Ta kąśliwa, ale niegroźna uwaga nie odnosi się w ogóle do samej jakości najnowszej propozycji Monitor Audio, choć jest ona również dlatego zaskakująca, że uzupełnia ofertę firmy o serię pozycjonowaną jeszcze niżej od - przez wiele lat najtańszej - serii Bronze. W ciągu kilku lat MA wymieniło wszystkie znane od dawna linie - Bronze, Silver i Gold - wprowadzając też najlepszą Platinum.
Ponieważ seria Bronze w ostatnim wydaniu bardzo awansowała pod względem technicznym i estetycznym, zrobiło się miejsce dla konstrukcji tańszych w produkcji. W gruncie rzeczy, kiedy wypakowałem Minitor Audio MR4, przypomniała mi się poprzednia seria Bronze.
Potem lektura katalogu potwierdziła te skojarzenia - producent odwołuje się do starej konstrukcji BR4 (aktualna seria Bronze oznaczana jest BX), których MR4 ma być spadkobiercą.
W takim razie warto też wspomnieć trochę młodsze, choć też już nieprodukowane BR5, również podobne do MR4. Obydwa wspomniane "BR-y" kosztowały - i to kilka lat temu - ponad 2000 zł za parę, a nowe Monitor Audio MR4 wyceniono niżej, a nie wydaje się, aby w czymkolwiek im ustępowały.
Obudowa
Obudowa kolumn Monitor Audio MR4 jest dość prozaiczna, nie posmakujemy luksusu pięknie wykonanych, droższych MA, wszystkie ścianki wykończono okleiną drewnopodobną, dostępną w wersjach czarnej i orzechowej; zapowiedzi producenta, że trudno ją odróżnić od naturalnego forniru są przesadzone, lecz za takie pieniądze wstydu też nie ma.
"Drożność" Monitorów
W całej grupie pięciu testowanych konstrukcji tylko Monitor Audio MR4 są układem dwuipółdrożnym w pełnej krasie (chociaż na pierwszy rzut oka zadatki miały na to również A250 i C5).
Tutaj mamy nie tylko definiujące dwuipółdrożność różne filtrowanie niskotonowego i nisko-średniotonowego, ale też ich zróżnicowane konstrukcje (choć przy takiej samej średnicy), w sposób skądinąd znany z wielu innych układów dwuipółdrożnych - głośnik niskotonowy ma membranę usztywnioną dużą nakładką, głośnik nisko-średniotonowy - w centrum nieruchomy korektor fazy, a więc przy okazji membranę nieco lżejszą.
Membrany obydwu przetworników wykonano z materiału MMP, który można najprościej przedstawić jako "podmetalizowany" polipropylen; bardziej zaawansowany materiał C-CAM (mamy tutaj tylko w głośniku wysokotonowym.
Charakterystyczne dla Monitor Audio jest uruchomienie podwójnego systemu bas-refleks z dwoma komorami, niezależnymi dla niskotonowego i nisko-średniotonowego. W dodatku komory te różnią się wielkością - górna zabiera ok. 1/3 całkowitej objętości obudowy, dolna (niskotonowa) - pozostałą część.
W serii MR jest jeszcze druga, większa konstrukcja wolnostojąca MR6 (2200 zł), będąca wciąż układem dwuipółdrożnym, tyle że już z dwoma niskotonowymi, dwa podstawkowce MR1 i MR2, centralny MRcentre i subwoofer MRW-10.
Odsłuch
Mimo zapowiedzi producenta o nadzwyczajnych walorach estetycznych nowej serii, tym razem nie mogę rozpływać się nad wyglądem Monitor Audio. Kolumny są małe i mają dość pospolite proporcje, nie są nawet intrygująco wąskie - po prostu zupełnie zwyczajne.
W maskownicach prezentują się kompletnie nieatrakcyjne, ale po zdjęciu ich robi się trochę ciekawiej... tym bardziej, gdy rozpoznamy dość skomplikowaną konstrukcję MR4, a co dopiero, gdy ich posłuchamy!
Zaskoczenie może być duże, zwłaszcza jeśli nie zna się innych dokonań firmy. Najmniejsze (w każdym razie najniższe) w tej grupie Monitor Audio MR4 grają, jeśli nie najżywiej, to co najmniej równie żywo jak KEF-y C5, dając wraz z nimi dowód na to, że kolumny wcale nie muszą być olbrzymie, aby emitować soczyste, harmonijne i sugestywne brzmienie. Nie są przy tym łamane żadne prawa fizyki ani też prawa ekonomii.
Monitor Audio MR4 nie grają więc jak kolumny dwa razy większe czy dwa razy droższe. Quantum Magnata pozostają ze swoim potencjałem basu i dynamiki w tym teście niedoścignione, tyle że nie jest to prosta odpowiedź na pytanie, które kolumny demonstrują większą subiektywną swobodę, radość grania, które bardziej wciągają w muzyczne emocje.
Nie chcę dryfować mimowolnie w stronę wniosków, że nawet minimonitorki potrafi ą grać pięknie i radośnie, nawet gdy ich bas i skala dźwięku są miniaturowe - Monitor Audio MR4 grają kompletnym dźwiękiem, szerokim pasmem i dysponują przyzwoitą dynamiką; zakres ich kompetencji nie pozwoli dosłownie nagłośnić dużych pomieszczeń i tym samym zorganizować imprez masowych (bez względu na to, czy mamy na myśli masę ludzi, czy masę alkoholu), lecz w normalnych domowych warunkach, z domową muzyką i tylko z domownikami - spokojnie sobie poradzą, grając w "normalnym" słuchaniu nawet z większą dawką energii, ciepłem, entuzjazmem, niż niejedna większa kolumna.
A że droższe mogą być bardziej precyzyjne, rozdzielcze, neutralne... ta sama sytuacja i te same wnioski.
Monitor Audio MR4 są podbarwione, głównie przez podgrzanie, i nie starają się o mistrzostwo w neutralności czy analityczności. Wystarczy, że są mniej więcej zrównoważone. Ich charakter brzmienia łączy to co najlepsze ze stylów Bostona A250 i KEF-a C5.
Z pierwszymi dzielą powabne, ale nieprzesadzone ocieplenie, z drugimi - chyba jeszcze więcej: właśnie dynamikę i żywość, tyle że teraz mniej uderzeniową, a bardziej plastyczną.
Ta plastyczność nie jest jednak synonimem rozmazującej miękkości, lecz wyśmienitej trójwymiarowości, wyrazistości pozornych źródeł dźwięku. Są one wyodrębniane swobodnie i w różnych planach, choć szczególnie często zaznacza się plan pierwszy, w lubiany przez wielu (choć trochę "ponadnaturalny", czyli nienaturalny...) sposób, wychodzący do przodu - oczywiście najchętniej z wokalem.
Mocny średni i górny bas podnosi temperaturę, lecz nie dudni i nie muli, dźwięk jest żywy w całym pasmie, a nie tylko na dole. Wysokie tony są dobrze wplecione i jednocześnie dostatecznie wyraziste, nie one prowadzą brzmienie, nie demonstrują też finezji, lecz są na swoim miejscu, tak jak wszystko w tej układance - dopiero jako całość pokazującej swoją siłę.
Szczerze - moim zdaniem kolumny te są brzydkie i w maskownicy i bez niej, ale brzmienie mają porywające. I tym różnią się od droższych kolumn MA, które pięknie grają i pięknie wyglądają.
Andrzej Kisiel