Najnowsza seria Michi urosła, zyskała bowiem rangę ekskluzywnej marki. Ze starego Michi pozostała nazwa i... wspomnienia. Rotel przygotował sprzęt na miarę współczesnych możliwości i oczekiwań, z rozmachem i starannością.
Na początek są to trzy urządzenia, ich różne kombinacje składają się jednak zawsze na stereofoniczny wzmacniacz dzielony. Jego częścią musi być przedwzmacniacz P5 i albo stereofoniczna końcówkę mocy S5, albo monobloki M8. W rozbudowanych systemach bi-ampingowym można je łączyć i mieszać, kupując np. cztery monobloki M8 albo dwa M8 i jedną stereofoniczną S5 w bi-ampingu.
Rotel Michi S5 waży 60 kg, a w firmowym opakowaniu o 6 kg więcej - to dzisiaj rzadkość, wzmacniacze stają się przecież mniejsze i lżejsze, jeżeli więc za taki "piec" Rotel życzy sobie 27 tysięcy złotych, to cena jest naprawdę atrakcyjna już na pierwszy rzut oka.
Rotel Michi P5 to "tylko" przedwzmacniacz, a jest większy i cięższy od wielu, nawet bardzo drogich wzmacniaczy zintegrowanych. Można by i o nim tak pomyśleć, bowiem boczne panele wyglądają jak radiatory.
Przedwzmacniacz Rotel P5
W panelu przednim Rotel Michi P5 nie ma większych niespodzianek, tradycyjny duet pokręteł jest wciąż najwygodniejszy. Rola pokręteł jest łatwa do odgadnięcia, ale jak przystało na nowoczesne urządzenie, jest też menu, pilot, wyświetlacz i rozbudowane sterowanie.
Matryca wyświetlacza jest duża i przejrzysta, wejściom możemy nadawać własne nazwy, pojawiają się też dodatkowe informacje o rodzaju sygnałów. Wyróżniono duże, numeryczne pole głośności.
Potencjał matrycy przydaje się najbardziej podczas myszkowania po menu. Docenimy wówczas szybkość, z jaką odnajdujemy każdą z funkcji, i wygodę przełączania poszczególnych ustawień.
Nie ma ich wprawdzie bardzo dużo, ale jest np. konfiguracja sieciowa, regulacja barwy, ustalimy sposób zachowania wyświetlacza, wejść cyfrowych, możemy też nadzorować tryb oszczędzania energii.
Czytaj również: Jakie funkcje pełni przedwzmacniacz?
W ustawieniach Michi nie przewidziano innowacji ani rarytasów, których nie znalibyśmy już ze sprzętu... Rotela. Konstrukcja P5 została podzielona na dwa główne moduły, co odzwierciedla układ tylnej ścianki. W górnej części zgromadzono wszystkie gniazda analogowe, w dolnej - cyfrowe wraz z kilkoma dodatkami (sterowanie, zasilanie). Rotel Michi P5 jest przedwzmacniaczem zasadniczo analogowym, który uzupełniono o sekcję DAC.
Sekcja analogowa
W sekcji analogowej mamy dwa wejścia i tyle samo wyjść XLR, pięć wejść RCA oraz dwa wyjścia (regulowany poziom napięcia) tego typu. W ramach RCA przygotowano jeszcze dodatkowe wyjścia subwooferowe (dwa mono) i parę stereo z sygnałem o stałym poziomie.
Jedno z wejść RCA prowadzi do przedwzmacniacza gramofonowego, który może pracować w trybach MM i MC. Obecność gniazd XLR nie oznacza, że P5 ma konstrukcję zbalansowaną (czego producent wcale nie obiecuje). Dzisiaj ma to jednak znaczenie mniejsze niż kiedyś.
Czytaj również: Czy wejścia XLR oznaczają, że urządzenie jest zbalansowane?
Podłączamy coraz więcej sygnałów cyfrowych, ewentualnie... gramofon, a ten nie jest urządzeniem zbalansowanym. W sekcji cyfrowej znajdziemy aż siedem wejść (trzy optyczne, trzy współosiowe i jedno USB - na komputer) i dwa wyjścia (optyczne i współosiowe).
Każde złącze obsługuje sygnały PCM 24 bit/192 kHz, ale wyróżnia się USB, które potrafi więcej - maksymalna częstotliwość próbkowania sięga 384 kHz, do tego obsługuje DSD256 oraz MQA.
Sekcja cyfrowa
W sekcji cyfrowej wypatrzymy jeszcze typową dla Rotela, wystającą poza obrys obudowy "pastylkę" z antenami (i częścią elektroniki) systemu Bluetooth, z kodowaniem SBC, AAC oraz aptX - ale bez najnowszego aptX HD.
Kompetencje złącza sieciowego LAN ograniczają się do protokołów sterujących. Sterowanie można też realizować za pomocą klasycznego RS232. Nieopodal tego gniazda widać jeszcze drugie złącze USB (typ USB-A) - źródło zasilania.
W instalacjach przydadzą się wyzwalacze i gniazdo na czujnik podczerwieni. Rotel Michi P5 jest konstrukcją dual-mono, opartą na dwóch blokach zasilających ulokowanych w przedniej części obudowy. Oprócz pary transformatorów toroidalnych jest tam aż 17 gałęzi regulatorów napięciowych. Układ analogowy znajduje na górnej "platformie" i rozległej płytce drukowanej.
Przełączanie sygnałów należy do przekaźników. Sekcja aktywna pracuje w czystej klasie A, w układzie widać dużo wysokiej jakości scalaków Burr Brown. Duża część modułu cyfrowego zajmuje dolną platformę, ale kluczowe z punktu widzenia konwersji podzespoły znajdują się obok sekcji analogowej (na górze).
Konwersję sygnałów realizują dwa przetworniki AKM AK4490 o rozdzielczości 32 bit/768 kHz (z wejścia USB płynie sygnał 384 kHz, co ma związek z konfiguracją interfejsu USB). Taka architektura (dwa stereofoniczne przetworniki) sugeruje, że sygnały zbalansowane są już dostępne na etapie konwersji C/A i w takiej formie trafiają do bloku analogowego.
Faktycznie duża część układu analogowego wygląda na zbalansowaną... ale z kolei na finalną konfigurację niezbalansowaną wskazuje moduł regulatora głośności z pojedynczą, dwukanałową kością Muses 72320. Ciekawostką jest drugi scalony regulator głośności, ulokowany blisko wyjść.
Układ JRC NJW1194 to w porównaniu ze wspomnianym Muses rozwiązanie niższej jakości, ale zaszyta jest w nim regulacja barwy i prawdopodobnie tę funkcję tutaj wykorzystano, a układ jest kompletnie pomijany, gdy włączymy tryb Direct. Dla słuchawek przygotowano dedykowany moduł wzmacniający.
Do sterowania całą maszynerią Michi przygotował smukły sterownik z wbudowanymi czujnikami ruchu wspomagającymi obsługę. Drobnym problemem może być tylko fakt, że obydwa urządzenia jednocześnie reagują na polecenia sterownika w obrębie menu. Ostatecznie jednak ustawień tych nie zmienia się na co dzień, więc można sobie z taką niedogodnością poradzić, wyłączając na chwilę jedno z urządzeń.
Końcówka mocy Rotel S5
Michi stawia na bezkompromisową formę wzmacniacza mocy w klasie AB o potencjale, który pozwoli "napędzić" każde kolumny. Deklarowana przez producenta moc wyjściowa to 500 W przy 8 Ω, co robi ogromne wrażenie, nawet jeśli nie przełoży się na praktyczne zastosowanie.
Rotel Michi S5 łączy klasyczne, "brutalne" podejście do końcówek mocy z nowoczesnością, którego wizytówką jest duży wyświetlacz. To sposób na wygodną konfigurację, a ze względu na obecność protokołu sieciowego LAN jest co ustawiać. Możemy też np. regulować jasność czy zdecydować, co wyświetlacz pokaże w trakcie codziennego użytkowania.
Czytaj również: Jakie funkcje pełni końcówka mocy?
Podstawowe możliwości są dwie: albo "panelowy" wskaźnik mocy wyjściowej (wyskalowany w dB), albo egzotyczny analizator spektrum sygnału. Rotel Michi S5 to jedno z nielicznych urządzeń, które potrafią takie cuda.
Gdy się cofniemy do lat 90., odnajdziemy dziesiątki tzw. korektorów graficznych wyposażonych w tego typu bajery. Tam uzupełniały rozbudowane regulacje, w S5 to wprawdzie tylko ozdoba, ale jakże oryginalna.
Wskaźnik tego typu może też spełniać rolę edukacyjną. W menu wybierzemy rodzaj pracy analizatora, przewidziano tryby ośmio-, dwunasto- oraz szesnastopasmowe.
Na tylnej ściance S5, bardziej niż same gniazda przyłączeniowe zwracają uwagę dwa duże "śmigła" - okrągłe kratki wentylacyjne; wzmacniacz nie ma zewnętrznych radiatorów, a wysoka moc w klasie AB wymaga chłodzenia.
Rotel Michi S5 to układ dual-mono, co widzimy już w kompozycji tylnej ścianki. W każdym kanale mamy do dyspozycji jedno gniazdo RCA i jedno XLR (aktywne wybieramy przełącznikiem) i dwie pary zacisków głośnikowych.
Możliwe są dwa sposoby zdalnego sterowania - klasyczne RS232 oraz nowoczesne, sieciowe LAN. Panel sterujący uzupełniają gniazda wyzwalaczy. Boczne, użebrowane panele pełnią przede wszystkim rolę dekoracyjną, wspomagając w niewielkim stopniu radiatory. Te ulokowane są wewnątrz i mają formę dwóch (po jednym z każdej strony) tuneli, na które nałożono wentylatory wymuszające ruch powietrza w kierunku tylnej ścianki.
Wentylatory są właściwie niesłyszalne, bowiem obroty zależą od temperatury każdego z bloków. Kręcą się więc tym bardziej, im głośniej gramy. Wielu producentów trochę na wyrost chwali się układami dual-mono.
W przypadku Rotela Michi S5 możemy o takiej formie mówić bez żadnych zastrzeżeń. Każdy kanał ma niezależny zasilacz z oddzielnym transformatorem toroidalnym i blokiem filtrującym, tym bardziej własny moduł wzmacniający.
Wszystko wygląda schludnie i starannie, z dbałością o takie drobiazgi, jak eleganckie osłony poszczególnych podzespołów. Transformatory zasilające mają moc 2 x 2200 W, wspomagane (w każdym kanale) pojemnością 94 000 μF.
Sekcje końcówek są przytwierdzone do dolnych fragmentów radiatorów, na których doliczymy się łącznie 32 tranzystorów wyjściowych (po 16 na kanał).
Odsłuch
Spotkanie z przedwzmacniaczem Rotel Michi P5, a zwłaszcza z końcówką mocy Rotel Michi S5, było sporym wyzwaniem... fizycznym, od którego powoli się odzwyczajamy, coraz częściej testując kompaktowe wzmacniacze w klasie D, obecne również w hi-endzie.
Takie systemy jak Rotel P5/S5 wciąż budzą jednak respekt i kojarzą się z solidnym dźwiękiem. Czasami bardzo mocnym, twardym, wymagającym nawet przyzwyczajenia, obliczonym na "napędzenie" najtrudniejszych impedancji, imponującym w połączeniu z kolumnami odpowiedniej klasy, ale czasami mniej przyjaznym niż z niejednego mniejszego wzmacniacza.
System Rotel P5/S5 podchodzi do muzyki i do nas z innej strony. Od pierwszych dźwięków przekaz jest łatwy, bezpośredni, ale nienapastliwy, bogaty i otwarty. Nie ma w nim twardości i nadmiernego spięcia.
Dynamika, kontrola i czytelność basu nie pokazują się tylko poprzez "kontury", ale przez znacznie szerszą paletę możliwości i wybrzmień. Jednak to właśnie najlepsze końcówki mocy potrafią połączyć potęgę, szybkość i swoistą łagodność.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
Z kolei klasa D stawia na uderzenie, zwartość i "konkret", co w wielu przypadkach wychodzi muzyce zdrowie, ale nie zawsze. Michi nie jest taki jednoznaczny. Może się wydawać, że nie od razu zaprezentuje wszystkie swoje zalety, ale i to właśnie wynika z jego klasy - nie tyle wstrzemięźliwość, co bardzo dobre różnicowanie. Każde nagranie brzmi inaczej, ale wzmacniacz nie jest słaby i niezdecydowany, lecz neutralny i wszechstronny.
Od zdecydowanych uderzeń, przez sprężysty rytm, puls, kołysanie, aż po miękkie mruczenie - Rotel zręcznie porusza się po całym obszarze niskich częstotliwości.
Największe wrażenie zrobią jednak nie "rozwiązania siłowe", nie "mechanika", ale swoboda i wyrafinowanie. Kiedy tylko tego zapragniemy, Rotel dostarczy dużą porcję mocy i nie straci przy tym ani animuszu, ani spójności, ani klarowności.
Bas nie jest szalony, ale rzetelny i obowiązkowy. Wspiera średnicę, daje nasycenie, a kiedy powinien jej ustąpić miejsca, działa dyskretnie.
Brzmienie jest poważne, lecz nie przyciężkie. Środek pasma też nie będzie czarował ani się popisywał - to przykład naturalności bez emfazy i ubarwiania, wejścia w każdy muzyczny i realizacyjny klimat bez specjalnych własnych upodobań i tendencji do upiększania. Rzeczowo, dokładnie, ale bez utraty muzycznego wątku i "szczególarstwa", Rotel radzi sobie ze wszystkim jakby bez wysiłku czy specjalnego zaangażowania.
Porównany ze wzmacniaczami podgrzewającymi atmosferę będzie wydawał się zdystansowany, a nawet chłodny, lecz tutaj należy się zatrzymać - nie jest twardy, zimny, mechaniczny, co byłoby zwyczajnie nieprzyjemne, jego barwa i temperament służą raczej naszemu komfortowi. Rotel nie zmęczy nas żadną muzyką ani nawet słabszymi nagraniami.
W tym eleganckim, uprzejmym, a zarazem bogatym i efektownym przedstawieniu góra pasma bierze udział proporcjonalnie, ale śmiało i bez zaokrąglenia. Jest dźwięczna, soczysta, a czasami nawet metaliczna, tyle że w sposób naturalny i nieinwazyjny, niedodający podbarwień, lecz wyciągający prawdziwy charakter np. instrumentów perkusyjnych.
Wysokie tony są bardziej selektywne niż eteryczne, wszystko słychać precyzyjnie, co nie znaczy, że ostro - również w tym zakresie nie pojawia się nadmierne napięcie i przejaskrawienie. Zarazem strumień "energii" nie jest tak intensywny, aby utrudniać "obserwację" nagrania.
Analityczność jest w dobrej równowadze z plastycznością, wysoka rozdzielczość przejawia się czytelnością, a nie rozkładaniem muzyki na czynniki pierwsze.
Cena:
• Rotel Michi P5: 16 000 zł
• Rotel Michi S5: 27 000 zł