Firma Dali wykazuje niespożytą energię w generowaniu kolejnych serii. Dzięki temu nie jest nudno. Na początku roku testowaliśmy Lektory, w wakacje Fazony, na początku jesieni wróciliśmy do trochę starszych Ikonów, a teraz kolejna nowość – Zensory. A moglibyśmy wymienić drugie tyle nazw z oferty Dali.
Seria Zensor jest tańsza od serii Lektor; teoretycznie jeszcze niżej w hierarchii znajduje się dość stara linia Concept, jednak okazuje się, że Zensory wcale nie są droższe od Conceptów - mniejszy model wolnostojący serii Zensor, właśnie Dali Zensor 5, kosztuje dokładnie tyle, ile mniejszy wolnostojący Concept - Concept 6. Nie zdziwiłbym się, gdyby wkrótce seria Concept zniknęła z oferty Dali, bo w tej sytuacji nie ma wielkich szans... a i życie serii Lektor nie będzie łatwe.
Front polakierowano na czarny błysk, pozostałą część obudowy pokryto czarną okleiną. Cienka maskownica trzyma się tradycyjnie - na kołeczkach - ale wszystko razem wygląda subtelnie.
Kolumny Dali Zensor 5 są małe, lecz bardzo "apetyczne". Zawierają - znany już z innych serii Dali - układ z dwoma "15-tkami" (Ikon 5, Mentor 5). Jak widać, "5" w symbolu jest kodem takiej właśnie konstrukcji.
Dali Zensor 5 nie jest jednak układem dwuipółdrożnym, lecz dwudrożnym - obydwie "15-tki" pracują wspólnie w całym zakresie nisko-średniotonowym, do częstotliwości podziału z wysokotonowym, która (według danych producenta) jest dość niska - 2,4 kHz.
Dali Zensor 5 -głośniki
Jest jeden głośnik wysokotonowy... co tylko pozornie jest oczywiste, gdyż jedną z dwóch specjalności Dali jest hybrydowy tandem kopułka-wstęga; taki pojawia się jednak dopiero w serii Ikon, nie ma go nawet w Lektorach, więc nie można z powodu tego braku robić tańszym Zensorom zarzutu.
Jest za to drugi charakterystyczny firmowy element, którego nie ma jeszcze w Conceptach - membrany głośników nisko-średniotonowych zostały wykonane z celulozy zmieszanej z włóknem drzewnym. Głośnik wysokotonowy to 25-mm tekstylna kopułka, według firmowej specyfikacji znacznie lżejsza od innych o podobnej średnicy.
Danish Audiophile… czy to Dali, czy jakakolwiek inna duńska firma – w duńskich kolumnach bardzo rzadko spotkamy kopułki inne niż tekstylne.
Obudowa
Obudowa Dali Zensor 5 jest jednokomorowa, z jednym otworem bas-refleks widocznym z przodu – to ucieszy zwłaszcza tych, którzy muszą ustawić kolumny przy ścianie. Wszystkich za to powinna co najmniej usatysfakcjonować estetyka Zensorów – według mnie to, obok Paradigmów, najładniejsze kolumny tego testu.
Po odważniejszym, nazwijmy to umownie "młodzieżowym", designie zaprezentowanym w Lectorach, Zensory wydają się nie tyle poważniejsze, co bardziej wysmakowane, subtelniejsze, bardziej podobne do już wcześniej znanych projektów Dali.
Dyskretne, lecz widoczne błyszczące pierścienie wokół głośników świetnie kontrastują z błyszczącą czernią frontu, mocniejszym akcentem jest srebrzysty front wysokotonowego, ale i on nie wygląda ani trochę tandetnie.
Prostym i świetnym pomysłem jest cokół, wykonany z metalowej ramki - oryginalny, przyciągający wzrok, przy tym delikatny i jednocześnie funkcjonalny - żadna "płyta chodnikowa", jaką zdarza się spotykać u konkurencji.
Seria Zensor nie jest bardzo liczna, ale zaspokaja większość potrzeb - są tu dwie konstrukcje wolnostojące (większy model o podobnym układzie, lecz z 18-cm nisko-średniotonowymi, to Zensor 7), podstawkowe Zensor 1, centralny Zensor Vokal i najnowszy nabytek - subwoofer E-12.
Cokół należy zaliczyć do kolejnych konstrukcji z cyklu "proste i genialne": aluminiowa ramka dystansowana przez dwie listewki - efekt wyśmienity.
Odsłuch
Niskobudżetowe kolumienki Dali Zensor 5 mają dźwięczną, wręcz ostrą nazwę, korespondującą z nowoczesnym, wyrazistym wyglądem, widać też jednak umiar i dobry smak. Podobnie jest z brzmieniem - trochę wbrew nazwie nie będą w nim rządzić zgrzyty, zwarcia, zatarcia, syknięcia i skrzypnięcia.
Zenzory nie odbiegają daleko od stylu brzmienia znanego z droższych modeli Dali, zasadzającego się przede wszystkim na swobodzie i świeżości, otwartej górze, płynności oraz plastyczności.
Mam jednak wrażenie lekkiego przeprofilowania - przeniesienia środka ciężkości nieco niżej, lepszego nasycenia dolnego środka i wyższego basu, za to delikatniejszego eksponowania wysokich tonów.
Wciąż nie jest to brzmienie masywne i zaciemnione, można nawet powiedzieć, że jest świetnie zrównoważone, chociaż nie ma już w sobie takiego nadzwyczajnego blasku i optymizmu, który czasami wyróżnia Dali Zensor 5 na tle konkurentów.
To "wyróżnienie" oznacza zwykle pewne odejście od neutralności - atrakcyjne i pełne muzycznej inwencji – jednak dla słuchaczy szukających brzmienia poważniejszego, tańsze Zenzory będą nawet lepsze.
Zwykłe, pojedyncze i wygodnie umieszczone (na samym dole) gniazdo przyłączeniowe - nie rodzi żadnych audiofilskich pytań ani emocji.
Pierwsza notatka: wszystko w porządku. Oczywiście nie wszyściutko, nie równiutko poukładane, ale takie jest najważniejsze wrażenie, które odnosi się nie tylko do równowagi tonalnej, ale i ogólnie do łatwości, z jaką ten dźwięk wpada w ucho i jest zaakceptowany bez żadnego procesu akomodacji. Dłuższe słuchanie nie przynosi już wielkich odkryć ani co do talentów, ani do problemów.
Nie okazuje się więc, że początkowo efektowne brzmienie jest sztuczką na krótka metę - bo brzmienie początkowo... wcale nie jest takie efektowne; z upływem czasu nie wychodzą na wierzch żadne poważne przekłamania, poza jednym drobnym (byłem z siebie dumny, bo tym razem pomiary zobaczyłem po odsłuchach) - nazwałem to w notatkach "rozszczelnieniem" między środkiem a górą, ponieważ nie chciałem użyć zbyt mocnego i oklepanego wyrazu "osłabienie".
Ciepłe, gęste na dole pasma, z detaliczną, nieagresywną górą oraz nasyconym, lecz "bezpiecznym" środkiem - zawsze przyjemne i muzycznie angażujące.
A przede wszystkim udaje mu się stworzyć solidny fundament, niebędący jednocześnie tłustą magmą - choć nie da się ukryć, że bas jest trochę podbarwiony. W tej sytuacji kolumny Dali Zensor 5 zagrają lepiej ze wzmacniaczami "szybkimi", niekoniecznie zmiękczającymi i ocieplającymi.
Andrzej Kisiel