W tym zbiorze możemy wyodrębnić grupę wzmacniaczy z obudowami o pełnej (43-cm) szerokości, ale kilkucentymetrowej wysokości. To nie jest nowy pomysł, moda na "slim" pojawiła się już w latach… 80. ubiegłego wieku. Kto nie pamięta, ten po prostu jeszcze się wtedy nie urodził.
Co ciekawe (chociaż trochę smutne), w ofercie Rotela znajdziemy tylko "naleśnikowe" wzmacniacze, zniknęły pasujące do nich odtwarzacze CD, streamery zadowalają się jeszcze mniejszymi, węższymi obudowami. Rotel A11 MkII jest w tej na swój sposób ekskluzywnej grupie najlepszy.
Rotel A11 MkII - front i złącza
Front jest niski, a mimo to zachowuje styl Rotela. Jego wzornictwo nie wpada w minimalizm, zachowuje tradycyjne elementy wyposażenia, nawet jeżeli ich przydatność znacznie zmalała, jak choćby regulatory barwy (tony niskie i wysokie) oraz zrównoważenia kanałów.
Nie towarzyszy im żaden układ Direct, ale Rotel zwykł takie układy dokładnie kalibrować, aby w położeniu neutralnym nie zaburzały sygnału. Pokrętło regulacji głośności działa klasycznie, nie ma żadnej skali, a jedynie skromny, niebieski punkt, dzięki któremu można się zorientować, w jakim położeniu jest gałka głośności.
Rotel A11 MkII ma wyjście słuchawkowe (gniazdo 3,5-mm), wejścia przełączamy obszernym panelem złożonym z siedmiu przycisków. Towarzyszące każdemu z nich diody informują o aktywnej sekcji.
Formalnie Rotel A11 MkII jest następcą modelu A11, jednak Rotel zdecydował się na odważne posunięcie i usunął obecny w poprzedniku nowoczesny wyświetlacz, upodabniając nową wersję do tańszego modelu A10 MkII.
Rotel A11 MkII ma w sumie siedem wejść – cztery analogowe i trzy cyfrowe. W pierwszej grupie trzy są liniowe oraz jedno gramofonowe (wkładki MM).
Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza?
Rotel A11 MkII - sekcja cyfrowa
Sekcja cyfrowa nie jest taka skromna, na jaką wygląda. Oprócz obowiązkowych złącz – optycznego i współosiowego – zawiera również moduł Bluetooth. Część jego elektroniki Rotel umieścił w plastikowej kapsule na tylnej ściance.
Obudowa wzmacniacza jest metalowa, więc aby komunikacja przebiegała bez zakłóceń, za plastikową osłonką znajduje się antena. Transmisji Bluetooth (mówimy o odbiorniku) towarzyszy więcej niż przyzwoity system dekoderów; oprócz standardów SBC, AAC oraz aptX, jest także najlepszy aptX HD. Swoje walory ujawni jednak tylko wtedy, gdy zestawimy go z odpowiednim źródłem sygnału (iPhone odpadają, Apple konsekwentnie ignoruje standard aptX i jego pochodne, i właściwie wszystko, co nie ma związku z systemem AAC).
Rotel A11 MkII - wnętrze sekcja cyfrowa
Wnętrze Rotela A11 MkII jest bardzo "rotelowe". Duża płytka drukowana wypełnia niemal całą przestrzeń, elementy są rozplanowane przejrzyście, a przewody koncentrują się na zasilaniu i sterowaniu.
Za wybór wejść odpowiada układ scalony, a za regulację głośności – potencjometr Alpsa (czarny). Charakterystyczny jest rozłożysty radiator z wypustkami skierowanymi na dwie strony i z podcięciem dolnej części, gdzie przykręcono tranzystory – to klasyczne końcówki w klasie AB. Liniowy jest również zasilacz (główny transformator toroidalny plus mniejszy układ czuwania).
Sekcja cyfrowa zajmuje mniejszą płytkę w okolicach tylnej ścianki. Jest tam nowoczesny i popularny układ Burr Brown PCM5102A (32 bit/384 kHz) – to najlepszy scalak z całej rodziny, przetwornik dwukanałowy o dynamice 112 dB. Tutaj specyfi ka wejść cyfrowych ogranicza parametry do PCM 24/192.
Integra A10 MkII wydaje się bliźniakiem A11 MkII, pozbawionym sekcji cyfrowej (oraz modułu Bluetooth). A10 MkII kosztuje obecnie 2300 zł, więc jeśli ktoś krzywo patrzy na cyfrę (lub załatwia cyfrowe sprawy inaczej), może to być lepszy wybór.
Czytaj również: Co to znaczy trudne obciążenie? Co to jest wzmacniacz wydajny prądowo? Co to znaczy, że wzmacniacz 'nie napędzi' kolumn?
Rotel A11 MkII - odsłuch
Rotel A11 MkII być może wygląda najbardziej niepozornie ze wszystkich zgromadzonych wzmacniaczy, ale jego brzmienie jest bardzo śmiałe. Kolejność prezentacji w tym teście jest pełna zwrotów akcji, na końcu mamy przepaść, bo A11 MkII to przeciwieństwo Regi Brio Mk7. Czy jednoznaczne odejście od ciepła, plastyczności i delikatności może mieć szanse w odbiorze audiofilów, nawet początkujących?
Rotel nie uwodzi, nie czaruje, ale porywa i prowadzi. Gra dokładnie i detalicznie, potrafi pokazać różne sytuacje; wrażenie rozjaśnienia wynika wyłącznie z doskonałej przejrzystości, a nie z wyeksponowania wysokich tonów, a wraz z dobrą dynamiką dźwięk jest bezpośredni i żywy. To zupełnie inny, ale wcale nie gorszy sposób na przybliżenie muzyki i przekonywanie o takiej naturalności, jaką tylko można wydobyć z konkretnego nagrania.
Rotel A11 MkII stara się więc pokazać jak najwięcej, zarazem nie dodając od siebie zbyt wiele. Nie ma tutaj gęstego sosu, "analogowego" nalotu, osłodzenia. Jest jakby pewny swoich uczciwych argumentów, gra wprost i otwarcie. Wrażenie robi rozciągnięcie aktywności i klarowności od najniższych to najwyższych tonów.
Czytaj również: Na czym polega bi-amping i jakie są jego warianty?
Na dole mamy konturowy, zwarty bas, który robi swoje w odpowiednim miejscu i czasie, ani nie dominuje, ani niczego się nie boi; na górze – rześką, dźwięczną, szczegółową prezentację. Średnica jest chłodna, ale przez to wyraźna, różnicująca, a kiedy trzeba – ekspresyjna, wcale nie cofa się na drugi plan.
W porównaniu do pozostałych wzmacniaczy, z A11 MkII zwykle słychać więcej; do pewnego stopnia podobnie gra Integra DTM-7.4, ale potężniej i zamaszyście, Rotel trzyma się liniowości i precyzji.
Uspokojenia nie przynosi nawet wejście gramofonowe, które oczywiście przyjmuje inny sygnał i obrabia go po swojemu, ale dalej dociera on do tych samych układów, w tym końcówek mocy, które przy każdej okazji udowadniają, że stać je na więcej, niż sugeruje skromna sylwetka.
Czuj czuj, czuwaj
Niemal wszystkie wzmacniacze (i nie tylko) są obecnie wyposażone w system automatycznego czuwania. Jest on rozwinięciem układów standby o nową funkcję – "czasomierz", który automatycznie wyłącza wzmacniacz po upływie zadanego czasu (zazwyczaj jest to od 15 do 30 minut) pod warunkiem, że na wejście nie będzie trafi ał żaden sygnał.
Układy tego typu można jednak (najczęściej) wyłączyć, podtrzymując zasilanie, co może sprzyjać uzyskaniu lepszego brzmienia (z rozgrzanego urządzenia). W przypadku A11 MkII służy do tego specjalny przełącznik na tylnej ściance. Oprócz dwóch podstawowych ustawień, Rotel przewidział trzecie o nazwie Signal Sense.
Czas zwłoki został skrócony do 10 minut, ale po przejściu do fazy czuwania (standby) wzmacniacz nie przestaje monitorować wejścia; gdy tylko pojawi się sygnał ze źródła, wówczas A11 MkII włączy się. Ale uwaga – zgodnie z opisem w dokumentacji Rotela, w taki sposób traktowane są wyłącznie wejścia cyfrowe (optyczne i współosiowe). Prawdopodobnie więc tryb Signal Sense stworzono z myślą o systemach A/V i podłączeniu wzmacniacza do telewizora.