BOWERS & WILKINS
CM10 S2

Wprowadzając nowe serie czy poszczególne konstrukcje, choćby tylko lekko zmodyfikowane, ich producenci podkreślają znaczenie zmian i udoskonaleń obejmujących zarówno sferę wizualną, jak i brzmieniową (tym samym również techniczną). Taki jest przecież oficjalny sens tych działań, tym bardziej, gdy ceny nowych modeli są znacznie wyższe od cen modeli poprzednich. CM10 S2 są jednak wyjątkiem, ich geneza jest szczególna, co wcale nie stawia pod znakiem zapytania ich wartość.

Nasza ocena

Wykonanie
Najlepsza kolumna w serii CM ma swoje wyraźne przewagi. Prosta w formie, ale wyjątkowo solidna obudowa, dużo firmowych, zaawansowanych rozwiązań, dużo dobrej techniki. Mocny układ trójdrożny aż z trzema 18-cm niskotonowymi, rasowy średniotonowy, wysokotonowy "na topie".
Laboratorium
Zafalowania w zakresie 2–4 kHz, większe poza osią główną, ale w ramach ogólnie dobrego zrównoważenia, wzmocnienie okolic 100 Hz, niewielkie zmiany przebiegu charakterystyki dla różnych opcji strojenia obudowy, spadek -6 dB przy ok. 40 Hz, maskownica bez żadnego wpływu na działanie układu. Impedancja dość wymagająca, z minimum na poziomie 3 Ω, wysoka czułość 88 dB.
Brzmienie
Dynamiczne, konturowe, detaliczne, ekspresyjne, przejrzyste; świetny "dolny środek" z nasyceniem i mocnym uderzeniem. Dobra głębia, szerokość, ale przede wszystkim porządek na scenie. Twardy, żylasty, konkretny, świetnie prowadzony bas, bez tłustego mięcha.
Artykuł pochodzi z Audio

Odsłuch

Seria CM - mam na myśli jej pierwszą edycję, sprzed dziesięciu lat - stanęła w awangardzie B&W zarówno pod względem wyglądu, jak i brzmienia. Chociaż z założenia - wtedy i teraz - jest to seria niższa od linii 800, a jej technika nigdy nie była aż tak zaawansowana jak w referencjach, to jednak konstrukcje CM wniosły świeżość i odmianę; w sferze wizualnej - nowoczesny minimalizm prostopadłościennych obudów, a w sferze dźwiękowej... odejście od wcześniejszej liniowości i neutralności na rzecz pogłębionej przestrzenności, żywości i detaliczności.

Trochę podbarwień zamiast suchości, więcej plastyczności, mniej "techniczności". Podobnym tropem, wraz z wprowadzaniem nowych serii 600 i 800, podążano później w przypadku pozostałych konstrukcji B&W, oczywiście z różnymi rezultatami, zależnymi od ceny, konkretnego układu, kolejnych udoskonaleń i wreszcie od tego, co projektantowi się udało, a co nie, co mu ostatecznie "wyszło" - a nigdy nie wyjdzie dokładnie to, co się zaplanuje.

Ślad pierwszych CM-ów wciąż jest jednak słyszalny, bowiem jest on ściśle związany nie tylko z wyborem w zakresie materiałów membran, ale przede wszystkim ze specyficzną topologią filtrów, która powoduje określone odkształcenia na charakterystyce przenoszenia. To skutek uboczny, który można jednak minimalizować i wkomponować na tyle zręcznie, aby całe brzmienie było harmonijne, naturalne i nie raziło problemami.

Tak też, krok po kroku, konstruktorzy firmy coraz lepiej panują nad charakterystykami, co jest naprawdę niełatwym zadaniem przy stosowaniu prostych filtrów i wcale nie musi tu chodzić o pryncypialne wyrównywanie jej, ale o swobodne kształtowanie, prowadzące do uzyskania oczekiwanych efektów brzmieniowych.

Strojenie bas-refleksu CM10 S2 jest nietypowe o tyle, że bardzo niskie (do 25 Hz) przy niskiej dobroci głośników, co prowadzi do uzyskania charakterystyk zbliżonych do obudowy zamkniętej. Mimo to na wyposażeniu są pierścienie i zatyczki, które pozwalają obudowę dostroić jeszcze niżej albo ją definitywnie zamknąć. Jeden otwór prowadzi ze wspólnej komory trzech głośników niskotonowych.

Strojenie bas-refleksu CM10 S2 jest nietypowe o tyle, że bardzo niskie (do 25 Hz) przy niskiej dobroci głośników, co prowadzi do uzyskania charakterystyk zbliżonych do obudowy zamkniętej. Mimo to na wyposażeniu są pierścienie i zatyczki, które pozwalają obudowę dostroić jeszcze niżej albo ją definitywnie zamknąć. Jeden otwór prowadzi ze wspólnej komory trzech głośników niskotonowych.

Jednak każde spotkanie z B&W jest pytaniem: jak będzie tym razem? W grę wchodzi wyczulenie (może nawet przeczulenie) na owe szczególnego rodzaju zakłócenia charakterystyki, na przejściu między średnimi a wysokimi częstotliwościami, które występowały w przypadku wcześniejszych konstrukcji; mogę na końcu wystawić wysoką ocenę za "całokształt", mogę chwalić wiele innych elementów brzmienia, ale tych niedoskonałości nie przegapię i nie pomylę z niczym innym.

A jednak... z pomiarów wynika, że wciąż trochę brakuje do ideału, mógłbym więc dorabiać do tego wrażenia odsłuchowe, lecz nie usłyszałem żadnych anomalii, które wymagałaby "naprawy", żadnych kompromisów.

To jest coś więcej niż zasadniczy postęp; dla mnie to już dźwięk zupełnie zdrowy i bezproblemowy, taka zawartość czynnika alergizującego nie wywołuje już żadnej reakcji.

Ten dźwięk wymagał ode mnie tylko krótkiej chwili akomodacji, w której nie usłyszałem jednak fałszu, lecz wyjątkową dynamikę, detaliczność, mocne uderzenie i bogatą barwę. Włączając CM10 S2, nie zatapiamy się w komfortowym, miękkim brzmieniu, które dołem nas pogrzeje, a górą pogłaszcze...

Dźwięk z kolumn Bowers & Wilkins CM10 S2 nie będzie nas otulał i pieścił; jest szybki, konturowy, a podstawą takiego efektu jest bezbłędnie prowadzony bas.

Bezbłędnie, czyli idealnie? Dla wielu słuchaczy bas przyjemny, a zarazem efektowny powinien ścielić się nisko, masować, pulsować. Wcale nie zamierzam naśmiewać się z takiego gustu; ostatecznie bardzo dobry, "optymalny" bas - zarówno dla przeciętnego słuchacza, jak i dla mnie - mógłby brzmieć inaczej niż z CM10 S2.

W praktyce nie ma jednego idealnego profilu, ale niskie tony z CM10 S2 są tym, co zarówno może się podobać, jak też zasługuje na najwyższe noty; przypomina mi styl basisty Marcusa Millera, któremu można przeciwstawić innych mistrzów... Ale po co?

Wyśmienita artykulacja, zwinność, ale także siła i swoboda. Krzepki, żylasty bas prowadzi to brzmienie nie masą i dominacją, lecz tempem i wibracją. Żadne z pozostałych kolumn tego testu tego nie potrafią.

Mają inne atuty, klimaty i uroki, lecz taki profesjonalizm, taką "technikę gry", która łączy szybkość, punktualność i dokładność, prezentuje tylko Bowers & Wilkins CM10 S2. Witalność połączona z samodyscypliną.

Takie kompetencje i takie zasady nie ograniczają się do basu; z całego pasma płynie do nas, a raczej biegnie, uderza, strzela - zawsze i wszędzie w ryzach właściwego zrównoważenia tonalnego, doskonałej przejrzystości i pełnego porządku - obszerny i zróżnicowany pakiet dźwięków.

Można to odebrać jako wyostrzenie, lecz tylko w pozytywnym znaczeniu - kojarzy się z ostrym, ale nierozjaśnionym obrazem, w którym wszystko jest pokazywane bez mgiełki, bez zacierania kontrastów, bez rozmazywania krawędzi.

Poziom wysokich tonów jest zupełnie "normalny", pewna autonomiczność wynika raczej z lekkich zafalowań na granicy z zakresem średnich tonów niż z wyraźnego wyeksponowania, ale i to ostatecznie nie zakłóca bardzo dobrej spójności. Wysokie tony są aktywne, błyszczące, czasami posykujące, czasami gładkie - słychać, że są wrażliwe na jakość nagrania i na wszystko, co pojawi się w torze.

Głośniki CM10 S2 są nowoczesne i solidne – silny układ magnetyczny jest zawsze w cenie. Na pierwszym planie głośnik średniotonowy i jego długa śruba mocująca.

Głośniki CM10 S2 są nowoczesne i solidne - silny układ magnetyczny jest zawsze w cenie. Na pierwszym planie głośnik średniotonowy i jego długa śruba mocująca.

Trudno transparentność poczytywać za wadę, tym samym jest oczywiste, że Bowers & Wilkins CM10 S2 świetnie nadają się do "monitorowania", ale zapewniam, że potrafią też zaangażować w słuchanie muzyki, a nie tylko czytanie "informacji".

Dla wielu będzie ważną (i dobrą) wiadomością to, że CM10 S2 oddają mocno nasycony "niższy środek"; połączenie z basem wyszło świetnie, a do tego również w tym podzakresie rządzi dynamika i "konkret".

CM10 S2 potrafią pokazać bardzo szeroką scenę, ale skupiają się raczej na jej zagospodarowaniu i porządkowaniu niż na efektach specjalnych. Mocne, dokładne, zdetalowane i świetnie zorganizowane.

Wyraźnie najlepsze CM-y w całej historii tej serii (abstrahuję od faktu, że to w zasadzie to samo co poprzednie CM10...) i podejrzewam, że depczą po piętach 804-kom serii 800. Czy można grać jeszcze mocniej? Można, przekraczając granice, których CM10 S2 nie przekracza...

W tym teście pojawią się więc zarówno kolumny, które grają łagodniej (większość), jak i takie, które pójdą na całość, czyli zupełnie odjadą. CM10 S2 nie odjeżdżają, a wręcz przeciwnie: imponują nie tylko szybkością, lecz także kontrolą. Do tych kolumn warto porównywać inne, aby sprawdzać, czy "się wyrabiają" w tych momentach, przez które CM10 S2 przechodzą jak po maśle.

Andrzej Kisiel

Specyfikacja techniczna

BOWERS & WILKINS CM10 S2
Wymiary [cm] 109 x 20 x 33,5 (szerokość i głębokość bez cokołu)
Rodzaj głośników W
Efektywność [dB] 88
Impedancja (Ω) 4
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Rys. 2. Charakterystyka przetwarzania w całym pasmie akustycznym, na różnych osiach.
Rys. 2. Charakterystyka przetwarzania w całym pasmie akustycznym, na różnych osiach.
Laboratorium Bowers & Wilkins CM10 S2

B&W, zgodnie ze swoim zwyczajem, podaje wartości wielu parametrów, również takich, które większość innych producentów pomija w swoich katalogach (a może nawet w ogóle ich nie mierzy...). Dowiadujemy się więc, jaki jest poziom zniekształceń harmonicznych, drugiej i trzeciej, w określonym pasmie. Wyjątkowo przyjrzyjmy się tym danym z jednego powodu, coraz mniej znanego audiofilom: zniekształcenia w zakresie niskich częstotliwości są znacznie wyższe niż w pozostałej części pasma - głównie z powodu pracy z większą dużą amplitudą (nawet przy niskich mocach).

Na zniekształcenia w tym zakresie nasz słuch jest, szczęśliwe, znacznie mniej wyczulony i spokojnie znosi ich kilkuprocentowy, a "w porywach" nawet kilkunastoprocentowy, udział (który w zakresie średnich tonów degradowałby dźwięk już wyraźnie). Dlatego jeżeli nie pokazuje się pełnych krzywych, to ustalając poziom drugiej i trzecie harmonicznej na 1%, podawane jest pasmo 86 Hz - 28 kHz, a 0,5% - pasmo 110 Hz - 20 kHz.

W rubryce "rozpraszanie" podano, że w zakresie kątów 10 st. w płaszczyźnie pionowej i 60 st. w płaszczyźnie poziomej charakterystyka przetwarzania jest utrzymywana w dwudecybelowej ścieżce (+/-2 dB) względem charakterystyki referencyjnej (z osi głównej).

Nasze pomiary nie potwierdzają uzyskania tak wyśmienitych rezultatów, bowiem już pod kątem 7 st. w płaszczyźnie pionowej (zarówno w dół, jak i w górę) odchyłki od charakterystyki z osi głównej wynoszą odpowiednio 3 dB (przy 3 kHz, krzywa zielona) i 6 dB (przy 6,5 kHz, krzywa niebieska), a już pod kątem 30 st. w płaszczyźnie poziomej - 3 dB (zakres 2-3 kHz, okolice 15 kHz, krzywa żółta).

Nie są to jednak wyniki słabe, wziąwszy pod uwagę trudną sytuację, jaką stwarza zastosowanie filtrów pierwszego rzędu i drugiego rzędu (wysokotonowy/średniotonowy), przy podziale 4 kHz (wg danych firmowych), stąd również charakterystyka na osi głównej nie jest idealna.

Szeroki zakres współpracy głośników i nierówności na ich indywidualnych charakterystykach, zwłaszcza na charakterystyce średniotonowego w tym zakresie, a także relacje fazowe zmieniające się wraz z kątem w płaszczyźnie pionowej, powodują mały "bałagan", który jednak nie wymyka się zupełnie spod kontroli i z ram ogólnego zrównoważenia - charakterystykę w zakresie 200 Hz - 20 kHz, z osi głównej, możemy zmieścić w ścieżce +/-3 dB, a z osi +/-7 st. - w ścieżce +/-4 dB.

Najlepiej ustawić się na osi głównej, a więc usiąść tak, aby uszy były na wysokości ok. 90 cm, i skręcić kolumny w stronę miejsca odsłuchowego przynajmniej tak, aby kąt między osią główną a prostą łączącą nas z głośnikiem nie był większy od 15 st. (pod kątem 30 st. widać już głębokie osłabienie w zakresie 1,5-3,5 kHz).

Według informacji firmowych, na osi głównej, w ścieżce +/-3 dB, powinniśmy się utrzymać w pasmie 45 Hz - 28 kHz, jednak w naszych pomiarach wychodzimy z niej w zakresie 60-200 Hz - bas jest trochę wyeksponowany, czego można się spodziewać po pracy trzech niskotonowych.

Analiza pracy w zakresie niskotonowym uwzględnia trzy opcje strojenia - z otworem swobodnie pracującym, z pierścieniem zwężającym/tłumiącym i zatyczką zmieniającą obudowę praktycznie w system zamknięty. Różnice między charakterystykami są jednak niewielkie, co na pierwszy rzut oka wygląda zaskakująco, ale da się wyjaśnić - nawet przy otworze swobodnie pracującym układ jest strojony bardzo nisko (do ok. 25 Hz), co wcale nie przekłada się na efektowne rozciągniecie charakterystyki, lecz na ukształtowanie charakterystyki podobnej, jak przy obudowie zamkniętej (dobroć układu jest niska, dzięki bardzo silnym układom magnetycznym, a strojenie obudowy niskie). Odpowiedź impulsowa z takiego strojenia powinna być wyśmienita, chociaż spadek -6 dB (względem poziomu średniego) odczytujemy dość wysoko - przy ok. 40 Hz.

Średnia czułość w całym pasmie to 88 dB, producent podaje 90 dB, ale być może "ma na myśli" (nie deklaruje tego jasno) pomiar w warunkach półprzestrzeni, podczas gdy my standaryzujemy do warunków przestrzeni otwartej.

Zmiany strojenia odbijają się na przebiegu impedancji, w przypadku podstawowej opcji widać dwa wierzchołki mniej więcej takiej samej wysokości (krzywa czarna). Włożenie pierścienia tłumiącego przestraja układ niżej (krzywa zielona), wreszcie zamknięcie pozostawia typowy dla obudowy zamkniętej, jeden wierzchołek (przy 50 Hz, krzywa czerwona). Minimum przy 120 Hz (a także przy 400 Hz) ma wartość ok. 3 Ω, co oznacza bezapelacyjnie, że impedancja znamionowa powinna być określona jako 4 Ω.

BOWERS & WILKINS testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio październik 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu