Demoniczna charakteryzacja włoskiej śpiewaczki Cecilii Bartoli na brodatego młodzieńca szokuje z okładki albumu z repertuarem napisanym dla legendarnego Farinellego. Bartoli zadebiutowała 33 lata temu w operze "Cyrulik sewilski" Rossiniego i do dziś zadziwia możliwościami swojego mezzo-sopranu, coraz chętniej sięgając po utwory spoza operowych scen.
Włoski kastrat potrafił wyśpiewać 250 nut na jednym wdechu wzbudzając frenetyczne owacje ówczesnej publiczności. Cecilia Bartolli ma za to tak opanowany oddech, że nie zauważamy przerw w najtrudniejszych momentach kompozycji Nicoli Porpory, J.A. Hassego czy Ricardo Broschiego.
Arie i pieśni napisane dla Farinellego są uważane za najtrudniejsze, jakie powstały z przeznaczeniem na głosy, czy to męskie czy żeńskie. Brawurową interpretację Bartoli docenimy w arii "Nell’attendere il mio bene" z mało znanej opery Porpory "Polifemo" (1735 r.). Śpiewaczka zaskakuje tu szybką serią śpiewanych sylab, aż trudno nadążyć za tekstem. Co więcej, słuchaczy porwie siła, z jaką wykonuje arię.
Subtelnością miłosnego wyznania ujmuje w arii "Vaghi amori, grazie amate", a wielki talent dramatyczny w "Lusingato dalla speme" z tej samej opery, co ciekawe, jest to pierwsze nagranie tej arii. Cecilii Bartoli towarzyszy znakomity zespół Il Giardino Armonico.
Marek Dudsza
Decca/Universal