Naim Uniti Nova PE kosztuje niemal dwa razy więcej niż "podstawowa" Nova (pozostająca w ofercie). Nazwa zdradza jej główny atut – większą moc pochodzącą ze zupełnie innych końcówek mocy.
Zgodnie z fabryczną specyfikacją wynosi ona 2 x 150 W przy 8 Ω i 2 x 250 W przy 4 Ω. Wymagało to powiększenia obudowy (jest o 2 cm wyższa), ale ogólna forma i rozplanowanie głównych elementów nie uległo zmianie.
Obudowa jest "podzielona" na dwie sekcje efektowną dylatacją. Po prawej mieszczą się wszystkie elementy użytkowe, 5-calowy wyświetlacz, gniazda USB (do odtwarzania plików), wyjście słuchawkowe i komplet przycisków. W fantazyjnym kraterze na górnej ściance umieszczono duże pokrętło regulacji głośności.
Naim Uniti Nova PE łączy funkcjonalność wzmacniacza zintegrowanego i odtwarzacza strumieniowego. Naim określa tego typu urządzenia (również pozostałe z serii Unity) jako wzmacniacze strumieniujące, chociaż można je klasyfikować inaczej, np. jako "all-in-one".
NP800 to symbol najlepszego modułu strumieniowego Naima. Co prawda pochodzi już sprzed sprzed 6 lat, kiedy Naim zaprezentował go w luksusowym odtwarzaczu sieciowym ND 555, ale wciąż trzeba za niego zapłacić niemal 100 tysięcy złotych… a w komplecie z dodatkowym zasilaczem – grubo więcej.
Wciąż imponujący potencjał modułu NP800 ma swoje źródło w 40-bitowym procesorze DSP Analog Devices SHARC, odpowiadającym za upsamplowanie i filtrowanie sygnałów. Ważny jest też ultraprecyzyjny zegar taktujący ClockMaster.
Sieciowe umiejętności modułu NP800 w chwili jego debiutu nie byłyby dzisiaj zachwycające, to jednak platforma pozwalająca na aktualizacje, które przyniosły nowe funkcje, dlatego najnowsza Uniti Nova PE potrafi jeszcze więcej.
Naim Uniti Nova Power Edition - funkcje sieciowe i obsługiwane pliki
Już tylko dzięki duetowi Connect oraz Tidal – co ważne także w wersji Connect – bez sięgania po dodatkowe aplikacje czy sprzęt, odtworzymy z sieci w zasadzie wszystko. Do tego mamy "smartfonowe" dodatki, Google Chromecast oraz Apple AirPlay 2 – każde nowoczesne mobilne urządzenie dogada się z nowym Uniti.
Bibliotekę plików z nośników lokalnych uruchomimy za pomocą protokołu DLNA lub włączając pendrajw do jednego z dwóch złącz USB. A dla najbardziej zaawansowanych użytkowników Naim ma certyfikat Roon Ready.
Parametry samych plików nie uległy dalszemu wyżyłowaniu – PCM sięgają 32 bitów i 384 kHz dla WAV, FLAC i ALAC zatrzymają się na 24 bitach, a DSD na wariancie DSD128. Naim nie przyłącza się do standardu MQA. Bluetooth pracuje z kodowaniem aptX Adaptive.
Naim Uniti Nova Power Edition - złącza
Tylny panel wygląda podobnie jak w modelu Nova, ale ma dodatkowe złącze na karty pamięci. Wciąż można poznać, że mamy do czynienia z Naimem – wszystkie wejścia (dwa) i wyjście (jedno) występują zarówno w standardzie RCA, jak i DIN. Wejścia są tylko liniowe, i mimo że Naim Uniti Nova PE to "zwierz" sieciowy, uważam, że właśnie w tych czasach wejście gramofonowe też by nam się przydało.
W sekcji cyfrowej jest aż sześć wejść: dwa współosiowe RCA, jedno BNC, dwa optyczne i HDMI z kanałem zwrotnym ARC, dodatek coraz częściej spotykany w sprzęcie audio. Z tyłu umieszczono także drugie gniazdo USB oraz sieciowy LAN.
Naim Uniti Nova Power Edition - ustawienia
Zajrzałem na stronę internetową Naima z zamiarem przejrzenia instrukcji obsługi. Nie wiem, czy to niedopatrzenie czy nowa tradycja, ale takiego dokumentu nigdzie nie znalazłem (ani w dziale poświęconym temu konkretnemu urządzeniu, ani w ogólnej sekcji wsparcia). Są za to piękne zdjęcia, filmiki… Może nikt już niczego nie czyta, bo smartfon z aplikacją załatwia wszystkie potrzeby.
Oprócz funkcji bezpośrednich Naim Uniti Nova PE ma menu, ale ustawienia tam zawarte ograniczają się do spraw bardzo podstawowych (wybór języka, parowanie Bluetooth, konfiguracja sieci), nie ma natomiast żadnych zawiłości w sferze audio.
Już wcześniej Naim wpadł na pomysł wciśnięcia anten (systemów Wi-Fi oraz Bluetooth) w specjalne szczeliny w bocznych radiatorach. W Nova PE elementy te pełnią już wyłącznie taką rolę (i oczywiście dekoracyjną), bowiem impulsowe końcówki mocy mają własne, wewnętrzne radiatory (ze względu na wysoką sprawność układu większe nie są potrzebne).
Naim Uniti Nova Power Edition - układ elektroniczny
Naim kupił kompletne moduły mocy, ale towarzyszący im zasilacz (liniowy) to jego konstrukcja. Wersja PE waży wyraźnie więcej (o około 2 kg), niewykluczone, że odpowiada za to większy transformator zasilający.
Elektronikę umieszczono na kilku poziomych płytkach. Na górnym piętrze znajdują się układy cyfrowe. Sekcja strumieniowa korzysta z okazałego procesora SHARC Analog Devices ADSP-21489. Przetwornik cyfrowo-analogowy to zasłużony i ulubiony przez Naima Texas Instruments PCM1791.
Obrabia sygnał PCM o rozdzielczości 24 bit/192 kHz, więc nie wiem, jak Nova PE (a także "stara" Nova) radzą sobie z materiałami 32/384, co producent deklaruje; prawdopodobnie sygnały najpierw są przetwarzane do 24/192. Drugi przetwornik, PCM1804 (24/192), to konwerter analogowo- -cyfrowy.
Wszystko wskazuje na to, że Unity Nova ma analogowy przedwzmacniacz, więc nie musi tłumaczyć sygnałów analogowych na cyfrowe. Może jest to konieczne dla systemu multiroom, a może jednak regulacja głośności jest cyfrowa…
Na długo zanim Naim opanował strumieniowanie, zdobył sławę doskonałymi, a przede wszystkim oryginalnymi wzmacniaczami, które grały jak żadne inne. Teraz ten dorobek odrzucił i zastosował układy impulsowe, w dodatku kupione od innej firmy "gotowce". Na internetowych forach zawrzało. Dla wielu to koniec świata, ale spokojnie… przecież Naim wciąż ma szeroką ofertę "normalnych" wzmacniaczy.
Naim Uniti Nova PE to nie pierwsze podejście Naima do końcówek w klasie D, wcześniej były już one w samograju Naim Mu-so, ale nie był to sprzęt tak wysokiej klasy. Niewykluczone, że za chwilę zobaczymy nową generację Atomów i Starów z końcówkami impulsowymi. Klientów nowej generacji nie obchodzą nasze klasy…
Obydwie końcówki są ulokowane na dolnym piętrze. Analizując poszczególne elementy, można dostrzec charakterystyczne bloki modułów wzmacniających duńskiej marki Purifi, model 1ET400.
To nowoczesne, monofoniczne układy o bardzo wysokiej częstotliwości przełączania (500 kHz); firma Purifi deklaruje, że wyeliminowano w nich typowe problemy z nierównomiernościami charakterystyk częstotliwościowych przy zmiennych obciążeniach.
Sygnał z końcówek mocy nie trafia wprost do terminali głośnikowych, ale na umieszczoną obok nich płytkę z oznaczeniem "Output Resistors Board". Zawiera ona kilka rezystorów, które włączono szeregowo w tor (wzmocnionego) sygnału.
To zaskakujące rozwiązanie, które spowoduje wzrost impedancji wyjściowej wzmacniacza (czyli obniżenie współczynnika tłumienia i pogorszenie odpowiedzi impulsowej), ponadto część mocy będzie w nich wytracana.
Kiedyś w swoich modułach takie rozwiązanie stosowała firma Hypex (obecnie już tego nie robi) i była to część obwodu monitorującego parametry wyjściowe wzmacniacza. W Nova PE nie widać dodatkowej elektroniki w pobliżu płytki z rezystorami (ale nie można wykluczyć, że się "schowała").
Naim Uniti Nova Power Edition - odsłuch
Naturalnym środowiskiem pracy Naim Uniti Nova PE są źródła sieciowe, więc im głównie poświęciłem próby odsłuchowe. Mimo to charakter brzmienia samego wzmacniacza będzie miał i tutaj znacznie, a w związku z tym wciąż uzasadnione może być pytanie: czy ultranowoczesna Uniti Nova PE gra tak, jak nas do tego Naim przyzwyczaił? Jak wtedy, gdy słuchaliśmy muzyki głównie z odtwarzaczy CD?
Ale takie podejście ostatecznie jest mało konstruktywne; tego (ani w ogóle "takiego") urządzenia nie będą kupować ci, którzy wychowali się na dawnym Naimie.
To propozycja dla zupełnie innej grupy klientów, którzy niczego nie wspominają, nie wzdychają, a słuchając – tylko korzystają. I mając do dyspozycji Uniti Nova PE, nie będą niczego porównywać, tylko cieszyć się ze zdrowego basu, dynamiki, wysokiej mocy.
To nie jest urządzenie celujące w audiofilską wrażliwość, skupiające się na niuansach, odcieniach, różnicowaniu zjawisk akustycznych. Zasadniczych umiejętności w tych dziedzinach też mu nie brakuje, ale znacznie bardziej przekonają nas muzyczne emocje.
Naim zdobył sobie kiedyś grono zwolenników wcale nie miękkimi pieszczotami, lecz spójnością, zadziornością, a przede wszystkim mocnym i zwinnym basem.
Wprowadzenie końcówek Purifi, pozwalając znacznie podnieść moc, nie poświęciło firmowego brzmienia na rzecz zupełnie innej, subtelniejszej estetyki. Różnice można wskazywać, ale rzecz nie w nich, lecz w tym, co wspólne i wciąż użyteczne, co decyduje o muzycznej uniwersalności.
Niskie tony to efektowne zejścia, dobitne uderzenia, sprawne operowanie w gąszczu dźwięków – bas popisuje się, a zarazem służy muzyce, nie męczy monotonią. Nie jest szczególnie twardy, nabiera kształtów, soczystości.
Naim Uniti Nova PE gra swobodnie, efektownie i przyjemnie; nie strzela detalami, średnicą nie krzyczy, basem nie łomocze, ale wszystko razem pulsuje, rozwija się, angażuje.
Neutralność, precyzja, analityczność… nie za wszelką cenę. Przestrzeń jest normalna, bez manipulacji z przysuwaniem pierwszego planu czy odwrotnie – kreowania nadzwyczajnej głębi.
Przełączając źródła strumieniowe, nie odczułem konieczności eliminowania nawet najsłabszych, ani nie ciągnęło mnie do najlepszych. Nic nie grało drażniąco czy fascynująco.
To jednak bardzo dobry kompromis, otwierający szeroko dostęp świata źródeł mobilnych; systemy Google Chromecast oraz Apple AirPlay 2 mają tutaj pełne prawa, a nawet dźwięk towarzyszący obrazowi (z popularnego serwisu internetowego).
Nie sądzę, aby Uniti Nova PE był często wykorzystywany z zewnętrznymi źródłami stacjonarnymi, ale spróbowałem i tego, co dało ciekawe rezultaty. Z bardzo dobrym źródłem cyfrowym dźwięk nabrał rumieńców, bogatszej barwy i faktur. W takim porównaniu Uniti Nova PE jako all-in-one gra gładko, mniej rozdzielczo i mniej różnicująco.
Zaobserwowany potencjał można wykorzystać w połączeniu z… gramofonem. Do tego będziemy potrzebować jeszcze zewnętrznego przedwzmacniacza phono (szkoda, że Uniti Nova PE go nie ma), ale warto spróbować, bowiem mamy szansę usłyszeć nie tylko cokolwiek inaczej, ale i więcej.
Odpowiednim doborem gramofonu i wkładki udało mi się "wykręcić" nawet dźwięk bardziej bezpośredni i błyszczący niż ze źródeł sieciowych obsługiwanych z samego Uniti Nova PE.
Naim Uniti Nova PE nie gra więc ani kosmicznie, ani kanonicznie, nie zachwyci starych wiarusów, mających ściśle określone wymagania, ale nie dla nich została stworzona. Nawet Nait 50, którego wygląd zapowiadał, że przypomni nam o "prawdziwym" Naimie, podszedł do tego zadania na pewnym luzie.