To tylko (i aż) kolejna edycja serii, która podbiła cały świat już dwie dekady temu. Systematycznie, co kilka lat odświeżana, jest "pewniakiem", chociaż trzeba wciąż wkładać sporo pracy, aby pozostawać liderem na tym bardzo trudnym terenie.
Tutaj nie uda się uratować słabego produktu dobrym marketingiem i nie można wmówić klientowi, że towar jest wart kilka razy więcej, niż w rzeczywistości... Nawet przy szerokiej panoramie subiektywnych ocen pewne cechy są widoczne na pierwszy rzut oka i będzie się nimi kierowała większość klientów.
Kiedy w połowie 2016 roku przetestowaliśmy ostatnią kolumnę wolnostojącą poprzedniej serii Monitor, oznaczonej indeksem v7, napisałem, że "za rok Paradigm pokaże prawdopodobnie już coś nowego i spotkania z Monitorami zaczną się od nowa".
Skoro pomyliłem się o rok, to znaczy, że pomyliłem się... niewiele, bo kolumny są wymieniane co "ładnych" kilka lat, chociaż nie trzeba było być prorokiem, aby to przewidzieć - seria v.7 pozostawała ostatecznie w sprzedaży aż 8 lat.
I znowu pomyślałem: jak ten czas leci, bo doskonale pamiętam pierwsze spotkanie z nią. Również dlatego, że Paradigm wyraźnie zmienił wówczas styl, i chociaż nową serię odznaczył tylko kolejnym numerkiem, to było to przeobrażenie, a nie modyfikacja i kolejna "wersja".
Tym razem nowa edycja nosi sugestywną nazwę Monitor SE, co obiecuje jeszcze więcej. I chociaż sam producent nie rozszyfrowuje SE, to wielu odczyta ten skrót jako "Special Edition". Zanim zabierzemy się za ustalanie faktów, które mogą stać za tak ambitną deklaracją, a co najmniej interpretacją, od razu zauważymy, że Paradigm Monitor SE 6000F to najwyższa konstrukcja w tym teście.
W ten sposób Paradigm demonstruje swoją siłę i przewagę, skoro udało mu się przelicytować wszystkich konkurentów również liczbą przetworników; wielu ucieszy też fakt, że jest to regularna konstrukcja trójdrożna.
W tej sytuacji po piętach depcze mu tylko Wharfedale, pozostała trójka to nie tyle słabeusze, co przeciętniacy... Trywializuję, bo przecież takie cechy, jak wielkość obudowy i liczba głośników, nie są audiofilskimi miernikami jakości, jednak z drugiej strony - mają pewne znaczenie i zwiększają szanse na lepsze "osiągi", przynajmniej w pewnych dziedzinach.
Prosta, ale starannie wykonana obudowa - Paradigm na dobre przyjął "europejskie" wzornictwo, chociaż w nowej serii Monitor trochę rozpędził się z liczbą uchwytów mocujących kołki (w każdej kolumnie jest ich aż tuzin!).
Paradigm i seria Monitor SE
W serii Monitor SE są dwie konstrukcje wolnostojące, a 6000F jest tą droższą. Paradigm znajduje się w podobnej sytuacji, jak Mission i Wharfedale - potrafi zaproponować kolumny wolnostojące jeszcze tańsze niż przedstawiane w tym teście, podczas gdy dla Cantona i Focala to już kres możliwości obniżania kosztów - oczywiście przy stosowaniu techniki właściwej dla danego producenta.
Można jednak zauważyć, że i Paradigm trochę "odpuścił", gdyż nowa seria Monitor SE jest najkrótsza w historii, obejmuje tylko cztery modele - dwa wolnostojące (6000F i 3000F), jeden podstawkowy (Atom) i jeden centralny (2000 C).
Duża "luka" w numeracji pomiędzy 3000F a 6000F dawałaby nadzieję, że jakieś modele jeszcze mogą zostać dodane, jednak patrząc na już obecne, trudno tego oczekiwać - nic pomiędzy nie da się już "wcisnąć", skoro również mniejsze 3000F to układ trójdrożny, tyle że dwoma, a nie trzema niskotonowymi.
Zmiany w stosunku do poprzedniej serii są znamienne i pokazują, że mimo dodatku SE, rola nowej serii, obejmując węższy zakres cenowy, będzie nieco mniejsza niż poprzedniej.
Najlepszy model serii siódmej - 11v7 - nie ma następcy, zarówno pod względem wielkości, jak i ceny; 6000F można uznać za następcę 9v7, a 3000F - 7v7, chociaż różnice są tutaj spore. Same ceny są podobne, nieco wyższe dla aktualnych modeli, co w pełni tłumaczy upływ czasu. W konstrukcjach pewne elementy uproszczono, a pewne rozwinięto.
Dwa duże otwory stroją bas-refleks wysoko - do 60 Hz - jednak dzięki temu charakterystyka "ciągnie" równo aż do tej częstotliwości.
Paradigm 6000F vs 9v7
• Głośniki
Porównajmy 6000F z 9v7: nowy układ jest trójdrożny, a wcześniejszy - dwuipółdrożny; nowy układ ma trzy niskotonowe, a wcześniejszy miał dwa, ale... skoro był dwuipółdrożny, to również głośnik nisko-średniotonowy pracował na basie, więc ostatecznie potencjał w tym zakresie był podobny. Co ciekawe, to właśnie dwuipółdrożne 9v7 mogły pochwalić się większym zróżnicowaniem przetworników - nisko-średniotonowy był wyraźnie inny niż niskotonowe, chociaż obydwa typy miały membrany aluminiowe.
W 6000F (i podobnie w 3000F) wszystkie przetworniki (oczywiście poza wysokotonowym) wyglądają podobnie, mimo że ich role zostały wyraźniej rozdzielone. Zamiast membran aluminiowych, zastosowano polipropylenowe, co raczej nie "nabiło" kosztów i właśnie dzięki temu budżet wystarczył na dodanie czwartego głośnika i sformowanie układu trójdrożnego - tak to można opisać, wychodząc z założenia, że obydwie konstrukcje są jakościowo równoważne, a konstruktor dokonał określonych wyżej "przesunięć".
Coś za coś; gdzieś ujęto, aby gdzieś dodać. Nowe Monitory za podobną cenę będą zwracać uwagę liczniejszą baterią głośników, a bardziej dociekliwych przekonywać zaawansowanym układem trójdrożnym, chociaż najbardziej wścibscy spytają, czy zastosowanie wyłącznie membran polipropylenowych to też krok naprzód.
• Obudowa
Ogólne proporcje obudowy zmieniły się niewiele; ponieważ wszystkie głośniki (niskotonowe i średniotonowy) to 15-ki (średnica kosza ok. 15 cm), więc obudowa mogła zachować szczupłą sylwetkę. Mimo znacznej wysokości (ponad metr), szerokość wynosi tylko 18 cm (nawet mniej niż Focal 615; producent podaje 23 cm, ale to szerokość razem z wystającymi na zewnątrz nóżkami). Są za to dość głębokie (36 cm).
Już w poprzedniej edycji serii Monitor zerwano z wcześniej u Paradigma obowiązującą, "pompatyczną" estetyką, na rzecz bardziej nowoczesnego, minimalistycznego, europejskiego stylu. Monitory SE trzymają się tego założenia - pod względem "dekoracji" są bardzo oszczędne, ich charakter określa smukła obudowa, rozbudowany zestaw przetworników oraz... gdy zdejmiemy maskownicę, zobaczymy zaskakująco liczne jej uchwyty. Jest ich aż dwanaście! Czy konstruktor stwierdził, że mocowanie musi być tak solidne, aby "nie odleciała" ona podczas pracy głośników "na wysokich obrotach"?
Na czarnym froncie nie odcinają się tak wyraźnie, jak na białym... Dostępne są dwie wersje kolorystyczne - w całości czarna (matowa) i prawie w całości biała (wysoki połysk); prawie, bo maskownica (i jej uchwyty...) są zawsze czarne.
Tak się tą sprawą przejąłem, że postanowiłem już tutaj poinformować zainteresowanych: założona maskownica zmienia wyraźnie charakterystykę, ale jej jednoznacznie nie psuje; można uznać, że modyfikuje w ewentualnie pożądanym kierunku; po szczegóły proszę się już udać do laboratorium.
Cztery nóżki delikatnie wychodzą poza obrys obudowy - przy takiej sylwetce to konieczne, aby uzyskać choćby dostateczną stabilność. Głośnik średniotonowy ma własną komorę, a wszystkie trzy niskotonowe - wspólną. Z tyłu wyprowadzono dwa tunele bas-refleks, każdy o średnicy 7 cm i długości 11 cm. Oczywiście w ten sposób powstaje jeden układ rezonansowy (obudowy), o jednej częstotliwości rezonansowej, określonej przez objętość obudowy, łączną masę powietrza w tunelach i łączną powierzchnię otworów.
Wróćmy jeszcze do wątku trzech, ale umiarkowanej wielkości, głośników niskotonowych. Czego można się spodziewać po takim rozwiązaniu? Producent nie obiecuje bardzo wiele, jeżeli chodzi o rozciągnięcie basu (dokładne parametry, deklarowane i faktyczne - w laboratorium), skupił się bardziej na uzyskaniu wysokiej efektywności, która zawsze "konkuruje" z niską częstotliwością graniczną.
Nie jest to jednak przypadek "reprezentatywny", małe głośniki często potrafią "zejść" bardzo nisko. Głośnik wysokotonowy to 25-mm kopułka aluminiowa (PAL - Pure ALuminium) przysłonięta soczewką akustyczną przygotowaną wedle firmowej recepty i nazwaną PPA (Perforated Phase Aligning), która wygładza charakterystykę w zakresie najwyższych częstotliwości (przy okazji chroni kopułkę przed uszkodzeniem mechanicznym i jest drobną ozdobą na dość "smutnym" obliczu kolumny).
Z kolei krótkie i łagodne wyprofilowanie frontu dookoła, spotykane dzisiaj przy wielu kopułkach (bardzo podobne, wraz z soczewką, widać w Cantonach), służy lekkiemu zawężeniu charakterystyk kierunkowych w zakresie częstotliwości podziału, aby uzyskać płynne przejście charakterystyk przetwarzania, również poza osią główną, między dwoma głośnikami (średniotonowym i wysokotonowym) o różnych średnicach membran (membrana o większej średnicy rozprasza określoną częstotliwość słabiej niż membrana o mniejszej średnicy).
• A co na to słuchacze
Na końcu opisu Focali wspomniałem, że coraz więcej firm podejmuje się prowadzenia "edukacji" klientów. Oczywiście robią to w swoim dobrze pojętym interesie, zwracając uwagę przede wszystkim na kwestie, które ich własne rozwiązania stawiają w najlepszym świetle.
Paradigm chwali się już ponad dwudziestoletnią współpracą z National Research Council (NRC) w Ottawie - instytucją chyba jedyną w swoim rodzaju, bo państwową, a wspierającą (finansującą) badania ważne dla poprawy jakości systemów odtwarzających dźwięk.
Jej specjalnością jest ustalanie relacji między mierzalnymi charakterystykami a brzmieniem kolumn, aby w sposób bardziej metodyczny i odpowiedzialny kreować takie charakterystyki kolumn, które po prostu się klientom podobają...
W tych działaniach są zachowane wszystkie reguły badań naukowych, porównania są "ślepe", prowadzone w różnych warunkach, z pomocą różnej muzyki, przed audytorium słuchaczy doświadczonych i nowicjuszy. Przedstawiają oni swoje preferencje, na tej podstawie kolumny są porządkowane od brzmiących najlepiej do tych najgorzej, a potem konfrontowane ze swoimi zmierzonymi charakterystykami.
Oficjalne ustalenia są takie, że dla większości słuchaczy priorytetem jest wyrównana charakterystyka w zakresie średnich częstotliwości. Czy to oznacza zgodę, a nawet rekomendację dla wyeksponowania lub osłabienia samych skrajów pasma - nie wiadomo, chociaż wskazują na to charakterystyki Paradigmów, często w ten sposób ukształtowane. Drugim warunkiem jest utrzymanie podobnej charakterystyki w jak najszerszym zakresie kątów.
Nie chodzi przy tym o dosłownie jak najszersze rozpraszanie (które przy dużym udziale odbić, w słabo wytłumionych pomieszczeniach powoduje "uprzestrzennienie", ale i znaczne pogorszenie lokalizacji pozornych źródeł dźwięku), lecz o brak wyraźnych podbić i osłabień zaburzających całkowity bilans wypromieniowanych fal, które w dużym stopniu dotrą do słuchacza właśnie po odbiciach.
Problem ten ma więc tym mniejsze znaczenie, im mocniej jest pomieszczenie wytłumione (i przy założeniu, że słuchamy z jednego określonego miejsca), jednak jego "przetłumienie" jest niepożądane z innych powodów (brzmienie jest wówczas tonalnie zrównoważone, ale brak mu optymalnej przestrzennej swobody), jak i trudne do osiągnięcia we współczesnych, nowocześnie wyposażonych pomieszczeniach. Warto zapoznać się przynajmniej z niektórymi tematami omówionymi przez ekspertów Paradigma: www.paradigm.com.
Paradigm nie chwali się żadnym specyficznym stopem, ale kopułką z "czystego" aluminium. Jej charakterystykę koryguje zarówno wyprofi lowanie frontu, jak i soczewka akustyczna, składająca się z siateczki i "zasłonki" w jej centrum.
Odsłuch
Mieliśmy już w tym teście brzmienie neutralne, rozjaśnione i ocieplone (w największym skrócie). Czy kolejne kolumny przedstawią zupełnie nowe propozycje, czy będą powtarzać już poznane schematy? Po Paradigmie mogłem spodziewać się wszystkiego, byłem szczególnie ciekawy, jaką opcję wybierze tym razem.
Przez wiele kolejnych generacji serii Monitor, aż do poprzedniej, było to łatwiejsze do przewidzenia, ale właśnie w ostatniej (teraz już przedostatniej) zaszła duża zmiana. W niektórych modelach zamiast utrwalonego, firmowego wyeksponowania skrajów pasma, "dynamizującego" akcję, poprowadzono charakterystyki bardzo kulturalnie, oszczędzając nam silnych emocji zwłaszcza w zakresie wysokich tonów. Nie było to jednak regułą, a kolejna seria - Prestige - znowu pokazała basowy przytup i wysokotonowy "pazur".
Może więc seria Monitor, którą przed chwilą pożegnaliśmy, oznaczała tylko, i aż, próby, z których niewiele wyniknęło, poza wnioskiem, że lepiej trzymać się poprzedniego kursu? Sam Paradigm Monitor SE 6000F na takie pytanie definitywnie nie odpowie, ale wraz z nim na pewno nie wracamy ani do zamierzchłej przeszłości, ani też nie dostajemy beznamiętnie neutralnego, a tym bardziej łagodnego brzmienia.
Monitory SE 6000F świetnie radzą sobie z wyzwaniem połączenia tego, co uniwersalnie wartościowe w tradycyjnym, firmowym zestawie "dynamicznym", z tym, co chce usłyszeć większość audiofilów na całym świecie.
Paradigmy nie są już ekstremalne, nie startują w zawodach "kto da więcej czadu", ale też nie występują w konkursie grzeczności.
Wszystkie cztery głośniki 15-cm (trzy niskotonowe i średniotonowy) wyglądają tak samo, mają membrany polipropylenowe i "odwrócone" zawieszenia. Polipropylen nie daje za wygraną... Wrócił do Monitorów po dłuższej "odstawce". W poprzedniej edycji membrany tych głośników były aluminiowe.
Zredukowano ostrość, ale "nie wykastrowano" brzmienia. Odrobina miękkości pomaga plastyczności, ale dźwięk i tak przechyla się bardziej ku "konkretowi" niż mglistym klimatom. W notatkach zapisałem nawet, że są trochę podobne do Cantona - w każdym razie bardziej niż Focal i Mission. To mała sensacja, bo kiedyś byłyby podobne do Focala... I może są, ale nie do 615- ki.
GLE 476.2 jest jeszcze równiejsza, lecz takie rozjaśnienie, na jakie pozwala sobie Paradigm Monitor SE 6000F, to tylko pikuś, akcent, dopieszczenie. Góra jest przede wszystkim gładka, płynna i bezproblemowo połączona ze średnicą - to znaczy, ani na tym przejściu nie ma za dużo energii, co prowadziłoby do agresywności (w tę stronę bardziej idzie Focal, ale też nie wyjeżdża za bandę), ani nie ma zbyt dużego osłabienia, które "odrywałoby" wysokie tony (Mission robi to ze swoistym wdziękiem).
O ile z Mission bardzo przyjemnie zabrzmiały wokale, z Focali ładnie zagrały gitary, to Paradigm Monitor SE 6000F zwrócił moją uwagę... skrzypcami. Może nie takie były intencje Paradigma, ale to tylko przykład, że kolumny firmy znanej z raczej uderzeniowego podejścia do tematu, mają szerokie kompetencje, a nawet wykazują się wyrafinowaniem.
Żeby jednak nie utknąć w subtelnościach, przenieśmy się w zakres niskich tonów. To też duża atrakcja tego brzmienia, bo bez przesadnej obfitości bas pokazuje się gęsty, zwarty, dynamiczny i - jak w żadnej innej kolumnie tego testu - potrafi wybrzmieć masywnie i dość potężnie; nie zamęcza nas tą umiejętnością, ale jak przyjdzie co do czego, to się nie uchyli. I wcale nie dudni.