Kartonowe, matowe pudełko nie robi dużego wrażenia; żeby zwrócić uwagę na słuchawki Nocs NS700 PHASER, trzeba albo mieć do nich nosa, albo coś o nich wiedzieć.
Same słuchawki też są dość skromne, choć muszle występują w trzech kolorach - czerwonym, czarnym i szarym. Skandynawska dyskrecja i prostota. Obudowy muszli mają gumowaną, lekko szorstkawą fakturę.
Podobnie zresztą jak zewnętrzna część pałąka, guma wewnątrz jest czarna i ozdobiona wypustkami - dzięki czemu słuchawki pewnie leżą na głowie. Za połączenie pałąka i muszli odpowiada wygięty drut, wystarczająco wytrzymały, ale i elastyczny, co pozwala słuchawkom Nocs NS700 PHASER dopasować się do ucha i nie uwierać.
Czytaj również nasze testy słuchawek bezprzewodowych
To również zasługa optymalnie dobranego nacisku, Phasery nie są uciążliwe, co w tak prostej konstrukcji zasłużyło na moją uwagę, a nawet zdziwienie. Nie przeszkadza nawet prymitywna regulacja (druciki wsuwamy w szczeliny obudowy pałąka na pożądaną głębokość).
Dość długo szukałem oznaczeń muszli (lewy/ prawy), bo jedyne miejsce, gdzie się one znajdują, to gumowe sprzączki na prętach regulacyjnych; czy tylko ja mam wrażenie, że założono je tam, bo ktoś na etapie projektowania zapomniał o markerach L/R?
Odsłuch
Brzmienie słuchawek nausznych Nocs NS700 PHASER jest zaprzeczeniem delikatności i powolności Philipsów, jest bliższe brzmieniu z Musical Fidelity MF-100 i Sennheiserów HD449. Dodaje do tego jeszcze więcej wigoru.
Dobra izolacja od świata zewnętrznego objawia się pewnymi ograniczeniami co do dłuższych, jednorazowych sesji, choć biorę zawszę poprawkę na wrażliwość mojej głowy i uszu, które po prostu nie lubią być ściśnięte i hermetycznie zamknięte. Izolacja to jednak również zalety, na czele ze znakomitą reprodukcją basu.
Nie są to takie same niskie tony jak z MF-100, sięgają nisko, ale mają więcej miękkości. Średnica, bardzo żywa, jest zbudowana z dźwięków gładszych i ładnie ubarwionych, choć rozjaśnionych; instrumenty dęte brzmią bardzo ekspresyjnie.
Ale najbardziej podoba mi się Nocsach góra pasma - dokładna i czysta. Nie dominuje, jednak pokazuje wszystko w bardzo elegancki, wyrafinowany sposób. Pełne animuszu i jednocześnie subtelne.
Radek Łabanowski