Styliści znaleźli sporo sposobów, by je wyróżnić - a to przyjemny w dotyku "matowy" plastik, a to metalowa wstawka z chromowanym logo albo wielki wielofunkcyjny przycisk sterujący odtwarzaczem, zajmujący całą prawą muszlę (w dodatku podświetlany na niebiesko i na czerwono).
Inżynierowie też się popisali, mieszcząc wewnątrz Bluetooth (wersja 2.1 z apt-X) zwykłe gniazdo, wyjmowalny akumulator i po mikrofonie na kanał. A co tam więcej w kartoniku?
Uniwersalny zasilacz 100–240 V z czterema wymiennymi zestawami bolców, przewód USB, odpinalny gumowany przewód audio (szurania nie przenosi, ale pukanie tak), dwie przejściówki - samolot i duży jack oraz miękkie etui a`la piórnik.
Wprawdzie nie mamy tu phiatonowskiego luksusu - dwóch akumulatorów na wymianę - ale sam fakt, że można na czas ładowania accu wyjąć i gdzieś podłączyć, nie tracąc przy tym możliwości dalszego korzystania ze słuchawek po kablu, też zaliczam na duży plus.
Firma, dbając o posiadaczy starszych urządzeń odtwarzających, które nie miały Bluetooth, opcjonalnie sprzedaje dwa modele transmiterów (pod USB i pod iPoda).
Warto również pamiętać, iż aby skorzystać z dobrodziejstwa transmisji wysokiej jakości apt-X, musi być ona wspierana również przez nadajnik w odtwarzaczu, w przeciwnym razie następuje przełączenie do standardu SBC.
Ponieważ słuchawki Sennheiser Travel MM 450-X zasadniczo zostały zbudowane z myślą o odcinaniu nas od tła akustycznego, producent przewidział możliwość przekierowywania sygnału z zewnętrznych mikrofonów na przetworniki, gdy np. ktoś do nas mówi (funkcja TalkThrough) poprzez krótkie naciśnięcie tego samego przycisku, który uruchamia przy dłuższym przyciśnięciu NoiseGuard 2.0 (jakby nie nazwali ANC po swojemu, to by się chyba udusili).
Odbieranie rozmów telefonicznych też nie nastręcza problemów - wystarczy trafić palcem w środek prawego ucha. Poza tym przełącznik umożliwia zmianę głośności, play/pause, do przodu/do tyłu - fajny podświetlany gadżet.
Ponieważ cała elektronika siedzi w prawym uchu (zasilanie w lewym), to również wejście dla przewodu audio jest z prawej - do tego trzeba się przyzwyczaić albo będziemy ciągle zamieniali sobie na głowie kanały prawy z lewym (słuchawki nie mają zaznaczonego przodu, więc łatwo się pomylić). A gdy mamy dość muzyki, możemy je złożyć w najmniejszy w tym teście rogalikowaty pakiecik i włożyć do kieszeni.
Odsłuch
Ocena brzmienia takich słuchawek jak Sennheiser Travel MM 450-X nie jest sprawą prostą - mamy cztery różne wersje: bezprzewodowe z ANC, bez ANC, przewodowe z ANC i bez ANC. Pozwolę sobie nie wdawać się w zbytnie niuanse, bo przecież nie ma na nie miejsca.
Bezprzewodowo z ANC (czyli tryb podstawowy dla tego modelu) - jak na słuchawki z cancellingiem całkiem nieźle, dobre nasycenie, choć chwilami miałem wrażenie, że dźwięk jest za jaskrawy, wyeksponowana góra trochę dręczyła, lecz w pewnych warunkach eksploatacji można pójść na taki kompromis, w końcu autobus czy wagon metra to nie salon odsłuchowy i tam obowiązują inne reguły gry.
Pojawiają się mocne sybilanty i coś, co przypomina przesterowanie, a w tle lekki szum. Wyłączenie ANC powoduje osłabienie i nasycenia, i ostrości, ale robi się tu płasko, głucho i nijako.
Przełączenie na przewód powtarza sytuację - z ANC jest dynamiczniej, bas bogatszy, kabel nie gra jednak lepiej w stosunku do Bluetooth, widać, że apt-X robi swoje, jak należy. Niezależnie od trybu, chciałoby się mieć większą szczegółowość.
Zróbmy mały rachunek sumienia - za te pieniądze można kupić słuchawki przewodowe grające znacznie lepiej, ale będą to tylko słuchawki przewodowe, można kupić słuchawki Bluetooth grające lepiej, ale bez ANC, w końcu można kupić lepsze z ANC, ale będą duże.
"450-tka" to przecież jedyny model oferujący taką kombinację cech - maluteńkie słuchawki podróżne z zasilaniem na każdą okazję (i niezłym akumulatorem), z kompletem przejściówek, dobre do prowadzenia rozmów telefonicznych, wyglądające nowocześnie i zaawansowane elektronicznie, z apt-X oraz systemem nieźle radzącym sobie z pracą silników i innymi monotonnymi dźwiękami a także z niezłym tłumieniem pasywnym.
Waldemar (Pegaz) Nowak