Na ściance Denona PMA-510AE możemy przeczytać: "High Current Single Push-Pull Circuit" - w sekcji prądowej (w końce mocy), w każdym kanale pracują dwa tranzystory w układzie push-pull. Nic w tym jeszcze nadzwyczajnego - w niskobudżetowych, niezbyt mocnych urządzeniach często mamy tylko po jednej parze tranzystorów na kanał.
Ta najprostsza aranżacja ma jednak zaletę. W przypadku równoległego łączenia kilku par występują różnice między poszczególnymi tranzystorami w tej samej gałęzi, prowadzące do wzrostu zniekształceń. Dlatego też we flagowym wzmacniaczu PMA-SX Denon zastosował tylko jedną parę, mimo bardzo dużej mocy, jaką musi ona oddać. W tym celu trzeba było opracować specjalną technikę, którą teraz można wykorzystać w całej linii urządzeń.
Również wygląd nowych modeli jest znacznie ładniejszy - wzorowany na projektach "flagowców". Na środku znajduje się pokrętło wzmocnienia, po prawej stronie wyłącznik "Source Direct", skracający ścieżkę sygnału, a dalej selektor źródeł z pomarańczowymi diodami.
Denona PMA-510AE - przyłącza
Do wyboru mamy aż pięć wejść liniowych oraz jedno gramofonowe (MM). Po lewej stronie umieszczono trzy małe pokrętła regulacji barwy dźwięku i balansu między kanałami. Nad nimi znajdują się jeszcze małe włączniki - "loudness" oraz aktywujące wyjścia głośnikowe (A, B, A+B lub żadne). Na skraju widać mechaniczny wyłącznik sieciowy oraz wyjście słuchawkowe duży-jack.
Układ elektroniczny rozdzielono między dwie płytki - dużą poziomą, gdzie mamy niemal cały tor sygnału, oraz mniejszą, przykręconą pionowo, na której znalazły się układy związane z regulacją barwy i innymi funkcjami przedwzmacniacza, dostępnymi z przedniej ścianki.
Z wejść RCA sygnał trafia do scalonego selektora wejść Toshiby - z wyjątkiem wejść gramofonowego oraz CD, bo te są przełączane za pomocą przekaźników Omrona. Sygnał tłumiony jest w potencjometrze podobnym do czarnych Alpsów.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
Japońskie urządzenia, nawet najtańsze, zawsze były co najmniej dobrze wyposażone. W PMA510AE jest nawet przedwzmacniacz gramofonowy…
Końcówka mocy pracuje z bipolarnymi Sankenami 2SB1383+2SD2083 - zostały one zaprojektowane do pracy w innym środowisku (np. w wysokoprądowych stabilizatorach), ale świetnie nadają się także do audio, właśnie ze względu na dużą wytrzymałość.
Kondensatory w torze sygnału to dobre polipropyleny, a w układach zasilania znakomite Elny "For Audio" oraz Silmic II. Napięcie jest dostarczane przez pokaźny transformator z klasycznymi blachami EI. Jest on bardzo ładnie zaekranowany i odwrócony do układu najmniej "śmiecącym" bokiem. Wychodzą z niego dwa uzwojenia wtórne - dla końcówki i przedwzmacniacza. Bardzo rzetelne i nowoczesne urządzenie.
Odsłuch
Wszystkie wzmacniacze tego testu wprowadzają podbarwienia, jednak nie psują one przyjemności słuchania - oczywiście każdy musi znaleźć coś wedle swoich upodobań.
Denon na tym tle wyróżnia się największą neutralnością, najwyższym współczynnikiem brzmieniowego bezpieczeństwa, uniwersalności, najmniejszym ryzykiem porażki w razie kupowania "w ciemno".
Czytaj również: Co to są wzmacniacze hybrydowe?
Duży transformator zasilający, dobre kondensatory, końcówka na tranzystorach - nawet najtańszy Denon musi mieć wszystko na swoim miejscu.
Myślę, że to najrówniej brzmiący wzmacniacz nie tylko w tym teście, ale i wśród modeli niskobudżetowych w ogóle. Chociaż rozdzielczość i tutaj nie sięga pułapów hi-edowych, to też jest lepsza niż u konkurencji, świetnie została ustawiona barwa; dlatego zdumiewająco dobrze (jak na ten przedział cenowy) zabrzmiały nagrania z monofonicznej (!) płyty Franka Sinatry "Only The Lonely".
Denon PMA-510AE zachował delikatną równowagę między wokalistą i orkiestrą, w głosie Sinatry nie było wyostrzeń, rozjaśnień, ani też nadmiernej matowości i nosowości. Źródła pozorne nie miały takiego wolumenu, jak w droższej elektronice (pod tym względem lepszy był też MAP-101, ale w tej dziedzinie jest on w tym teście zupełnie wyjątkowy).
Denon zachowuje świetną dynamikę, która pozwala bez zniekształceń i metalicznych "dodatków" wznosić się nagle głosowi czy orkiestrze.
Bas Denona PMA-510AE nie zatrzęsie ścianami, za to gra kompetentnie, ze standardowym osłabieniem i poluzowaniem samego skraju; to co dzieje się w zakresie "użytkowym", powyżej 40 Hz, jest już płynne i dobrze definiowane.
Scena dźwiękowa nie ulega rozszerzaniu, mocne pozycje zajmują źródła na jej środku, jednak niekoniecznie na pierwszej linii - Denon potrafi wejść w plany.
Wojciech Pacuła