Jak tu nie mówić o popularności Joepa Bevinga, skoro jego album nagrany nocami z myślą o tym, że będzie odtwarzał go tylko rodzinie, ma ponad 85 mln odtworzeń w serwisie Spotify. Kiedy wytwórnie płytowe zorientowały się, jaki potencjał kryje w sobie dzieło olbrzyma z Amsterdamu, cztery z nich zaczęły bić się o kontrakt z nim. Wygrała, o dziwo, Deutsche Grammophon i wydała jego amatorską płytę pod swoim szyldem. Nagrała też album "Prehension", który nawet wcześniej dotarł do Polski.
- Sukces muzyki Joepa Bevinga dowodzi, że jeśli komponujesz dobrą muzykę, masz szansę natychmiast dotrzeć do słuchaczy - komentuje jeden z szefów DG. Impresjonistyczne utwory Holendra promują na YouTube zmysłowe wideoklipy. To lekcja dla najwybitniejszych wykonawców, jak i wytwórni płytowych, by promocję dzieł Chopina, Bacha, Mozarta czy Beethovena wspomagać akcjami przystającymi do współczesnych oczekiwań.
- Solipsism to po prostu ja, przemawiający za pośrednictwem mojego fortepianu. Świadomość, że słuchają mnie miliony ludzi, jest cudowna, choć też odrobinę zawstydzająca – mówi Joep Beving. Ale lepiej zasłuchajmy się w jego muzykę, choć słabo nagraną, to poruszającą najgłębsze pokłady wrażliwości, dającą ukojenie i spokój. Tego nam dziś potrzeba.
Marek Dusza
DEUTSCHE GRAMMOPHON/UNIVERSAL