Benjamin Grosvenor, młoda nadzieja Brytyjczyków, nie zaimponował mi swoją pierwszą płytą z utworami Chopina, Liszta i Ravela. Co innego krążek z koncertami Saint-Saensa, Ravela i Gershwina. Znakomity!
Koncert g-moll Saint-Saensa jest najwybitniejszym spośród wszystkich dzieł fortepianowych tego kompozytora. Rozpoczyna się kadencją, która poprzedza pojawienie się głównego tematu i który po dialogach fortepianu z orkiestrą, podejmują smyczki.
To Andante o wspaniałym kolorycie dźwiękowym. Wbrew schematowi, druga część to szybkie Allegro ze wspaniałymi melodiami, zaskakującą rytmiką. Finał jest pełną temperamentu tarantelą.
Sam Ravel określił swój Koncert fortepianowy G-dur jako "jednak utwór napisany w duchu Saint-Saensa". Pierwsza część jest błyskotliwa z interesującą kadencją. Druga - prosta, powolna, nokturnowa. Ostatnia część zwraca uwagę wirtuozowską, nieledwie jazzową partią fortepianu.
George Gershwin skomponował swoją "Błękitną rapsodię" na fortepian i orkiestrę jazzową. Później została przeinstrumentowana na orkiestrę symfoniczną, ale interesuje nas wersja dla Big Bandu Paula Whitemana. Utwór łączy partię koncertującego fortepianu, inspirowanego jazzem, z muzyką o charakterze symfonicznym.
Benjamin Grosvenor, młoda nadzieja Brytyjczyków, nie zaimponował mi swoją pierwszą płytą z utworami Chopina, Liszta i Ravela. Co innego krążek z koncertami Saint-Saensa, Ravela i Gershwina. Znakomity!
Stanisław Bukowski
DECCA