Przyznam, że było to dla mnie niespodzianką. Przy całym uznaniu i dla firmy, i dla nowej serii, i samego modelu 685, fakt, że B&W zdobyło nagrodę rok temu, i to za produkt bardzo podobny, choć nieco droższy - monitorki CM1 - zdawał się przesądzać, że w tym sezonie, dla zachowania politycznej poprawności, B&W nagrody nie dostanie, a już na pewno nie za głośniki podstawkowe...
A jednak. Co oznaczać musi przecież, że 685 były warte takiej bezkompromisowej niepoprawności.
Głośnik niskośredniotonowy wciąż ma membranę z Kevlaru, który B&W eksploatuje brzmieniowo i marketingowo od czasów, kiedy plecionka ta została wynaleziona przez DuPonta.
Wysokotonowy - ponownie 25-mm kopułka aluminiowa, z długą, zwężającą się małą komorą wytłumiającą - ma tym razem magnes neodymowy, który pozwolił na osadzenie tweetera blisko niskośredniotonowego, w celu poprawienia charakterystyk kierunkowych.
Może mieć to związek ze sposobem działania zwrotnicy - obydwa głośniki filtrowane są w najprostszy sposób, filtrami 1. rzędu, co przy pewnych zaletach tego rodzaju aplikacji, powoduje "uwrażliwienie" na zmianę osi odsłuchu.
Zastosowanie tak prostej zwrotnicy stawia też wysoko poprzeczkę wymagań przed samymi głośnikami, które powinny mieć szerokie i wolne od rezonansów charakterystyki przetwarzania (również poza przyjętą częstotliwością podziału), a głośnik wysokotonowy musi wykazywać się wysoką wytrzymałością.
Design nowej serii jest bardzo nowoczesny, ale nie awangardowy - raczej uniwersalny i powściągliwy. Jedynym, ale przez to wyrazistym elementem dekoracyjnym jest aluminiowa płytka głośnika wysokotonowego, łamiąca symetrię, ale nie burząca porządku.
Płytka ta nie ma żadnego znaczenia akustycznego, bo licując z frontem obudowy, nie wywołuje żadnych zmian w propagacji fal. I nie powinna - bo w obydwu egzemplarzach jednej pary znajduje się po tej samej, prawej stronie, a nie w symetrycznym układzie "lustrzanego odbicia".
Obudowa jest regularnym prostopadłościanem, bez żadnych zaokrągleń, ścięć czy ozdobienia fakturą przedniej ścianki (jak w poprzedniej generacji). Okleina jest sztuczna, dostępne są cztery jej wersje - buk, czereśnia, wenge i zawsze pasujący do żółtego Kevlaru kolor czarny.
Gniazdo przyłączeniowe jest podwójne, pozłacane. Na tylnej ściance znajduje się też fabrycznie przykręcony metalowy wieszak; trochę na wyrost, bo ozdobą raczej nie jest, a jeszcze nie każdy instaluje głośniki na ścianie, na szczęście.
Odsłuch
Nie udaję, że nie wiem o tegorocznej nagrodzie EISA, do której oficjalne uzasadnienie sam zresztą wysmażyłem. Pragnę jednak wyjaśnić, że przynależność do tej cnej organizacji nikogo nie obliguje do potwierdzania jej werdyktów we własnych testach w sposób jednoznaczny, a tym bardziej poniżający konkurencję.
Wszystkie przedstawiane monitory, w tym B&W 685, testowaliśmy zresztą jeszcze w czerwcu, zanim 685 zdobyły laury, i na podstawie wówczas zrobionych notatek powstaje ta relacja.
Jedną z najbardziej wyrazistych cech 685 jest głęboka i szeroka, wieloplanowa scena dźwiękowa, która zarówno w dużym stopniu wpływa na subiektywne wrażenie naturalności, jak i wciąga w słuchanie - to jest po prostu ciekawe brzmienie, ciekawsze niż w wydaniu może i neutralniejszych, ale i trochę nudnych, raczej płasko brzmiących głośników.
Jest więc w pracy 685 pewna dawka podbarwień - podobnie jak w Monitorach RS1 - ale tak jak tam tworzą one przyjemną dla ucha harmonię, i oczywiście nie wykraczają poza granice przyzwoitości.
A bas z monitorów B&W jest najlepszy w tej grupie - mocny, zdrowy, z wyraźnymi krawędziami dźwięków, pokazany bardzo czytelnie, na wierzchu. Dzięki temu, jak również za przyczyną gęstego środka pasma, brzmienie jest zdecydowane, nasycone, chociaż jak wspomniałem, nie traci atrybutów głębokiej sceny.
Jest dużo "ciała", ubarwienie każdego dźwięku niskośredniotonowego, ale bez przejaskrawień. Wysokie tony są otwarte, detaliczne, raczej suche niż słodkie - ale bez nużącej mechaniczności, szorstkości czy tym bardziej metaliczności. A do tego wyśmienita dynamika.
Bardzo uniwersalny głośnik, ani nie rozwydrzony, ani nie rozdelikacony. B&W nie dostarcza już kolumn bezlitośnie liniowych, ale pozwala sobie na więcej swobody w układaniu ich charakterystyk. Takie brzmienie może trafić w gust bardzo szerokiej publiczności.
Andrzej Kisiel