Trio Wasilewskiego zwyciężyło w ostatniej, dorocznej ankiecie czytelników magazynu Jazz Forum jako najlepsza formacja akustyczna w Polsce, zdobywając niemal dwa razy tyle głosów co kwintet Tomasza Stańki. Jest to wynik znamienny, gdyż jeszcze przed trzema laty trio Wasilewskiego stanowiło część kwartetu Stańki.
Droga zespołu do indywidualnego sukcesu na niwie krajowej i zagranicznej rozpoczęła się w 1991 r., gdy wystartowali jako Simple Acoustic Trio na festiwalu Jazz Juniors. Z początkiem kolejnej dekady nawiązali owocną współpracę ze Stańką, lecz w 2004 r. nagrali już własny album (bez tytułu) jako Trio dla prestiżowej firmy płytowej ECM. Względy marketingowe zaważyły, że trzeba było jednak zmienić ponownie nazwę na Marcin Wasilewski Trio, co według członków zespołu działającego od początku w niezmiennym składzie (Wasilewski - fortepian, Sławomir Kurkiewicz - kontrabas i Michał Miśkiewicz - perkusja) wcale nie musi oznaczać dominacji pianisty.
W 2007 r. powstał krążek zatytułowany "January" firmowany nową nazwą grupy, a powyższy tytuł jest już trzecim nagranym pod auspicjami ECM. W trakcie wieloletniej działalności muzycy współpracowali z licznymi gwiazdami światowej sceny jazzowej oraz z polską czołówką. Posiadają na koncie wiele nagród krajowych i zapewne czekają ich liczne trofea zagraniczne, bo na to po prostu zasługują. Potwierdzają to niezbicie już pierwsze takty płyty, gdy wyraźnie daje się odczuć, że grają wysokiej klasy profesjonaliści, tak w sensie technicznym, jak i artystycznym. Połowa repertuaru jest autorstwa Wasilewskiego i wraz z pozostałymi kompozycjami tworzy materiał o przykładnej zwartości. Nad poszczególnymi utworami unosi się duch Billa Evansa, z tą specyficzną eterycznością przykuwającą uwagę z pozoru prostymi, lecz wyszukanymi harmoniami i liryzmem zabarwionym impresjonizmem.
Opowieści tria w dziesięciu aktach rozpoczynają się melancholijnym tematem "The Secret Marriage" Hannsa Eislera o wyszukanej linii melodycznej, umiarkowanie modyfikowanej przez pianistę w improwizacji; wspaniale koresponduje z partią fortepianu lekko niepokojący podkład perkusji. Akcja ożywia się w autorskim "Night Train to You" dając pole do popisu wzorowej pulsacji kontrabasu.
Tytułowa kompozycja Ornette Colemana przybrała całkiem nostalgiczną formę z subtelnym przenikaniem linii fortepianu, basu i perkusji. Długi utwór autorski "Mosaic" daje Wasilewskiemu możliwość dynamicznie rozwinąć wątek, przejęty potem zgrabnie przez Kurkiewicza, bez uszczerbku na dramaturgii prezentacji. Wypielęgnowaną melancholię nastroju podtrzymują "Ballad of the Sad Young Man" i "Oz Guizos" z pełnym zadumy tonem fortepianu i koronkowym akompaniamentem.
Po balladowym wstępie do "Song for Swirek" przychodzi optymistyczne rozwinięcie w dość szybkim metrum. Temat "Woke up in the Desert" urzeka delikatnością ostinatowej struktury. W dynamicznym utworze Paula Bleya "Big Foot" zespół udowodnił, że potrafiłby stanąć w szranki z triem Keitha Jarretta. Zamykająca kompozycja lidera "Lugano Lake" przynosi wyciszenie, pozostawiając słuchacza w dobrym klimacie, z porcją wrażeń wartych powtórki. Nagranie może prawdziwie zachwycić brzmieniem i naturalnością prezentacji, w czym również zasługa wyśmienitego inżyniera Stefano Amerio w studio w Lugano.
Marcin Wasilewski Trio jest w trakcie krajowej trasy koncertowej. Ciekawe, czy repertuar z płyty będą prezentować bardziej dynamicznie, jak to już bywało w przypadku promocji poprzednich albumów?
M. Dusza
ECM / UNIVERSAL