EXPOSURE
1010 CD+1010 AMP

Firma Exposure nie gościła zbyt często na naszych łamach, ale to niekwestionowana ikona brytyjskiego Hi-Fi lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Wraz z Musicalem, Naimem czy Arcamem, Exposure współtworzył klimat brytyjskiego brzmienia, będący ważnym wzorcem nie tylko w Polsce.

Nasza ocena

Wykonanie

Exposure 1010 AMP

Surowy, a przez to... bardzo atrakcyjny, charakterystyczny styl; dużo metalu, mało plastiku. Prosty, ale przyzwoity układ - transformator toroidalny, dyskretne końcówki mocy.

Exposure 1010 CD

Prosta, w całości metalowa obudowa, układ elektroniczny ze scalonymi buforami analogowymi i niezłym przetwornikiem.

Brzmienie

Exposure 1010 AMP

Prowadzone czytelnym i rytmicznym basem, żywe i różnicujące, dynamiczne i plastyczne..

Exposure 1010 CD

Dostatecznie dokładne, ale nieinwazyjne, płynne brzmienie.

Artykuł pochodzi z Audio

Losy Exposure nie są wyjątkowe, w pewnym momencie musiało dojść do gruntownej reorganizacji fi rmy i zmian - właściciela, miejsca produkcji... Na szczęście, Exposure czasy najcięższe (dla sprzętu stereo) przetrwało, wciąż istnieje i jak się okazuje, całkiem dobrze sobie radzi. Świadczy o tym pokaźny katalog, nowe produkty oraz pomysły.

Nie jest tajemnicą, że niektóre z nich produkuje się obecnie w Malezji (według napisów na tylnych ściankach), ale nikogo rozsądnego nie powinno to zrażać do urządzeń w tej cenie.

Konkurencyjne "6005-tki" Marantz wyprodukował w Chinach. W Malezji znajdują się fabryki choćby Yamahy, a uznawane za szczyt perfekcji, elegancji i trwałości iUrządzenia Apple...tak można by przecież wymieniać bez końca.

Exposure oferuje urządzenia zgromadzone w trzech podstawowych seriach. Testowane "1010-tki" to najtańsze pozycje, tworzące jedyną miniserię, w której znajduje się wyłącznie odtwarzacz i wzmacniacz.

Już w droższej serii 2010 producent proponuje także przetwornik DAC, końcówkę mocy i tuner FM, a jeszcze bardziej rozbudowana jest linia 3010 z integrą, odtwarzaczem CD, przedwzmacniaczem, dwoma końcówkami mocy oraz preampem gramofonowym.

Na szczycie znajduje się już tylko referencyjny zestaw MCX złożony ze źródła CD i dzielonego wzmacniacza. Patrząc na zestaw 1010, przypomniałem sobie styl urządzeń tej marki sprzed 20 lat. Exposure odwołuje się do tradycji i sentymentów, i ma do tego pełne prawo.

Obudowy obydwu urządzeń są uproszczone do granic możliwości, stalową ramę bez otworów wentylacyjnych połączono z aluminiową, grubą płytą przednią, bez zaokrągleń, dodatków, zdobień... ale solidnie i w ściśle określonym stylu. Klient może też wybrać wersję kolorystyczną - czarną lub srebrną.

Wzmacniacz Exposure 1010 AMP

Exposure 1010 AMP jest przykładem minimalizmu, wręcz surowości formy, jak i funkcji. Najważniejsze jest oczywiście pokrętło wzmocnienia (które też wykonano z metalu). Wyczuwalne punkty oporowe sugerują zastosowanie typowej, analogowej regulacji z klasycznym potencjometrem.

Na froncie Exposure 1010 AMP jest jeszcze pięć okrągłych przycisków selektora źródeł, odpowiadających wejściom liniowym. W tym samym rzędzie znajduje się czujnik sygnałów podczerwieni - Exposure 1010 AMP jest więc urządzeniem zdalnie sterowanym, co wcale nie było przed testem takie oczywiste...

Wyłącznik sieciowy jest mechaniczny, pilot nie ma więc funkcji wyłączania urządzeń, można regulować głośność, wybrać źródło, włączyć "mute" (wyciszenie) i obsłużyć podstawowe funkcje firmowego odtwarzacza.

Tył wzmacniacza Exposure 1010 AMP wyposażeniem nas nie zaskoczy, pięć wejść liniowych RCA uzupełniono wyjściem dla rejestratora. Przygotowano natomiast nietypowe terminale głośnikowe, akceptujące wyłącznie wtyki bananowe. Jakby na przekór europejskim teoriom i zakazom w zakresie bezpieczeństwa, chociaż rdzennie brytyjskie firmy często tak lubią, we wzmacniaczach Naima i Cyrusa znajdziemy podobne gniazda.

Skromne wyposażenie Exposure 1010 AMP oznacza oszczędności, które pozwoliły na powstanie tak niedrogich urządzeń. Rozwiązania bezpośrednio wpływające na jakość dźwięku pozostały przeniesione z droższych wzmacniaczy, takie priorytety nawiązują do audiofilskiej idei.

Układ elektroniczny jest kwintesencją krótkiej ścieżki sygnałowej. Niemal wszystko zmieściło się na jednej płytce drukowanej, która i tak zajmuje mniej niż połowę dostępnej przestrzeni.

Sygnał z wejść RCA trafi a wprost do przekaźników, odpowiadających za wybieranie żądanego źródła. Potem przesyłany jest w okolice przedniej ścianki do potencjometru marki Alps.

W centrum płytki, na dwóch niezależnych modułach, zmontowano pary końcówek mocy. Nie ma klasycznego radiatora, ale układ pracuje w analogowej klasie A/B, stąd chłodzenie jest niezbędne - odpowiada za nie dolna płyta obudowy, do której przykręcono cztery tranzystory (po jednej parze na kanał).

Główny druk to także miejsce montażu zasilacza (bez przeniesionego tuż obok transformatora toroidalnego) Pojemność filtrująca nie jest duża - łącznie 6000 μF na kanał. Ograniczono także liczbę stopni wzmocnienia, co potwierdza również niższa niż zwykle czułość.

Odtwarzacz Exposure  1010 CD

Obudowa odtwarzacza Exposure 1010 CD jest niemal taka sama jak wzmacniacza. Rządek przycisków trafia w te same miejsca, nad nimi wykrojono tylko prostokątne okienko dla matrycy wyświetlacza.

Delikatny, czerwony kolor z pewnością nie będzie męczył, choć jego czytelność nie jest wybitna. Z lewej strony ulokowano szufladę z metalowym frontem; nie będę ukrywał, że jej wysuwaniu towarzyszy słyszalny terkot, ale to jedyny moment, w którym można zauważyć odgłosy pracy mechanizmu, bo sam odczyt odbywa się już bardzo kulturalnie. Podobnie jak wzmacniacz, tak i odtwarzacz spoczywa na czterech ciemnych nóżkach.

Wyposażenie w wyjścia jest skrajnie ubogie... czyli znowu wystarczające w 90 procentach przypadków. Wyjściu analogowemu RCA towarzyszy jedno cyfrowe - optyczne. Użytkownik nie będzie miał żadnych pytań: jak i do czego podłączyć odtwarzacz...

Praktycznie wszystkie układy odtwarzacza Exposure 1010 CD umieszczono na jednej płytce drukowanej, leżącej obok mechanizmu. Uwagę zwraca jednak duży, toroidalny transformator, będący podstawą liniowego układu zasilającego.

Przetwornik C/A marki Burr Brown (PCM1716) to układ z gamy SoundPlus, którego rozdzielczość wynosi 24 bity, a maksymalna częstotliwość próbkowania 96 kHz. PCM1716 obchodzi 10-lecie, nie jest to konwerter najnowszy, choć producenci wciąż po niego sięgają.

W buforze wyjściowym posłużono się dwoma (po jednym na kanał) wzmacniaczami operacyjnymi National NE5534, bardzo często spotykanymi w takiej aplikacji. Pilot zdalnego sterowania nie przynosi wielu emocji. Wykonany z plastiku, niewielki, obsłuży podstawowe funkcje (oprócz wyłączania i włączania zasilania).

Odsłuch

Lekka obudowa wzmacniacza Exposure 1010 AMP nie zapowiadała potężnego dźwięku. Rzeczywiście, najtańsza integra Exposure nie jest elektrownią i źródłem wielkiej energii, ale jest w tym dźwięku coś specjalnego, i to właśnie w zakresie niskich tonów, co ożywia całe brzmienie nie przez chaos i dezynwolturę, ale przez rytm, tempo, porządek, szybkie rysowanie dźwięków, a nie ich przesycanie i osłabianie kontroli.

Czytelność basu jest wyśmienita, wręcz zjawiskowa dla wzmacniacza w tej cenie, oczywiście i kolumny muszą działać przyzwoicie, aby nie zmarnować tych możliwości, jakie otwiera Exposure 1010. W dodatku nie odbywa się to ani kosztem rozciągnięcia, ani poprzez utwardzenie - obserwujemy zarówno niskie zejścia, jak i giętkość w wyższym zakresie. Nie jest to miękkość, ale właśnie "giętkość".

Przy wysokich poziomach głośności tracimy przejrzystość, ale dość długo Exposure stara się grać dziarsko i soczyście. Średnica, chociaż mocna, ma zupełnie inne oblicze niż u Marantza - zamiast blasku i rozedrgania, pewnej nerwowości, jaką dla przybliżenia dźwięku wprowadza 6005, Exposure gra jednocześnie spokojnie i bogato, znowu rządzi porządek, a zarazem nie ogranicza naturalnej witalności.

Dźwięk nie jest ani trochę "pod-" podgrzany, podkręcony, podrasowany, trzyma się bardzo blisko neutralności i to jakimś sposobem wystarczy w tak tanim wzmacniaczu, aby kształtować bardzo angażujące, przykuwające uwagę brzmienie.

Nie ma tu zmiękczania i osładzania, więc można by się obawiać, że dźwięk będzie nijaki - ale wręcz przeciwnie, jest bardzo "charakterny" i przekonujący. Nie słychać maskowania, przytłumiania, spłycania, pozorne źródła są bardzo wyraziste, chociaż utrzymywane w neutralnym dystansie - nie są wypychane do przodu, za to ładnie wyodrębniane z tła.

Góra pasma jest rzetelna, bezpieczna, delikatna, przyjemna w swoim umiarze, jednocześnie wcale jej nie brakuje - nie złapałem żadnego nagrania, w którym chciałbym jej zwyczajnie więcej; okazjonalnie pokazuje się nawet metaliczność, tyle ile trzeba, i jej też bym się w tym przypadku nie pozbywał. Odtwarzacz nie wybije wzmacniacza z jego rytmu i stylu.

Okazuje się, że wbrew alarmistycznym relacjom (na temat tanich odtwarzaczy CD w ogóle, a nie na temat tego modelu), dzisiaj nawet niskobudżetowy cedek potrafi zagrać na tyle porządnie, bez dawnych problemów z "cyfrowym" brzmieniem", aby nie popsuć zabawy.

Exposure 1010 CD nie jest mistrzem rozdzielczości, generalnie odtwarzacz Marantza pokazuje więcej informacji, za to Exposure "swinguje" , jest bardziej płynny i dodaje trochę ciepła. Jego wpływ na brzmienie systemu jest jednak mniejszy niż wzmacniacza, więc o ile zafascynuje nas brzmienie wzmacniacza, a chcemy kupić system, to nie ma co dzielić włosa na czworo - ten odtwarzacz po prostu "daje radę" i przecież pasuje wizualnie, co też ma swoje znacznie.

Radek Łabanowski

Laboratorium
Exposure 1010 CD+1010 AMP

Laboratorium Exposure 1010 AMP

Najtańszy model "brytyjskiego" producenta potrafi dostarczyć 61 W przy 8 omach i 90 W przy 4 omach, w trybie dwukanałowym wartości te wynoszą odpowiednio 2 x 55 W i 2 x 76 W.

Czułość jest niska - 0,5 V, a to oznacza niższy współczynnik wzmocnienia oraz konieczność mocniejszego odkręcania pokrętła głośności. Nie ma jednak obaw, wysterujemy wzmacniacz fi rmowym (i wieloma innymi) odtwarzaczami CD.

Przyjęta konfi guracja układu pozwoliła za to uzyskać bardzo niski poziom szumów, który wynosi -93 dB, to jeden z najlepszych wyników w kategorii wzmacniaczy zintegrowanych. Dlatego, mimo niewysokiej mocy, dynamika poszybowała aż na pułap 111 dB.

Pasmo przenoszenia (rys. 1) - przy 10 Hz spadek wynosi tylko -0,7 dB, ale powyżej 10 kHz charakterystyka zaczyna opadać, -3 dB mamy przy ok. 40 kHz.

W spektrum zniekształceń (rys. 2) są widoczne niemal wszystkie harmoniczne, ale większość z nich znajduje się poniżej granicy -90 dB. Przekraczają ją jedynie druga (-87 dB) i trzecia (-86 dB).

Zaletą wzmacniacza są niskie zniekształcenia THD+N w szerokim zakresie mocy wyjściowej, co widać na rys. 3. Już dla niespełna 0,2 W i 8 omów THD+N jest niższe od 0,1 %, przy 4 omach wystarczy moc powyżej 0,35 W.

EXPOSURE testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio grudzień 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu