Dwa lata temu Blue Note, jeden z wiodących wydawców jazzowych, rozpoczął emisję winylowych płyt historycznych jak i współczesnych w serii zwanej Tone Poet. Informowaliśmy już o tym w numerze 9/2019 naszego AUDIO.
Ponieważ często się zdarza, że reklamowane wznowienia różnych nośników dźwięku okazują się być w efekcie bardziej chwytem marketingowym, niż dostarczają rzeczywiście lepiej opracowanego czy wzbogaconego materiału źródłowego, potraktowaliśmy projekt z entuzjazmem, jednak spokojnie czekając, co przyniesie czas.
Płyty z tego cyklu ukazują się dość regularnie, a nasze milczenie jest spowodowane głównie tym, że rzadsze, a więc i droższe wydawnictwa trafi ają do naszej redakcji nieczęsto. Wpadł nam właśnie do ręki album, którego jakość nas zachwyciła i tym wrażeniem postaramy się podzielić.
Dla przypomnienia: seria Tone Poet, mająca już w katalogu ponad 40 pozycji, to kolekcja audiofilskich 180 g winyli z katalogu firmy Blue Note, ponownie zremasterowanych z oryginalnych taśm. Inżynierowie przygotowali wznowienia niezwykle starannie, a przysłowiową wisienką na torcie jest praktycznie bezszumowe tłoczenie kopii.
Większość nagrań pochodzi z legendarnego studio Rudy`ego van Geldera, który z pewnością byłby oczarowany ich ekstremalnie wysoką jakością. Grubym krążkom towarzyszą grube okładki ze znakomitymi reprodukcjami zdjęć i tekstu, powleczone błyszczącą folią - czyli produkt jest trwały.
Z bogatej listy tytułów nagranych przez organistę Jimmy`ego Smitha dla Blue Note wybrano, jak dotąd w tej serii, płytę "Prayer Meeting", powstałą pod kuratelą Rudy’ego van Geldera w 1963 r. Album ten w dwóch wersjach okładek był też wydany – oprócz pierwotnej formy analogowej – na kompakcie oraz na kompakcie wzbogaconym o dwa utwory.
Współautorem projektu Smitha (i to nie tylko tego) był wspaniały saksofonista tenorowy Stanley Turrentine, a w sekcji rytmicznej znaleźli się stylowy gitarzysta Quentin Warren i precyzyjny perkusista Donald Bailey. Ten duet przez lata sprawdzał się jako skład towarzyszący organiście, a swój perfekcyjny warsztat demonstrował tylko czasem w popisach solowych.
Płyta "Prayer Meeting" należy do najbardziej ulubionych przez fanów tytułów firmowanych przez Smitha, co z pewnością wynika z nasycenia muzyki soulową melancholią i pielęgnowania intymnej atmosfery. Krążek zawiera sześć utworów, z czego dwa (utwór tytułowy oraz "Picnickin”) to kompozycje lidera.
W pozostałym repertuarze znalazły się interpretacje znanych melodii z tamtych lat, jak: rasowy blues "I Almost Lost My Mind”, kołyszące calypso "Stone Cold Dead in the Market”, tradycyjny hit nowoorleański "When the Saints Go Marching in” i zamaszyście swingujący "Red Top”.
Jimmy Smith był znany z pełnych ognia popisów na organach, lecz w tym projekcie grał z pełnym uduchowieniem i jakby powściągliwie. Temu podejściu wtórował Turrentine, choć to właściwie on wnosił w swych wypowiedziach więcej gorąca i elokwencji do gry kwartetu.
Gdy popłyną z głośników pierwsze takty muzyki, ogarnia nas uczucie niedowierzania: czy to możliwe, aby na początku lat 60. nagrano album z tak wspaniałą dynamiką, wiernością brzmienia instrumentów, adekwatną panoramą stereofoniczną i właściwie niesłyszalnym poziomem szumów.
To z pewnością zasługa współczesnego remasteringu, za co należą się gratulacje inżynierowi dźwięku i producentowi. Oszołamiająco zmysłowa narracja saksofonu Turrentina wydaje się rozgrywać nie w płaszczyźnie głośnika czy gdzieś w głębi, ale wyraźnie przed nim.
Podobnego efektu ekspozycji doznajemy podczas soczystych partii organowych. Natomiast pięknie klarowne partie gitary i perkusji pozostają usytuowane zawsze w tle, choć też nadal wyraziście. Super wydanie!
Cezary Gumiński
BLUE NOTE/UNIVERSAL