LG i Meridian Audio
Meridian Audio w świecie audiofilskim jest bardzo szanowaną marką, mającą na swoim koncie wiele ciekawych innowacji. Została założona w roku 1977. Od tego czasu wprowadziła wiele istotnych rozwiązań na polu komponentów, ale także własnych, w pełni autorskich sprzętów audio i video, w tym słynnych legendarnych głośników DSP 8000 czy M6.
To właśnie dzięki inżynierom z Meridian możemy odsłuchiwać na Tidalu plików najwyższej jakości (algorytm MQA), a car-audio tego brytyjskiego producenta towarzyszy najwyższym modelom Mc Larena czy Jaguara. Dziś możemy uświadczyć owej wrażliwości na dźwięki w przenośnych głośnikach LG, o czym koreański gigant z dumą informuje nas napisem "with MERIDIAN Technology", znajdującym się na froncie każdego z omawianych urządzeń.
Małe zastrzeżenie
Co nas dotąd najbardziej irytowało w mobilnych głośnikach? Przede wszystkim fakt, że strumieniowe przesyłanie muzyki niszczyło sygnał, kompletnie spłaszczając ładne i potrzebne częstotliwości. Efekt końcowy zwykle dawał nam dźwięk obrzydliwie stłumiony i skompresowany. Brakowało w nim czystości i klarowności oraz szczegółów. W każdym razie tak było dotąd. Dlatego, że w omawianych głośnikach przesył strumieniowy gwarantuje czysty sygnał, porównywalny do jakości CD.
Od razu jednak studzę ewentualny zapał. Nie oczekujmy, że sprzęt w tak relatywnie niewygórowanej cenie zabrzmi jak lampowy wzmacniacz i wielkie kolumny. Mimo zastosowania doskonałych patentów, najwyższej jakości komponentów i kodeków, mobilny gadżet za relatywnie mało nie zamruczy do nas jak wyposażenie o wartości Porsche Panamery.
Poniższa ocena utrzymuje się zatem w ramach kryteriów adekwatnej półki cenowej oraz porównywalnej oferty konkurencyjnej. Tyle że patrząc z tej strony tu specjalnie nie ma co porównywać, bo LG oddaje nam jakość premium za ułamek tego, czego oczekują inni producenci. Dlatego przeanalizujmy po kolei każde z urządzeń. Tak, by ułatwić czytelnikom wybranie tego idealnego dla siebie.
LG XBOOM GO PK3
LG XBOOM GO PK3 - wygląd i ogólne wrażenie
Najmniejszy z zestawu - LG PK3 - ma najkrócej działającą baterię i, co oczywiste, gra najciszej. Ale i tak na tle rynku nie jest źle, bo po pierwsze owa bateria wytrzymuje aż 12 godzin, po drugie moc wynosi aż 16 W, więc jak na tak małą obudowę, potrafi być naprawdę wytrzymały i głośny.
W porównaniu z modelami PK5 i PK7 jest o wiele bardziej kompaktowy, a dodatkowo wodoodporny na poziomie IPX7, czyli podobno może wpaść do basenu i nic nie powinno mu się stać. Z tyłu m.in. klasyczne gniazdo aux, USB-C. Można spokojnie ładować z powerbanku, ale nie oczekujmy, że tak pojemna bateria nie wymiecie nam konkretnej ilości energii. Podczas testu używane były urządzenia magazynujące minimum 10000 mAH.
LG PK3, w przeciwieństwie do wyższych modeli, nie ma na swoim pokładzie kolorowych dodatków świetlnych. Ze wszystkich trzech wygląda za to najbardziej dyskretnie i najlepiej sprawdzi się nie tylko jako głośnik typowo kompaktowy i przenośny, ale będzie wyglądać dobrze także w eleganckiej skórzanej teczce, torbie weekendowej czy na biurku biznesmena jako wzmocnienie dźwięku z laptopa. Wizualnie może się podobać najbardziej, gdyż jest powściągliwy i elegancki.
LG XBOOM GO PK3 - funkcjonowanie
Jestem zaskoczony. Żadne z dotychczasowych głośników bluetooth, jakie testowałem nie, łączyły się z taką sprawnością z telefonem czy z laptopem. PK3 odnajduje się błyskawicznie. Jest to bardzo imponujące i uspokajające, bo problemy techniczne potrafią naprawdę popsuć nastrój. Głośnik jest nieco większy od tradycyjnych kostek Bluetooth, ale przy transporcie nie sprawia większych problemów.
LG XBOOM GO PK3 - brzmienie
Odsłuch wszystkich głośników odbył się w oparciu o pliki wav 16 bitów/44.1 khz. Jest to jakość porównywalna do CD. Prawdą a Bogiem CD ma 14 bitów, ale już nie bądźmy tak drobiazgowi. Głośność została ustawiona mniej więcej na 75%, bo sprzęt potrafi być konkretnie dać po uszach, a zasadniczy odsłuch odbywał się w studiu, a nie nad jeziorem.
Nowy Pop/Hip Hop: Kabe "Trap i Grind", Sokół "Hybryda", Francesca Michelin "L’amore esiste"
Zauważalny, delikatnie punktujący bas, dość otwarty środek, wszystkie słowa są bardzo czytelne, szczegółowość góry nie jest może porywająca, ale ogólna słyszalność podstawowych pasm się zgadza. Muzykę słychać tak, że ogólnie wiadomo o co w niej chodzi, a dźwięk, nawet po dłuższym czasie, nie męczy.
Dance i taneczny pop: Natalia Nykiel "Error", Justin Timberlake " Can’t Stop the feeling", Pet Shop Boys "Domino Dancing"
Pewnie byśmy przy tym specjalnie nie potańczyli, czując pulsujący bas na klatce piersiowej, ale słucha się bardzo miło. Wszystkie słowa i aranżacje są bardzo czytelne. Ogólnie jest przyjemnie i w ogóle nie męcząco.
Muzyka poważna i kontemplacyjna: Ola Gjeilo "Ubi Caritas", Maurizio Pollini "Nokturn no. 2 op. 27", Isao Tomita "Clair de Lune"
Im muzyka jest bardziej kameralna, tym lepiej. Przy wyższych częstotliwościach sprzęt trochę wariuje, delikatnie je kompresując. Nie jest to jednak kompresja wynikają z błędnego kodeka, ale z takich a nie innych ustawień pasm, zaprogramowanych w urządzeniu. Przy takim rodzaju muzyki, podbicie basu nie jest wskazane, więc zostało wyłączone.
Jazz: Diana Krall "Cheek to cheek", Miles Davis "So what", Bohren und Der Club of Gore "Prowler"
Trudno się spodziewać, by taki sprzęt służył do słuchania jazzu, ale w tym wypadku naprawdę nie jest źle. Muzyka sączy się delikatnie i subtelnie, bez wielkiej straty dla pasm. Choć to niewiarygodne, czasem słychać nawet pewne audiofilskie szczegóły (drgania membrany werbla, klapki od saksofonu, mlaśnięcia). Ogólnie niespodziewana oraz wielka przyjemność w małym i niepozornym głośniczku.
Rock/Metal: Nocny Kochanek "Koń na białym rycerzu", Steve Vai "I would love to", ARCH ENEMY "The Eagle Flies Alone"
Zaskoczenie jest ogromne. Wydawać by się mogło, że tak mały głośniczek nie da sobie rady z mocniejszymi brzmieniami, a PK3 działa genialnie! Podwójna stopa, gitary, główny wokal - to wszystko naprawdę słychać i to dość czysto! Gitara basowa też daje znać o swoim istnieniu, ale wiadomo, że coś kosztem czegoś. To nie jest tak, że pasmo zabija szerokością, ale kultura pracy jest zaskakująca.
Specyfikacja techniczna LG XBOOM Go PK3
• Dźwięk 16 W, z technologią MERIDIAN, Podwójny pasywny radiator
• Wodoodporność - IPX7
• Bateria 12h
• Kodeki- apt-X, AAC
• Łączność Dual Play, aktywacja głosem, Multi Bluetooth, telefon głośnomówiący
• Wymiary (szer. wys. głęb.): 190 x 83 x 83 mm
LG XBOOM GO PK5
LG XBOOM GO PK5 - wygląd i ogólne wrażenie
LG PK5 jest, rzecz jasna, większy od PK3. Jego brzmienie od razu robi wrażenie, jako bardziej potężne, namacalne i basowe. Oczywiście nic tu nie jest przerysowane. Inżynierowie z Meridian Audio zadbali o dobrze zbalansowany dźwięk i kulturę czytelnego środka. Ładne soprany, zauważalne niskie częstotliwości i większa niż w PK3 przestrzeń pasmowa.
Jeśli większy rozmiar, to także konkretna bateria z dłuższą żywotnością (15 h) oraz bas, opierający się na pokaźnej konstrukcji. Dla użytkowników przyzwyczajonych do powszechnych (raczej słabych i cichych) urządzeń, moc 20 W też może być imponująca. Czy można wyobrazić go sobie jako urządzenie typowo mobilne, które można zabrać na wakacje?
Ależ oczywiście, choć na pewno będzie potrzebować większej torby. Na biznesowym biurku też nie będzie wyglądać źle, ale do teczki się już raczej nie zmieści. W tym modelu dochodzi nie tylko wielkość, wytrzymałość baterii, zauważalny bas i głośność, ale także efekty świetlne. Wbudowane kolorowe diody podświetlające membrany wprowadzają imprezowy nastrój. Barwy zmieniają się w rytm muzyki, podobnie jak częstotliwość ich pulsowania. Jeśli denerwują, można je wyłączyć jednym przyciskiem.
LG XBOOM GO PK5 - funkcjonowanie
Podobnie jak PK3, PK5 bez problemu łączy się i z telefonem i laptopem, niezależnie od systemu operacyjnego. Jako najbardziej kompromisowy w relacji wielkość-brzmienie zdaje się być dobrym pomysłem dla osób niezmotoryzowanych lub takich, które nie mają ochoty targać ze sobą pokaźnego głośnika. Ładowanie odbywa się przez gniazdo USB i spokojnie może się odbywać przez powerbank.
LG XBOOM GO PK5 - brzmienie
Podobnie jak w przypadku PK3 odsłuch odbył się w oparciu o pliki wav 16 bitów/44.1 khz. Dokładnie te same. Jeśli porównywać do siebie sprzęty to koniecznie w jak najbardziej miarodajny sposób. Warto jednak zwrócić uwagę, że o ile skok cenowy na płaszczyźnie PK3-PK5 to niemal 100%, o tyle skok jakości to spokojnie 300%. Słychać więcej, dźwięk daje się niemal dotknąć i przestaje być jedynie dodatkiem do imprezy, a bardziej jej centralną częścią.
Nowy Pop/Hip Hop: Kabe "Trap i Grind", Sokół "Hybryda", Francesca Michelin "L’amore esiste"
Tutaj bas nie jest już jedynie "zauważalny", a naprawdę konkretny. Przy głośności 75% zaczyna się już go czuć na sobie, a jeśli postawimy sprzęt na rezonującym materiale, wówczas jeszcze bardziej wzbogacimy dolne pasma. Wszystkie słowa są, rzecz jasna, bardzo czytelne, choć wiadomo, że w miarę ceny i wielkości rosną wymagania.
Dance i taneczny pop: Natalia Nykiel "Error", Justin Timberlake " Can’t Stop the feeling", Pet Shop Boys "Domino Dancing"
Czy przy tym można już tańczyć? Jak najbardziej. Na tym poziomie można już poczuć muzykę na sobie. Gdy głośność dajemy na 100% sprzęt nie ryczy i nie buczy. Za to boczne membrany zaczynają tak skakać i dmuchać, że klosz od lampy powieszonej niedaleko miejsca testu buja się w rytm muzyki. A przecież to naprawdę wciąż nieduży głośnik.
Muzyka poważna i kontemplacyjna: Ola Gjeilo "Ubi Caritas", Maurizio Pollini "Nokturn no. 2 op. 27", Isao Tomita "Clair de Lune"
Muzyki tego typu słucha się na PK5 bardzo przyjemnie. Pasma spokojnie rozchodzą się po bardziej rozbudowanej konstrukcji. Można słuchać nawet na głośności maksymalnej i nadal będziemy odczuwać przyjemność.
Jazz: Diana Krall "Cheek to cheek", Miles Davis "So what", Bohren und Der Club of Gore "Prowler"
O ile PK3 "dała radę", o tyle PK5 sprawia, że po prostu przestajemy się zastanawiać nad tym, że słuchamy z małego głośnika. Po prostu słuchamy i to z przyjemnością, a przecież o to chodzi. Szczegółowość jest jeszcze bardziej rozbudowana niż w mniejszym modelu.
Rock/Metal: Nocny Kochanek "Koń na białym rycerzu", Steve Vai "I would love to", ARCH ENEMY "The Eagle Flies Alone"
Słuchacz nastawiony na eksplozję, po przetestowaniu PK3, może się lekko zdziwić. PK5 z rockiem i metalem, po prostu daje sobie radę, ale relatywnie tak nie urywa głowy. Jest po prostu dobrze, ale w tym przypadku nie ma aż takiego przeskoku jakości. Choć, oczywiście jest o wiele głośniej i bardziej basowo.
Specyfikacja techniczna:
- Dźwięk: 20 W, dwie pasywne membrany
- Wielokolorowe efekty świetlne
- Wodoodporność IPX5
- Czas pracy: 15 godzin
- Kodeki: apt-X HD, apt-X, AAC
- Łączność: bezprzewodowe Stereo, aktywacja głosem, Multi Bluetooth
- Wymiary (szer. wys. głęb.): 220 x 128 x 119 mm
LG XBOOM GO PK7
LG XBOOM GO PK7 - wygląd
LG PK7 to już monster-bluetooth-speaker! Osobiście nie mam z tym problemu, bo pięć razy w tygodniu chodzę na siłownię, ale gdybyśmy zastanawiali się nad prezentem dla mniejszego dziecka, to na pewno raczej może to służyć jako stacjonarny gadżet, niż taki do noszenia na co dzień. Choć z drugiej strony bez przesady. Wielkościowo to taki średni radiomagnetofon, ale po prostu jak na głośnik bluetooth zwyczajnie duży. Co otrzymujemy w zamian? No cóż… najlepsze brzmienie z całej trójki ! Ale o tym za chwilę.
Z praktycznych spraw przede wszystkim mamy tu baterię działającą do 20 godzin i moc...40 W (tak!!!). Jeśli jednak zdecydujemy się na odpalone kolorowe diody, sprzęt na samym akumulatorze pochodzi nieco krócej. A warto zaznaczyć, że w tym modelu sekcja efektów świetlnych jest bardziej rozbudowana niż w PK5. Producenci dorzucili do migających membran, efektowne ledowe listwy.
Wodoodporność PK5 i PK7 jest trochę słabsza niż PK3, ale i tak występuje w na tyle wysokim standardzie, że spokojnie i bez szkód oba będą grać nawet w deszczu.
LG XBOOM GO PK7 - funkcjonowanie
Ogólnie zero problemów, ale warto zaznaczyć, że ta moc już nie idzie w parze z ładowaniem przez USB. Do dyspozycji, razem z głośnikiem dostajemy tradycyjny zasilacz sieciowy.
Nowy Pop/Hip Hop: Kabe "Trap i Grind", Sokół "Hybryda", Francesca Michelin "L’amore esiste"
Można pomylić z mini-wieżą. Ustawiony w odpowiedniej odległości i w odpowiedniej przestrzeni robi wrażenie delikatnej stereofonii, gdyż dźwięk rozchodzi się zgrabnie na wszystkie strony. Boczne membrany podskakują jak na hip-hopowym teledysku. Bas ma dokąd uciec i bardzo płynnie się rozejść. Ale urządzenie nie boi się konkretnego punktowania. Jest dokładnie tak jak trzeba. W wielu domach ludzie mają gorszy podstawowy sprzęt do słuchania muzyki niż PK7. A to przecież tylko głośnik bluetooth.
Dance i taneczny pop: Natalia Nykiel "Error", Justin Timberlake " Can’t Stop the feeling", Pet Shop Boys "Domino Dancing"
Przy PK7 już naprawdę można tańczyć. Może nie nagłośnimy tym wesela, ale kameralną domówkę lub imprezę nad jeziorem, przy ognisku już jak najbardziej. Bas dudni konkretnie, ale kulturalnie. Nie ma miejsca na łomot i zgrzyt.
Muzyka poważna i kontemplacyjna: Ola Gjeilo "Ubi Caritas", Maurizio Pollini "Nokturn no. 2 op. 27", Isao Tomita "Clair de Lune"
Trudno oczekiwać tu czystości i klarowności oraz magii głośników za wiele tysięcy złotych, ale jest naprawdę kulturalnie i przyjaźnie. Tylko do muzyki tego typu lepiej wyłączyć kolorowe światełka, bo one się z nią zwyczajnie nie spinają. Dźwięk za to jest dokładnie taki jak trzeba: przestrzenny, stonowany i poukładany.
Jazz: Diana Krall "Cheek to cheek", Miles Davis "So what", Bohren und Der Club of Gore "Prowler"
Pełna kultura. Nawet audiofil i meloman może sobie pozwolić na wakacyjny odpoczynek od drogiego sprzętu i posłuchanie jazzu na PK7. To naprawdę nie będzie bolało.
Rock/Metal: Nocny Kochanek "Koń na białym rycerzu", Steve Vai "I would love to", ARCH ENEMY "The Eagle Flies Alone"
Po takim gigancie spodziewamy się, że zabrzmi… gigantycznie. Rzeczywiście, biorąc pod uwagę ogólną tendencję głośników bluetooth, możemy się nastawić, że będzie głośno. Głośność, to jednak nie wszystko, bo jest także zwyczajnie miło. Dźwięki są czytelne i poukładane.
Specyfikacja techniczna:
- 40 W (Na samym akumulatorze: 30W), podwójny Tweeter, dwie pasywne membrany
- Wielokolorowe efekty dopasowane do nastroju utworu
- Wodoodporność IPX5
- Czas pracy około 20 godzin (na wyłączonych efektach świetlnych)
- Kodeki apt-X HD, apt-X, AAC
- Bezprzewodowe Stereo, Aktywacja głosem, Multi Bluetooth
- Wymiary (szer. wys. głęb.) 310 x 110 x 110
Podsumowanie:
Każdy z wyżej opisanych głośników ma coś do powiedzenia i coś do przekazania. Dlatego trudno jest zdecydować się, który z nich będzie najbardziej uniwersalny i najlepszy. PK3, PK5, czy PK7? To zależy tylko od nas i naszych upodobań.
Jeśli planujemy ten zakup pod kątem sprawienia sobie naszego pierwszego domowego sprzętu do odsłuchu, który jednocześnie będziemy mogli zabrać na wakacje, a rozmiar nie stanowi dla nas kłopotu, powinniśmy zdecydować się na największy, PK7. Dlaczego? Bo gdy zamkniemy oczy łatwo go pomylić z regularnym kuchennym sprzętem albo mini-wieżą.
Jeśli mamy w domu mało miejsca i chcemy głośnik nosić ze sobą dosłownie wszędzie – PK3 będzie najlepszym rozwiązaniem. Jeśli szukamy rozsądnego kompromisu, zdecydujmy się na PK5. Tak czy inaczej, wybór któregokolwiek z nich będzie i tak lepszym rozwiązaniem niż ogólna oferta na rynku.
Ich nowoczesny, technologiczny wygląd może nie zachwyca miłośników retro-dizajnu, ale z pewnością wtopi się niemal w każde tło, jako urządzenie neutralne i uniwersalne. A jeśli, w modelach PK5 czy PK7 włączymy światełka, z gadżetu powściągliwego głośniki zamienią się w szalony element wakacyjnej imprezy.
Głośniki znajdziemy na www.lg.com/pl
Michał Dziadosz