Audiofilski krytycyzm i czujność nie pozwala zachwycać się pospiesznie i bezwarunkowo. Nawet słuchając sprzętu najwyższej klasy, wypada wykazać się "złotym uchem" i wypunktować szereg niedociągnięć, a jeżeli trudno przyczepić się do czegoś konkretnego lub obawiamy się, że nasze obserwacje nie znalazłyby pokrycia w ocenach rozmówcy, to zawsze można, mniej zobowiązująco, skrzywić się delikatnie. Niech każdy sam sobie dopowie, co ewentualnie mogło być nie tak... A ponieważ monachijski high-end show sam jest wielkim high-endowym produktem, więc i on podlega tej regule, zresztą podobnie jak inne imprezy tego typu, w tym nasze Audio Show.
Większość znajomych, których spotkałem, rutynowo zaczynała rozmowę od kontrolnego "no i jak ci się podoba?", i często nie czekając na odpowiedź, sama jej udzielała lub co najmniej sugerowała, że nic nowego i nic specjalnego. A skrajnym reprezentantem tego nurtu był jeden z polskich dystrybutorów, który o wszystkim miał jedną opinię: że g...
To było już traktowane przez innych jako przejaw osobniczej megalomanii, a nie jako komentarz mający cokolwiek wspólnego z rzeczywistością, która - przejdźmy już do meritum - była pokazem siły audio, stereo, hi-fii high-endu. Jeżeli ktoś gdzieś martwi się spadkiem sprzedaży tego czy owego, to monachijski high-end nie ma z tym nic wspólnego - przed oczami mamy setki najbardziej luksusowych, wyrafinowanych, zaawansowanych urządzeń i koncepcji, hedonistyczne rozpasanie i rozpustę, i tylko z tego punktu widzenia można by się czepiać...
Ale czego? Że luksus ocieka luksusem? Że high-end nie wędruje pod strzechy, tylko pnie się coraz wyżej? Że "ceny oszalały"? High-end jest przecież w tytule imprezy, a ceny są pochodną zainteresowania, jakie okazuje mu całkiem spore grono bardzo bogatych ludzi na całym świecie. Że świat jest źle urządzony, skoro przeciętnego audiofila nie stać na sprzęt grający zgodnie z jego wymaganiami, a są "głusi", którzy mogą kupić wszystko? To już zupełnie inna sprawa...
Taka impreza nie generuje ani nie tłumaczy żadnych społecznych zjawisk, a tylko je odzwierciedla. Możemy się nawet cieszyć, że część pieniędzy trafia do "naszej" kasy, a nie do producentów innych dóbr luksusowych, których przecież nie brakuje. Ale taki obraz sytuacji też byłby tendencyjny, gdyż monachijska impreza wcale nie zamyka się w kręgu urządzeń bardzo drogich.
Przejęła przecież cały "hajfaj" z berlińskiej IFA, zdarzają się już nawet produkty niskobudżetowe, a to, że jest ich wciąż niewiele, chyba powinno nas cieszyć. Zalewających rynek głośników Bluetooth, soundbarów, a tym bardziej kina domowego "z jednego pudełka" w zasadzie nie ma, bo dla nich jest właśnie IFA, a Monachium to kwintesencja tradycyjnego stereo, tylko z niewielkimi wpływami nowych trendów, które najczęściej nie wiążą się z wyższą jakością dźwięku (ale z miniaturyzacją, bezprzewodowym sterowaniem, wielostrefowością itp.).
Już dziesięć lat temu impreza została przeniesiona z kameralnych wnętrz hotelu Kempinski pod Frankfurtem do hal MOC w Monachium, co początkowo wywołało falę krytyki, ale z czasem okazało się zmianą konieczną i korzystną. "Klimatu" mniej, ale znacznie więcej wystawców.
Ramiona niemieckiej firmy Acoustic Signature - taki wybór jest jednym z dowodów, jak mocny jest dzisiaj rynek "analogu".
Premierowa prezentacja gramofonu Mark Levinson No. 515. Konstrukcja powstała przy udziale Mata Weisfelda z VPI. Cena tego modelu (z ramieniem) wynosi w USA 10 000 USD albo 12 500 USD (z ramieniem i wkładką Ortofon Cadenza Bronze).
Nowe flagowe kolumny Atesia włoskiej wytwórni Albedo. Podłączone do monobloków VTL Siegfried Series II.
Concrete Audio - podstawkowe F1 i podłogowe N1 - mają obudowy z betonu architektonicznego, a głośniki Scan-Speaka.
50-calowy przetwornik Ascendo. Tak, 50-calowy, nie 50-centymetrowy. Czyli metr dwadzieścia pięć. I nie jest to makieta, ale działające ustrojstwo. "Obudowa" jest potrzebna tylko do zainstalowania głośnika, przy tak wielkiej średnicy i szerokości frontu, nawet przy otwartej odgrodzie, charakterystyka będzie sięgać bardzo nisko.
Widzimy je nie po raz pierwszy, ale trudno się oprzeć, aby znowu je pokazać Vivid Audio Giya G1 Spirit (z elektroniką CH Precision).
Słuchawki Abyss AB-1266 z przetwornikami ortodynamicznymi, przez wielu (nie przez wszystkich...) uważane za wzorcowe w tej technice. KoszWestern Electric Mirrorphonic Model 2 - to nie jest instalacja estradowa tują ok. 20 000 zł.
Stoisko Pro-Jecta było jak zwykle obszerne, ale tym razem wyjątkowo ozdobione "bitlesowskimi" edycjami gramofonów.
Coś pięknego - Teac X-1000R. Nic dziwnego, że w drugiej fali "renesansu", po gramofonach, wracają też magnetofony szpulowe.
Amerykańska firma Spatial specjalizuje się w zespołach głośnikowych "bez obudowy" - a więc z odgrodami otwartymi (dipol akustyczny). Dodatkową atrakcją jest duży układ koncentryczny, towarzyszy mu drugi głośnik niskotonowy, o takiej samej średnicy. Ze względu na niską sprawność, otwarte odgrody muszą mieć dużą powierzchnię membran promieniujących niskie częstotliwości.
Trzeba przyznać, że high-end też nie zajmuje się wyłącznie jakością dźwięku, a w każdym razie racjonalnymi metodami jej podnoszenia. Często przenosi środek ciężkości na design, na voodoo, na sentyment do dawnych rozwiązań, których przywrócenie do życia musi kosztować majątek, na gigantomanię... Jest wiele sposobów, aby pokazać, że "to musi kosztować", i wielu klientów tylko czekających na jakąkolwiek argumentację. Jednak zawartość dźwięku w high-endzie wciąż jest wysoka, a dodatkowa otoczka zwiększająca apetyt (i ceny) też jest potrzebna.
Komu się wydaje, że jest inaczej, niech sam wykorzysta okazję - produkuje sprzęt doskonale grający, ale oszczędny w formie i bez "zbędnych" dodatków. Szybko wyjaśni się, że chociaż kosztuje kilka razy mniej, to wciąż jest za drogi dla przeciętnego "Kowalskiego", który zresztą też się skrzywi (a tym bardziej jego piękniejsza połowa) na widok prostych skrzynek. Wygląda więc na to, że jesteśmy już "skazani" na luksus, w którym dźwięk ma mniejszościowe udziały; i albo nas na ten luksus stać, albo nie.
Czego chcieć więcej od high-end show? Powalających prezentacji brzmieniowych? Na żadnej wystawie nie można stworzyć warunków idealnych, zwłaszcza przed dużym audytorium, gdzie tylko niewielu będzie siedziało w optymalnych miejscach. Tutaj można by zresztą otworzyć dyskusję o tym, kto, jak i co słyszy, jak jest krytyczny, doświadczony i świadomy ograniczeń.
Duże doświadczenie pozwala "wychwycić" walory dobrego brzmienia nawet w trudnych warunkach, problemy powstające na skutek niedoskonałej akustyki pomieszczenia mają bowiem inną "sygnaturę" niż zniekształcenia wnoszone przez sam sprzęt. Z kolei różne rodzaje urządzeń odciskają swoje indywidualne piętna, chociaż wcale nie zawsze łatwo jest ustalić, które cechy brzmienia determinuje np. wzmacniacz, a które odtwarzacz.
KEF zaprezentował nową edycję ; serii Q; do testu porównawczego z nowymi "Silverami" Monitor Audio - jak znalazł.
Aktywne głośniki Popspeakers włoskiej wytwórni Axiolab. Obudowy z "wydrążonej" sklejki, design mniam mniam.
Monstrualny gramofon Acoustical Systems Apolyt. Niemiecka firma zaprezentowała też (premiera) przedwzmacniacz korekcyjny Evocator.
W tym projekcie zastanawiają wychodzące przed lico frontu boki stalowego dwuteownika (zwłaszcza z jednej strony), z pewnością wywołujące odbicia fal, których konstruktorzy zwykle chcą unikać. Poszukiwania nowych, niekonwencjonalnych rozwiązań nadal trwają i bez względu na brzmieniowy rezultat, zawsze można zdobyć parę punktów za oryginalność.
Rotterring Belmaro - stolik na sprzęt z miejscem na miniwieżę i dwa głośniki po bokach. Ukończony prototyp. Produkcja ruszy w sierpniu 2017. Przewidziano dwa warianty: Reto High i Reto Low, w cenach, odpowiednio 650 i 700 euro.
Jak subwoofer, zwłaszcza taki, który rządzi - to amerykański. Firma SVS prowadzi sprzedaż bezpośrednią, dzięki czemu ceny nie są highendowe. Model PB16 jest wyposażony w 16-calowy przetwornik z 8-calową (!) cewką, wzmacniacz o mocy ciągłej 1500 W (szczytowa 5000 W), procesor DSP i aplikację sterującą na smartfony. Kosztuje ok. 10 000 zł.
Ustroje akustyczne chorwackiej wytwórni Sonitus; w tej dziedzinie nie są potrzebne kosmiczne technologie ani najwyższa precyzja, lecz trochę wiedzy, pomysłów i dobrego smaku.
Oferta monitorów Harbetha. Na pierwszym planie najnowszy Monitor 30.2 w wersji jubileuszowej (40. rocznica brytyjskiej firmy).
Z prawej - najnowsze monitorki Graham Audio, Chartwell LS-6; z lewej - kontynuacja słynnych LS3/5; przetwornik nisko-średniotonowy wygląda dokładnie jak oryginalny B110.
Dlatego wielu (aby nie powiedzieć - większość) słuchaczy podsumowuje takie sytuacje krótko: "nie grało", albo przypisuje problem nie tyle tam, gdzie jest on faktycznie, ale tam, gdzie się go spodziewa; gdy nasza uwaga jest skoncentrowana na kolumnach, "odpowiedzialność" spada głównie na nie, gdy jesteśmy zainteresowani wzmacniaczem, wystawiamy ocenę wzmacniaczowi, a bywa i tak, że mamy bardzo osobisty stosunek do kabli, i wówczas to one są winne największym niedociągnięciom, w każdym razie inne okablowanie mogłoby sytuację znacznie poprawić...
Często, coraz bardziej pewni własnych sądów, coraz bardziej schodzimy na manowce. Z drugiej strony, narzekanie na akustykę pomieszczenia czy nawet branie jej pod uwagę i robienie założenia, że w "optymalnych" warunkach byłoby lepiej... też jest ślepą uliczką i czystym teoretyzowaniem, bo dzisiaj wielu z nas, również zdeklarowanych audiofilów, ustawia sprzęt w pomieszczeniach akustycznie niewiele lepszych od tych, które są wykorzystywane dla prezentacji w Monachium (czy też na naszym "Narodowym").
Jest jednak naturalne, że wielu odwiedzających takie imprezy ma w planach posiąść konkretną wiedzę na temat konkretnych urządzeń; albo już znajdują się one na ich "liście" zainteresowań, albo właśnie na nią wchodzą, inspirując wyglądem i techniką. I chociaż w takich warunkach ustalenie twardych faktów odnośnie ich brzmienia jest trudne, to jednak jest pewna szansa. Jeżeli brzmienie, w którym "uczestniczy" interesujący nas sprzęt, nie podoba się nam z takiego czy innego powodu, nie powinniśmy wyciągać żadnych ostatecznych wniosków.
Bardzo prawdopodobne, że za porażkę odpowiedzialne były inne urządzenia systemu i akustyka pomieszczenia. Jeżeli jednak wszystko jest OK, to możemy odtrąbić sukces; gdyby "nasze" urządzenie miało wady, zalety innych komponentów systemu by ich nie zrekompensowały. Oczywiście można kwestionować taki pogląd i zostać zupełnie z niczym, podkreślając rolę "synergii" systemu, w którym ważny jest każdy trybik, dopasowany do pozostałych.
Z żadnej prezentacji nie wyciągniemy żadnych konstruktywnych wniosków, a jedynie będziemy bezradnie obserwować, jak "nie gra" z niewiadomego powodu, albo jak "gra", ale tylko w tych konkretnych warunkach i systemie (i "zapodaną" muzykę, lecz jakie to było tłoczenie, bo to przecież też trybik...), a przecież my dokładnie takiego u siebie nie stworzymy... Można się więc tak dręczyć i stać w miejscu, można też pójść na skróty, aby wreszcie gdzieś dojść.
Traktując tego typu imprezę bardziej "na luzie", podchodząc do niej z mniejszym napięciem, z dystansem niewymagającym wystawiania ocen, można po prostu mile spędzić czas, podziwiać pomysłowość i cieszyć się, że high-end jest w świetnej formie. Bo czemu mielibyśmy się tym martwić? A może nie jest?
Pomysłów nie brakuje, a wspierają je coraz większe możliwości technologiczne w zakresie wykonania obudów. Tradycyjne "skrzynie" też mają swój urok, ale coraz częściej ustępują przed fantastycznymi kształtami. Z przodu widać sekcję średnio-wysokotonową, niskotonowy znajduje się z tyłu.
Kompletny system Cessaro, kolumny to Gamma II F-4, czterodrożne, tubowe. Tuby robią coraz więcej zamieszania, powrót tej "pierwotnej" koncepcji na salony ma swoje powody brzmieniowe i wizualne.
Pełny system koncernu Harmana - elektronika Mark Levinsona z kolumnami marek JBL i Revel. ML pokazał też odświeżony wzmacniacz zintegrowany No. 585.5.
Najlepsze studyjne PMC. Na takich kolumnach, dwa miesiące temu, na Abbey Road przeprowadzono premierowy odsłuch nowego miksu Sgt. Pepper`s.
Flagowe kolumny (i monobloki) Tidal La Assoluta. Sekcja średnio-wysokotonowa oparta na przetwornikach z membranami diamentowymi (Accutona), zwłaszcza średniotonowe są tutaj czymś niezwykłym; wraz z parą La Assoluta kupujemy 54 karaty diamentu.
Kolumny Goebel Epoque Reference z subwooferami Baforce Petite active i elektroniką CH Precision. Do tego jeszcze kondycjoner Gigawatta.
Karl-Heinz Fink pokazał wreszcie dawno zapowiadane, referencyjne kolumny WM4 - pod własną marką Finkteam. Zastosowane przetworniki to również własne projekty Finka.
W Monachium kwitnie. Ceny za powierzchnię (dla wystawców) są tam na tyle wysokie, że nawet biorąc pod uwagę postępowanie wedle zasady "zastaw się, a postaw się", w branży wciąż są pieniądze, ambicje i pomysły. Czy są wysokie kompetencje? To już sprawa indywidualna; można spotkać przypadki kuriozalne, bo przecież wstęp na wystawę nie jest uzależniony od spełnienia jakichkolwiek kryteriów (poza finansowymi), można też było porozmawiać z ludźmi, którzy wiedzą wszystko... co wiedzieć powinni. Różnorodność tematów obejmuje prawie wszystko, co było i jest ważne w audio. Nastały czasy niezwykłej koegzystencji i symbiozy - najnowszych koncepcji i konstrukcji przywołanych z dalekiej przeszłości, niemal wyjętych z muzeów (przy okazji, właśnie zamknęli Muzeum Techniki w Warszawie, a tam było parę rodzynków).
Widać próby łączenia dawnych form i układów z najnowocześniejszymi funkcjami, a tradycyjne kategorie sprzętowe też trzymają się świetnie; wygląda to jak retrospekcja niemal wszystkich koncepcji, które zapisały się w historii, i jest to naprawdę sytuacja... dość nowa, bowiem w przeszłości nowe rozwiązania niemal do szczętu wypierały poprzednie, a teraz jest miejsce i czas na wszystko.
Nie trzeba silić się na optymizm, ale siląc się na... pesymizm, można powiedzieć, że wygląda to wręcz apokaliptycznie - jak podsumowanie całej historii audio. Może to łabędzi śpiew i zaraz nadejdzie katastrofa, ale tymczasem jest na co patrzeć. Odtwarzacze, gramofony, magnetofony, wzmacniacze wszelkiego autoramentu, kolumny małe, duże i potworne, w tym labirynty, dipole i tuby, ustroje wytłumiające, akcesoria, mnóstwo słuchawek, stoiska z płytami... I ludzie w różnym wieku, co jest może najlepszą wskazówką, że ten interes ma przyszłość.
Chociaż osobiście nie lubię słuchawek, to muszę je docenić - okazały się one wehikułem dla wielu młodych ludzi, których przeniosły ze świata "mobilnego", poprzez muzykę, do sprzętu hi-fi, a czasami w kręgi najbardziej wtajemniczonych. Czy jednak high-end jest dla wtajemniczonych, czy dla zamożnych? Na pewnym etapie staje się inspiracją dla wszystkich. Jak sądzę, zdecydowana mniejszość odwiedzająca wystawę może planować zakup urządzeń, które ogląda i których słucha; większość znajdzie później coś, na co ich stać, co jednak w jakimś stopniu przypomni wspaniałości z Monachium i innych imprez.
Kolekcja kul Cabasse - od lewej Alycone, IO2, Riga, Baltic Evo, Baltic 4 i L’Ocean. Nie ma tylko największych La’Sphere.
System włoskiej firmy Pathos. Warto zwrócić uwagę, że moduły średnio-wysokotonowe są lekko skręcone do środka - ustawienie kolumn i uzyskanie najlepszego brzmienia będzie znacznie łatwiejsze dzięki temu dość prostemu, a rzadko stosowanemu rozwiązaniu.
Studyjne monitory Geithain - oczywiście aktywne. Piękne może one nie są, ale reputację mają doskonałą.
Andrzej Kisiel