Najpierw - jak zwykle, kiedy tylko jest ku temu okazja - "trochę" o genezie i symbolach, trzeba bowiem co najmniej wyjaśnić, skąd S2 w serii, która za poprzednika miała gamę CM... S2. Seria 700 S2, która pojawiła się w zeszłym roku, zastąpiła - CM, zajmującą u Bowersa ten segment rynku przez długich kilkanaście lat; seria CM była kompletowana sukcesywnie, uzupełniania i zmieniana, chociaż formalnie doczekała się tylko drugiej generacji - S2; nie doczekała się już S3, bowiem kolejne modele pojawiły się pod szyldem serii 700 S2.
Pomysł, aby pomiędzy referencyjną serią 800 a podstawową 600 znajdowała się seria 700, jest tak oczywisty, że nie jest nowy... Stąd właśnie dopisek S2, jako że producent uwzględnia pierwszą edycję serii 700 z samego początku XX wieku, która ustąpiła miejsca właśnie CM. To jednak nie koniec "przeplatanki", bo jeszcze przed (pierwszą) serią 700 była... CDM, do której symbolu wyraźnie nawiązywała seria CM.
Bowers nie może się zdecydować, czy z premedytacją "odświeża", nie tylko same konstrukcje, ale i nazwę swojej "środkowej" serii? Nazwa 700, chociaż bardziej "techniczna", jest lepiej umocowana w całej strukturze oferty, ale symbole CM z jednocyfrowymi oznaczeniami poszczególnych modeli były chyba łatwiejsze do zapamiętania... Tym bardziej że podobnie jak w serii 800, producent stosuje w linii 700 "odwróconą" hierarchię - im wyższy numer, tym mniejszy i tańszy model.
Co gorsze (do zapamiętywania): już model 702 S2 jest największy (nie ma modeli 701 ani 700), czego jego symbol w żaden sposób nie sygnalizuje. Znacznie lepiej reklamował się jego bezpośredni poprzednik, największy model serii CM - CM10 S2 - był przecież strzałem w dziesiątkę.
I jeszcze jedno: w dawnej, pierwszej edycji serii 700 nie było w ogóle modelu 702, bo największy był model 703 (w ogólnym układzie podobny do CM9 S2). W tej sprawie producent jest konsekwentny - numer 703 jest zarezerwowany (podobnie jak numer 9 w serii CDM/CM) dla układu trójdrożnego z dwoma niskotonowymi, a numer 702, analogicznie jak CM10 S2, ma już trzy niskotonowe. I kilka innych, nie mniej ważnych przewag.
Tutaj warto zwrócić uwagę na moment wprowadzenia do serii CM modelu CM10, który nie tylko był liderem, ale wyraźnie wysforował się przed peleton, jako jedyny zawierał pewne rozwiązania, które zapewniały mu zupełnie specjalną pozycję - łącznika między serią CM a 800. Tę rolę kontynuuje Bowers & Wilkins 702 S2 .
Bowers & Wilkins & Kevlar
Wymiana na serię 700 S2 nastąpiła po relatywnie krótkim czasie (niecałych 3 lat) funkcjonowania ostatecznie skompletowanej serii CM S2. Ruch ten przyspieszyło wprowadzenie pod koniec roku 2015 nowej serii 800 D3, w której jedną z ważniejszych zmian jest zastąpienie Kevlaru (w głośnikach średniotonowych) nową plecionką o firmowej nazwie Continuum.
Niezależnie od skutków brzmieniowych, mniejszych czy większych, to decyzja strategiczna pod wieloma względami. Kevlar przez wiele lat, a nawet dziesięcioleci, był na sztandarze Bowersa jako materiał niemal idealny (w głośnikach średniotonowych).
Cokół to prostokąt wycięty z mdf-u, szeroki i głęboki, na pewno doskonale stabilizuje kolumnę, a ponoć taki musi być ze względu na... przepisy unijne, definiujące nawet kąt, o jaki kolumny mogą zostać bezpiecznie przechylone. Przykręcenie cokołu pozostaje jednak w gestii użytkownika.
Upływ czasu wpłynął z jednej strony na utrwalenie takiego wizerunku, a z drugiej - na jego "zużycie". Co gorsza, Kevlar (jest to materiał "zewnętrznej" firmy DuPont, na który Bowers nie miał wyłączności) zaczęło stosować wielu innych producentów, również w konstrukcjach niedrogich, więc stracił on walor ekskluzywności. Ponadto mocny, żółty kolor Kevlaru nie był estetycznie uniwersalny, zarówno w kontekście subiektywnych gustów, zmieniającej się mody, jak i związków kolorystycznych, np. z różnymi fornirami obudów.
Co prawda wieloletnia moda na "piano black" dość dobrze mu służyła, podobnie jak i świeższa - na kolor biały - ale wreszcie firma musiała "coś" zmienić, odświeżyć i unowocześnić, nie przekreślając zarazem tradycji, nie odżegnując się od wieloletnich deklaracji, że Kevlar jest super.
Rozwiązanie było dość proste; zalety Kevlaru kojarzymy z właściwościami mechanicznymi, wytrzymałością, lecz w tym przypadku nie mniej istotna jest sama pleciona struktura, która powoduje, że fala rozchodzi się w membranie nie po promieniu (od cewki, gdzie zaczyna się ruch, do zewnętrznego zawieszenia), ale drogami o różnej długości - wzdłuż włókien - co zapobiega tworzeniu się fal stojących i mocnych rezonansów w zakresie średnich tonów.
Nowa kopułka wysokotonowa, wspólna już dla wszystkich modeli serii 700 S2, to typ "Carbon Dome"; nowa jest też siateczka osłaniająca, zapożyczona z serii 800 D3 - wygląda jak biżuteria. Nie zdejmiemy jej sami, wszystkie współczesne Bowersy mają w podobny sposób zabezpieczone kopułki wysokotonowe.
Przygotowano więc plecionkę z jeszcze lepszego materiału, ale z jakiego dokładnie, firma nie ujawnia i nie precyzuje, na czym dokładnie polega jego przewaga nad Kevlarem. Nadano jej odpowiedni kolor i nazwano Continuum, co właśnie jest deklaracją ciągłości w zakresie zasadniczych właściwości, a przy okazji - nikt inny do Continuum dostępu nie ma, a nawet jak ma, to nie może go tak nazywać, bo tym razem nazwa jest zastrzeżona przez Bowersa.
Wszystko, co powyżej napisane, dotyczy teraz zarówno serii 800 D3, jak i 700 S2. Seria CM S2 na tle nowych 800-ek gwałtownie straciła na atrakcyjności przez pozostawanie z Kevlarem, zbyt wiele ją dzieliło od konstrukcji referencyjnych, które i tak są znacznie bardziej efektowne. "Dowartościowanie" serii 700 S2 materiałem Continuum na pewno nie zagraża wciąż wyraźnej przewadze 800-ek.
Ale już w modelu CM10 (jeszcze w czasach panowania Kevlaru, i jeszcze nawet nie w edycji S2), który pojawił się w serii CM chronologicznie jako ostatni, po raz pierwszy zastosowano (w serii CM) dwa inne rozwiązania: "odsprzęgnięcie" głośnika średniotonowego od frontu obudowy za pomocą jego mocowania do tylnej ścianki i wyeksponowanie głośnika wysokotonowego ponad główną skrzynią obudowy. Walory te utrzymano oczywiście w kolumnach Bowers & Wilkins CM10 S2, a teraz w Bowers & Wilkins 702 S2, dodając do tego kolejne modyfikacje (nie tylko membranę Continuum).
Zamiast Kevlaru plecionka Continuum o zasadniczo podobnych właściwościach, zapobiegających powstawaniu w membranie fal stojących. Zawieszenie typu FST (niemal niewidoczny, cieniutki pierścień z gąbki) jest optymalne dla takiej membrany, o ile stosowana jest ona tylko w zakresie średniotonowym.
Bez zmian pozostała forma obudowy, wyraźnie inna niż w spektakularnie powyginanych 800-kach. Elegancja serii 700 S2 opiera się na perfekcyjnym spasowaniu i wykończeniu, idealnym lakierowaniu na wysoki połysk (wersja czarna), satynowo (wersja biała) lub zastosowaniu naturalnego forniru ("rosenut" - orzech barwiony na palisander).
Paleta wersji nie uległa więc zmianie w stosunku do serii CM10 S2. Nie zrezygnowano też z ogromnego cokołu, chociaż nie jest on pokazywany w katalogu - równie imponującego i użytecznego, co nieładnego i kłopotliwego; kolce można też wkręcić bezpośrednio w dolną ściankę, a pozostawienie wyboru użytkownikowi to rozsądny... wybór samego producenta; cokół w takim "wydaniu" istotnie poprawia stabilność, a jeżeli miałby ją poprawiać tylko iluzorycznie, to lepiej, żeby w ogóle go nie było - kolumna będzie wyglądała elegancko bez żadnych dodatków.
Kosmetyczna zmiana dotyczy zasłonięcia aluminiowymi obręczami śrub mocujących głośniki niskotonowe; cienka maskownica jest mocowana na magnesy (tak jak wcześniej). Koncepcję układu akustycznego Bowers & Wilkins 702 S2 znamy doskonale, bo jest taka sama jak w testowanych CM10 i CM10 S2 - to regularny układ trójdrożny ze wszystkimi jego atrybutami, chociaż z pewnym smaczkiem, jakiego nie spotkamy chyba w żadnych innych kolumnach.
Z zewnątrz membrana niskotonowego nie zdradza swojego złożonego profilu i struktury - widać stożkową, ciemnoszarą, celulozową powierzchnię i nietypową w głośnikach niskotonowych, małą nakładkę przeciwpyłową (element z gumy jest podobny do tego w średniotonowym).
Bowers & Wilkins 702 S2 - głośniki
Nominalnie głośnik średniotonowy ma taką samą średnicę jak niskotonowe (18 cm), jednak na skutek redukcji górnego zawieszenia jego "miejsce" zajęła membrana i ostatecznie ona sama ma średnicę 14 cm, typową dla głośników z 20-cm koszem, podczas gdy niskotonowe mają membrany 11,5 cm; oczywiście ważne jest, że są trzy i łączna powierzchnia membran jest znacznie (ok. dwukrotnie) większa niż powierzchnia membrany średniotonowego, co jest podstawą racjonalności tego projektu, ale i tak pozostajemy z ponadprzeciętnie dużym średniotonowym, czym wcale bym się nie martwił, jako że jego konstrukcja jest w każdym detalu wyspecjalizowana do przetwarzania tego zakresu częstotliwości.
Co ciekawe, trójdrożność obowiązuje we wszystkich wolnostojących modelach serii 700 S2, a więc również 703 S2 i 704 S2; to też upodabnia serię 700 S3 do serii 800 D3. W kontraście do Bowersów nawet najlepsze modele w konkurencyjnych seriach Dali i Paradigma, a więc testowane obok Rubicony 8 i Persony 95F, nie są trójdrożne, lecz pozostają jakąś wersją prostszego układu dwuipółdrożnego; tak czy inaczej - bez wyspecjalizowanego głośnika średniotonowego, którym Bowers tym bardziej może się chwalić.
Co więcej, o ile w serii CM tylko głośnik średniotonowy najlepszego modelu CM10 (S2) był "odsprzęgany", o tyle w serii 700 S2 dotyczy to wszystkich modeli; mechanizm jest przy tym już inny, zamiast mocowania (długim prętem) do tylnej ścianki, jest ono ukryte... pod korektorem fazy (aby głośnik zdemontować, trzeba go delikatnie wyjąć); krótszy pręt jest zakotwiczony w gnieździe zamontowanym do tylnej ścianki komory głośnika średniotonowego, która jednak nie jest tylną ścianką całej obudowy, lecz znajduje się bliżej (frontu) - jej objętość jest niewielka (mniejsza niż w CM 10 S2), ale wystarczająca - częstotliwość podziału (z sekcją niskotonową) ustalono przy ok. 400 Hz.
Głośniki niskotonowe mają wyjątkowo potężne (jak na swoją wielkość) układy magnetyczne. Pochodząca stąd siła może zostać wykorzystana do poprawy wielu parametrów, zwłaszcza odpowiedzi impulsowej, co staje się sprawą pierwszorzędną, gdy głośniki pracują w relatywnie niewielkiej objętości, która podnosi dobroć układu rezonansowego. Aby utrzymać ją w dopuszczalnych granicach, potrzebna jest jej niska wartość wyjściowa (Qts), a ta w największej mierze zależy od współczynnika siły (Bl).
Wyróżniając najlepszą konstrukcję serii, po pierwsze, "wystawiono" głośnik wysokotonowy (chociaż potraktowano tak też najlepszy z trzech podstawkowych "monitorów" - 705 S2); po drugie, wzmocniono sekcję niskotonową o trzeci przetwornik (w stosunku do dwóch w modelu 703 S2).
Warto jednak przypomnieć, że dodanie kolejnego głośnika niskotonowego, bez proporcjonalnego zwiększenia objętości całej konstrukcji, wcale nie musi zaowocować lepszym rozciągnięciem, często "kończy się" nawet wyższą częstotliwością graniczną, ale takie wzmocnienie "baterii" zawsze podniesie moc i efektywność.
Wiemy już jednak z poprzednich konstrukcji, że Bowers potrafi zadbać o mocne układy napędowe (silne magnesy) głośników niskotonowych, potrzebne do utrzymania dobrej odpowiedzi impulsowej przy relatywnie małej objętości (przypadającej na jeden głośnik). Obudowa 702 S2 nie jest duża i według naszych szacunków, po odjęciu kilku litrów komory średniotonowego objętość komory niskotonowych wynosi ok. 36 litrów, a więc po 12 litrów na głośnik.
Według firmowych danych pasmo przenoszenia kolumn Bowers & Wilkins 702 S2 i Bowers & Wilkins 703 S3 (dwa głośniki niskotonowe) jest niemal identyczne, czego na razie nie zweryfikujemy, nie testując tych drugich. Skoro jednak sam producent nie wmawia nam, że 702 S2 są pod tym względem wyraźnie lepsze (co czyni w podobnej sytuacji wielu producentów), więc tym bardziej sami sobie tego nie obiecujmy.
Na membranę warto spojrzeć od dołu - ma kształt konkawy ("miski"), mimo że od zewnętrz jest stożkowa... bowiem jej przekrój ma zmienną grubość (najgrubsza mniej więcej w połowie promienia), a struktura składa się z dwóch warstw celulozowych i piankowego rdzenia. Dzięki temu, przy umiarkowanej, optymalnej masie (co wcale nie znaczy, że im mniejsza, tym lepiej) zostaje uzyskana bardzo dobra sztywność - ważna w pracy z dużymi amplitudami niskich częstotliwości.
Z kolei zmiany w stosunku do CM10 S2 (i np. 703 S2 względem CM9 S2) dotyczą nie tylko membrany głośnika średniotonowego, ale wszystkich przetworników - również niskotonowych i wysokotonowego. Ostatecznie najlepsza konstrukcja serii 700 S2 zbliżyła się do techniki referencyjnych 800-ek bardziej niż kiedykolwiek wcześniej; przynajmniej teoretyczna przewaga nad CM10 S2 jest tak wyraźna, przy umiarkowanym wzroście ceny, że może to wywołać u posiadaczy tych pierwszych duże niezadowolenie.
W głośnikach niskotonowych membrany były wcześniej jednowarstwowe, z prasowanej pulpy celulozowej, wzmacnianej włóknem Kevlarowym; swoją drogą, bardzo dobre do pracy w tym zakresie częstotliwości. Ale w 702 S2 są jeszcze lepsze, podobne (choć nie identyczne) jak w 800-kach, typu "aerofoil", czyli sandwiczowe, o specjalnym profi lu obliczonym na uzyskanie jak najwyższej sztywności przy ustalonej masie (najgrubsze w połowie promienia).
Z zewnątrz tego nie zdradzają - od tej strony powierzchnia jest stożkowa, ale od spodu ma formę konkawy. Zewnętrzne warstwy są celulozowe (w 800-kach - z włókna węglowego), wypełniająca pianka też jest innego typu. Nakładka przeciwpyłowa ma niewielką średnicę (podobny profi l i "gumowaty" materiał, jak w średniotonowym.
Głośnik średniotonowy ma nie tylko nową membranę i nowe mocowanie, ale też nowy aluminiowy kosz, a przede wszystkim neodymowy układ magnetyczny, kosztowny, bo znacznie większy niż w głośnikach wysokotonowych, w których jest stosowany relatywnie częściej.
Jego górne zawieszenie jest "śladowe", połączenie membrany z koszem niemal bezpośrednie, aby zbyt "obfi te" zawieszenie, które nie jest potrzebne przy umiarkowanych amplitudach, nie wprowadzało tłumienia; tutaj wystarczy wąski i cienki pierścień z gąbki.
Wykręcenie głośnika średniotonowego jest możliwe przede wszystkim po… konsultacjach z serwisem. Podczas pierwszej sesji nie udało nam się odkryć, jak jest zamocowany głośnik, poza ustaleniem, że jego kosz dość swobodnie "pływa" w wyfrezowaniu obudowy (można nim nawet obracać, w płaszczyźnie przedniej ścianki w zakresie kilkunastu stopni). Dość duża szczelina między koszem a krawędzią wyfrezowania sugerowała, że jest potrzebne jakieś specjalne narzędzie, aby kosz uchwycić, obrócić i odblokować...
Kopułka wysokotonowa nazwana jest przez firmę Carbon Dome, co nawiązuje do najlepszych kopułek diamentowych z serii 800, ale technologicznie wywodzi się kopułek aluminiowych i jest kolejnym etapem ich ewolucji, po ostatniej edycji "Double Dome".
Bazę stanowi bardzo lekka kopułka aluminiowa (o grubości 30 mikronów), którą napylono na warstwę węgla (od strony zewnętrznej, widocznej, stąd ciemniejszy kolor); od tyłu doklejono pierścień karbonowy (300 mikronów) wzmacniający membranę w newralgicznym miejscu - przy połączeniu z cewką.
Rezonans "break-up", będący jednym z kluczowych parametrów wszelkich "sztywnych" kopułek (im wyżej leży, dalej od pasma akustycznego, tym lepiej), został przesunięty ponoć do 47 kHz (w kopułkach aluminiowych "Double Dome" lokuje się przy 38 kHz, a w diamentowych - przy 70 kHz). Wyeksponowana "kapsuła", w której jest zainstalowany właściwy przetwornik wysokotonowy, to masywny element wyfrezowany z bloku aluminium (podobnie jak w aktualnych 800-kach; wcześniej był on odlewany ze stopu cynkowego), bardzo sztywny, ale osadzony elastycznie, aby zatrzymać przenoszenie wibracji z obudowy.
Bowers & Wilkins 702 S2 - bas-refleks
Jeden tunel bas-refleks wyprowadzono na tylnej ściance, tuż powyżej gniazda (wszystkie niskotonowe pracują w jednej komorze), jego średnica ma tylko 4,5 cm; zaskakująco niewiele, jak na baterię głośników "zasilających" układ rezonansowy obudowy - może się wydawać, że nieuchronnie doprowadzi to do powstawania turbulencji, ale...
Nie, wcale nie flowport będzie tutaj najważniejszym lekarstwem (specjalnie wyprofilowane zakończenia tunelu), lecz fakt, że przy bardzo niskim strojeniu układ działa w zakresie już zdecydowanie opadającej charakterystyki głośników (w tym konkretnym przypadku), przy znacznie mniejszych prędkościach ruchu membran (dla turbulencji ważna jest nie amplituda pojedynczego cyklu, lecz prędkość, zmniejszająca się też wraz z obniżaniem częstotliwości).
...system jest jednak inny - nakładka przeciwpyłowa to wciśnięty w cewkę drgającą, dostatecznie miękki "grzybek", który należy z wyczuciem wyciągnąć, aby ujrzeć nakrętkę wykonaną prawdopodobnie z brązu niemagnetycznego. Teraz wystarczy już tylko klucz nasadowy, bodajże M16... Na obwodzie rdzenia układu magnetycznego (przy cewce) widać też tzw. pierścień Faradaya redukujący indukcyjność cewki, a przez to linearyzujący impedancję.