Na drugą połowę 2009 roku LG przygotowało dwa odtwarzacze Blu-ray - BD370 oraz BD390; o ile jednak każdy z liczących się producentów ma obecnie w ofercie więcej niż jeden odtwarzacz stacjonarny, to rynek kompletnych systemów kina z Blu-ray’em dopiero raczkuje.
W katalogu LG wciąż przeważają zestawy z DVD, a dwa zróżnicowane systemy BD są ekskluzywną awangardą. Mniejszy, HB354BS, może być określany mianem sypialnianego.
Jego zadanie to przede wszystkim ładnie wyglądać i "świecić", gdyż para małych głośników satelitarnych jest tu tylko dodatkiem do dania głównego - jednostki centralnej i obrazu HD. Inaczej w przypadku naszego LG HB954PB, który rozrósł się do regularnego formatu 5.1.
LG HB54PB - wzornictwo
Przednie kolumny LG HB954PB to wysokie moduły, tzw. Tallboy (mierzą aż 126 cm!), tylne - małe, półkowe satelity. Głośnik centralny jest czymś "pomiędzy" - swoją wielkością nikogo nie przerazi ani nie rozśmieszy.
W systemie nie brakuje oczywiście subwoofera. Fronty są nie tylko wysokie, ale i ciężkie. Wykończenie w błyszczącej czerni (tutaj fragmentami płynnie przechodzącej w błękit) przywodzi zwykle na myśl modną, ale często kruchą tandetę.
W LG tworzywo jest grube i sprawia wrażenie wytrzymałego. Aby przywołać Tallboya do pionu, wystarczy złożyć trzy elementy, nie potrzeba do tego żadnych dodatkowych wkrętów, okrągła podstawa mocowana jest z metalowym łącznikiem, a ten również za pomocą gwintowanego połączenia utrzymuje górną sekcję z głośnikami.
Wszystko wykonane jest z wielką precyzją, przejścia między sekcjami są praktycznie niewidoczne, kabel sygnałowy poprowadzono w środku i umieszczono w zamaskowanym w podstawie gniazdku – subtelnie i elegancko.
Wszystkie zespoły wykorzystują takie same przetworniki (choć w różnych konfiguracjach), co jest istotne dla osiągnięcia spójnego brzmienia. W kolumnach frontowych znajdują się dwa głośniki niskośredniotonowe, a między nimi kopułka. Podobny układ trafił do centralnego, natomiast mniejsze satelity posługują się jednym przetwornikiem niskośredniotonowym (ale wysokotonowego też nie zabrakło).
Subwoofer to konstrukcja pasywna, wykonana beż żadnych kombinacji, w klasycznym, ale wciąż uznawanym za skuteczny, układzie basrefleksu. Przetwornik, jak i wylot (wyprofilowanego) otworu o znacznej średnicy, ulokowano z przodu.
Podobnie jak w zestawie Panasonica, podłączenie całości jest bardzo proste - wystarczy poprowadzić przewody głośnikowe, bowiem całą elektronikę wraz z kompletem końcówek mocy (również dla subwoofera) kryje jednostka centralna, jako jedyna zasilana z sieci.
Elektronika jest uzbrojona po zęby, wyjścia wideo występują tu naturalnie w komplecie (pełen zestaw analogowy), do tego dochodzą wejścia cyfrowe (optyczne, koaksjalne), analogowe (stereo), ale przede wszystkim dwa wejścia HDMI. Stwarza to już całkiem spore możliwości – zestaw ustawiamy w centrum domowej rozrywki, podłączając do niego np. tuner satelitarny czy konsolę Palystation.
LG HB54PB - dekodery
Z tyłu spotkamy nie pięć, jak w amplitunerach 5.1, ale sześć par zacisków głośnikowych - szósta dla subwoofera. Wszystkie końcówki mocy pracują w klasie D.
Wśród dekoderów HD nie brakuje niczego (Dolby TrueHD, DTS HD), jest także skaler obrazu 1080p, a do bogactwa wejść dołączono jeszcze, tak jak w zestawie Panasonica, stację dokującą dla odtwarzaczy marki Apple (zarówno dla iPodów, jak i iPhonów).
Wbudowany odtwarzacz to nowoczesna jednostka Blu-ray, elektronika zapewnia zgodność z najnowszym profilem 2.0 (z tyłu gniazdo sieciowe LAN), jest także odczyt nośników DVD, CD, plików DivX, MP3 czy JPEG, a także materiałów AVCHD.
Menu ekranowe LG HB954PB jest identyczne jak w najnowszych odtwarzaczach firmy, choć start systemu nieco dłuższy, np. w porównaniu z BD370. Po kilkunastu sekundach urządzenie zgłasza gotowość do pracy, wczytanie filmu trwa ok. 40 sekund.
Obsługa przebiega już bardzo sprawnie, jednostka szybko reaguje na polecenia. Umieszczone na obudowie sensory dotykowe wymagają trochę wprawy, ale zawsze można sięgnąć po klasyczny pilot. Zabrakło tylko układu automatycznej kalibracji, którą użytkownik musi wykonać sam, w menu ulokowano komplet regulacji dla poszczególnych kanałów.
Brzmienie
System LG HB954PB potrafi wydobyć duży, obszerny i całkiem bogaty dźwięk. Brzmienie jest dobrze poukładane, a jednocześnie nie monotonne, potrafi zaskakiwać wyeksponowaniem pierwszoplanowych instrumentów i głosów, chociaż już w mniejszym stopniu wydobyciem szczegółów.
Nawet ustawiony w dość dużym pomieszczeniu obsługuje je bez kompleksów, generując dźwięk gęsty, trochę zmiękczony, lecz z odpowiednią rezerwą dynamiczną. Pojawia się dobrze wyważona i uplastyczniona średnica, która płynnie rozciąga się w szerokim zakresie, brzmi spójnie i wiarygodnie.
Odsłuch muzyki pewnie nie przyniesie wielkich emocji, ale system bardzo umiejętnie unika wpadek, pracuje poprawnie i bez szaleństw na skrajach pasma -do audiofilskiej klasy jeszcze trochę brakuje, lecz wśród produktów tego typu rezultat jest godny uznania.
Bez ostrości na górze pasma, dźwięk jest swobodny, naturalny i wyraźny. Bas żyje trochę własnym życiem, na pewnym luzie, ale jak zawsze w systemach wielokanałowych, o ile jego braki w dyscyplinie by nam dokuczały, można go utemperować.
Wyjściowe ustawienia służą w zasadzie tylko specyfice niektórych produkcji filmowych, choć niejednemu taki pełen patosu obraz niskotonowych zdarzeń się spodoba.
Serwer pod ręką
Serwer muzyki o ogromnej pojemności to - pomijając droższe modele amplitunerów - dla większości systemów A/V rzecz nieosiągalna. W taką rolę najlepiej wpisuje się system JVC (wystarczy przeciętny komputer PC z ogromnym dyskiem twardym), jednak LG i Panasonic mają również coś w zanadrzu. Podobnie jak drogie instalacje, także i tutaj można sięgnąć po iPoda, który stanowi świetną i pojemną bazę dla wielu tysięcy nagrań.
Odtwarzacze Apple cechują się coraz większą pamięcią, pozwalającą na zmagazynowanie naprawdę dużej kolekcji muzyki. Atutem takiego rozwiązania jest menu ekranowe i kompleksowe funkcje sterowania.
Gdyby jednak pojemność iPoda nie wystarczała, zawsze można uzupełnić ją o dysk twardy podłączony do systemu za pomocą portu USB. Te wszystkie rozwiązania nie są pozbawione wad, stanowią jedynie namiastkę drogich serwerów muzycznych, nieporównywalnych przecież pod względem kosztów.
Największym ograniczeniem – oprócz plączących się kabli - wydaje się w tym przypadku konieczność odłączania dysku zawsze, gdy zechcemy uzupełnić jego zawartość. Wprawdzie na rynku dostępne są tzw. huby (rozdzielacze sygnału), które teoretycznie powinny pozwolić na wpięcie do instalacji (na czas kopiowania danych) komputera, jednak producenci systemów A/V nie gwarantują poprawnej pracy takich konfiguracji.
Radosław Łabanowski