Widać to doskonale w obecnym profilu działalności NuPrime, w którym wzmacniacze są zdecydowanie najliczniejszą kategorią. Konstrukcje zintegrowane występują pod symbolami IDA, a model IDA-6 jest najtańszą wersją.
Początki (pełnopasmowych) wzmacniaczy impulsowych nie były łatwe, urządzenia tego typu były albo drogie, albo stanowiły jedynie margines w sprzęcie wielokanałowym.
Dzisiaj za niewiele ponad 2000 zł można już wybierać wśród wzmacniaczy tego typu, w ofertach wielu producentów, którzy inwestują w ten kierunek już na poważnie, a nie tylko w ramach eksperymentów. Przykład NuPrime IDA-6 jest znakomitą ilustracją, może nie tyle postępu (nie uprzedzajmy zdarzeń), co zmian, jakie zaszły w tej dziedzinie.
NuPrime IDA-6 - wzornictwo i obsługa
Konstrukcja wielkości radia samochodowego waży niewiele ponad 1 kg. Mały, ale groźny – jego aparycja przywodzi na myśl nowoczesną aparaturę wojskową albo sterownik do nieokreślonego rodzaju automatyki. Front jest metalowy, w centrum zainstalowano duże, ciemne okienko z małym wyświetlaczem.
Jedynym manipulatorem jest wielofunkcyjne pokrętło, możemy nim regulować głośność, wciśnięcie gałki pozwala na wybór źródeł, a jej dłuższe przytrzymanie włącza i wyłącza zasilanie. Wyświetlacz wskaże poziom głośności, wejście, ale także zilustruje parametry sygnału.
Już wiadomo, że NuPrime IDA-6 ma cyfrowe ambicje, ale nikt by chyba nie przypuszczał, że sięgną one tak daleko.
Wyświetlacz w oryginalny sposób prezentuje informacje o ustalonym poziomie głośności i źródle, oddzielając je niewielką kropką. Matryca podaje także parametry sygnału cyfrowego.
NuPrime IDA-6 - złącza
Gdyby mierzyć i porównywać wzmacniacze proporcjami wejść cyfrowych i analogowych, to NuPrime IDA-6 zająłby w takim rankingu skrajną, pierwszą lub ostatnią pozycję.
Tor analogowy zredukowano do absolutnego minimum, co oznacza tylko jedno wejście, w dodatku w podrzędnej postaci – złącza mini-jack. Jeżeli już ktoś musi mieć analogowe wejście...
Lepiej więc pomyśleć o podłączeniu wejść cyfrowych (albo o zupełnie innym wzmacniaczu), w tej strefie czekają na nasze źródła dwa wejścia Toslink i dwa S/PDIF. NuPrime dopieścił je, wychodząc, i to daleko, poza ogólnie obowiązujące parametry, bowiem optyczne przyjmują sygnał 24 bit/192 kHz, a współosiowe aż 24 bit/384 kHz oraz DSD64.
Miejsca tu niedużo, jednak postanowiono wcisnąć dwie pary terminali głośnikowych. Przeważają wejścia cyfrowe, analogowe jest tylko jedno, i to w podłej dla audiofila formie mini-jack (3,5 mm).
Zwykle format współosiowy nie wspiera żadnego DSD, co wynika nie tyle z przepustowości (tej wystarczy bez problemu), co specyfiki transmisji. Jest jednak sposób przez "upakowaniechh DSD w specjalnym trybie DoP (DSD over PCM), czyli przesłania takich danych w fizycznej warstwie PCM (dodawane są specjalne znaczniki, przed samym przetwornikiem cyfrowo-analogowym, strumień DSD jest rekonstruowany do swojej natywnej postaci).
NuPrime IDA-6 ma także złącze USB (typ-A), ale w standardowej wersji wzmacniacza jest ono "uśpione”, można też dokupić specjalny moduł rozszerzeń, aby dodać transmisję Bluetooth albo Wi-fi(dostępne dwie wersje). W sekcji wejść jest jeszcze nietypowy, płaski konektor do podłączenia firmowego panelu sterowania – gdyby wzmacniacz miał pracować w instalacji.
Pomimo niewielkiej obudowy, udała się zmieścić dwie pary terminali głośnikowych – swoją drogą to skórka za wyprawkę, bo podłączanie kabli do tak ciasno upakowanych gniazd nie jest łatwe.
Aby skorzystać ze złącza USB, musimy dokupić jeden z modułów rozszerzeń, dzięki którym wzbogacimy też funkcjonalność IDA-6 o Bluetooth albo Wi-Fi.
NuPrime IDA-6 - wnętrze
Wewnątrz maleńkiej obudowy też panuje tłok. Jest tutaj nie tylko sam wzmacniacz, ale też przetwornik C/A; układy zasilające i wzmacniające przygotowano w technice impulsowej.
NuPrime chwali się własnymi rozwiązaniami (czyli... NuForce?), wysoką (550 kHz) częstotliwością sygnałów przełączających oraz analogowym modulatorem. Układ działa w popularnej konwencji PWM.
Impulsowe końcówki wymagają zastosowania filtrów rekonstrukcyjnych na wyjściu, są one także w NuPrime IDA-6, ale producent przekonuje, że towarzyszy im specjalny układ korekcyjny w zamkniętej pętli sprzężenia, który minimalizuje typowe problemy.
Dzięki układom impulsowym, wzmacniacze mogą stawać się ekstremalnie kompaktowe, ale utrzymanie dobrego poziomu wszystkich parametrów wymaga większego wysiłku.
Sekcja przedwzmacniacza jest jednak oazą analogowości. Sygnał z wejść cyfrowych musi więc zostać najpierw przekonwertowany do takiej postaci. DAC to układ 24/384 (część oznaczeń pozacierano, prawdopodobnie to Cirrus Logic), ale ciekawsze rzeczy dzieją się nieco wcześniej.
NuPrime zaprojektował szczególny rodzaj konwertera częstotliwości próbkowania, posługując się procesorem typu FPGA. Napisany przez konstruktorów autorski algorytm w pierwszym kroku upsampluje dane do częstotliwości około 1 GHz, a później downsampluje; producent nie wyjaśnia, czy do natywnej, czy określonej przez kość DAC częstotliwości, ale przekonuje, że proces przetaktowania sygnału pozwala ograniczyć zniekształcenia jitter.
Odsłuch
Niekonwencjonalne rozwiązania zaowocowały nie mniej oryginalnym, momentami zaskakującym brzmieniem. Tym bardziej że moc NuPrime IDA-6 nie stawia go w gronie faworytów i pretendentów do tytułu najdynamiczniejszego zawodnika testu.
Wzmacniacze w klasie D potrafią robić niespodzianki, wciąż trudno przewidywać, jakie może być ich brzmienie, ale w tym przypadku rezultaty powinny nie tylko zdziwić, ale przede wszystkim ucieszyć.
Taka skala dźwięku i taki bas - z konstrukcyjki, która może przesuwać się nawet pod wpływem sztywnych kabli... Niskie tony są nie tylko rozciągnięte, ale też utwardzone i konturowe; nie dodają dużo ciepła, bo jednocześnie prowadzą szybką akcję, ale na pewno dają muzyce siłę, jaką kojarzymy ze znacznie większymi porcjami watów.
Do głównej płytki dołożono dwa pionowe moduły końcówek mocy, każdy zawiera właściwie kompletny wzmacniacz, który zmieściłby się bez problemu w dłoni.
Klarowność i różnicowanie są na ponadprzeciętnym (dla tego testu) poziomie, a jedyne, czego nie osiągniemy, to bardzo wysokich poziomów głośności.
Jeżeli jednak przygotujemy kolumny o przynajmniej przyzwoitej efektywności, to nie musimy specjalnie dbać o ich impedancję, NuPrime IDA-6 radzi sobie z 4-omowymi bez problemów, co potwierdzają też pomiary.
Grając cicho, w dobrej dynamice słychać gotowy do działania zapas mocy, i chociaż nie jest on ostatecznie bardzo duży, to przy średnich poziomach wzmacniacz wciąż trzyma fason, trochę blefuje, jakby mógł zagrać jeszcze o wiele więcej i głośniej...
Przy wzmacniaczach, które przyjemnie "mruczą", udział basu jest ilościowo mniejszy, za to muzycznie bardzo efektywny. W niektórych nagraniach bas może być krępy, żylasty, jednak w większości zaprocentuje jego "zawziętość" i jednocześnie dyscyplina.
Średnie tony trochę zmieniają kurs, dzięki nim dźwięk może odrobinę spowalnia, ale zyskuje na plastyczności i soczystości; zwłaszcza gdy pojawiają się wokaliści, cała prezentacja staje się łagodniejsza i bardziej przyjazna, a mniej "techniczna".
W brzmieniu trąbek, zwykle przynoszących pewną natarczywość i nerwowość, nie ma jej zbyt wiele; takie dźwięki nie wkręcają się, nie absorbują może nawet tak, jakby soliści tego chcieli, ale dzięki temu np. sekcja rytmiczna jazzowego kwartetu jest zawsze ważna i czytelna.
Wiele wzmacniaczy impulsowych ma tendencję do łagodzenia najwyższej góry i tutaj też da się to zauważyć w wybrzmieniu szczegółów, natomiast przestrzeń ma już oddech i "akustykę". Dźwięk bez kompleksów.