Niewielki, ale solidny (waży prawie 800 g), efektowny i poręczny Cabasse Swell to dobry przedstawiciel tego gatunku. Obudowa w formie walca zmieści się np. w bocznej kieszeni plecaka. Przygotowano wybór dwóch wersji kolorystycznych - białej i czarnej.
Zmiany dotyczą zarówno metalowej maskownicy, jak i dodatków - głównie przenikających się bocznych pierścieni (w wersji czarnej są srebrne, w wersji białej - złote).
Kto zetknął się z hi-endowymi kolumnami głośnikowymi Cabasse, temu obręcze te mogą się skojarzyć ze wspaniałymi La Sphere. I wtedy (La) Swelle zagrają od razu lepiej.
Cabasse Swell - obudowa
Boczne panele korpusu to płaskie, plastikowe kapselki, co może wynikać nie tyle z oszczędności, ile z konstrukcji wewnętrznej i wymagań bezprzewodowej transmisji; za jednym z nich znajduje się czujnik zbliżeniowy, z drugiej strony prawdopodobnie umieszczono system anten.
W dolnej części zamontowano stopkę, a na górze przygotowano panel sterujący. Cabasse Swell korzysta z transmisji Bluetooth, więc nie ma tutaj specjalnie wyrafinowanych funkcji, jest sześć przycisków.
Oprócz zasilania, regulacji głośności (jest też szybkie wyciszenie) mamy też wybór wejść, bo poza trybem bezprzewodowym, Swell ma również wejście analogowe (mini-jack). Parowanie BT może odbywać się tradycyjnie (przycisk) lub zbliżeniowo.
Cabasse Swell - system NFC
System NFC narobił swego czasu sporo zamieszania i był dodatkiem świadczącym o nowoczesności. Obecnie służy przede wszystkim do transakcji płatniczych, a producenci sprzętu audio przywiązują do niego coraz mniejszą wagę.
NFC (na użytek parowania Bluetooth) od samego początku nie leżał w sferze zainteresowań marki Apple i tak już pozostało do dzisiaj, więc żadnego "i-grajka" w ten sposób z Cabasse Swell nie połączymy.
Konieczność klasycznego parowania nie jest jednak wielkim utrudnieniem. Na tylnej ściance znajduje się także koncentryczne złącze zasilające oraz gniazdo USB - wyłącznie do działań serwisowych.
Ładowanie wbudowanych akumulatorów trwa około 3 godzin, co wystarcza na 10 godzin pracy. Nie jest to słaby wynik, chociaż konkurencja potrafi jeszcze dłużej.
Cabasse Swell - Bluetooth
Informacje firmowe nie są spójne co do wersji systemu Bluetooth, natrafiłem na 3.0 oraz 4.0, ale skłaniałbym się ku tej ostatniej. Ważniejsza jest umiejętność dekodowania sygnałów audio w standardzie aptX, który uzupełnia podstawowy wariant SBC.
I na koniec deklaracja, jakiej nie może złożyć wielu europejskich producentów delegujących produkcję na Daleki Wchód - Cabasse Swell został wykonany w lokalnych fabrykach Cabasse, więc kupujemy towar oznaczony dumnie: "Made in France".
Cabasse Swell - układ głośnikowy
Cabasse to firma mająca na swoim koncie unikalne konfiguracje głośnikowe, od wielu lat stosowane w "poważnych" kolumnach. Dość często spotykamy w nich układy koncentryczne, nawet... czterodrożne, jednak konstruktor Swella nie poszedł tą drogą, a mimo to przygotował system dość ambitny, bo stereofoniczny (co jest rzadkością w tym gronie), w dodatku oparty na układach dwudrożnych - w tym miejscu również jest trochę niekonwencjonalnie, bowiem zamiast nisko-średniotonowego i wysokotonowego współpracują niskotonowy ze średnio-wysokotonowym, o średnicach odpowiednio 9 i 4 cm.
Cabasse Swell - odsłuch
Cabasse Swell nie licytuje się z większymi modelami na siłę basu, jednak trzyma w tym zakresie na tyle przyzwoity poziom, aby nie odczuwać jego braku i zachwiania równowagi całej charakterystyki.
Skoro nie można poszaleć z basem, w sytuacji gdy nie chcemy brzmienia przejaskrawić ofensywą wysokich tonów, to jest okazja, aby na pierwszy plan wyciągnąć średnicę.
Żeby jednak można to było choćby ewentualnie uznać za zaletę, trzeba o nią zadbać. Cabasse podszedł to tego zadania z jeszcze większą niż B&O konsekwencją. Cabasse Swell gra spójnie, subtelnie, wysokie tony miarkuje tak, aby nigdy nie przeszkadzały w czytelności średnicy, a tę udało się nasycić i wyrównać.
Skupia na sobie uwagę, a zarazem czyni to w imieniu samej muzyki, która traci na dynamice i detaliczności, lecz zyskuje na łatwości odbioru, płynności i łagodności.
Ten dźwięk można nawet skojarzyć z dźwiękiem "analogu" - oczywiście w mikroskali, ale z ową nutą tak pożądanego klimatu.
Nibystereo
Panorama stereo z tak małej obudowy to raczej iluzja, jednak sama służąca temu konstrukcja nie jest pozbawiona innego sensu – ma przecież większą moc, niż gdyby grał tylko jeden skromniutki dwudrożny moduł.Jeśli natomiast chcemy poprawić (a raczej uzyskać) efekt stereofoniczny, możemy "połączyć" ze sobą dwa głośniki Swell, co jednocześnie dalej zwiększy moc i maksymalne ciśnienie dźwięku.
Czy wielu użytkowników zmierza do takiego rozwiązania? Nie sądzę, ale sama opcja jest uspokajająca, że gdybyśmy tylko chcieli i mieli na to fundusze, możemy zrobić poważny upgrade. To możliwość, jaką daje wielu producentów głośników bezprzewodowych.
Czy jednak nie lepsze jest dobre mono niż słabe stereo? Czy nie lepiej kupić jeden dobry głośnik bezprzewodowy niż dwa słabe, aby stworzyć parę stereofoniczną? Nie odpowiem...