AUDIOQUEST
Dragonfly 1.2

Po raz pierwszy z tym maleństwem zetknąłem się na łamach magazynu "Stereophile" w październiku 2012 i już po wstępnej lekturze artykułu poczułem, że oto patrzę na ważny produkt, który zaznaczy swoją obecność na rynku. Równo rok temu (pod koniec lutego) zacząłem pisać jego własną recenzję, ale wtedy nie było z czym go skonfrontować, więc dałem spokój. Minęło trochę czasu i popatrzcie Państwo, jak się temat rozwinął. Nowa wersja nie różni się wyglądem ani funkcjonalnością od wersji pierwotnej, ale oczywiście czymś się różni... na przykład tym, że jest tańsza!

Nasza ocena

Wykonanie
Godne Audioquesta. Małe, ale solidne i efektowne. Obudowa z metalu w dotyku przypominającego gumę, ważka zmienia kolor zależnie od wielkości próbkowania.
Funkcjonalność
Jedną stronę wkładamy do gniazda USB komputera, z drugiej wychodzi sygnał na słuchawki/kolumny/ amplituner. Plug&Play.
Brzmienie
Głębia, dynamika i przejrzystość. Nadal w pierwszym szeregu.
Artykuł pochodzi z Audio

Amerykańska firma Audioquest podeszła do tego miniaturowego produktu arcypoważnie. Do projektowania zaprosiła Gordona Rankina - konstruktora hi-endowego konwertera C/A Wavelength Audio Crimson, który wymyślił asynchroniczny przesył danych poprzez USB.

Ranking stworzył dzieło składające się ze 107 elementów i swoich najlepszych pomysłów zamkniętych w obudowie wielkości małego palca. Powiada się, że małe jest piękne, w tym przypadku maleńkie okazało się jeszcze piękniejsze. W momencie premiery pierwszej edycji była to sensacja - przetwornik cyfrowo-analogowy z wbudowanym wzmacniaczem słuchawkowym w formie pendrajwa (część wystająca z gniazda to zaledwie 45 x 12 x 18 mm) o wyśrubowanych parametrach.

Co to oznaczało i nadal oznacza dla użytkownika? Wystarczy włożyć malutki Audioquest DragonFly 1.2 do portu USB dowolnego komputera (PC lub MAC), by zmienić go w system hih-fi. Tak to działa - potrzebujemy tylko Dragonflya i dobre słuchawki (komputer zwykle jakiś mamy), by skorzystać z cyfrowych plików wprost z twardego dysku - strumień danych przesyłany jest bezpośrednio do wbudowanego DAC-a, do wzmacniacza i do słuchawek, bardzo krótką ścieżką. Jedyne, co musimy zrobić, to w systemie zaznaczyć to, że ma być on wysyłany właśnie do portu USB.

Na malutkim, choć cięższym niż na to wygląda, korpusie, nie odnajdziemy nic ponad 3,5-mm wyjście słuchawkowe i podświetlaną na kolorowo ważkę. Takie szczegóły, jak regulację głośności, obsługuje się z poziomu aplikacji odtwarzacza (np. foobar2000, J.River, iTunes) poprzez 64-poziomowy potencjometr na wzmacniaczu Burr-Browna PCM2702. Urządzenie nadal obsługuje pliki do 24 bitów/96 kHz, co wynika z ograniczeń narzuconych przez standard Class 1.0 dla USB - albo chcemy mieć łatwo i od ręki, albo trzeba się zabawić w udoskonalanie systemu operacyjnego, ale o tym opowiem przy okazji testu DacMagica.

Transmisja poprzez USB odbywa się w trybie asynchronicznym, a na pokładzie są wbudowane dwa zegary, używane zależnie od częstotliwości próbkowania, z jakim przyjdzie się im zmagać - 44,1/88 kHz i 48/96 kHz. Kolor ważki pełni rolę wskaźnika informującego nas (w dość mało intuicyjny sposób) o częstotliwości próbkowania odtwarzanych w danej chwili plików: zielony 44,1 kHz, niebieski 48 kHz, bursztynowy 88,2 kHz i purpurowy 96 kHz.

Odsłuch

Producent podaje, że w edycji 1.2: "Ulepszył obwód pomiędzy układem przetwornika cyfrowo-analogowego i analogowym stopniem wyjściowym, co pozwoliło zapewnić bardziej bezpośrednią drogę sygnału. Zyskują na tym transparentność i bezpośredniość przekazu. Wzmocniono także zasilanie, dzięki czemu dźwięk zyskał lepszą kontrolę i jeszcze lepszy kontrast dynamiki". Nie posiadając obydwu urządzeń jednocześnie do porównań, trudno to potwierdzić, ale, tak czy inaczej, Audioquest DragonFly 1.2 oferuje przestrzenny, przejrzysty, a zarazem głęboki dźwięk. Norah Jones z szansonistki, jaką jest na tańszych urządzeniach, zmieniła się w zmysłową kocicę.

Średnica jest bogata i wciągająca.W tym teście używałem słuchawek Beyerdynamica T 5 p i byłem oczarowany fakturą detali, niuansami i intensywnością doznań, jakich doświadczyłem.

Poza współpracą ze słuchawkami, tryb regulowanego wyjścia umożliwia podłączenie wzmacniacza mocy lub aktywnych kolumn głośnikowych, tryb stałego wyjścia pozwala na podłączenie przedwzmaczniacza lub amplitunera (oryginalny opcjonalny nazywa się Dragontail), wystarczy moment nieuwagi, by zahaczając o coś kablem słuchawkowym, zniszczyć i DAC-a, i komputer - przedłużacz zwiększa szanse, że któreś gniazdo wypnie się szybciej, niż nastąpi szkoda. Moim zdaniem, Dragontail powinien stanowić wyposażenie standardowe... może w wersji 1.3?

Waldemar (Pegaz) Nowak

Specyfikacja techniczna

AUDIOQUEST Dragonfly 1.2
Moc wzmacniacza [W] 22
Przetwornik D/A ESS Sabre DAC 9
Stosunek sygnał/szum b.d
Separacja b.d
Zniekształcenia b.d
Optymalna impedancja (Ω) >12
Wejścia USB, słuchawkowo-lin
Pasmo przenoszenia b.d.
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
AUDIOQUEST testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu