Mówi się o nim "polski Bill Evans", bo styl niewidomego pianisty Mieczysława Kosza był zbliżony do sławnego amerykańskiego muzyka. Pierwszych nagrań dla Polskiego Radia dokonał w 1967 r. Niestety, są fatalnej jakości, podobnie jak kolejne z lat 1968-1971.
Szesnaście jego solowych nagrań znalazło się na wydanej właśnie kompilacji "Polish Radio Jazz Archives". Mieczysław Kosz przeniósł do jazzu elementy muzyki romantycznej Chopina, Liszta, a także Beethovena. W swoim stylu wykonywał tematy klasyczne: nastrojowe Preludium nr 20 Chopina, Tańce połowieckie Borodina, Traumerei Schumana.
Na płytę trafiły także interpretacje popularnych pod koniec lat 60. przebojów: "Parasolki z Cherbourga" Legranda i "Yesterday" Lennona i McCartneya. Był zafascynowany amerykańskim jazzem, co słychać w standardach: "Summertime" Gershwina, "Satin Doll" Ellingtona i "Someday My Prince Will Come" Franka Churchilla. Ciekawie zagrał kołysankę "Rosemary's Baby" Komedy.
Sześć kompozycji w tym zestawie jest jego autorstwa i są to najlepsze nagrania Kosza. Trzy znalazły się na płycie "Reminiscence" wydanej w 1971 r. W "Złudzeniu" ukazuje swą romantyczną duszę, ekspresyjnie gra "Przed burzą". - Tylko smutek jest piękny - mawiał, co słychać w złowróżbnym temacie "Odejście". 10 stycznia 2014 r. Mieczysław Kosz miałby 70 lat.
Marek Dusza
POLSKIE RADIO