Aktualna seria wzmacniaczy Classic obejmuje trzy modele - C338, C368 oraz C388 - a przed chwilą zaanonsowano najtańszą konstrukcję C328, która trafi do sprzedaży po wakacjach.
Teraz testujemy "najniższy" z dostępnych w tej chwili - C338 - dwa pozostałe mamy już zaliczone. C338 jest niski i wizualnie ogólnie niepozorny, co świetnie kontrastuje z jego nowoczesną funkcjonalnością.
Już samo jego uruchomienie (o ile chcemy korzystać ze wszystkich możliwości) przebiega nieco inaczej niż zwykle. Oprócz podłączenia kabla zasilającego i kolumn, wkręcamy trzy antenki do połączenia bezprzewodowego. NAD C338 jest wyposażony zarówno w moduł Bluetooth (z aptX), jak i Wi-Fi (obsługują go dwie anteny).
Wszystko jest tutaj kompletne już "z fabryki" - to nawet wygodniejsze niż w droższych modelach C368 i C388, które posługują się systemem dodatkowych kart MDC (a te trzeba dokupić). NAD C338 może się obyć bez żadnych zewnętrznych źródeł, ponieważ sam jest... streamerem.
NAD - C338 - właściwości sieciowe
Transmisja odbywa się przez Wi-Fi, wzmacniacz obsługuje popularny protokół Spotify Connect, ale jego dużym atutem jest system Google Chromecast, stale rozwijany i integrujący różne usługi sieciowe.
Do uruchomienia Chromecasta, i w ogóle funkcji sieciowych, potrzebny będzie jednak sprzęt mobilny (smartfon, tablet) wraz z dedykowaną aplikacją.
Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?
System Bass EQ podbija niskie częstotliwości, "o co najmniej 6 dB", więc niskich tonów nie zabraknie.
NAD nawet nie stara się opisywać szczegółowo opcji, bo zależą one od rozwoju Chromecasta, a ten postępuje bardzo intensywnie. To, co na C338 odtworzymy, zależy głównie od aplikacji (zainstalowanej na smartfonie); należy wziąć pod uwagę, że odtwarzaczem-streamerem nie jest smartfon, ale sam C338, który bezpośrednio łączy się z chmurą (źródłem sieciowym).
Smartfon to w tym układzie tylko sterownik, potrzebny, ale niewchodzący w rolę pośrednika sygnałów audio. Bez smartfonu i aplikacji NAD C338 też będzie "jakoś" działał - jak zwykła integra, choć prawdę mówiąc wątpię, by znalazł się w kręgu zainteresowań bardzo tradycyjnego audiofila, który odrzuca sieciowość.
NAD - C338 - złącza
Chyba że ktoś się pomyli; w końcu NAD C338 wygląda jak klasyczny wzmacniacz stereo. Nawet wyświetlacz tego nie zmienia, występuje w towarzystwie pojedynczego pokrętła, prostego przełącznika źródeł i przycisku Bass EQ.
Czytaj również: Jakie są podstawowe typy wzmacniaczy cyfrowych?
To jedna z trzech anten - odpowiada za system Bluetooth, pozostałe dwie zajmują się komunikacją Wi-Fi.
Zgodnie z informacjami producenta, podbija on niskie częstotliwości o "co najmniej" 6 dB, co może oznaczać prawie wszystko, oprócz tego, że basu wciąż będzie mało (no chyba, że niskotonowe już nam "poleciały"... od używania Bass EQ). Z przodu jest jeszcze wyjście słuchawkowe, w poważnym standardzie 6,3 mm.
Przygotowano dwa analogowe wejścia liniowe, a także wejście na gramofon (MM). Moduł streamera wymusza oczywiście obecność przetwornika C/A, są więc też cyfrowe wejścia - dwa Toslink i dwa S/PDIF. Brak USB (do podłączenia komputera jako źródła) można wobec takiego arsenału wybaczyć, chociaż gdyby było... byłoby jeszcze lepiej.
Mamy strumieniowanie za pomocą Wi-Fi, więc jeśli interesują nas pliki wysokiej gęstości, to trzeba zadbać o dobrą jakość połączenia. NAD C338 właściwie w ogóle się nie nagrzewa; podobnie jak w wielu innych współczesnych konstrukcjach, NAD zastosował amplifikację impulsową. Tym razem korzysta ze znakomitych modułów UCD marki Hypex.
Czytaj również: Co oznacza Single Ended?
Podłączać czy strumieniować? Niezależnie od imponującej nowoczesności, do C338 trzeba podłączyć kable głośnikowe... Terminale głośnikowe są typowe dla NAD-a, i choć mają plastikowe nakrętki, to prezentują się całkiem solidnie.
NAD - C338 - wnętrze
Wnętrze obudowy zostało zaprojektowane bardzo starannie, układy są uporządkowane, platforma sugeruje możliwości rozbudowy lub modyfi kacji, sporą część obwodów zmontowano na mniejszych płytkach. Kość przetwornika DAC to nie najnowszy już, ale wciąż ceniony Burr Brown PCM1796 (24/192).
Zdalne sterowanie może odbywać się przez aplikację mobilną, jest też klasyczny pilot - działa zupełnie niezależnie od sieciowo-smartfonowych humorów, zawsze błyskawicznie i pewnie.
Odsłuch
NAD dość długo rozwijał i wykorzystywał własną architekturę impulsowych końcówek mocy, ale do trójki nowych wzmacniaczy z gamy Classic wybrał układy UCD, jednego z największych specjalistów w tej dziedzinie - holenderskiej firmy Hypex.
Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?
C338 to nowoczesna konstrukcja impulsowa, "zapakowana" w tym przypadku w obudowę bardzo niską, ale o szerokości klasycznych komponentów Hi-Fi.
Mając już na swoim koncie testy i odsłuchy większych modeli serii, C368 i C388, można pokusić się o wniosek, że moduły UCD zapewniają brzmienie mocne i zwarte, uporządkowane, koherentne, a do tego przejrzyste i dokładne; nie dodają wiele klimatu, ani w postaci ocieplenia, ani słodyczy, jednak nie fałszują proporcji między dźwiękami dużymi i małymi, nie brną ani w superdetaliczość, ani w kreowanie przesadnej potęgi i obfitości.
Grają dynamicznie i... spokojnie, dźwięk jest zdrowy, pewny siebie; zadania basowe są wykonywane swobodnie, bez specjalnego zadęcia i napięcia, wspomniana zwartość w ciekawy i przyjemny sposób nie wiąże się tutaj z twardością, NAD nie chce nas ani przytłoczyć, ani zasypać szczegółami, ani też niczym szczególnym oczarować – jest na to za rzetelny i w pewien sposób "szczery", jego przekaz jest bardzo komunikatywny, muzyka jakby dobrze znana, nawet gdy słuchana po raz pierwszy, angażująca swoją łatwością, a nie nerwowością.
Czytaj również: Co to jest przedwzmacniacz gramofonowy?
Cechą wspólną nowych wzmacniaczy NAD-a są impulsowe moduły końcówek mocy, dostarczone przez holenderskiego Hypexa. Moduł UCD włączono w główną płytkę za pomocą szerokiej zwory.
NAD C338 może też grać dość głośno, nie zmieniając swojego charakteru, ani nie gasnąc, ani nie wyostrzając. Zwróciłem przy tym szczególną uwagę na kondycję basu, który świetnie oddaje kontury, wciąż nie męcząc żylastością.
Średnica jest kontaktowa, neutralna, wyraźna, czysta; przy dobrych nagraniach może pojawić się głęboka scena, jednak nie będzie ona szczególnie rozciągania i robiona "z niczego"; podobnie pierwszy plan – może być nasycony, obecny, skupiający uwagę, ale nie będzie lepiony z byle czego.
NAD C338 sam nie wypycha dźwięków, trzyma się neutralności. Wysokie tony nie otwierają odrębnego rozdziału; można uczciwie stwierdzić, że są dostatecznie zróżnicowane, jak też w pewnym stopniu uśrednione.
Czytaj również: Dlaczego nie można podłączać kolumn 4-omowych do wzmacniaczy 8-omowych?
Przetwornik C/A to moduł włożony w główną płytę, – scalak, ceniony układ Burr Brown PCM1796. Sekcję cyfrową rozbudowano też o moduły komunikacji sieciowej i procesory funkcji strumieniowych.
Paleta impulsów i wybrzmień nie jest aż fascynująca, góra nie mieni się wszystkimi odcieniami, jednak jej powściągliwość dobrze pasuje do całej koncepcji (zakładając, że taki był plan...), w której nie powinna ani nadmiernie ściągać uwagi, aby nie konkurować ze spójnością, ani też robić problemu z niedoborem lub jednostajnością.
Z góry pasma zostają usunięte wszystkie ryzykowne zagrywki, a zarazem jej rola pozostaje proporcjonalnie ważna. Solidne, odpowiedzialne i wygodne brzmienie, tak jak prawie zawsze w wydaniu NAD-a.