MARANTZ
PM11S2

Wzmacniacz ten mógłby służyć za wzorzec japońskiej konstrukcji w najlepszym tego słowa znaczeniu – to potężne, świetnie zbudowane urządzenie z mnóstwem wejść i wyjść, w solidnej aluminiowej obudowie. Jego masa niejednemu coś urwie w krzyżu, a szampański kolor wprawi w podobny humor dopiero po ustawieniu na właściwym miejscu. Marantz -jak się patrzy.

Nasza ocena

Wykonanie
Rozmach w każdym wymiarze – obudowa, radiatory, zasilacz.
Laboratorium
Prymus - wysoka moc (2 x 141 W/8 omów, 2 x 227 W/4 omy), bardzo niskie zniekształcenia, szerokie pasmo, szum umiarkowany.
Brzmienie
Soczyste, ekspresyjne, o podwyższonej temperaturze, ale nie "ciepłokluchowe", ze znakomitym niskim i dynamicznym basem.
Artykuł pochodzi z Audio

Front Marantza PM11S2 podzielono na trzy części - taki wygląd jest proponowany przez Marantza już od kilku lat. Pośrodku mamy płaską część, na której umieszczono okrągłe okienko, a w nim nieduży, ale efektowny niebieski wyświetlacz, na którym pokazywana jest siła głosu (w decybelach) oraz wybrane wejście. Poniżej widać mechaniczny wyłącznik stand-by oraz gniazdo słuchawkowe typu duży-jack.

Z obydwu boków mamy wygięte elementy, łączące się ze środkowym za pomocą pionowych wyżłobień, w których umieszczono niebieskie podświetlenie oraz dodatkowe przyciski - część z nich z niebieskimi diodami pośrodku. Aktywujemy nimi dwie pary wyjść głośnikowych, regulację barwy dźwięku, możemy wyłączyć owo podświetlenie jak i centralny wyświetlacz.

Przyciskami z drugiej strony można aktywować wyciszenie o -20 dB, -40 dB lub całkowicie (parametr ten ustawiamy w menu), aktywujemy wyjście z przedwzmacniacza, wyjście do nagrywania lub zmieniamy wejście gramofonowe z MM na MC. Wreszcie to, co największe: dwie gałki, po lewej - zmieniająca wejście, a po prawej - siły głosu.

Marantz PM11S2 - przyłącza

Z tyłu też widać, że Marantz PM11S2 jest klasycznym japońskim urządzeniem, które nie daje się zwieść na manowce minimalizmu. Mnóstwo łączy podzielono na kilka grup. Z lewej strony mamy trzy pary wejść liniowych, wejście gramofonowe (ze złoconym zaciskiem masy) oraz dwie pary wejść dla urządzeń nagrywających; skojarzone z nimi wyjścia są obok, w drugiej sekcji.

Dwa pierwsze wejścia, tj. gramofonowe i oznaczone "CD", mają nieco lepsze gniazda RCA niż pozostałe. Jak się okazuje, możemy dla każdego z nich niezależnie ustalić czułość, ustawioną fabrycznie na "0 dB".

W drugiej części mamy wejście zbalansowane, ale zaraz za wejściem sygnał jest desymetryzowany. Pod spodem znajdują się wyjście z przedwzmacniacza oraz dwa wyjścia do nagrywania.

Pośrodku tylnej ścianki umieszczono dwie pary gniazd głośniowych. Są wygodnie rozstawione, nie będzie problemu z podpięciem jakichkolwiek, nawet bardzo sztywnych kabli głośnikowych. Gniazda są markowe - to model 0765 niemieckiej firmy WBT z serii Safety Line, tj. z plastikowym wykończeniem, chroniącym przed zwarciem.

Wszystkie potrzebne wejścia i wyjścia, zaciski głośnikowe pojedyncze, ale wyjątkowo dobre.

Czytaj również: Co to znaczy zmostkować wzmacniacz?

Wszystkie potrzebne wejścia i wyjścia, zaciski głośnikowe pojedyncze, ale wyjątkowo dobre.
Wszystkie potrzebne wejścia i wyjścia, zaciski głośnikowe pojedyncze, ale wyjątkowo dobre.

Po prawej stronie, oprócz gniazda sieciowego IEC, mamy przełącznik "stereo/bi-amp" oraz gniazda RCA systemu zdalnego sterowania o nazwie F.C.B.S. (Floating Control Bus System). Marantz PM-11S2 sterowany jest mikroprocesorem, a ten umożliwia współpracę w różnych konfiguracjach. Możemy podłączyć za jego pomocą dwa takie same wzmacniacze i zastosować klasyczny bi-amping.

Urządzenia będą sterowane z jednego pilota, a jedno z nich będzie się zachowywało jak końcówka mocy. Można podejść do tematu jeszcze bardziej ambitnie i złożyć system wielokanałowy - potrzebne będą trzy lub cztery takie same PM-15S2 i odtwarzacz z wyjściem wielokanałowym (najpewniej SACD lub Blu-ray). Tylna ścianka jest miedziowana, a chassis przykręcono do solidnej, aluminiowej podstawy.

Marantz PM-11S2 - wnętrze

Wnętrze Marantza PM11S2 podzielono na komory aluminiowymi, miedziowanymi ekranami. Utworzono sekcje: dwie osobne końcówki mocy, dwie części przedwzmacniacza (liniowy i gramofonowy), zasilacz i filtr napięcia zasilającego.

Podstawą sekcji napięciowych są nowe, ultraszybkie moduły HDAM-SA3. To powrót do modułów dyskretnych (przez jakiś czas były one częścią całego układu na większej płytce drukowanej), małych płytek wpinanych do głównej.

Na każdej z nich znajdziemy cztery tranzystory i kilka oporników. Moduły nie mają jednak metalowych osłon - już kilka lat temu inżynierowie Marantza stwierdzili, że bliskość metalu, poza pewnymi zaletami (ekranowanie), jest niepożądana - prądy wirowe indukowane w ekranach zakłócają zwrotnie sygnał podstawowy.

Sygnał z niezłoconych gniazd RCA trafia na płytkę główną, gdzie buforowany jest w modułach HDAM, dzięki czemu mamy idealną separację między wejściami. Dopiero dalej wybierane jest aktywne wejście w hermetycznych przekaźnikach Takamisawy. Tłumik - to układ scalony, analogowy, sterowany cyfrowo.

Pośrodku umieszczono dwa, bardzo duże, odlewane radiatory z aluminium, do których przykręcono końcówki mocy. Ich układ jest w całości tranzystorowy, a na tej samej płytce umieszczono też część układów filtrujących napięcie.

Podstawą zasilacza jest bardzo duży, ekranowany transformator toroidalny z kilkoma uzwojeniami wtórnymi. Obok znajdują się dwa duże kondensatory filtrujące napięcie i płytkę, na której umieszczono rozbudowane układy stabilizujące. Osobny zasilacz umieszczono przy płytce przedwzmacniacza.

Na wszystkich kablach prowadzących napięcie widać rdzenie ferrytowe. Tuż przy gnieździe EIC, pod ekranem, umieszczono filtry typu "PI" złożone z dławików i kondensatorów, a do wspomnianego ekranu przykręcono mostki prostownicze (dla każdego kanału osobno) końcówek - szybkie diody Shotky’ego, generujące mniej szumów.

Wszędzie widać znakomite elementy bierne, np. kondensatory Elna Cerafine, Nichicon Fine Gold, polipropyleny Philipsa itp. Naprawdę jest bogato…

Czytaj również: Co to jest współczynnik tłumienia wzmacniacza? 

Wzmacniający ścisk – masywne radiatory, potężny transformator i sporo płytek. Wiemy, za co płacimy.

Wzmacniający ścisk – masywne radiatory, potężny transformator i sporo płytek. Wiemy, za co płacimy.

Marantz PM11S2 - odsłuch

Opis brzmienia Marantza nastręcza więcej problemów niż innych wzmacniaczy tego testu. W pierwszym kontakcie wydaje się grać ciepło. Żeby nie było wątpliwości, posłuchałem kilku płyt, które ocieplenie wypunktowują natychmiast, jak np. "Fourth Wall" Dominica Millera, "From This Moment On" Diany Krall czy "Silver Pony" Cassandry Wilson.

I rzeczywiście – nie mamy jaskrawej średnicy, źródła pozorne są blisko słuchacza, uwaga skupiana jest na pierwszym planie, a wyższa góra – pokazywana nieco słabiej niż wyższy środek. Najważniejsza z tego jest jednak gęsta średnica. Tam gdzie pojawia się większość głosów męskich - szczególnie jeśli w czasie nagrania mikrofony były bardzo blisko ust - mamy dużo substancji.

Pod względem rozdzielczości, rozumianej jako wydobywanie jak największej liczby szczegółów, wzmacniacz plasuje się w środku stawki. Mimo to w muzyce tak prezentowanej wciąż dużo się dzieje, wciąż jest życie.

I nie jest to bałagan połączony ze zmuleniem - bo Marantz demonstruje też porządek i niewymuszoną dynamikę. Niemal "czuć" bardzo dobre zasilanie, tj. takie, które dostarcza tyle mocy, ile w danym momencie jest potrzebne.

Nie słychać cienia kompresji, rozjeżdżania się planów, problemów ze skalowaniem dźwięku - im dalej odkręcimy gałkę siły głosu, tym większy obraz dostaniemy. To dlatego tak dobre jest różnicowanie.

Na płycie Millera, gdzie obok brzmień gitary mamy też niezwykle niski bas z syntezatora, tego typu umiejętność była szczególnie widoczna, a przez to wyjątkowo pomocna. Bas wchodzi szybko, ma fizyczne, namacalne pchnięcie i dość szybkie wybrzmienie.

Marantz był jedynym wzmacniaczem za te pieniądze, który próbę tę przeszedł tak swobodnie. Nie było buczenia, przeciągania, symulowania akustycznego basu itp., szczególnie spodobała mi się barwa niskich dźwięków i to, jak zostały one połączone z gęstą średnicą.

Właśnie dzięki takiemu charakterowi Marantz PM11S2 świetnie odtworzył płyty, przy nagraniu których niezbyt przejmowano się naturalnym brzmieniem i słychać na nich dość często wychudzenie dźwięku - np. na płycie "Super Trouper" grupy ABBA, czy nawet na nowym remasterze "Faith" George’a Michaela.

Zabrzmiały one ładniej niż zwykle, z lepiej nasyconym środkiem. Za takie granie trzeba jednak zapłacić w innym miejscu, nie ma na to rady; gdyby wszystko było idealne, PM-15S2 kosztowałby dziesięć razy więcej albo w ogóle byłby bezcenny…

Czytaj również: Jakie są i czym się charakteryzują klasy pracy wzmacniacza?

Wzmacniacz może pracować sam albo w trybie bi-amping; wtedy można podłączyć taki sam wzmacniacz zintegrowany, pracujący już jako końcówka mocy. Sterowaniem zajmuje się F.C.B.S. (Floating Control Bus System).

Wzmacniacz może pracować sam albo w trybie bi-amping; wtedy można podłączyć taki sam wzmacniacz zintegrowany, pracujący już jako końcówka mocy. Sterowaniem zajmuje się F.C.B.S. (Floating Control Bus System).

Marantz PM15S2 promuje pierwszy plan, a to co za nim, trochę tłumi. Dlatego muzyka wydaje się być blisko, ale nie doczekamy się imponująco głębokiej sceny, ani kreowania obszernej akustyki dużych wnętrz, jak chociażby z nowej płyty Linn Records "Romantic Trumpet Sonatas". Jest "tu i teraz", czyli blisko i natychmiast.

Druga uwaga wiąże się z wyższą średnicą. Jest czysta, nie atakuje jakąś szokującą liczbą informacji, ale słychać ją mocniej niż to, co w sąsiedztwie. Z dobrymi realizacjami podkreślimy pewne elementy dźwięku, takie jak suwanie palcami po progach (Dominic Miller).

Bezwzględna rozdzielczość nie jest wyczynowa, lecz czystość i swoboda dają ekwiwalent. Kiedy porównamy to brzmienie "łeb w łeb" ze znacznie droższą referencją, usłyszymy, że część dźwięków traci na wyrazistości, ale bez takiej konfrontacji nie odczujemy praktycznie żadnej straty, wręcz przeciwnie - pojawi się przed nami dźwięk bogaty, gęsty, obecny, a przy tym zbudowany na fundamencie świetnego basu.

Hot i cold

Podłączając odtwarzacz przez wejście zbalansowane XLR warto zwrócić uwagę na to, że gniazda XLR są tu okablowane inaczej niż przewiduje standard DIN, ale podobnie, jak w urządzeniach japońskich (Luxman, Accuphase itd.), tzn. z "gorącym" pinem nr 3.

Na pierwszy rzut oka nic się przez to nie dzieje - odtwarzacz z wyjściem XLR, w którym pin 2 jest "gorący" podłączony do XLR z gorącą 3-ką zagra "normalnie", ale ze zmienioną fazą absolutną. Czy to ważne?

Niektórzy to słyszą, inni - nie… Byłoby idealnie, gdyby fazę absolutną utrzymać przez cały łańcuch urządzeń - od mikrofonu w studiu nagrań aż po głośniki w domowym systemie. W realnym świecie to jednak trudne do opanowania i rzeczą przypadku jest, jaką mamy na końcu fazę.

Najlepiej, gdybyśmy mieli odpowiedni przycisk – albo w odtwarzaczu, albo we wzmacniaczu. Ale jeżeli nawet nie mamy, to wciąż można samodzielnie sprawdzić, czy zmiana fazy absolutnej jest słyszalna; wystarczy w obydwu kolumnach (albo od strony wzmacniacza) zamienić miejscami plusy z minusami - ale koniecznie w obydwu kolumnach!

Wojciech Pacuła

Specyfikacja techniczna

MARANTZ PM11S2
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 8 Ω, 2x 141
Moc znamionowa (1% THD+N, 1 kHz) [W] 4 Ω, 2x 227
Czułość (dla maksymalnej mocy) [V] 1x 0,3
Stosunek sygnał / szum (filtr A-ważony, w odniesieniu do 1W) [dB] 86
Dynamika [dB] 108
Współczynnik tłumienia (w odniesieniu do 4 Ω) 96
Wymiary: wys./szer./gł., W przypadku urządzeń testowanych w AUDIO wartość mierzona.
Laboratorium
Laboratorium Marantz PM11S2

Najlepsza integra Marantza ma spore możliwości mocowe, choć w tym gronie wszyscy dobrze napinają muskuły. Fabryczne 100 W przy 8 omach i 200 W przy 4 omach to obietnice dalece zaniżone, 11-tka wyraźnie przekracza wyznaczone przez producenta specyfi kacje, przy 8 omach uzyskaliśmy 145 W, a przy 4 omach aż 256 W, z kolei w trybie dwukanałowym odpowiednio 2 x 141 W i 2 x 256 W.

Do pełnego wysterowania potrzebny będzie nieco wyższy, niż zwykle, poziom ze źródła - czułość wynosi dokładnie 0,3 V. Szum na poziomie -86 dB nie jest może rekordowo niski, ale to i tak najlepszy wynik w tej stawce. Wraz z wysoką mocą Marantz nie ma problemów z osiągnięciem wysokiej dynamiki (108 dB).

Znakomicie przedstawia się pasmo przenoszenia (rys.1.) bez najmniejszego spadku przy 10 Hz i tylko z minimalnym (ok. 1 dB przy 8 omach i 1,2 dB przy 4 omach) dla granicznych 100 kHz.

Rozkład zniekształceń (rys. 2.) też nie zdradza najmniejszych kłopotów, żadna z harmonicznych nie przebija się ponad poziom -90 dB. Wystarczy moc wyjściowa ok. 1 W (8 omów) i 2,5 W (4 omy) by uzyskać zniekształcenia poniżej 0,1 % (rys. 3.) aż do wejścia w obszar przesterowania, które następuje - tak jak w przypadku większości wzmacniaczy tranzystorowych - bardzo gwałtownie. Marantz radzi sobie równie dobrze z obciążeniami 8- jak i 4-omowymi wykazując tylko niewielkie różnice.

MARANTZ testy
Live Sound & Installation kwiecień - maj 2020

Live Sound & Installation

Magazyn techniki estradowej

Gitarzysta maj 2024

Gitarzysta

Magazyn fanów gitary

Perkusista styczeń 2022

Perkusista

Magazyn fanów perkusji

Estrada i Studio czerwiec 2021

Estrada i Studio

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Estrada i Studio Plus listopad 2016 - styczeń 2017

Estrada i Studio Plus

Magazyn muzyków i realizatorów dźwięku

Audio październik 2024

Audio

Miesięcznik audiofilski - polski przedstawiciel European Imaging and Sound Association

Domowe Studio - Przewodnik 2016

Domowe Studio - Przewodnik

Najlepsza droga do nagrywania muzyki w domu