iFi Audio Micro iDSD prezentuje surowy, techniczny styl. Polakierowana na srebrno metalowa skrzyneczka ma ostre krawędzie, lekko chropowatą powierzchnię, a nawet dodatki udające radiatory. Urządzenie jest małe, ale dość ciężkie i solidne.
Najważniejsze, że oferuje ogromne możliwości funkcjonalne - różnorodność trybów i przełączników wręcz rodzi obawy o łatwość obsługi. Zadaniem urządzenia jest zarówno praca w warunkach stacjonarnych, jak i przenośnych, czemu służy wbudowane zasilanie akumulatorowe.
W zestawie nie ma zasilacza, ładowanie akumulatorów odbywa się przez umieszczony z tyłu port USB, który jest również interfejsem wejściowym dla sygnałów audio z komputera. Co nietypowe - gniazdo ma postać USB-A, zamiast powszechnego w takich wypadkach USB-B, jednak w komplecie znajdziemy odpowiednie kable połączeniowe i przejściówki.
iFi Audio Micro iDSD - przyłącza
Obok pary wyjściowych gniazd RCA z sygnałem analogowym, znajduje się jeszcze trzecie gniazdo RCA pełniące - w zależności od potrzeb - funkcję cyfrowego wejścia lub wyjścia elektrycznego współosiowego. Złącze to ma również zintegrowany moduł optyczny (iFi dostarcza specjalny adapter).
Wedle deklaracji producenta, iFi Audio Micro iDSD obsługuje imponującą paletę formatów, PCM 24 bity/192 kHz to jedynie rozgrzewka, parametry sygnału (na wejściu USB) mogą - zgodnie ze specyfikacją - sięgnąć aż 32 bitów i 768 kHz, a w przypadku DSD aż wersji DSD512. Mało jest na rynku urządzeń, które radzą sobie z DSD256, a jeszcze mniej plików DSD512...
Port USB potrafi również przyjąć sygnał ze smartfonów, choć obsługa iPhone’a wymaga kupienia specjalnej przejściówki (Camera kit). Z boku urządzenia jest jeszcze drugie złącze USB, którego funkcjonalność ograniczono do ładowania podłączonego smartfona.
iFi Audio Micro iDSD nie ma wyświetlacza, sygnalizuje typ sygnału wielokolorową diodą. Przednią ściankę zajmuje analogowy potencjometr (zintegrowany z wyłącznikiem zasilania), analogowe wejście 3,5 mm i "usługi dla słuchawek" bazujące na odrębnym wzmacniaczu oraz na 6,3-mm wyjściu.
Przygotowano układ eksponujący niskie częstotliwości a także specjalny tryb 3D korygujący przestrzeń i stereofonię oraz dwie niezależne regulacje - pierwsza zgrubnie zmienia wartość maksymalnej mocy wyjściowej, druga (precyzyjna) dopasowuje czułość układu.
We współpracy ze wzmacniaczem (i oczywiście kolumnami) iFi oferuje inne atrakcje - pozwala włączyć lub wyłączyć sekcję preampu, zmienić polaryzację sygnału, a także wybierać między trzema trybami filtrów cyfrowych.
Obudowa iFi Audio Micro iDSD jest przede wszystkim dociążona ogniwami bateryjnymi, wokół których zbudowano obwody audio, w tym duży wzmacniacz słuchawkowy. Sygnał z gniazda USB obsługuje moduł XMOS (podobny do tego w Meridianie), później dane trafiają do dwóch (po jednym na kanał) konwerterów Texas Instruments DSD1793.
Rodzi to pewne wątpliwości co do dekodowania sygnałów o rozdzielczości powyżej 24 bitów i częstotliwości powyżej 200 kHz, jak i DSD128, bo o ile układ wejściowy XMOS zaakceptuje takie parametry, to stanowią one oficjalnie kres możliwości scalaków Texas Instruments...
Brzmienie
W porównaniu z Meridianem, brzmienie iFi Audio Micro iDSD jest jak delikatna, muskająca bryza, podczas gdy ten pierwszy oferuje zimny prysznic.
W brzmieniu "malucha" iFi mienią się subtelne barwy i odcienie, bez żadnej nerwowości i ostrości, ale też bez podgrzewania czy zmylenia - czysto, z lekkiego dystansu, elegancko oraz uprzejmie. Dość podobny Asus jest bardziej bliski, przyjazny, natomiast iFi właśnie uprzejmy i bardziej dokładny.
Przewija się przez to również nasycenie, a także oparcie na wyjątkowym charakterze basu - ten jest bardzo energetyczny, jedzie na "na pełnym gazie". Nie oznacza to problemów z kontrolą, ale rozmach i pewność siebie. Siła nie pojawia się jednak znikąd. Dopiero gdy nagranie do tego sprowokuje, iFi chętnie przeobrazi się w basowego wodzireja.
Radosław Łabanowski