Po wyjęciu Roth Audio KRadio z kartonu (nie mogę się pozbyć skojarzenia z dziełem Juliana Tuwima "Ptasie radio" w warstwie nazewnictwa) miałem wątpliwości, na którym boku należy je postawić.
Naturalniejszą jest sytuacja, kiedy sterowanie znajduje się na górze obudowy, a głośniki z przodu... ale wtedy KRadio trzeba by postawić na antenie (z tyłu wbudowana jest łamana teleskopowa antena - taka jak w radyjku tranzystorowym). Tak więc ostatecznie głośniki (2x5 W) grają w górę!
Przeczesałem dokładnie karton w poszukiwaniu dodatków - pilot, przewód audio i instrukcja napisana w języku Shakespeare’a (czyt. Szekspira) - niewiele tego było. I niewielkie to też zmartwienie, bowiem, jak uczy doświadczenie, wielkość graciarni nie zawsze idzie w parze z jakością urządzenia.
Zgodnie ze specyfikacją techniczną, Roth Audio KRadio jest to radio doposażone w stację dokującą do iPoda. Jednak radio radiu nierówne - najczęściej jest to albo klasyczne FM, albo internetowe, albo DAB, czyli naziemne cyfrowe. W tym przypadku mamy wszystkie trzy naraz.
Roth Audio KRadio to nieduże urządzenie "szanujące" przestrzeń, jakiej nigdy nie ma zbyt wiele na dowolnie dużym kuchennym blacie roboczym. Obudowa lśni czernią niczym hełm Dartha Vadera, lecz przyciski sterujące są tak ukształtowane, żeby tej pięknej czerni nie upaprać przy każdej okazji naszymi tłustymi od masła paluchami.
Front zajmuje błękitno-biały wyświetlacz, na którym non-stop coś się dzieje. Niewiele urządzeń, jakie poznałem, ma - bez względu na cenę - tak "wygadane" wyświetlacze.
Obok, w małych zagłębieniach, umieszczono 12 dotykowych (również podświetlonych na błękitno) przycisków sterujących. Na górze dwa szerokopasmowe głośniki plus gniazdo dokujące (można je całkowicie zasłonić).
Z tyłu widać antenę, wejście LAN (ethernetowe) i wejście audio mini-jack. Wewnątrz znajduje się antena Wi-Fi. Wszystko cacy, gdyby nie pewien drobiazg - dołączony pilot wielkości karty kredytowej ma nadrukowane informacje o poszczególnych funkcjach na klawiszach.
Nie byłoby może w tym nic złego, gdyby nie fakt, że symbole i teksty mają 1 mm wysokości (zmierzyłem suwmiarką). Zatem w komplecie czegoś zabrakło - lupy. W wyszukiwaniu stacji internetowych Roth Audio KRadio jest całkiem szybkie na tle innych znanych mi urządzeń.
Dane pobierane są po włączeniu, jednak czas oczekiwania jest akceptowalny. Kiedy z czasem stworzymy sobie listę ulubionych stacji, to właściwie już wszystko odbywa się natychmiastowo, dzięki modułowi Frontier V6.2.
Bogactwo oferty radiofonicznej jest gigantyczne, wszystkie typowe patenty w stylu wyszukiwania stacji po gatunkach granej muzyki czy lokalizacji nadawcy są tu oczywiście zaimplementowane. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby wbudowany budzik stawiał nas na nogi muzyką wprost z Karaibów (zimą) lub z Grenlandii (latem) lub zwyczajnie - z iPoda.
Moduł FM jest bardzo przyzwoity i nawet bez postawionej anteny gra praktycznie bez zakłóceń, zapamiętując do 20 stacji. Moduł RDS (ten od wyświetlania np. tytułów granych utworów) działa znakomicie, wyświetlając po 3 wiersze tekstu jednocześnie.
Osobną historią jest natomiast DAB, który w Polsce nadal nie nadaje. Dodatkowo możemy również streamingować poprzez sieć (kabel lub Wi-Fi), wprost z komputerów PC.
Z uwagi na charakter urządzenia nie będę się specjalnie rozwodził nad jego dźwiękiem, bo to nie stanowi o jego użyteczności w kuchni. W końcu do słuchania wiadomości wystarczy kawałeczek średnicy i żeby prezenter nie seplenił "sybilantami".
Specyfika konstrukcji (głośniki grają do góry) powoduje, że dźwięk po odbiciach jest mocno rozproszony, co najlepiej sprawdza się właśnie w kuchni, gdzie wzmacniają to jeszcze wiszące szafki.
Na ogólną charakterystykę brzmienia można też wpływać wybierając jeden z trybów EQ - normal, flat, jazz, rock, movie, classic, pop, news, my eq (ustawienia własne). Dostępne kolory: czarny (natychmiast), żółty, czerwony, biały, niebieski, pomarańczowy, różowy (na zamówienie).
Waldemar (Pegaz) Nowak