Polk Audio Reserve R700 - odsłuch
Podobnie jak w przypadku T3+, wielkość i głośnikowa muskulatura Polk Audio Reserve R700 będą dla niektórych zachętą, dla innych ostrzeżeniem. Zgodzę się ze sceptykami przynajmniej częściowo – nie są to kolumny do małych pomieszczeń, chociaż pod względem "natężenia" basu wcale nie są bardziej wyuzdane niż wiele nawet mniejszych konstrukcji, i w tym miejscu nawiązuję do wspomnianego już we wstępie testu modeli za 10 000 zł.
Tam zdarzały się poważne problemy, przypadki męczące dudnieniem i twardością, natomiast Polk Audio Reserve R700 imponują. Rozciągnięcie, nasycenie, a do tego wyrównanie i klarowność połączono w sposób niespotykany dla kolumn tego zakresu cenowego. Wiele kolumn znacznie, wręcz wielokrotnie droższych nie prezentuje niskich tonów tak efektownie i przyjemnie.
Bas gra szerokim frontem, nie pozwala zapomnieć, że słuchamy kolumn dość dużych, a wynikające stąd możliwości zostały w pełni wykorzystane. To nie jest bas "udawany", podrasowany, pobudzony, a jego naturalność wiąże się nie tyle z dokładnością, co ze swobodą, której często brakuje kolumnom grającym rytmicznie, konturowo, ale zbyt technicznie, mało plastycznie.
I wobec takiej propozycji mogą znaleźć się malkontenci stawiający ponad wszystko np. twardą kontrolę. W takim kierunku zmierza bas T3+, bardziej suchy, krótszy, konkretny.
Ale jeszcze większą sensacją i atutem, na który już nikt nie będzie kręcił nosem, bo też ani trochę nie trzeba strzyc uszami… żeby usłyszeć niezwykłą urodę średnicy. Zdarza się taką spotkać z wysokiej jakości monitorów, również z dużych kolumn, ale tylko nielicznych, pod tym względem wyjątkowych.
Czytaj również: Czy wąska obudowa kolumny jest akustycznie najkorzystniejsza?
I jestem przekonany, że jej charakter pozostaje zupełnie niekontrowersyjny, uniwersalny, tak naturalny, jak tylko być może z urządzenia elektroakustycznego, a dokładnie – z całego łańcucha urządzeń, bo przecież trudno oczekiwać od kolumn, że ponaprawiają wszystkie błędy innych etapów i urządzeń toru.
Oby nie dodawały swoich, które zwykle są największe… I dowodem "nie wprost" potwierdza to R700: jeżeli kolumny są w dobrej formie, na wierzch wychodzą nie tylko detale, ale też barwy, przestrzeń i wreszcie emocje.
Wokale są często soczyste, plastyczne, bliskie i wyraźne. Wybitna plastyczność, przy odpowiednich nagraniach (nawet starych, byle dobrze omikrofonowanych, z naturalną akustyką) procentuje trójwymiarowością, która jest już zjawiskiem niemal zastrzeżonym dla głośnikowej elity.
Jej częścią jest delikatne ocieplenie i zaokrąglenie, więc może tutaj do czegoś się przyczepić – czy dojrzałość i kultura Polk Audio Reserve R700 służy ostrym nagraniom rockowym?
Nie odbiera im siły, soczystości i rozmachu, ale łagodzi gwałtowne impulsy; T3+ niektóre kawałki zagrały bardziej surowo, dobitniej, z krótszym uderzeniem. Polk Audio Reserve 700 – bliżej, charyzmatycznie, bez natarczywości i metaliczności, z wyraźniejszą artykulacją wokali, otwartością, płynnością, komunikatywnością, co przy tak obficie rozwiniętym basie jest już wręcz zjawiskowe.
Średnie tony nie dają się stłamsić, nawet nadmiernie pogrubić, pokazują się w pełnej krasie. Dzięki nim muzyka potrafi być wzruszająca, a dzięki niskim tonom – potężna.
Na przejściu średnich i wysokich tonów nie ma żadnego zachwiania, wątpliwości, jest pełna integracja i kontynuacja. Tutaj nie jesteśmy zmuszani do wyboru: dokładność albo klimat, spójność albo detaliczność. Połączenie ciepła i miękkości z żywością i dźwięcznością jest unikalne.
Chociaż można przyznać, że owa miękkość, przenikająca prawdopodobnie z zakresu niskich tonów, łagodzi uderzenia, a umiarkowanie wysokich tonów nie wspiera ostrych akcentów.
Rozdzielczość i różnicowanie są na wysokim poziomie, ale nie są to atuty pierwszoplanowe, pozostają we właściwych proporcjach ze wszystkimi wymiarami dźwięku. Góra pasma jest delikatna, nie ściąga na siebie uwagi.
To zakres najmniej efektowny w całym przekazie, ale wcale niebędący jego słabą stroną; pewna skromność wysokich tonów świetnie tutaj współbrzmi, uzupełniając spektrum dokładnie tyle, ile trzeba, aby każdy dźwięk nabrał naturalności, pojawił się, rozwinął i wybrzmiał.
Czytaj również: Jakie jest optymalne wytłumienie pomieszczenia odsłuchowego?
"Siłą sprawczą" jest zakres nisko-średniotonowy, to jego dźwięki tworzą mocny pierwszy plan, kreują emocjonalne wokale i autorytet wielu instrumentów. Polk Audio Reserve R700 unikają przejaskrawień na górze pasma, ale zapewniają dobrą przejrzystość, a niskim tonom "prawdziwą" moc.
Wracając jeszcze do ich ustawienia, w mniejszych pomieszczeniach dźwięk może się jeszcze zagęścić, jednak wcale nie stanie się przez to ciemny i mniej "obecny", co wynika z barwnej i ekspresyjnej średnicy. Jeżeli lubimy takie wrażenie bardziej niż "szybkość", to warto spróbować nie tylko w dużych salonach.
Co kto lubi
Ani wielkość kolumny, ani głośników niskotonowych, ani ich liczba nie determinują jednoznacznie końcowych rezultatów. Wiele zależy od tego, czego na pierwszy rzut oka nie widać. To, jak należy ustawić kolumny i jak daleko od nich usiąść, jest zależne od bardziej szczegółowych rozwiązań i charakterystyk niż tylko od wielkości.
Duże kolumny wręcz sprzyjają podłączaniu wzmacniaczy o niższej mocy, bowiem zwykle chwalą się one również wysoką efektywnością, a wysokiej mocy kolumn nie musimy w pełni wykorzystywać, a nawet robić tego nie należy.
Niektórzy bardziej "zaawansowani" wrzucą argument o tym, że duże kolumny z dużymi głośnikami i ich ciężkimi membranami w celu zachowania dobrej "kontroli" basu wymagają więcej prądu, tak jakby prąd płynął prosto do membran…
To również grube nieporozumienie – prąd płynie do cewki; o tym, co "czuje" wzmacniacz, decyduje charakterystyka impedancji; a o tym, czy odpowiedź impulsowa jest dobra czy słaba – wszystkie parametry głośnika; nawet bardzo ciężką membranę można doskonale "kontrolować" za pomocą odpowiednio silnego układu napędowego.
Duże kolumny o wysokiej mocy nie zawsze są pod każdym względem lepsze i bardziej uniwersalne niż małe, ale tym bardziej małe monitory nie są cudownym rozwiązaniem wszystkich problemów.
W żadnym budżecie nie można zmieścić projektów absolutnie bezkompromisowych. Rzecz w tym, jak wyważyć kompromis. Nie będzie też jednego idealnego dla wszystkich, ale można wskazać na ekstremalne przypadki: na jednym skraju klientów spragnionych lawinowego basu i pogoni decybeli, a na drugim – audiofilów nasłuchujących detali i pławiących się w przestrzeni.
Pierwszym potrzebne są duże, wydajne, mało wyrafinowane kolumny; drugim – małe monitorki, oparte na pierwszorzędnych komponentach. Ale większość potrzebuje czegoś "pomiędzy". A kolumny wolnostojące za kilkanaście tysięcy złotych nie są niczym ekstrawaganckim ani lekkomyślnym.