Mija 20 lat od wydania przełomowego dla U2 i całego rocka albumu "Achtung Baby". W drugiej połowie lat 80. zespół wspiął się na sam szczyt, miał na koncie perfekcyjny, multiplatynowy album "The Joshua Tree" i zdecydowanie mniej udany, będący wyrazem fascynacji amerykańską muzyką "Rattle And Hum". Jednak na początku lat 90. rynek muzyczny uległ głębokim przeobrażeniom. Irlandczycy - jeśli chcieli przetrwać - musieli pójść z duchem czasu.
Na "Achtung Baby" to się im w pełni udało. Co więcej, tym albumem U2 nie tylko potwierdzili swoją wielkość, ale stanęli w awangardzie przemian. Nie ma tu słabych czy chybionych piosenek. Każdy zagrany dźwięk ma znaczenie, wszystko zostało dopracowane w najdrobniejszych szczegółach (album realizowała doskonała para producencka Daniel Lanois i Brian Eno, a ostatecznego miksu dokonali nie mniej sławni Flood i Steve Lillywhite). Prawdziwy popis nowatorskiej i fascynującej gry daje gitarzysta grupy The Edge.
Świetnie pracuje również sekcja rytmiczna. W grze Adama Claytona i Larry Mullena daje się wyczuć wpływ klubowej muzyki tanecznej. "Achtung Baby" powstała w berlińskim studiu "Hansa", stąd niemieckie słowo w tytule, zdjęcie Trabanta na jednym z okładkowych fotosów oraz tytuł piosenki otwierającej album "Zoo Station", znany choćby z powieści "Dzieci z dworca Zoo". Ten utwór daje dobre pojęcie o całym albumie.
Słyszymy przesterowany wokal Bono, rozwibrowane dźwięki gitar i pulsujący beat perkusji. Jeszcze bardziej nowatorsko zabrzmiała kompozycja "The Fly", z gitarą wydającą brzęczące dźwięki niczym mucha, która wdarła się do naszego ucha. Nowoczesne, rave’owe rytmy rodem z "Madchesteru", zespół wykorzystał w piosence "Mysterious Ways".
Na przeciwnym biegunie znalazł się najbardziej tradycyjny w zestawie, nawiązujący do starego brzmienia grupy "Who’s Gonna Ride Your Wild Horses". Na tym jednak nie koniec utworów, które stały się wielkimi przebojami. "One" - hymn na cześć miłości - charakteryzował się ciepłym brzmieniem gitary i wspaniałą melodią. Przez wiele lat zespół kończył nim koncerty, wprowadzając niezmiennie publiczność w zachwyt. I wreszcie zamykający album "Love Is Blindness" z partią fortepianową inspirowaną Sonatą "Księżycową" Beethovena i nawiedzonym solem The Edge’a.
Z wszystkich płyt U2 album "Achtung Baby" cenię najbardziej. Najlepiej też zniósł próbę czasu, a w odświeżonej wersji brzmi jeszcze lepiej. Można delektować się brzmieniowymi smaczkami, które wcześniej nie były tak czytelne, i w pełni docenić nowatorstwo produkcji. W limitowanej edycji znalazły się liczne dodatki w postaci nigdy wcześniej niepublikowanych utworów, zarejestrowanych podczas sesji nagraniowej do "Achtung Baby". Oprócz tego przygotowano dla fanów remiksy, strony B-singli, robocze wersje piosenek, nagrania koncertowe i film dokumentalny.
Grzegorz Dusza
UNIVERSAL