Większość piosenek na "Aviary" wyrosła z domowych improwizacji przy pomocy głosu i syntezatora. Jak zaznacza Julia Holter, miało to na nią oczyszczający i bardzo twórczy wpływ.
Kolejnym etapem prac było rozbudowanie ich poprzez napisanie aranżacji na zespół i współpracowników. W studiu do syntezatorów dodała skrzypce, altówkę, kontrabas, perkusję, a także trąbkę i dudy. W połączeniu z jej teatralnym śpiewem dało to dość niezwykły efekt, przywołujący to, co w latach 80. robiła Laurie Anderson.
Na "Aviary" podróżujemy z artystką po świecie pełnym ptaków, aniołów i duchów, które zdają się przelatywać przez nasz umysł. To wyprawa do nierealnego świata z zaskakującymi zwrotami akcji.
Julia Holter porusza się pomiędzy średniowiecznymi pieśniami, muzyką kameralną, progresywnym rockiem, jazzem, world music, melancholijnymi balladami i androidalną robotyką. Bawi się przy tym swoim głosem, używa niespotykanych barw, śpiewa w różnych językach, często niezrozumiałych dla nikogo.
Trudno czasem dociec, czy to jeszcze piosenka czy współczesna muzyka eksperymentalna. "Aviary" wypełniony jest przestrzenią, przenosi słuchacza w inny wymiar. Jego słuchanie wymaga pełnej symbiozy z artystą.
Grzegorz Dusza
Domino/Sonic