowe modyfi kacje, to taki kształt zapowiada bardzo bezpieczne, zrównoważone brzmienie.

Ponadto zmiany na charakterystyce związane z zejściem z osi głównej są też niewielkie. Zwracam uwagę na jedną - o ile znajdziemy się na osi +7O (a więc usiądziemy wysoko), to powstanie lekkie osłabienie przy 4 kHz, które wcale nie musi zostać odebrane negatywnie - warto spróbować, to kwestia smaku. Puryści powinni trzymać się osi głównej i cieszyć, że wtedy obcują w zakresie 300 Hz - 20 kHz z charakterystyką w polu +/-1,5 dB - pod warunkiem, że zdejmą maskownicę, która osłabia zakres 5-8 kHz.

W zakresie niskotonowym obserwujemy górkę przy 100 Hz, ale nie jest ona tak agresywna jak w przypadku AE czy Cabasse; ponadto charakterystyka opada łagodnie dając spadek -6 dB przy 40 Hz.

Czułość jest jednak umiarkowana, tylko 85 dB, co wraz z 4-omową impedancją znamionową, związaną z 3-omowym minimum przy 120 Hz, jeszcze nie wywołuje alarmu, ale skłania do wniosku, że w towarzystwie Divy 655 lepiej poczują się mocniejsze wzmacniacze.

A propos impedancji, w materiałach producenta, w tabelce "parametry" w rubryce "impedancja", pojawiają się w kolejnych wierszach - jedna pod drugą - trzy wartości: 4 ohm, 6 ohm, 8 ohm. Czy ma to sugerować, że kolumny zostały wykonywane w trzech wariantach? Czy jakąś inną szaloną koncepcję uspokajania klientów, że kolumny te można podłączać "do wszystkiego"?

INDIANA LINE testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu