DYNAUDIO
C4 PLATINUM

Kiedy w 2003 roku testowałem zupełnie wówczas nowe Confidence C2, a kilka miesięcy później C4, byłem nimi oczarowany i trudno powiedzieć, co zrobiło większe wrażenie - bajeczne brzmienie czy awangardowy projekt. Był on niezwykle oryginalny i elegancki na tle konkurencji, ale również zupełnie obcy klasycznemu wzornictwu, jakie dominowało do tamtej pory w Dynaudio.

Nasza ocena

Wykonanie
Licząca już ponad dekadę, awangardowa elegancja. Oryginalna koncepcja akustyczna i architektoniczna. Edycja Platinum stawia kropkę nad „i” luksusowemu wykończeniu. Najlepsze przetworniki Dynaudio w zdublowanym układzie trójdrożnym konfiguracji.
Laboratorium
Charakterystyka przetwarzania bliska idealnej liniowości w zakresie powyżej 200 Hz, bardzo dobre rozpraszanie w płaszczyźnie poziomej, lekko wzmocniony i nisko rozciągnięty bas (-6 dB poniżej 30 Hz). Umiarkowana efektywność 86 dB, impedancja 4 Ω, ale o łatwym przebiegu.
Brzmienie
W firmowym stylu i na referencyjnym poziomie. Spójne, wyrównane, gęste i plastyczne, budujące uporządkowaną scenę ze stabilnymi źródłami. Bez eksponowania detalu, ale pokazujące muzykę w sposób bliski i czytelny. Wsparcie mocnym basem dobrze służy w dużych pomieszczeniach. Można ich słuchać zarówno z bliska, jak i z daleka, szybko integrują dźwięk i nie tracą skupienia na dłuższych dystansach.
Artykuł pochodzi z Audio

Odsłuch

Miałem względem tych kolumn dość określone oczekiwania, ale też pewne wątpliwości. Jak rozstrzygnąć, w jakim stopniu wersja Platinum, technicznie i brzmieniowo zgodna z serią Signature, jest lepsza od testowanej kiedyś pierwszej wersji? Czy wypada pisać na ten temat nowe wypracowanie?

Sądzę, że nie ma co z tego robić problemu. Chociaż test dawnych C4 można łatwo odnaleźć w archiwum na naszej stronie internetowej, to warto o tych kolumnach przypomnieć "pełnym głosem", nawet jeżeli są bardzo podobne.

Piszę to już po sesji odsłuchowej, która postawiła sprawę jasno - to jedne z kilku najlepszych kolumn, jakie można kupić w cenie do 100 000 zł. Jak to możliwe, przecież to zasadniczo projekt z samego początku XXI wieku, ponadto C4 kosztują dzisiaj o 50% więcej niż... no właśnie, niż kiedy?

W obudowie wydzielono wspólną komorę (zamkniętą) dla głośników średniotonowych i oddzielne bas-refleksy dla niskotonowych. Tunele są długie (20 cm) i mają dużą średnicę (w świetle 7 cm, wyprofilowanie 14 cm), co zapewnia zarówno dostrojenie do niskiej częstotliwości rezonansowej, jak i pracę bez kompresji i turbulencji.

W obudowie wydzielono wspólną komorę (zamkniętą) dla głośników średniotonowych i oddzielne bas-refleksy dla niskotonowych. Tunele są długie (20 cm) i mają dużą średnicę (w świetle 7 cm, wyprofilowanie 14 cm), co zapewnia zarówno dostrojenie do niskiej częstotliwości rezonansowej, jak i pracę bez kompresji i turbulencji.

Już tylko luksusowe wykończenie obudowy tłumaczyłoby poważny wzrost ceny, ale ktoś może powiedzieć, że wygląd go nie obchodzi, że wolałby płacić za sam dźwięk. W takim razie niech zgodzi się na to, że luksus dostaje jako bonus, bowiem taki wzrost ceny może być w takim okresie czasie usprawiedliwiony samą inflacją.

Nie widzimy tego tak wyraźnie u innych producentów, bowiem wszyscy unikają podnoszenia cen na konkretny model, po prostu wprowadzając nowe, droższe pozycje, teoretycznie coraz lepsze, a praktycznie... różnie bywa, tylko cena zawsze idzie w górę.

W przypadku serii Confidence sytuację mamy znacznie klarowniejszą - edycja Platinum jest dzisiaj, przy dzisiejszym poziomie cen, ofertą jeszcze korzystniejszą niż dawniej edycja pierwotna. Ma to oczywiście smutny związek z tym, że technika głośnikowa rozwija się tak powoli, że dobre projekty sprzed lat trzymają fason.

Nie rozpędzałbym się tylko w tym spostrzeżeniu aż do bezkrytycznego sentymentalizowania - że im starsze, tym lepsze, i wszystko bez wyjątku. Chociaż nostalgia kieruje mnie aż do lat 70. i 80., a sprawiedliwy osąd pozwala na wniosek, że wówczas technika głośnikowa rozwijała się najszybciej, to ostatecznie najlepsze owoce tego rozwoju pojawiły się w latach 90. i właśnie na początku XXI wieku; od tego czasu posuwamy się naprzód generalnie powolutku.

Dlatego wystarczyły kosmetyczne zmiany w technice i brzmieniu C4, aby kolumny te, wycenione z umiarem (jak na high-end), mogły pozostawać w ścisłej czołówce. To już wygląda jak końcowe wnioski, ale na relację z brzmienia wciąż jest miejsce, chociaż prawdę mówiąc, wiele z opisu sprzed dwunastu lat zachowuje ważność.

Klasa C4 opiera się na trzech zasadniczych filarach. Już pierwszy jest zarazem prosty i złożony - to kolumny, które są pod każdym względem co najmniej dobre. To niby słabo powiedziane - "co najmniej dobre" pasuje do kolumn za 10 000 zł albo za 1000 zł, ale tutaj mam na myśli układ odniesienia, jakim jest konkurencja w tej klasie cenowej. 

Dynaudio C4 Platinum.

Dynaudio C4 Platinum.

Mówiąc inaczej, do brzmienia Dynaudio C4 Platinum trudno się przyczepić w jakimkolwiek zakresie, w jakimkolwiek aspekcie, i chociaż inne kolumny w pewnych elementach mogą osiągać jeszcze trochę więcej, to nie mogą być o wiele lepsze.

To z kolei oznacza, że C4 są bardzo wszechstronne, jak też to, że nikt, kto ma zdrowy słuch i niewypaczony gust, nie może się na ich dźwięk skrzywić - nie każdy musi się nim aż zachwycić, ale każdy go zaakceptuje. I znowu wygląda to na brak entuzjazmu, ale chyba już wyjaśniliśmy - proponuję komentarz w określonych ramach i kontekście, nie będę piał z zachwytu, jakbym pierwszy raz słyszał bardzo dobre kolumny.

Drugi filar będzie może bardziej przekonujący, bo dotyczy tych umiejętności C4, które są więcej niż dobre, które je wyróżniają, i gdy trafią na podatny grunt, dadzą nie tylko satysfakcję, ale wręcz radość słuchania. I nie są to zalety efemeryczne ani stricte audiofilskie; są jednoznaczne, oczywiste i dość łatwo rozpoznawalne; jak sądzę, nawet przy średnim osłuchaniu.

Najmocniejsza broń Dynaudio C4 Platinum nie będzie też żadnym zaskoczeniem dla tych, którzy znają Dynaudio - to konsekwentnie i doskonale spójne brzmienie, nasycone, plastyczne, lekko ocieplone, tym razem wzmocnione gęstym i niskim basem.

Tu należy poczynić uwagę, że jego siła i obszerność wymagają ustawienia kolumn dość daleko od ściany. Tym samym są to kolumny do dużych pomieszczeń, czego zresztą można się było spodziewać po ich wielkości, chociaż z takimi wnioskami zawsze warto poczekać, bo nie zawsze duże kolumny wymagają dużego dystansu.

Ta kwestia ma dwa wątki: po pierwsze, niskich częstotliwości, często wyeksponowanych w dużych kolumnach (ale nie tylko w dużych), właśnie ze względu na domniemany sposób ich ustawienia w dużych pomieszczeniach; po drugie, właściwej integracji fali dźwiękowej z wielodrożnego systemu głośnikowego.

Ale... ponieważ konfiguracja przetworników w C4 jest (prawie) idealnie symetryczna, więc teoretycznie już z bardzo małej odległości uzyskujemy wrażenie punktowego źródła dźwięku. Gdy jednak ustawimy C4 w dużym pomieszczeniu (a duże salony są zwykle słabiej wytłumione niż małe pokoje) i usiądziemy od nich w sporej odległości, odbierzemy dźwięk nie tylko poprawny, ale wręcz wyśmienity, jeżeli chodzi o scenę dźwiękową i stereofonię.

Dynaudio C4 Platinum.

Dynaudio C4 Platinum.

To właśnie zapowiadany trzeci filar jakości Dynaudio C4 Platinum, umiejętność wyjątkowa i pożądana - to kolumny, które nie tylko "nagłośnią" duże pomieszczenia w najprostszym znaczeniu (do czego potrzebna jest moc, bas i dynamika), ale które równocześnie wykreują nam scenę dużą i z precyzyjnymi lokalizacjami. Jak często mamy do czynienia z naprawdę porządną, staranną stereofonią w dużych pomieszczeniach?

Przy szerokim rozpraszaniu i dużym udziale odbić łatwo jest uzyskać scenę rozległą, swobodną, efektowną, dźwięk "żywy" i nieskrępowany, niezdyscyplinowany, nieuporządkowany, rozjaśniony... Jeżeli tego szukacie, to tutaj nie znajdziecie.

Dynaudio dostarcza zorganizowane, bardziej skupione, ale i trójwymiarowe brzmienie, które najbardziej procentuje właśnie w dużych pomieszczeniach i przy oddaleniu słuchacza; stereofonia utrzymuje proporcje, plastyczne i prawidłowe pozycje instrumentów oraz wokali, odczuwalnie naturalne relacje.

Żaden wymiar nie jest "hiper" - ani szerokość, ani głębokość sceny, ani wielkość instrumentów, precyzja lokalizacji nie bije rekordów i nie skupia uwagi, wszystko jest jednak imponujące razem, a nie z osobna.

Nie wszyscy zdają sobie sprawę, jak duży problem został rozwiązany. Wielu audiofilów tęskni dzisiaj bardziej za dużymi pomieszczeniami odsłuchowymi niż za dużymi kolumnami, sądząc, że duża przestrzeń jest najlepszym lekarstwem na wszystkie problemy z rezonansami.

Tymczasem duże pomieszczenie to nie tylko szansa na duży dźwięk, ale niemal gwarancja dużego problemu... W pewnym sensie Dynaudio C4 Platinum przenoszą zalety monitorów bliskiego pola na większe dystanse i łączą je z możliwościami dużych kolumn.

Dźwięk jest gęsty, dynamicznie swobodny "ubasowiony", a jednocześnie czytelny, harmonijny, ostatecznie bardzo elegancki. C4 oddają wszystko wiernie, neutralnie i klarownie, nie umknie nam żaden detal, ale też nic nie zostanie przejaskrawione i wyciągnięte przed szereg.

Wysokie tony są bardzo firmowe w najlepszym wydaniu; ich gładkość, aksamitność i delikatność nie pozwalają na pokazywanie ostrości i chropowatości, które czasami miałyby prawo pojawić się w naturalnym brzmieniu instrumentów, jednak kompromis w tym zakresie jest minimalny.

Góra jest bezapelacyjnie spleciona z całym brzmieniem, można powiedzieć, że została "podporządkowana"; Z wielu innych kolumn, bez względu na ich klasę, dostaniemy trochę więcej wysokich - ale też najczęściej będą one zwyczajnie brzydsze.

 

W dość specyficzny, ale przecież elegancki i praktyczny sposób Dynaudio umieściło zaciski głośnikowe, wcale nimi nie epatując, jak większość producentów. Jakby wstydząc się swojej "pojedynczości" (Dynaudio jest zdeklarowanym przeciwnikiem bi-wiringu), para solidnych Wubetów chowa się w cieniu głównej skrzyni, przymocowana do przewężenia wprowadzonego pomiędzy obudowę a cokół. Oryginalnie, ładnie i wygodnie – zaciski nie odstają, kable pobiegną po podłodze, a sylwetka kolumny "oderwanej" od cokołu dodatkowo zyskuje na smukłości.

W dość specyficzny, ale przecież elegancki i praktyczny sposób Dynaudio umieściło zaciski głośnikowe, wcale nimi nie epatując, jak większość producentów. Jakby wstydząc się swojej "pojedynczości" (Dynaudio jest zdeklarowanym przeciwnikiem bi-wiringu), para solidnych Wubetów chowa się w cieniu głównej skrzyni, przymocowana do przewężenia wprowadzonego pomiędzy obudowę a cokół. Oryginalnie, ładnie i wygodnie – zaciski nie odstają, kable pobiegną po podłodze, a sylwetka kolumny "oderwanej" od cokołu dodatkowo zyskuje na smukłości.

To kolumny dla audiofilów i melomanów wyczulonych przede wszystkim na punkcie tonalnego zrównoważenia, naturalnej barwy i wierności odwzorowania sceny, niechętnych wszelkiemu podbarwianiu, wyostrzaniu, rozciąganiu i powiększaniu.

Dynaudio C4 Platinum tak samo dbają o to, aby niczego nie zabrakło, jak i o to, aby niczego nie było za dużo. W tym brzmieniu ważna jest dokładność i różnicowanie, ale już nie "pranie brudów".

C4 pokażą wszystkie cechy nagrania i wszystkie problemy, ale jakby w zmniejszonym kontraście - nagrania bliskie ideału docenimy za to, że zostawią nas sam na sam z muzyką, a słabsze nam tego kontaktu nie odbiorą, jakby na marginesie pokazując to, co muszą pokazać, a czego byśmy słyszeć nie chcieli. Emocje nie są ani podkręcane, ani budowane w tendencyjnie wybranym kierunku.

Dynaudio C4 Platinum nie grają ani romantycznie, ani agresywnie, raczej spokojnie niż porywczo, w skupieniu niż z rozmachem, z lekką przewagą substancji nad detalem i niskich tonów nad wysokimi.

Jednak wszystkie te "przewagi" dają fory naturalności i słuchaniu długodystansowemu. Ich brzmienie jest podobne do ich techniki i wzornictwa - nowoczesne, eleganckie i luksusowe, zaprojektowane w najdrobniejszych szczegółach i wykonane nieskazitelnie. Żadnego przypadku, najmniejszego niedociągnięcia, każdy dźwięk jest obliczony i ustawiony dokładnie tam, gdzie jego miejsce.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

DYNAUDIO C4 PLATINUM
Wymiary [cm] 173 x 18/25/42* x 44,5 (*głównej części obudowy / frontu / cokołu)
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 86
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Rys. 2. Dynaudio C4 Platinum - Charakterystyka przetwarzania w całym pasmie akustycznym, na różnych osiach.
Rys. 2. Dynaudio C4 Platinum - Charakterystyka przetwarzania w całym pasmie akustycznym, na różnych osiach.
Dynaudio C4 Platinum

W kręgach audiofilskich nawet nie krąży, ale panuje opinia, że kolumny Dynaudio wymagają bardzo porządnego wzmacniacza, że z byle czym nie zagrają, bo potrzebują "prądu" itd. Powtarza to również dystrybutor, chociaż sam producent od dawna, wręcz od samych swoich początków, przekonuje nas, że jego kolumny są łatwym obciążeniem, o czym decyduje niewielka zmienność impedancji.

Ważne są zarówno minima charakterystyki (modułu impedancji), gdzie zapotrzebowanie na prąd jest największe, jak i jej zmienność (wiążąca się kątami fazowymi, których część wzmacniaczy również "nie lubi" reagując spadkiem mocy). Jednak 3,5-omowe minimum w zakresie 100–150 Hz, wpisujące się w zupełnie standardową, 4-omową impedancję znamionową, wraz z wyjątkowo łagodnym "falowaniem" charakterystyki (również maksima w zakresie niskotonowym są relatywnie łagodne) nie zaskoczą żadnego wzmacniacza.

Warto zwrócić uwagę, że w odróżnieniu od większości firm, zwłaszcza brytyjskich i francuskich, Dynaudio nie ukrywa, iż impedancja jest 4-omowa, nie wpisuje do katalogu "na bezczela" 8 ohm. Czułość na poziomie 86 dB nie jest wybujała, ale nie jest problematyczna, i już kilkadziesiąt watów wystarczy, żeby zagrać całkiem głośno. Owszem, biorąc pod uwagę, że moc wynosi 400 W (według normy IEC), warto przygotować mocny wzmacniacz, aby potencjał kolumn wykorzystać, i zawsze wzmacniacz lepszy będzie... lepszy niż gorszy.

Pewien ślad wyższych wymagań może leżeć w innej kwestii – parametry głośników niskotonowych, wraz ze strojeniem bas-refl eksu powodują, że odpowiedź impulsowa jest na granicy dobrej i dostatecznej, zatem lepiej jej nie pogarszać zbyt niskim współczynnikiem tłumienia, ale i tutaj nie ma co panikować, tylko zachować czujność, gdybyśmy koniecznie chcieli podłączyć wzmacniacz lampowy; teoretycznie lepszy będzie praktycznie każdy tranzystorowy, i nie musi to być "elektrownia".

Na charakterystyce przenoszenia widać wyeksponowanie niskich częstotliwości, ze szczytem przy 60–80 Hz, więc lepiej basu jeszcze bardziej nie wzmacniać i ustawiać kolumny dość daleko od ściany – to jednak typowy kształt charakterystyki kolumn przeznaczonych do dużych pomieszczeń. Spadek -6 dB (względem poziomu średniego) pojawia się przy ok. 27 Hz – co jest wynikiem w pełni satysfakcjonującym; producent deklaruje pasmo od 27 Hz w ścieżce +/-3 dB, jednak nie możemy tego potwierdzić, bowiem ze względu na wspomnianą górkę przy 60–80 Hz, w oknie +/-3 dB mieści się częstotliwość 38 Hz.

Z kolei zakres średnio-wysokotonowy jest prowadzony doskonale, w znacznie ciaśniejszym reżimie niż +/-3 dB, na każdej osi naszego zestawu pomiarów charakterystyka utrzymuje się w ścieżce +/-1,5 dB od 200 Hz do 20 kHz (górkę przy 18 kHz darujmy, tak jak naturalny spadek na skraju pasma pod kątem 30 st.). Na tym tle wyraźny problem powoduje maskownica, wprowadzając osłabienie wokół 3,5 kHz – jej gruba rama jest od środka niewyprofilowana.

Ciekawe są jednak nawet te drobne różnice, jakie dzielą poszczególne charakterystyki (bez maskownicy), mierzone pod różnymi kątami w płaszczyźnie pionowej. Oś główną (0 st.) ustaliliśmy dokładnie na wysokości środka układu przetworników (w połowie odległości między wysokotonowymi), czyli na wysokości ok. 105 cm (którą można też uznać za realistyczną, jeżeli chodzi o wysokość, na jakiej znajdują się uszy siedzącego słuchacza, chociaż zwykle do pomiarów przyjmujemy 90–100 cm).

Gdyby układ był akustycznie symetryczny, wówczas charakterystyki na osiach -7 st. i +7 st. (pod takim samym kątem w górę i w dół) byłyby identyczne albo chociaż bardzo podobne, jednak różnica między nimi jest na tyle wyraźna, że nie można jej złożyć na karb np. różnic między przetwornikami danej pary lub nieco innego wyprofi- lowania frontu w górnej i dolnej jego części. Wygląda na to, że układ nie jest symetryczny od strony filtrów.

Głośniki wysokotonowe są podłączone przez różne filtry, co zresztą ma swój ślad w danych producenta. Przeczytamy tam, że to układ – uwaga – "3(4) way", a więc "trój(cztero)drożny", a częstotliwości podziału wynoszą 730, 2200 i (8000) Hz (osiem tysięcy wzięte w nawias!). Można podejrzewać, że przy 8000 Hz jeden z głośników wysokotonowych jest "wygaszany" i na samym skraju pasma działa już tylko jeden, co znajduje potwierdzenie w przebiegu tego fragmentu charakterystyki – przy tak krótkich falach, pod kątem +/-7 st. powstawałyby już poważne przesunięcia fazowe między obydwoma przetwornikami, i stąd osłabienia charakterystyki, tymczasem wszystkie krzywe leżą bardzo blisko siebie, co wskazuje, że pracuje tutaj tylko jedna kopułka.

Swoją drogą, zachowuje się doskonale, dochodząc do granicy 20 kHz praktycznie bez żadnego spadku, który widać było w dawniejszych modelach 28-mm kopułek Dynaudio. Spróbujmy ustalić, która kopułka jest powyżej 8 kHz aktywna; ta tłumiona musi być podłączona przez filtr dolnoprzepustowy (pewnie łagodny, pierwszego rzędu), co spowoduje delikatne przesunięcie w fazie (opóźnienie) jej promieniowania jeszcze poniżej 8 kHz, a więc najwyższe ciśnienie pojawi się poza osią główną, na osi jakby bliższej temu głośnikowi (tam korelacja fazowa między obydwoma głośnikami będzie najlepsza).

Ponieważ charakterystyka biegnie najwyżej na osi +7 st.(do góry), stąd wniosek, że to górny głośnik wysokotonowy jest filtrowany dolnoprzepustowo, a dolny pracuje samotnie powyżej 8 kHz; jednak obydwa "zaczynają" razem, przy dość niskiej częstotliwości podziału (z sekcją średniotonową) – 2,2 kHz.

Żadne różnicowanie filtrowania nie było potrzebne w przypadku tandemu przetworników średniotonowych, a tym bardziej niskotonowych, bowiem w tych zakresach fale są dłuższe i przy kątach, jakie bierzemy tu pod uwagę, nie powstają (zbyt) duże przesunięcia fazowe, nawet przy znacznym rozsunięciu przetworników. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że koncepcja DDC uwzględnia powstanie przesunięć fazowych dalej poza osią główną i osłabienie tam charakterystyk.

Ponieważ ubocznym efektem "zdesymetryzowania" układu jest niesymetryczny obraz charakterystyk poniżej i powyżej osi głównej, słuchacz może to uwzględnić w poszukiwaniu najlepszego dla siebie brzmienia – siedząc wysoko będzie odbierał brzmienie jaśniejsze, a siedząc w głębokim fotelu – ciemniejsze (niższy poziom w zakresie powyżej 2 kHz).

Charakterystyka na osi 15 st. (w płaszczyźnie poziomej) jest wyśmienita, niemal w ogóle nie odstaje od charakterystyki z osi głównej, więc nie musimy kolumn precyzyjnie wycelować w miejsce odsłuchowe.

DYNAUDIO testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta marzec 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio kwiecień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu