Przeanalizowali swoje konstrukcje wycenione po kilka tysięcy dolarów i dokonali twórczej korekty oraz redukcji elementów, z których można zrezygnować bez odczuwalnych strat dla jakości dźwięku. To, co pozostało, zapakowali w niewielkie aluminiowe obudowy i rozpoczęli produkcję. W ten sposób powstała pierwsza linia modeli zbierających entuzjastyczne recenzje na całym świecie, że wymienię kilka: iDAC (przetwornik HD), iCAN (wzmacniacz słuchawkowy), iUSBPower (zasilacz), iPhono (przedwzmacniacz gramofonowy).
Kolejnym krokiem jest (to się właśnie teraz dzieje) start serii Nano, czyli jeszcze mniejszych przenośnych urządzeń. Dziś na warsztat bierzemy iFi Audio iDSD Nano i zacytuję za producentem: "To najmniejszy na świecie, przenośny (tylko 163 g), zasilany akumulatorowo poważny DAC, który odtwarza natywnie WSZYSTKIE formaty wysokiej rozdzielczości: PCM/DSD/DXD."
Niech niewielkie rozmiary nikogo nie zmylą, wewnątrz znajdują się najbardziej zaawansowane techniki stworzone w AMR. Wymienię tylko dwie: True Native, dzięki której format muzyki nie ulega żadnym przekształceniom w torze, oraz Zero Jitter Lite, pozbywający się jittera, a zapożyczony z legendarnego AMR DP-777, kosztującego drobne 6000 USD (iDSD jest więc 30 razy tańszy).
Miejsce nie pozwala na rozpisywanie się, więc jeszcze kilka haseł w telegraficznym skrócie: wbudowany akumulator litowo-polimerowy na 10 godzin pracy (zyskujemy mobilność i pozbywamy się istotnego problemu zakłóceń z sieci energetycznej, urządzenie cały czas zasila akumulator), wbudowany wzmacniacz słuchawkowy o mocy 80 mW, zegary standardu wojskowego (kompensowane temperaturowo zapobiegają występowaniu częstotliwości pasożytniczych), jitter obniżony do poziomów niemierzalnych, asynchroniczny przesył USB, przesył sygnału Bit-Perfect, analogowa regulacja głośności. W komplecie otrzymujemy: porządnie ekranowany przewód USB, analogowy RCA, silikonowe nóżki do przyklejenia, elastyczne paski do zespolenia ze smartfonem i woreczek transportowy.
Przed rozpoczęciem zabawy musimy pod Windows pobrać i zainstalować firmowego drivera - bez tego ani rusz, bowiem większość komputerowego audio, z uwagi na ograniczenia systemowe, rozbija się o barierę 24/96. Elita pisząca własne sterowniki poprawiające rzeczywistość, dobija do studyjnego poziomu 24/192, a iFi iDSD jest jeszcze ponad to, obsługując pliki do 32/384 (kiedy się takowe pojawią).
Sygnał cyfrowy wchodzący przez gniazdo USB typu B może opuścić iDSD na trzy sposoby: przez gniazdo słuchawkowe 3,5 mm, parę RCA lub przewodem koaksjalnym popłynąć cyfrowo do amplitunera bądź innego DAC-a. Wykorzystywany w urządzeniu przetwornik firmy Burr-Brown (powstały w Japonii jeszcze przed połączeniem z Texas Instruments) został oprogramowany przez AMR w taki sposób, że każdy z obsługiwanych formatów jest odtwarzany dla zachowania maksimum jakości bez konwertowania na inny format (True Native). Przy odpowiednim oprogramowaniu i okablowaniu (dla Apple jest potrzebna przejściówka Camera Connection Kit i program Onkyo HF Player, dla Androida USB-OTG), iPhone/iPad/ Android stają się źródłami hi-endowej muzyki.
Odsłuch
Już po pierwszych dźwiękach, jakie zaczęły wydobywać się z iFi Audio iDSD Nano, było słychać, czy będzie jazda, czy kapusta. Moc i wyrafinowanie. Dopracowanie detali obezwładnia. Przesłuchałem z 15 pań, od (A)dele do (W)hitney, poprzez moje ulubione wokalistki jazzowe - wszystko jak marzenie, a Kari Bremnes dosłownie wyprostowała mi kręgosłup. W muzyce drzemią potężne emocje, tylko często nie ma ich czym odkopać.
Lekcja rockowego grania zaliczyła równie bogatą reprezentację od (A) erosmith po (Y)es. I tak przez kilka gatunków, na klasyce kończąc - to ciekawe doświadczenie odkryć, jak dużo detali nie daje się zagłuszyć pierwszym planem oraz jak szeroka i sugestywna może być scena.
Ale, co najważniejsze, wszystko pasuje do siebie jak klocki Lego. Jest i słodka, pełna szczegółów góra, energetyczny środek i bas z fajnym uderzeniem, choć w tym miejscu wypada stwierdzić, że masy mu nieco brakuje. Jeśli nie uda się tego skorygować doborem słuchawek, zawsze można dokupić drugą z nowości - wzmacniacz słuchawkowy iCAN nano (tam jest odpowiedni przełączniczek, działający podobno spektakularnie, który dopieści każdego basofila). Uwaga na potencjometr - łatwo sobie uszy odstrzelić.
Waldemar Pegaz Nowak