Jeszcze w zeszłym sezonie Blu-ray nie był dla Philips sprawą pierwszoplanową. O trzech nowych tegorocznych odtwarzaczach dowiedzieliśmy się już z właściwą "pompą", przy okazji targów IFA2009. Model Philips BDP7500 jest środkowym w szeregu, można go kupić w dwóch wersjach - srebrnej i czarnej.
Obudowę pokryto szczotkowanym aluminium, dzięki czemu, zwłaszcza w swojej cenie, odtwarzacz prezentuje się niezwykle wytwornie. Przód jest mieszanką lustrzanego plastiku z wąskim, wykonanym również z tworzywa, srebrnym (lub czarnym) panelem.
Philips całkowicie zrezygnował z przycisków, montując tylko za taflą "szkła" podświetlane sensory dotykowe. Kontrowersyjnym pomysłem jest schowek na złącze USB z samozamykającą się zapadką, bo choć zapewnia ochronę przed kurzem, to podłączenie czegokolwiek wymaga gimnastyki.
Philips jest znakomicie wyposażony w gniazda przyłączeniowe, są nawet niezależne od wyjść 7.1 terminale stereofoniczne. Wśród wszystkich (może tylko poza S-Video) standardów przyłączeniowych jest też LAN - mamy więc BD-Live na pokładzie.
Blu-ray Philipsa w starciu z artystami ekranowego menu i sprinterami odczytu płyt radzi sobie bardzo dzielnie. Odtwarzacz startuje na tyle szybko, by nie wzbudzać zaniepokojenia największych nerwusów, detekcja dysków przebiega sprawnie i cicho. Załadowanie nośnika
Niezawodny
Blu-ray z "niewygodną", rozbudowaną strukturą menu i BD-Live przebiegło na równi z najlepszymi. W przypadku naprawdę wrednych dysków Philips BD7500 będzie gotowy do przyjęcia komendy Play w niewiele ponad 20 sekund.
Zawodu nie sprawił także odczyt plików z USB, łatwy dostęp, przejrzysta informacja i szybki start czynią z Philipsa łakomy kąsek dla osób gromadzących filmy w tym standardzie. Zwłaszcza, że do oficjalnej specyfikacji obejmującej XviD, DivX Ultra czy AVCHD dołączył także MKV.
Producent głośno o nim nie wspomina, z niektórymi plikami były wprawdzie drobne kłopoty, ale generalnie odczyt kontenera Matroska jest możliwy - będzie prawdopodobnie coraz doskonalszy wraz z kolejnymi poprawkami oprogramowania.
Menu ekranowe jest także ładne, czytelne, z dostępem do kilku predefiniowanych opcji regulacji obrazu oraz przejrzystym i kompletnym działem dekoderów surround. A Philips ma tu do zaoferowania zarówno Dolby TrueHD, jak i DTS HD Master Audio.
Pewne kontrowersje budzi jedynie potraktowany dość skrótowo temat konfiguracji z siecią Internet; przynajmniej oficjalnie możliwy jest tylko automatyczny tryb detekcji adresów, podczas gdy sieciowy router wymaga czasem manualnej edycji wszystkich danych
Brzmienie i obraz
Trzeba przyznać, że niezależnie od podanego materiału (może być to płyta Blu-ray, DVD-Video, a nawet udostępniony przez USB plik AVI) Philips BD7500 dysponuje stabilnym obrazem z mocno ograniczonymi lub całkowicie wyeliminowanymi szumami i praktycznie bez "rozhisteryzowanych" linii. Wszystko można do pewnego stopnia wykalibrować, jednak barwy są raczej delikatne i nieprzesycone, szczególnie zieleń wydaje się stonowana.
Dźwięk w stereo jest względnie zrównoważony, minimalnie przygaszony w zakresie średnicy, z bardziej emocjonalnym przekazem w zakresie skrajnych partii częstotliwości, chociaż bez nadzwyczajnej szczegółowości. Philips nie sili się tu na wysoką rozdzielczość, gra żywo, czasami masywnie, czasami ostro.
Bas nie wpisuje się w dokładne kontury i kontrolę, ale jest zawsze zaangażowany. Podobnie góra pasma - chętnie odlatująca. Są jakieś granice tej zuchwałości i nie należy obawiać się brzmienia karykaturalnego, tyle że szukając spokoju i plastyczności, znajdziemy ją tu dość rzadko.