Dotychczas najwspanialszym zespołem głośnikowym obszernie opisywanym na łamach Audio pozostawała... Grande Utopia. Zdarzyło się to niemal u zarania naszego miesięcznika, kiedy i Grande Utopia dopiero co została zwodowana, w połowie lat 90. Nie znajdziecie jednak wzmianki o niej w naszych klasyfikacjach nie odbył się bowiem prawdziwy test (Grande Utopie przybyły na występy do Polski, ale później), tylko na podstawie bogatych materiałów firmowych przygotowaliśmy dużą prezentację.
Do wczoraj wydawało się, że w Grande Utopii nic już poprawić nie
można. Wersja Be jest jednak w wielu miejscach technicznie jeszcze bardziej wyrafinowana, a w całości szlachetniej wykonana.
Laboratorium
4-omowa impedancja
znamionowa, wysoka efektywność, dobre
zrównoważenie zakresu średnio-wysokotonowego, stabilne charakterystyki kierunkowe,
wzmocnienie basu, ale niemające wyraźnego
odbicia w pomiarze szumem tercjowym.
Brzmienie
Nowe oblicze JMlabowego wzorca.
Siła, opanowanie, swoboda i naturalność. Żadnych niepotrzebnych ekscesów, a wielkie emocje płyną z niezwykłego realizmu, uwzględniającego wszystkie aspekty wiernej reprodukcji.
Kolumn z serii Utopia (modeli starej serii) mieliśmy okazję słuchać wielokrotnie, nie tylko podczas testów. Pomimo naturalnych różnic dzielących większe i mniejsze modele, zawsze pojawiały się wspólne cechy brzmieniowe, które mogłyby posłużyć do określenia "firmowego" brzmienia najlepszych JMLabów: szybkość, przejrzystość, duża dynamika, siła uderzenia.
Bas zawsze twardy i mocny, wyartykułowany z bezlitosną chciałoby się powiedzieć koniecznością. Zresztą cechy te znane są i z tańszych modeli, choć oczywiście pojawiają się tam w mniej wyrafinowanej formie (co nie znaczy, że w mniejszym natężeniu).
JMlab należy do firm konsekwentnie przedstawiających swój profil brzmieniowy, więc ukazania podobnego charakteru spodziewaliśmy się i tym razem, oczekując tylko na wyniesienie go na najwyższy poziom. Prognozy te... nie spełniły się.
W porównaniu z dotychczasowymi Utopiami, Focal Grande Utopia Be brzmi bardziej przyjaźnie, mniej drapieżnie, spokojniej. Jednak jest to spokój płynący jakby ze świadomości wielkiego potencjału i poczucia własnej wartości. Skala możliwości dynamicznych tych kolumn jest przeogromna.
Przejawiają się one różnorako bezproblemowe osiąganie bardzo wysokich poziomów natężenia (zapewne wielkie znaczenie ma duża efektywność tych kolumn), gotowość do natychmiastowego oddania potężnego spiętrzenia wielkiej masy dźwięku, stuprocentowe odtworzenie gradacji to daje poczucie komfortu, wynikające z pewności, że kolumny sprostają każdemu bodźcowi.
Superdynamika Grande Utopii Beryllium pozwalała różnicować najdrobniejsze detale podczas odsłuchów przy bardzo nawet wysokich poziomach; rozdzielczość była w wielkim stopniu niezależna od głośności.
Mając takie perspektywy, Grande Be nigdy też nie przesadzają, nie próbują udowodnić na siłę, że są kolumnami wielkimi i o wielkiej skali brzmienia ta się pojawia w sposób naturalny i niewymuszony wtedy, kiedy jest na nią czas i miejsce na scenie. Przejdźmy jednak do konkretnych przykładów muzycznych.
Mała grupa jazzowa nie rozdęła się nagle do rozmiarów orkiestry symfonicznej, jednak brzmienie wszystkich instrumentów przybrało wielkość odpowiadającą ich rzeczywistym rozmiarom i rzeczywistemu usadzeniu muzyków. Po prostu ujrzeliśmy ich.
Wspomniałem już o spokojnym i przyjaznym brzmieniu, jednak nie ma to nic wspólnego z odczuciem brzmienia spowolnionego, ugrzecznionego czy eufonicznie wzbogaconego (a tym bardziej zubożonego). Barwy wszystkich instrumentów oddane zostały z bardzo sugestywnym poczuciem realizmu.
Fortepian miał w sobie soczystość, ale nie stracił perlistości, saksofon tenorowy miał chrypkę charakterystyczną dla niższych rejestrów tego instrumentu, ale jednocześnie zachowywał aksamitne wybrzmienie głównej części spektrum, lecz zdarzało się i agresywny howl wyższych częstotliwości. Grande Be w żadnym razie nie usiłowały nałożyć własnych cech barwowych na odtwarzaną muzykę.
Z faktu, że ich brzmienie określiłem słowem przyjazne, nie należy wyciągać wniosku, że będą nam serwować dania z łagodzącym sosem. Wręcz przeciwnie: płyty nagrane agresywnie tak nam zostaną odtworzone, płyty nagrane źle i jazgotliwie, złe i jazgotliwe pozostaną (przykładem "Magnificat" BWV 243 Jana Sebastiana Bacha nagrany w 1985 roku dla Philipsa przez zespół pod kierownictwem Johna Eliota Gardinera).
Tu krótka dygresja wiele osób wydaje sądy na temat najrozmaitszych urządzeń świata audio, chcąc podczas odtwarzania ulubionych płyt osiągnąć stan nirwany. Niestety, czasami okazuje się, że to, co bierzemy za rzeczywistość, jest tylko na twarz tej rzeczywistości umiejętnie nałożonym makijażem.
Wyrównanie częstotliwościowe Grande Be było znakomite, w najmniejszej mierze nie faworyzując żadnej części pasma akustycznego. Bas był szybki, zwarty, pełny, dowolnie niski, jednak nigdy nie epatował słuchacza swymi nadnaturalnymi cechami, zawsze pozostawał w doskonałej symbiozie z pozostałymi elementami.
Śmiało można powiedzieć, że tak doskonale zespolony, klarowny i swobodny sposób reprodukcji tego zakresu to wcale nie tylko funkcja wielkości kolumn, ale i umiejętności zestrojenia komponentów najwyższej klasy.
Dopiero najniższe dźwięki subbasowych piszczałek wielkich organów w Waltrop koło Dortmundu (Jana Sebastiana Bacha wybrane dzieła na organy gra Simon Preston, DG 435 381-2) pokazały, że szczęśliwie dla budowniczych organów Focal Grande Utopia Be nie jest w stanie zastąpić takich instrumentów.
Wierne oddanie barw, klarowność artykulacji i szybkość cechowały pracę kolumn również w zakresie średnich i wysokich częstotliwości. Zbudowany przez flamandzkiego mistrza Hansa Ruckersa II w 1624 roku klawesyn zabrzmiał zupełnie fenomenalnie, zaś nasycenie naszej sali odsłuchowej alikwotami tego instrumentu było zupełnie niespotykane.
To był przykład w naszej sesji bardzo potrzebny, który odsunął ostatnie cienie podejrzeń o nazbyt zmiękczony i nie do końca wyrazisty charakter Be. Orkiestra symfoniczna (D. Shostakovich: "Symphony No. 8", Concertgebouw Orchestra dyryguje Bernard Haitink, Decca 4250712) też pokazała, że w postaci Grande Utopii Beryllium znajduje idealnego sojusznika.
Rozróżnialność brzmień poszczególnych instrumentów była doprawdy imponująca, i mam tu na myśli nie tylko możliwość odróżnienia skrzypiec od altówki, ale również możliwość usłyszenia różnych instrumentów grających w tej samie grupie.
Trzeba tu koniecznie dodać, że nie oznacza to, iż członkowie orkiestry Concertgebouw grają nierówno, wręcz przeciwnie, ale z racji niesłychanej dokładności tych kolumn można było rozróżnić indywidualnych instrumentalistów.
A poziom natężenia osiągnięty przez nas podczas słuchania wspomnianej 8 Symfonii był porównywalny z tym, co oferuje nam VI rząd dużej sali filharmonicznej, zaś dla ścisłości dodam, że kolumn słuchaliśmy zarówno z odległości około 5 metrów, w pomieszczeniu o powierzchni około 40 m. kw., przy użyciu elektroniki firmy Krell (para FPB 250MC, plus przedwzmacniacz, plus odtwarzacz KPS-28C).
Czy kogokolwiek Focal Grande Utopia Be mogą zawieść? Mogą... Zawsze znajdą się malkontenci, ale wracając do pierwszych zdań, wypada uczciwie uprzedzić miłośników JMlaba jako brzmienia jednoznacznie mocnego, twardego, konturowego, superszybkiego, bezlitosnego, uderzającego basem w brzuch i średnicą prosto w twarz, że Grande Be, będąc dynamiczne, precyzyjne, rozdzielcze, takie "charakterne" jednak nie są. Ale to tylko dobrze dla uniwersalności, prawdziwości, naturalności, dla określenia możliwości ustanawiających referencyjny zespół głośnikowy o najlepszych manierach.
Andrzej Kisiel
Wyłączni dealerzy kolumn Focal UTOPIA:
• Audio Styl (Katowice) • Audiotrendt (Kraków) • Bariera Dźwięku (Warszawa, Gdańsk) • Focal Polska FNCE S.A. (Warszawa)
Specyfikacja techniczna
FOCAL Grande Utopia BE
Moc wzmacniacza [W] 500
Wymiary [cm] 174x50x80
Typ obudowy br-p
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 90
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
rys. 1a. Charakterystyka modułu impedancji.
rys. 1b Charakterystyki modułu impedancji dla odseparowanych sekcji zespołu.
rys. 2a. Działanie głośnika subniskotonowego i jego bass-reflexu, pomiar sinusoidą w polu bliskim.
rys. 2b. Działanie głośnika niskotonowego (górnego) i jego bass-reflexu.
rys. 2c. Złożenie działania sekcji subniskotonowej i niskotonowego bass-reflexu.
rys. 3a. Zakres 200Hz - 20kHz, na osi głównej i pod kątami 15° i 30° w płaszczyźnie poziomej, pomiar metodą MLS z odległości 1,5 m.
rys. 3b. Zakres 200Hz - 20kHz, na osi głównej i pod kątami +/- 7° w płaszczyźnie pionowej.
rys. 4. Charakterystyka przetwarzania w całym pasmie akustycznym, złożona z pomiarów sinusoidą i MLS.
Laboratorium to bardzo przyjemna do uprawiania działka, pojawia się tutaj wiele niespodzianek, nie ma świętych krów, nawet bardzo drogie urządzenia zostają zweryfikowane, chociaż obok, w opisie konstrukcji i teście odsłuchowym, może być słychać już tylko ochy i achy. I wspaniała Grand Utopia Be dostarcza nam pożywki do kąśliwych uwag! Nie odnoszą się one do samej jakości i fachowości konstruktorów, ale jednak do parametrów istotnych dla użytkownika, a przedstawianych przez producenta w fałszywym świetle. Znacie? Znamy. No to posłuchajcie.
Oczywiście, w ten pełen fanfaronady sposób wchodzimy na temat impedancji. Ale historia jest tym razem wyjątkowo pikantna. Impedancja znamionowa 8Ω. Stoi jak byk na przedostatniej stronie pięknego katalogu, poświęconego wyłącznie Be. Co to znaczy, pryncypialnie rzecz interpretując? Że w całym pasmie wartość modułu impedancji nie powinna spaść poniżej poziomu 6,4Ω, czyli bardziej niż o 20% od zadeklarowanej wartości znamionowej. Mamy jednak zwyczaj warunek ten czynić łagodniejszym, a także bardziej praktycznym, zwiększamy tolerancję do 25%, a jeżeli nawet większe spadki pojawią się w zakresie wysokich tonów, tam gdzie występują już niewielkie moce w typowym sygnale akustycznym, przymykamy na nie oko.
Ważne, aby w zakresie nisko-średniotonowym nigdzie nie lądować poniżej 6Ω o ile chcemy “coś” określać jako znamionowo 8-omowe. Zarazem jednak JMlab w wierszu poniżej podaje, że minimalna wartość to 4Ω znajdujące się przy 43Hz. Zgodnie z tym faktem i naszymi zasadami, nie moglibyśmy Grand Be określić nawet jako znamionowo 6-omowych, a już tylko jako 4-omowe. W sumie jednak minimum na poziomie 4Ω to nic groźnego dla poważnych wzmacniaczy. Ale to nie koniec śledztwa w tej sprawie.
Kilka stron wcześniej, w katalogu, pokazana jest bowiem cała charakterystyka modułu impedancji, na której widać dwa minima na poziomie ok. 3,8Ω przy ok. 45Hz i przy ok. 550Hz. Na razie to drobna nieścisłość, ale wreszcie spójrzmy na nasze własne pomiary. Rys. 1a ujawnia minimum o wartości nawet nieco mniejszej od 3Ω przy 50Hz, a przy 500Hz mamy wartość tylko o włos wyższą od 3Ω. Charakterystyka zmierzona i pokazana przez producenta są podobne w ogólnym zarysie, ale wartości minimalne wyraźnie inne. Nadal nie oskarżam Grand Be o impedancję morderczą, takie przebiegi i wartości zdarzają się często, ale z impedancją znamionową 8Ω nie ma to nic wspólnego.
Rozłączenie zwor i niezależne pomiary impedancji na zaciskach górnych i dolnych pokazano na rys. 1b. Wyjaśnia to, że za niską wartość impedancji w okolicach 50Hz odpowiedzialny jest przede wszystkim dolny głośnik niskotonowy (tylko on podłączony jest do dolnych zacisków), górny głośnik niskotonowy jest niegroźny, wywołuje minimum na poziomie ok. 5Ω przy 100Hz, a łagodny spadek przy 500Hz powodują już głośniki średniotonowe połączone równolegle. Warto jednak jeszcze wrócić do charakterystyki impedancji głośnika subniskotonowego.
Przy 20Hz widać lokalne minimum na poziomie ok. 7Ω, powodowane przez rezonans obudowy bass-reflex, a ponieważ wiemy, że układ ten nie jest tłumiony, więc poziom w tym zakresie powinien być zbliżony do wartości impedancji znamionowej samego głośnika. Skąd więc 3-omowe minimum przy 50Hz? Wcale nie z powodu niskiej impedancji głośnika, ale na skutek działania specyficznie dobranego filtru dolnoprzepustowego elektrycznie 2. rzędu w którym zastosowano pojemność teoretycznie zbyt dużą w stosunku do indukcyjności, co wywołuje właśnie taki efekt na charakterystyce impedancji. Ale nie tylko taki. Fachowcy nie robią tego przez pomyłkę czy tylko dla samego obniżenia impedancji w ślad za tym następuje ściąganie ze wzmacniacza większego prądu, co z kolei podnosi poziom charakterystyki przetwarzania w tak potraktowanym zakresie częstotliwości.
Owoc tego zabiegu widać na rys. 2a, przedstawiającym chrakterystyki ciśnień: samego głośnika subniskotonowego, otworu jego obudowy, i wypadkową. Na charakterystyce głośnika, zgodnie z oczekiwaniami, przy ok. 23Hz pojawia się odciążenie, ale charakterystyka z otworu wcale nie ma maksimum w tym zakresie, lecz szeroko rozwija się między 20 a 50Hz. Taki kształt zdarza się widzieć, gdy obudowa jest zbyt mała i/lub głośnik ma wysoką dobroć, ale może to spowodować i w tym przypadku najpewniej powoduje także elektryczne “podpompowanie”, faworyzujące tutaj okolice 50Hz. Powyżej charakterystyka opada z nachyleniem ok. 15dB/okt., nieco większym niż teoretycznie zdolny jest “wyprodukować” filtr 2. rzędu, ale przy takiej jego konstrukcji efekt ten jest zrozumiały mamy przecież dodatkowe podbicie przy 50Hz. W sumie głośnik subniskotonowy działa rzeczywiście bardzo wąskopasmowo, jak nisko “odcinany” subwoofer aktywny.
A teraz analogiczne charakterystyki dla górnego głośnika niskotonowego na rys. 2b. Tutaj kształty są łagodniejsze, znane z działania “normalnych” głośników niskotonowych, chociaż jeden szczegół też wymaga wyjaśnienia. Słabiej zaznaczone odciążanie głośnika w zakresie częstotliwości rezonansowej przy ok. 40Hz, powodujące również “spłycenie” minimum na jego charakterystyce impedancji, wynika tym razem właśnie z wprowadzenia lekkiego tłumienia układu rezonansowego obudowy (przysłonięcie otworów).
Mimo to otwory promieniują bardzo efektywnie, ich charakterystyka ma modelowy przebieg, a charakterystyka wypadkowa ma spadek -6dB w okolicach 42Hz. Na górnym zboczu, powodowanym tak jak w przypadku sub-basu przez filtr elektrycznie 2. rzędu, widzimy już stopniowo zwiększające się nachylenie. Jak charakterystyki przetwarzania obydwu sekcji niskotonowych składają się na wspólną charakterystykę przetwarzania w zakresie niskich częstotliwości, pokazuje rys. 2c. I po raz ostatni wróćmy do charakterystyk impedancji.
Choć charakterystyka zespołu “zintegrowanego” (rys. 1a) nie jest bardzo trudna, to po rozdzieleniu są one znacznie łatwiejsze do “udźwignięcia” przez oddzielne wzmacniacze. Co prawda na sub-basie mamy 3-omowy dołek przy 50Hz, ale powyżej już szybki wzrost i fajrant, z kolei “cała reszta” ma bliskie 3Ω obniżenie przy 500Hz, ale raczej spokój od dużych prądów w zakresie niskich tonów.
Wzmacniacze podłączone tu i tam będą obciążone inaczej w funkcji częstotliwości, ale w ogólnym bilansie mocy dość podobnie. Taki jest sens podwójnego gniazda i użycia dwóch podobnych, a chyba wręcz najlepiej, aby identycznych wzmacniaczy. Patrząc na to pod tym kątem, konstrukcja Grande Be jest bardzo dobrze zrównoważona elektrycznie.
Przechodzimy do charakterystyk przetwarzania w zakresie średnio-wysokotonowym. Chociaż nie padniemy aż na kolana liniowość na osi głównej nie jest jeszcze wzorcowa to wypada docenić, że w dziedzinie charakterystyk kierunkowych Grande Be trzyma fason, co jest tym bardziej pouczające, iż mamy do czynienia zarówno w konstrukcją szeroką, jak i z symetrycznym układem d'Appolito.
Okazuje się, że duża szerokość przedniej ścianki nie przeszkodziła utrzymać się charakterystykom z osi 15° i 30° (w płaszczyźnie poziomej) blisko charakterystyki z osi 0° (rys. 3a), a układ symetryczny nie zareagował nerwowo pod kątem +/-7° (w płaszczyźnie pionowej, rys. 3b), co jest m.in. zasługą niskiej częstotliwości podziału (2,5kHz). Natomiast drobne mankamenty widziane już na osi głównej to lekki rezonans przy ok. 6,5kHz (na pewno cecha samego głośnika wysokotonowego), leciutkie obniżenie nieco powyżej 3kHz (być może w rzeczywistości tutaj lokuje się częstotliwość podziału), i to w zasadzie wszystko.
Ale połączenie charakterystyki z pomiarów głośników niskotonowych z charakterystyką zakresu średnio-wysokotonowego ujawnia silne wzmocnienie zakresu niskich częstotliwości (rys. 4). To nic nowego w konstrukcjach serii Utopia i JMlabach w ogóle, umiejętnie wkomponowane da się lubić, postanowiliśmy jednak sprawdzić, jak wygląda ten efekt w pomiarach szumem tercjowym.
Kolumna stała daleko od ścian, mikrofon wędrował po różnych miejscach pomieszczenia, ale również w oddaleniu od ścian, układ dokonał 300 pomiarów, następnie uśredniając ich wyniki, i ostatecznie wygenerował rys. 5. Podbicia basu nie widać w ogóle! A że nie pomyliliśmy pomiarów, widać po charakterystycznych punktach w zakresie średniowysokotonowym. Jednocześnie mogliśmy zweryfikować uzyskane wyniki w oparciu o pomiary przeprowadzone w niemieckim Audio im również “wyszło” takie samo podbicie basu na charakterystyce w polu bliskim/mls.