PAT METHENY

From This Place

From This Place

To jedna z płyt, z nagraniem której czekałem całe moje życie – zwierza się gitarzysta Pat Metheny z okazji premiery albumu "From This Place". - Jest to rodzaj muzycznej kulminacji odzwierciedlającej szeroką gamę ekspresji, które interesowały mnie przez lata, przeskalowanych na duże płótno. Przedstawiłem je w sposób oferujący możliwości komunikacji, jaka może zaistnieć tylko w grupie muzyków, którzy spędzili razem setki nocy na scenie.

Premiera albumu "From This Place" zbiegła się z początkiem światowego tournée nowego tria Pata Metheny'ego, utworzonego z młodymi muzykami, ale już uważanymi za gwiazdy jazzowej sceny: klawiaturzystą Jamesem Franciesem i perkusistą Marcusem Gilmore’em.

Gilmore jest wnuczkiem legendarnego perkusisty Roya Haynesa, który na dziesiąte urodziny dał mu w prezencie pierwszy zestaw perkusyjny. Jest też siostrzeńcem trębacza Grahama Haynesa. Marcus występował wcześniej w Polsce m.in. na WSJD z triem pianisty Vijaya Iyera. Zaś James Francies ma w dyskografii znakomity album "Flight" wydany przez Blue Note Records.

Trasa pod tytułem "Side-Eye Tour" miała rozpocząć się 2 marca w Singapurze, by po pięciu koncertach w Hawanie (26-30.03) i miesięcznej przerwie przenieść się 9 maja do Włoch. Na europejskim etapie Pat Metheny ma wystąpić w pięciu polskich miastach w ramach cyklu "Siesta w drodze" zainicjowanym przez Marcina Kydryńskiego i jego niedzielną audycję "Siesta" w Trójce.

2 czerwca trio Metheny'ego prawdopodobnie zagra w Narodowym Forum Muzyki we Wrocławiu, następnie w Bydgoszczy, Sopocie, Warszawie i w Bielsku-Białej. Ze względu na stan epidemii, koncerty stoją pod znakiem zapytania.

A jednak nowy album Pat Metheny nagrał ze zupełnie innym zespołem. – Pomysł zebrania wyjątkowej grupy niezwykle utalentowanych graczy, z których każdy ma własny związek z moją działalnością, był dla mnie atrakcyjny – napisał Pat Metheny na swojej stronie internetowej.

Szczególnie pomysł prezentacji utworów, które mogłyby być wystarczająco plastyczne w ich rękach, aby eksplodowały nowymi pomysłami dzięki naszym umiejętnościom improwizacji. Wraz z moim wieloletnim współpracownikiem, genialnym perkusistą Antonio Sanchezem, ekscytującym nowym pianistą Gwilymem Simcockiem, do których dołączyła Linda May Han Oh, jedna z najważniejszych nowych basistek na scenie nowojorskiej, utworzyłem nową grupę. Wszyscy byli przygotowani pod każdym względem, aby zająć się moją muzyką w sposób, który – jak przewidywałem – będzie ekscytujący i interesujący. Pat Metheny przyjął metodę pracy, którą preferował Miles Davis w swoim drugim kwintecie (Hancock, Shorter, Carter, Williams).

Grając wiele koncertów w duecie z kontrabasistą Ronem Carterem, miał okazję wypytać go o to, jak pracował Miles. Otóż kwintet Davisa grał co wieczór tę samą muzykę, doskonaląc wykonanie, współpracę i poznając własne możliwości. Natomiast, kiedy wchodzili do studia, Davis przynosił nowy materiał, podobnie jak i pozostali muzycy własne kompozycje. Taka sytuacja stawiała przed nimi większe wyzwanie i mogli podejść do niej ze świeżymi pomysłami.

Pat Metheny chciał nagrać nowy album z Sanchezem, Simcockiem i Lindą Oh, ale taki, żeby nie przypominał żadnej z wcześniejszych płyt jego kwartetów czy Pat Metheny Group. Napisał szesnaście nowych kompozycji i zarezerwował studio na wystarczająco długi czas, by kwartet mógł nabrać rozpędu.

Już pierwszego dnia nagrań usłyszał w głowie swoje utwory inaczej, niż zostały napisane. Te nuty wymagały orkiestracji i ekspansji kolorystyki. Wtedy zaświtał mu pomysł, by po nagraniach kwartetu poprosić o dopisanie orkiestracji dwóch najlepszych w tej dziedzinie specjalistów: Gila Goldsteina, z którym współpracował przy słynnym albumie "Secret Story", oraz Alana Broadbenta.

Współczesna technika pozwoliła mu na doskonałe zespolenie nagrań z późniejszymi partiami orkiestry dogranymi przez Hollywood Studio Symphony pod kierunkiem Joela McNeely. Następnie solową partię w utworze "The Past in Us" dograł wirtuoz harmonijki ustnej, Gregoire Maret, z którym Pat już wcześniej współpracował przy płycie "The Way Up".

Swoimi instrumentami perkusyjnymi brzmienie wzbogacił zaś Luis Conte. Ciekawostką jest partia wokalna Meshell Ndegeocello w tytułowym utworze "From This Place" napisanym w dniu ogłoszenia wyników wyborów prezydenckich w USA, kiedy okazało się, że wygrał Donald Trump, co Pat Metheny przyjął ze smutkiem.

Epickim charakterem album "From This Place" przypomina płytę "Secret Story". Pat Metheny osiągnął równowagę pomiędzy swoimi brawurowymi solówkami, nastrojowymi chwilami wyciszenia, kiedy delektuje się brzmieniem swoich gitar, a udziałem znakomitych muzyków, bez których płyta nie miałaby tylu pięknych barw i dramatycznych momentów.

Wielka szkoda, że tuż przed premierą płyty zmarł Lyle Mays, wieloletni współpracownik Pata. Ciągle miałem nadzieję, że jeszcze coś razem nagrają. Ale z nowymi muzykami Pat Metheny nagrał album, który należy do jego najlepszych. Słucha się go z zaciekawieniem, a kiedy wybrzmią ostatnie akordy gitary, z przyjemnością włączam ponowne odtwarzanie.

Marek Dusza
NONESUCH/WARNER

GATUNKI MUZYKI
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu