To program minimum, pozwalający obsłużyć zarówno stereo, jak i kino, ale nie dający wielkiego wyboru, szczególnie na skali cenowej – bowiem wszystko kończy się właśnie na modelu Q-Acoustic 1050i. Jest to pułap, od którego wielu producentów dopiero zaczyna, a jeżeli kończy, to tylko swoją najtańszą, niskobudżetową serię.
Parafrazując słowa premierapoety możemy dopowiedzieć: nie po tym się firmę poznaje, jak zaczyna ofertę, nawet nie po tym, jak ją kończy, ale po tym, jak kończy test.
Kolumny Q-Acoustic 1050i wyglądają nowocześnie, może trochę "lajfstajlowo", zbyt okrąglutko - jak na gusta ortodoksyjnych audiofilów - ale jak już można się domyślać po rodzaju całej oferty, firma nie skupia się na gustach najbardziej wymagających, lecz chce dotrzeć przystępnymi cenami i kilkoma podstawowymi, atrakcyjnymi modelami do "mas", nie odmawiając im przy tym estetycznego gustu – przecież różnica między aparycją 1050i a Supreme Monitor 2000 jest dramatyczna…
Które z tych kolumn wolałbym widzieć u siebie w domu, a także u swoich znajomych – chyba nie muszę wyjaśniać. Nawet niezależnie od ich brzmienia! Dobra nowina jest taka, i zdradzę ją już tutaj, że 1050i grają nie gorzej niż wyglądają.
Mądra, ładna i solidna
Kolumny Q-Acoustic mają całkiem niezłe przetworniki – membrany niskośredniotonowe wyglądają na polipropylenowe, faktycznie są celulozowe, tylko mocno powlekane.
Kopułka wysokotonowa - tekstylna; w tym przypadku jej mały neodymowy magnes pełni szczególną rolę - pozwala zbliżyć do siebie głośniki niskośredniotonowe, co w układach symetrycznych ma szczególnie duże znaczenie w uzyskiwaniu dobrych charakterystyk kierunkowych.
Konstrukcja mądra, ładna i solidna. Obudowa może pochwalić się nie tylko zaokrąglonymi krawędziami, ale też grubą przednią ścianką i wieloma wzmocnieniami w środku, z których dwa służą też jako oparcie dla układów magnetycznych głośników niskośredniotonowych; na dole znajduje się ustawiona pod kątem przegroda, która może trochę poprzeszkadzać falom stojącym.
Głośnik wysokotonowy, podobnie jak w Mission, przymocowany jest do zewnętrznego panelu, a nie do płyty mdf, do której przykręcono głośniki niskośredniotonowe. Bryłę odważnie "oderwano" od cokołu za pomocą nogi o wysokości kilku centymetrów.
Odsłuch
Na tym polu nowi producenci muszą solidnie zapracować na renomę, aby znaleźć sobie miejsce na rynku już dobrze zagospodarowanym, w tym przez firmy wysoko notowane.
Nawet bardzo dobre brzmienie Q-Acoustic 1050i i świadectwo temu dane w tym teście nie wystarczą, aby ta marka nagle znalazła się na świeczniku i pokonała w rankingach popularności takich tuzów jak… choćby Cantona, żeby pozostać na podwórku jednego dystrybutora.
Cantony GLE470 są bardzo porządne, ale ja na własny użytek na pewno wolałbym 1050i. Ich brzmienie da się określić jednym słowem – kompletne.
Rozwijając ten wątek, można wyrecytować długą listę zalet. Przede wszystkim: zrównoważenie i spójność, szerokie pasmo określane przez niski, zróżnicowany bas i bogate w subtelne wybrzmienia wysokie tony, dobra skala dźwięku i dynamika, przyzwoita rozdzielczość, naturalna, spokojna barwa… wszystko co potrzebne, jest na swoim miejscu. Czy "wszystko" umownie, na tym pułapie cenowym?
Oczywiście od kolumn kilka razy droższych można wymagać więcej, ale niewiele modeli poniżej 2000 zł oferuje taki zestaw, jak Q-Acoustic 1050i. Żadna cecha ich charakteru nie staje się nadmiernie dominująca; ich kultura i spokój nie oznaczają nudziarstwa i lenistwa.
Środek pasma jest jednocześnie ciepły i troszeczkę suchy, ale suchością szlachetną, z dobrą fakturą. Niskie i wysokie są dostatecznie aktywne, aby współtworzyć dźwięk rozciągnięty i swobodny, nawet efektowny, a jednocześnie naturalny i uporządkowany.
Równa, czysta góra pasma potrafi oddać uderzenie i detal, choć raczej w ramach tego, czego się spodziewamy, niż przez zaskoczenie. Bas jest soczysty, trochę zaokrąglony, dostatecznie zwinny i w porę schodzący ze sceny, ma też swoje chwile chwały – na samym dole potrafi "napęcznieć", ale gdyby działo się to permanentnie, byłoby niepokojące, a od czasu do czasu jest całkiem przyjemne.
W całym pasmie pojawia się niewiele podbarwień, a tym bardziej elementów drażniących. Nie ma też trendu do zaokrąglania i maskowania, nadmiernego sklejania dźwięków w papu bez smaku.
Brzmienia kolumn Q-Acoustic 1050i nie trzeba ani "oswajać", ani "odkrywać", jego zalety są słyszalne natychmiast. Lekkostrawne, pożywne i urozmaicone. Dobrze przyprawione, chociaż nie na ostro. Zatem zdrowe, ale co tu ma zdrowie do rzeczy - przede wszystkim smaczne. I apetycznie podane.
Andrzej Kisiel