Firma konsekwentnie nie wyraża zainteresowania taniochą i tak naprawdę w przedziale cenowym 3000-4000 zł wielokanałowa zabawa dopiero się u tego producenta rozpoczyna. Mając na tyle zasobny portfel, nie trzeba się już godzić na większe kompromisy funkcjonalne, chociaż Harman Kardon zawsze bazował na sprawdzonych układach, premiery i eksperymenty z nowymi systemami zostawiając konkurencji.
Oczywiście amplituner tej klasy musi być dzisiaj gotowy na spotkanie z odtwarzaczami Blu-ray. Zresztą Harman zachęca, wprawdzie od niedawna, do kompletowania systemu z własnym niebieskim źródłem, co przy wyjątkowej stylistyce marki jest pokusą, której trudno się oprzeć.
Odtwarzacz Blu-ray można podłączyć do amplitunera na kilka różnych sposobów (choć oczywiście najpewniej będzie to HDMI). Jest tu pełen komplet z czterema wejściami HDMI i dwoma portami komponentowymi, które uzupełnia bateria złącz kompozyt. W ramach standardów wideo zrezygnowano tylko z najsłabszego S-Video.
Zamiast wyliczać wejścia analogowe (dokładne dane w tabelce) powiedzmy, że wystarczy ich do realizacji projektów obszernych systemów, można także skorzystać z wejścia wielokanałowego, mimo że wyjście skurczyło się do pojedynczego gniazda do subwoofera. Obszerną formę przyjmuje za to panelik cyfrowy z parką optyczną i koaksjalną, a nawet wyjściem w tym ostatnim standardzie.
Do nagłośnienia drugiej strefy można wykorzystać wyjścia głośnikowe, o ile zadeklarujemy budowę systemu "tylko" 5.1 w głównym pomieszczeniu. Amplituner Harman Kardon AVR360 został wyposażony w stosowne porty dla sygnałów sterujących.
Standard terminali głośnikowych nie odbiega od normy, są wprawdzie plastikowe i z wyglądu dość delikatne, jednak dzielnie znoszą tortury grubszych przewodów. Płaskie, wielopinowe złącze The Bridge stanowi przepustkę do integracji amplitunera z firmową stacją dokującą, a za jej pośrednictwem - odtwarzaczami przenośnymi marki Apple.
Trudno nie zauważyć dużego wentylatora, który szczerzy łopatki zza obszernych kratek; jednak nawet podczas wycieńczających testów w laboratorium pomiarowym Harman Karodn AVR360 zachowywał się kulturalnie, pracy układów chłodzących podczas normalnego użytkowania (gdy z głośników płynie dźwięk) prawdopodobnie w ogóle nie usłyszymy.
Tłok we wnętrzu
Wejścia i wyjścia wideo w każdym ze standardów (prócz S-Video) zachęcają (i słusznie) do podpięcia wszystkich domowych źródeł sygnału. W takiej sytuacji można liczyć na umiejętności żonglowania formatami, konwersji analogowo- cyfrowej, skalowania i usuwania przeplotu, wszystko do postaci 1080p i za pośrednictwem procesora Genesis Faroudja DCDi w wersji Cinema.
Obróbką sygnałów audio zajmują się z kolei dwa 32-bitowe procesory Cirrus Logic oraz komplet konwerterów cyfrowo-analogowych i analogowo-cyfrowych o parametrach 24 bit/192 kHz. Wśród standardów surround nie zabrakło chyba niczego, są więc bazowe Dolby Digital, DTS oraz DTS HD MA, a także Dolby TrueHD.
Wszystko zaś wspomaga technologia Dolby Volume, która zapewni wyrównanie głośności do ustalonego poziomu. Harman deklaruje także, że korzystając z wejść wielokanałowych i odpowiedniego trybu pracy (Bypass), sygnał nie będzie dwukrotnie konwertowany, pozostając w domenie analogowej.
We wnętrzu amplitunera Harman Kardon AVR360 panuje spory tłok, moduły zamocowano jeden nad drugim, wygospodarowując maksimum miejsca dla obszernego radiatora i końcówek mocy. Przykręcone w rządku tranzystory to Sankeny - pary 2SD2390 / 2SB1560.
Ich pracę wspomaga dodatkowy, ustawiony dokładnie naprzeciwko duży wentylator. Jego zadaniem będzie także chłodzenie procesora wizyjnego Faroudja, który nie mógł się obejść bez własnego radiatora, jednak z racji ciasnego upakowania układów potrzebuje dodatkowego wsparcia.
Tajemnice USB
Przedni panel amplitunera Harman Kardon AVR360 łączący metal i "szkło" - to od lat sprawdzony design Harmana, który od czasu do czasu przechodzi jedynie drobny lifting. Słynne pokrętło podświetlane jest mglistą bielą, zdobiącą także kontrolkę pracy po lewej stronie.
Wyświetlacz jest już tradycyjnie jasnoniebieski i wraz ze sprytnie zaprojektowanym układem potrafi sprawnie przeprowadzić nas przez wszystkie opcje konfiguracyjne. Oczywiście w dzisiejszych czasach nie jesteśmy skazani na taką męczarnię, gdyż na pokładzie znalazło się ekranowe menu, pracujące także w HD (pomijając aspekty czysto techniczne i estetyczne, jest po prostu dużo bardziej czytelne).
Pod maleńkimi klapkami ochronnymi oprócz typowego wejścia podręcznego oraz przesuniętego nieco w bok sprytnego gniazda słuchawek, które pełni także rolę wejścia dla mikrofonu kalibracyjnego, znajdziemy również port USB.
Po wstępnym zachwycie przychodzi jednak moment konsternacji - może port jest uszkodzony? Niestety, instrukcja obsługi sytuację wyjaśnia, zabraniając podłączania jakichkolwiek urządzeń, tajemniczo tłumacząc obecność USB jako narzędzia do "uaktualnień oprogramowania dostępnych w przyszłości".
Odsłuch
Chociaż Harman Kardon nie bije "papierowych" rekordów mocy wyjściowej, to pod względem brzmieniowym nie po raz pierwszy udowadnia, że chęci i umiejętności do grania mu nie brakuje. Pod względem obszerności, niewymuszonej swobody i żywości AVR360 radzi sobie dziarsko, z łatwością przechodząc od cichych do bardzo głośnych fragmentów.
W kinie niektóre efekty są porażająco naturalne, do czego nie wystarczyłaby sama dynamika. Jest tu bogata barwa, selektywność detalu, harmonia. Niezależnie od tego, na czym akurat mamy ochotę "zawiesić" ucho - czy będą to dialogi, muzyka czy efekty filmowego tła, jak choćby zatłoczona ulica na której rozgrywa się akcja - Harman zawsze dostarcza nam wiarygodnych efektów, chociaż większość uwagi skupia na planach z przodu.
Choć nie jest to urządzenie, które od razu zdobędzie akceptację audiofila - już z racji samej przynależności do rodziny wielokanałowej - to naprawdę niewiele stoi na przeszkodzie, by AVRowi powierzyć odtwarzanie muzyki na poziomie znanym z niskobudżetowych wzmacniaczy stereo.
Głównym walorem HK jest połączenie zrównoważenia, dokładności i dynamiki; bas potrafi trzymać się szybkiego tempa i krótkich wybrzmień, dając również dobrą masę w "najciemniejszych" partiach. Góra pasma jest gładka, choć nie tak dopieszczana jak u Denona, ani tak wyrazista jak u Yamachy - jest czysta, ma ładną barwę i spójność.
Na logikę
Od kiedy tylko upowszechniły się systemy wielokanałowe, producenci oprócz aplikowania standardowych rozwiązań w ramach płyt DVD, a więc Dolby Digital oraz DTS, wprowadzają układy "uprzestrzenniające" dźwięk ze źródeł dwukanałowych.
"Od zawsze" najpopularniejsze były algorytmy Dolby ProLogic dostępne w różnych wersjach, jednak Harman Kardon jest jedną z nielicznych firm, która obok DPL (II, IIx) proponuje alternatywny system Logic 7. Znaleźć go można wyłącznie w sprzęcie (grupy) Harmana, oryginalnie jest to opracowanie Lexicona, początkowo dedykowane urządzeniom profesjonalnym.
Logic 7 jako źródło pobiera sygnał z dowolnego wejścia dwukanałowego (również w postaci cyfrowej). Poddając go obróbce stara się wykreować jak najbardziej wiarygodną (i efektowną, w źródłowym materiale często nie będzie przecież w ogóle informacji wielokanałowej) przestrzeń.
System działa bazowo w wersji 7.1 – takie dane pojawiają się na wyjściu procesorów, choć może być także ustawiony w tryb 5.1. Kanał efektowy LFE pojawia się tu nie bez przyczyny, gdyż z myślą o nim stworzono specjalne procedury, wybiegające daleko poza proste przekierowanie najniższych częstotliwości do subwoofera.